chucky wrote:
a. Nie wiem jakie doświadczenie ma zainteresowany. Może uszkodzić,
rozbić pojazd oraz zrobić krzywdę sobie lub innym.
Jesli przyjedzie motocyklem, to jego doswiadczenie mozna dosc latwo ocenic.
Kilkadziesiat motocykli w zyciu ogladalem, zwykle przyjezdzajac motocyklem,
i nigdy sprzedajacy problemow nie robili. Jesli przyjedzie czyms sensownym
to ja bym osobiscie kluczyki mu dal, w koncu zostawia swoja drynde u mnie na
podjezdzie.
b. Może wsiąść na motocykl.. i nigdy więcej go nie zobaczę.
No ale jak, przychodzi z buta? Jak podjedzie autem, to tez niejako cos
zostawia, dodatkowo mozesz poprosic o dowod w zastaw.
O ile w przypadku sprzedaży auta, zawsze mogę usiąść z boku. Tutaj
ryzyko znów jest spore. Wszak ryzykuję swoje zdrowie lub życie.
Teoretycznie można poprosić o zaliczkę. Jeśli 20% to zainteresowany
może w przypadku z punktu b. dość tanio kupić motocykl lub niewiele
zapłacić za jego skasowanie w przypadku punktu a. Jeśli 100%... to kto
przychodzi oglądać motocykl z grubą kasą w kieszeni?
Szczerze? Jak sie zdazylo, ze jechalem z kumplem obejrzec gixera1k uzywajac
pojazdu jego zony w postaci forda ka, to jednak kase wzielismy, zeby
sprzedajacy nie zabil nas smiechem, hehe.
Reasumujac, zachowalbym zdrowy rozsadek acz nie desperowal. Jesli kupujacy
wydaje sie podejrzany pros o jakies papiery, uprzedz przez telefon, ze do
karniecia sie bedziesz oczekiwal jakiejs zaliczki, jesli beda pytac, a jak
przyjada narwane ciolki malorolne to bez kupki pieniedzy na stole wogole nie
dyskutuj. Natomiast jak przyjedzie normalny koles normalnym motocyklem, do
tego bedzie potrafil zbudowac zdanie zlozone a zasob slow wykraczal bedzie
poza dwiescie - to ja osobiscie ryzyko bym podjal, i wobec mnie jako
kupujacego tak zwykle sie zachowywano. Poza wioskami, bo tam jezdzilem
motocyklami na sprzedaz przyjezdzajac czymkolwiek i nie majac nawet kasku,
hehe.
K.14.
3 |
Data: Maj 11 2009 12:16:57 |
Temat: Re: Sprzedaż motocykla a jazda próbna |
Autor: chucky |
On 11 Maj, 21:04, "kocyk" wrote:
chucky wrote:
> a. Nie wiem jakie doświadczenie ma zainteresowany. Może uszkodzić,
> rozbić pojazd oraz zrobić krzywdę sobie lub innym.
Jesli przyjedzie motocyklem, to jego doswiadczenie mozna dosc latwo ocenic.
Kilkadziesiat motocykli w zyciu ogladalem, zwykle przyjezdzajac motocyklem,
i nigdy sprzedajacy problemow nie robili. Jesli przyjedzie czyms sensownym
to ja bym osobiscie kluczyki mu dal, w koncu zostawia swoja drynde u mnie na
podjezdzie.
> b. Może wsiąść na motocykl.. i nigdy więcej go nie zobaczę.
No ale jak, przychodzi z buta? Jak podjedzie autem, to tez niejako cos
zostawia, dodatkowo mozesz poprosic o dowod w zastaw.
> O ile w przypadku sprzedaży auta, zawsze mogę usiąść z boku. Tutaj
> ryzyko znów jest spore. Wszak ryzykuję swoje zdrowie lub życie.
> Teoretycznie można poprosić o zaliczkę. Jeśli 20% to zainteresowany
> może w przypadku z punktu b. dość tanio kupić motocykl lub niewiele
> zapłacić za jego skasowanie w przypadku punktu a. Jeśli 100%... to kto
> przychodzi oglądać motocykl z grubą kasą w kieszeni?
