Witam, niedawno byłem u mechanika (prywaciarza) i siedząc tak i czekając na zakończenie naprawy posłuchałem jak to tam z jego nową główną robotą w serwisie skody (rozmawiał z kolegami, po godzinach robi prywatnie w swoim warsztacie).

Opowiadał jak to po dwóch tygodniach zmienia znacznie zdanie o tej marce. Przyjeżdżają auta na pierwszy przegląd, a tu np. skrzynia na 2 z 6 śrub przykręcona, silnik nie dokręcony do poduszki, luźna śruba w kole. Przy jednej robocie znalazł brakującą żarówkę w liczniku.

Odnośnie skrzyni (bo to był jego pierwszy przypadek), mówi do majstra że złożył wszystko i mu 4 śrub brakuje. Ten mu każe to zostawić, bo normalka. Zadzwonią do producenta, że są braki, to tam im mówią, że auto przechodziło techniczny przegląd przed wyjazdem i że nie możliwe. Jak chcą to niech uzupełnią we własnym zakresie.

A potem klient słyszy - Panie to ma tak telepać silnikiem, to normalne...

A potem klient słyszy - Panie to ma tak telepać silnikiem, to normalne...

spadaj trollu

P.

A potem klient słyszy - Panie to ma tak telepać silnikiem, to normalne...

spadaj trollu

LOL, ciekaw byłem reakcji zwrotnej, ale na to, to nie wpadłem :-P

Nie chcesz wierzyć, to nie wierz.

Nie chcesz wierzyć, to nie wierz.

bo piszesz głupoty,
żaden producent aut nie pozwoliłby sobie za braki zmniejszające bezpieczeństwo,
bo to konkurencja wykryłaby wnet,

byłem użytkownikiem skody 4 lata i 6 dni
i o jakości wykonania i niezawodności złego słowa powiedzieć nie mogę,

nie kupiłem kolejnej skody tylko temu, że modele porządnie wyposażone są drogie

P.

Nie chcesz wierzyć, to nie wierz.

bo piszesz głupoty,
żaden producent aut nie pozwoliłby sobie za braki zmniejszające
bezpieczeństwo,
bo to konkurencja wykryłaby wnet,

byłem użytkownikiem skody 4 lata i 6 dni
i o jakości wykonania i niezawodności złego słowa powiedzieć nie mogę,

nie kupiłem kolejnej skody tylko temu, że modele porządnie wyposażone są
drogie

A czy ja napisałem, że takie auta schodzą z linii produkcyjnej jeden za drugim? Podkreśliłem tylko, że przełożony z braku odpowiednich śrub kazał pracownikowi to zostawić i oddać auto jako sprawdzone.

kazał pracownikowi to zostawić i oddać auto jako sprawdzone.

to bardzo dupiaty serwis,
ja skodziarzom polecam ASO w Gliwicach (Lelek) i w Tychach,
odardzam katowickie (Śliwka),

w Tychach moje auto na warsztat wziął faktyczny pasjonat motoryzacji,
wołał mnie wielokrotnie i pokazywał, co trzeba naprawić i efekt po naprawie,

fabka zwiedziła kawał Europy i nigdy nie zawiodła, nawet we fragmencie,
warsztat odwiedzany był jedynie wg książki, co 15kkm,

w każdym nowym, serwisowanym aucie, dowolnej marki, bez kolizji,
awaria drogowa jest wynikiem wyjątkowego pecha


P.

Pan Piskorz pisze:
(...)

w każdym nowym, serwisowanym aucie, dowolnej marki, bez kolizji,
awaria drogowa jest wynikiem wyjątkowego pecha

Nowe - tzn. do ilu tysięcy km? :)

pozdrawiam,
JG

awaria drogowa jest wynikiem wyjątkowego pecha

Nowe - tzn. do ilu tysięcy km? :)

nowe, potem regularnie serwisowane,
opony w dobrym stanie itp.
bez ściemy i druciarstwa

P.

w każdym nowym, serwisowanym aucie, dowolnej marki, bez kolizji,
awaria drogowa jest wynikiem wyjątkowego pecha

Nowe - tzn. do ilu tysięcy km? :)

