Od razu zaznaczam, że wybiorę się z tym do fachmana...
Co nie zmienia fatu, że liczę na Waszą wiedze i rady.
Już tak bywało, nie tylko w sprawach samochodowych, że mi informacje z listy
czy z jakiegoś forum, pomagały w kontaktach ze specjalistami w realu...

Tak więc dzisiaj rano wsiadłem do mojego uniacza 1.4 ies 1998.
Wszystko zrobiłem jak zwykle i przekręciłem kluczyk stacyjce.
Dał się słyszeć głośny wysoki, troszkę chropawy dźwięk, jakby coś bardzo
szybko się kręciło...
Druga próba - to samo. Nie wsłuchiwałem się, bo szybko cofałem kluczyk.

Za trzecim razem odpalił, ale po odpaleniu daje się słyszeć jakby w tle,
przez chwilę, ten dźwięk właśnie, tylko ciszej.

Co to może być?

Nie wiem, czy to ma znaczenie, że samochód stał ostatnie dwa dni na
parkingu. W tym deszczu... może to ma coś wspólnego z wilgocią?

Ps.
Coś mam pecha ostatnio... Już się cieszyłem, że po wymianie paru rzeczy
będzie spokój, a tu ostatnio w Bytomiu chyba próbowali mi odkręcić koła...
Nie zdążyli. Przejechałem całą trasę do Krakowa, nie było żadnych sygnałów,
że coś jest nie tak... Dopiero na alejach, coś się tłucze po prawej.
Zjechałem za Cracovię, myślałem, że to guma, ale nie. Sprawdzam śruby, z
prawej trzy mocno odkręcone, z lewej dwie naruszone. Powiedizałbym pech, ale
rano przed wyjazdem dokręciłem wszystkie. ech... Modlę się, żeby nie okazało
się, że coś się zdążyło rozpieprzyć... z kasą krucho, a tu pech za pechem...
ech...

moze bendix ci poszedl;
nie zawsze hcce odpalic i slychac takie tyrkotanie?

mialem to samo w unosku 1.4ieS z 95r.
ten bendix jest w rozruszniku; koszt 50zl + 20zl u elektryka - mozna samemu
wymienic ale elektryk od razu sprawdzi na przyrzadzie czy wybija dobrze, jak
szczotki , itd.