Szczerze? Jak sie zdazylo, ze jechalem z kumplem obejrzec gixera1k uzywajac
pojazdu jego zony w postaci forda ka, to jednak kase wzielismy, zeby
sprzedajacy nie zabil nas smiechem, hehe.
Reasumujac, zachowalbym zdrowy rozsadek acz nie desperowal. Jesli kupujacy
wydaje sie podejrzany pros o jakies papiery, uprzedz przez telefon, ze do
karniecia sie bedziesz oczekiwal jakiejs zaliczki, jesli beda pytac, a jak
przyjada narwane ciolki malorolne to bez kupki pieniedzy na stole wogole nie
dyskutuj. Natomiast jak przyjedzie normalny koles normalnym motocyklem, do
tego bedzie potrafil zbudowac zdanie zlozone a zasob slow wykraczal bedzie
poza dwiescie - to ja osobiscie ryzyko bym podjal, i wobec mnie jako
kupujacego tak zwykle sie zachowywano. Poza wioskami, bo tam jezdzilem
motocyklami na sprzedaz przyjezdzajac czymkolwiek i nie majac nawet kasku,
hehe.
K.14.
Dzięki. Tak pytam z góry zakładając najgorsze oczywiście. Sam
pomagałem bratu kupować sprzęt i nie było z testowaniem problemu ale
właśnie dlatego, że przyjeżdzaliśmy moim sprzętem.
Pewnie, że samochód to też zabezpieczenie. Ale stary golf czy dowód
osobisty w zastaw by mi raczej straty nie wyrównał :)
4 |
Data: Maj 12 2009 12:20:39 | Temat: Re: Sprzedaż motocykla a jazda próbna | Autor: moonraker |
chucky pisze:
Dzięki. Tak pytam z góry zakładając najgorsze oczywiście. Sam
pomagałem bratu kupować sprzęt i nie było z testowaniem problemu ale
właśnie dlatego, że przyjeżdzaliśmy moim sprzętem.
Pewnie, że samochód to też zabezpieczenie. Ale stary golf czy dowód
osobisty w zastaw by mi raczej straty nie wyrównał :)
Dowód osobisty to tylko kłopoty, "Kradzież (art. 278 kk) to zabór cudzej rzeczy w celu przywłaszczenia. Pod pojęciem zaboru rozumie się fizyczne wyjęcie rzeczy spod władztwa właściciela. Dotyczy to również przedmiotu pozostawionego przez niego w znanym mu miejscu w zamiarze późniejszego jej zabrania."
Za przywłaszczenie dokumentu stwierdzającego tożsamość innej osoby grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
--
Pozdrawiam
moonraker
Stara CZ i DRZ
http://bikepics.com/members/moonraker/
5 |
Data: Maj 12 2009 04:56:47 | Temat: Re: Sprzedaż motocykla a jazda próbna | Autor: Ru |
Dowód osobisty to tylko kłopoty, "Kradzież (art. 278 kk) to zabór cudzej
rzeczy w celu przywłaszczenia. Pod pojęciem zaboru rozumie się fizyczne
wyjęcie rzeczy spod władztwa właściciela. Dotyczy to również przedmiotu
pozostawionego przez niego w znanym mu miejscu w zamiarze późniejszego
jej zabrania."
Wobec tego jak z tym radza sobie wszelakie wypozyczalnie sprzetu
narciarskiego itd, gdzie bez dowodu (a najlepiej 2 dokumentow) w sumie
nic sie nie wypozyczy?
A co do tematu to chyba kwestia indywidualnego dogadania sie z kupcem/
sprzedawca - w celu wyjasnienia sytuacji. Jak ktos powaznie podchodzi
do kupna to mu nie powinno przeszkadzac ze zaplaci zaliczki tam 1/2
wartosci motocykla. No i lepiej byc z kims zeby byl swiadek pod reka.
Ale tak czy tak sie mozna "nadziac", jak to w zyciu bywa.
| | |