Szczerze mówiąc w żadnym moim aucie nie przytrafiła mi się jeszcze awaria drogowa uniemożliwiająca jazdę :-) (pomijając oczywiście perschinga). Obecne ma 110.000 km, poprzednie miałem do 180.000 (marka poślednia), jeszcze poprzednie (to akurat cienkol) dostukał prawie do 100.000... Dawniej już nie wyliczam... Ale wszystkie auta były regularnie serwisowane, acz niekoniecznie w ASO :-). Dlatego przychylam się do twierdzenia że to musi być naprawdę pech ;-)

Robert_J pisze:

Szczerze mówiąc w żadnym moim aucie nie przytrafiła mi się jeszcze awaria drogowa uniemożliwiająca jazdę :-) (pomijając oczywiście perschinga). Obecne ma 110.000 km, poprzednie miałem do 180.000 (marka poślednia), jeszcze poprzednie (to akurat cienkol) dostukał prawie do 100.000... Dawniej już nie wyliczam... Ale wszystkie auta były regularnie serwisowane, acz niekoniecznie w ASO :-). Dlatego przychylam się do twierdzenia że to musi być naprawdę pech ;-)

A mi się zdarzyło już w prawie każdym aucie, a serwisuję regularnie. Były to usterki, którym ciężko byłoby zapobiec, stąd pytanie o jak stare auta nam chodzi :)
W Fordzie S-Maksie zdarzyło mi się rozładowanie baterii w kluczyku :) Temu mógłbym może i zapobiec, ale nie było żadnych symptomów wskazujących na zużycie - po 1,5 roku przestała działać i już. Teraz po prostu wożę zapas.

W Lagunie przedni zaczep do holowania był w użyciu kilka razy:
  - pompa paliwa (~150 tys. km)
  - zerwanie paska klinowego (~180 tys. km), który uszkodził i zerwał pasek rozrządu

W VW Polo jedyną taką usterką było zerwanie linki sprzęgła - w przypadku każdej innej (nawet skrzyni do wymiany) byłem w stanie dojechać o własnych siłach do serwisu.

pozdrawiam,
JG

Użytkownik "Pan Piskorz"  napisał w
wiadomości

fabka zwiedziła kawał Europy i nigdy nie zawiodła, nawet we
fragmencie,
warsztat odwiedzany był jedynie wg książki, co 15kkm,

Wiesz, sierra tez przejechala troche mimo ze co 15kkm to byl tylko
odwiedzany "warsztat" wymiany oleju

w każdym nowym, serwisowanym aucie, dowolnej marki, bez kolizji,
awaria drogowa jest wynikiem wyjątkowego pecha

Np pecha kupienia Nubiry. Trzy razy na lawecie ... i to jest
srednia dla kilku aut.

Choc w sumie auta zle nie wspominam a lawety .. assistance wliczone
w cene ..
Prywatnie czasem mam nawet ochote sobie kupic ... ale wtedy sobie
przypominam: ten halas, to spalanie, juz raz powiedzialem NIE.

J.

Użytkownik "Pan Piskorz"  napisał w wiadomości

fabka zwiedziła kawał Europy i nigdy nie zawiodła..

Zabiles komus dziecko, ze taki wyrok dostales?

Picasso

fabka zwiedziła kawał Europy i nigdy nie zawiodła..

Zabiles komus dziecko, ze taki wyrok dostales?

?? jaki wyrok

P.

bo piszesz głupoty,
żaden producent aut nie pozwoliłby sobie za braki zmniejszające
bezpieczeństwo,
bo to konkurencja wykryłaby wnet,

tu się bardzo nie zgodzę, jest wiele marek które nie mają w polityce
robienia bezpiecznych samochodów, i nie będą dbali o usterki które
na bezpieczeństwo mają znikomy wpływ - bo i tak samo auto jest niebezpieczne.
ale przynajmniej na reklamach móią o tym "poczucie bezpieczeństwa" ;)

producenci bezpiecznych też nie dbają o to.

pozdrawiam.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

 W poście
 m.in. przeczytać można:

Witam, niedawno byłem u mechanika (prywaciarza) i siedząc tak i czekając
na zakończenie naprawy posłuchałem jak to tam z jego nową główną robotą
w serwisie skody (rozmawiał z kolegami, po godzinach robi prywatnie w
swoim warsztacie).

