Takie ciekawe pytanko.
Znajomej coś zaczął lipnie chodzić samochód, ostatnio (CorsaB 1.0 '98).
Z ciekawości zachciałomi się pooglądać świece i z jedną jest dziwna
sytuacja, poza tym że była niedokręcona:
1. Nie ma tych elektrod, które są po stronie ujemnej (na gwincie). Co
ciekawe ślady wskazują na wyłamanie a nie upalenie ich (sorry za
lamerstwo ale nie znam fachowego nazewnictwa)
2. Ta elektroda centralna, hmm to właściwie jej nie ma mniej więcej na
głębokość gwintu, tak samo jak tej izolacji ceramicznej.

Zadzwoniłem do znajomego mechanika, stwierdził że w życiu się z czymś
takim nie spotkał, na razie sie z nim umówiłem na zdjęcie głowicy i
sprawdzenie czy to coś ze swiecy tam siedzi.

I teraz pytania:
1. Czy ktoś z grupowiczów się z czymś takim spotkał?
2. Jakie mogą być konsekwencje takiej sytuacji, czytaj jakie jest
prawdopodobieństwo, że cylinder nie jest zdemolowany?
--
pozdrawiam
Pablo

Użytkownik "Pablo"  napisał

2. Jakie mogą być konsekwencje takiej sytuacji, czytaj jakie jest
prawdopodobieństwo, że cylinder nie jest zdemolowany?

Tylko połówka porcelanki, oderwana od świecy:
http://tinyurl.com/y6qg7c
kosztowała mnie remont silnika za ok 3000zł.

Współczuję tej Corsie.
Wmak

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

 Wmak napisał(a):

Tylko połówka porcelanki, oderwana od świecy:
http://tinyurl.com/y6qg7c
kosztowała mnie remont silnika za ok 3000zł.