Phiiii, mój dobry przyjaciel pracuje w ASO Volkswagena, dlatego nigdy nie
zdecyduje się na ta markę (skoro mechanik tam pracujący stanowczo odradza
mi te samochody). Wcześniej pracował w Hondzie i za jego namową na tą
właśnie markę dałem się namówić i nie żałuję. A co się o nowych VW
nasłuchałem przy wódce to moje. VW i Skoda to prawie to samo, więc nie mam
powodów aby Ci nie wierzyć. Na temat VW słyszałem lepsze kawałki. tylko
pozwól pozostawię je do własnej wiadomości, bo gdy mówi to mechanik z ASO
to fakt, a gdy ja powtórzę to już będzie niepotwierdzona plotka.

--
Wild Root

Phiiii, mój dobry przyjaciel pracuje w ASO Volkswagena, dlatego nigdy nie
zdecyduje się na ta markę (skoro mechanik tam pracujący stanowczo odradza
mi te samochody).

Mój kumpel też pracuję w ASO VW i jest odwrotnie niesamowitym fanem
tej marki. Mówi że jak będzie zmieniał samochód to tylko VW albo
mercedes.

Ile ludzi tyle opinii :)

--
Wild Root

Bombel

Phiiii, mój dobry przyjaciel pracuje w ASO Volkswagena, dlatego nigdy nie
zdecyduje się na ta markę (skoro mechanik tam pracujący stanowczo odradza
mi te samochody).

Mój kumpel też pracuję w ASO VW i jest odwrotnie niesamowitym fanem
tej marki. Mówi że jak będzie zmieniał samochód to tylko VW albo
mercedes.

Ile ludzi tyle opinii :)

--

bo serwis bedzie mial taniej... i czesci pewnie tez :)

Użytkownik "Wild Root"  napisał w
wiadomości

Phiiii, mój dobry przyjaciel pracuje w ASO Volkswagena, dlatego
nigdy nie
zdecyduje się na ta markę (skoro mechanik tam pracujący stanowczo
odradza
mi te samochody). Wcześniej pracował w Hondzie i za jego namową
na tą
właśnie markę dałem się namówić i nie żałuję. A co się o nowych
VW
nasłuchałem przy wódce to moje.

Ja tam tez sie troche nasluchalem, ale z drugiej strony -
macierzysta firma za Odra jezdzila VW/Audi, i jakos narzekan nie
slyszalem.

J.

nasłuchałem przy wódce to moje. VW i Skoda to prawie to samo, więc nie mam

To sporo tlumaczy.
Takich "madrosci ludowych", przy wodce to ja tez niemalo slyszalem.
Fakt malego powinowactwa z prawda nie ma wiekszego znaczenia. Masz uwierzyc
miszczowi na slowo a jak nie wierzysz tos nie funfel do wodki.
Podsumowujac: ludzie pierdola nieraz takie glupoty, ze sie czlowiek
zastanawia, po co i komu to sluzy?

topek -> jak zawsze pozdrawiajacy

ps: fakt mojego obecnego ujezdzania VW nie ma najmniejszego znaczenia. Jest to
reakcja na szerszy problem typu: "jedna pani, drugiej pani" albo "u nas w maglu"

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

 W poście
 m.in. przeczytać można:

ps: fakt mojego obecnego ujezdzania VW nie ma najmniejszego znaczenia.
Jest to reakcja na szerszy problem typu: "jedna pani, drugiej pani" albo
"u nas w maglu"

Z tego powodu historii, które słyszałem nie powielam. Z drugiej strony
ludzie z niską samooceną mają tendencję (celem podniesienia "prestiżu") do
gloryfikowania swojego miejsca pracy, tym samym licząc na wyższą ocenę
siebie w oczach swoich znajomych... My sami więc musimy niejako
przefiltrować treści do nas docierające i ocenić co jest wiarygodne, a co
nie.

--
Wild Root