Witam Wszystkich

Chciałbym podzielić się z Wami nieprzyjemną przygodą która przydażyła mi się
jakiś czas temu w serwisie Forda.

Wstawiłem samochód na naprawę i na moje nieszczęście zostawiłem w schowku
palmtopa. Odbierając samochód z serwisu coś mie tknęło żeby sprawdzić czy
wszystko jest w samochodzie i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że
urządzenia nie ma!
Niestety ani natychmiastowe zgłoszenie tego faktu ani złożona reklamacja nie
pomogła. Okazuje się, że zostawiając cokolwiek w samochodzie i nie
zgłaszając tego przy przyjęciu samochodu do naprawy możemy zapomnieć o
zabezpieczeniu tego mienia. To nie pierwsze auto i nie pierwszy serwis z
którego korzystałem ale nigdy dotąd nie zdarzyła mi się taka sytuacja. Tym
bardzej jest to przykre, że autoryzacja chyba zobowiązuje. Określenie
zobowiązuje w przypadku serwisu Auto Plaza niestety należy zamienić na nie
zobowiązuje.

Zastanawiam się tylko dlaczego zostawiając samochód  w serwisie blacharskim
tej samej firmy osoba przyjmująca dokładnie mnie zapytała "Czy ma Pan jakieś
wartościowe rzeczy w samochodzie". Dlaczego tego nie robią w serwisie
mechanicznym - nie wiem. Mój błąd, że nie zgłosiłem faktu przechowywania
palmtopa w schowku przy wstawianiu samochodu.

Nigdy już nie skorzystam z usług tego serwisu i ostrzegam wszystkich
potencjalnych i obecnych klientów przed amatorami czyjejś własności.


Geronimo :(

Użytkownik wrote:

Witam Wszystkich

reklamacja nie pomogła. Okazuje się, że zostawiając cokolwiek w
samochodzie i nie zgłaszając tego przy przyjęciu samochodu do naprawy
możemy zapomnieć o zabezpieczeniu tego mienia.

Użytkownik Moon napisał:

Użytkownik wrote:

Witam Wszystkich

 > Niestety ani natychmiastowe zgłoszenie tego faktu ani złożona

reklamacja nie pomogła. Okazuje się, że zostawiając cokolwiek w
samochodzie i nie zgłaszając tego przy przyjęciu samochodu do naprawy
możemy zapomnieć o zabezpieczeniu tego mienia.

po prostu idź na policję i zgłoś kradzież.

Użytkownik "Gabriel'Varius'"  napisał w wiadomości

Przykra sprawa i raczej nie do wygrania poniewaz kolega nie bardzo moze
udowodnic iz w schowku mial palma? W ten sposob bez dowodow to mozna

 napisal(a):

reklamacja nie pomogła. Okazuje się, że zostawiając cokolwiek w
samochodzie i nie zgłaszając tego przy przyjęciu samochodu do naprawy
możemy zapomnieć o zabezpieczeniu tego mienia.

po prostu idź na policję i zgłoś kradzież.

Przykra sprawa i raczej nie do wygrania poniewaz kolega nie bardzo moze
udowodnic iz w schowku mial palma?

W ten sposob bez dowodow to mozna
powiedziec iz sie mailo laptopa w bagazniku i kilogramowa sztabke zlota
i isc z tym do sadu, tylko co to zmieni.

Użytkownik "Gabriel'Varius'"  napisał w wiadomości

po prostu idź na policję i zgłoś kradzież.

Przykra sprawa i raczej nie do wygrania poniewaz kolega nie bardzo moze udowodnic iz w schowku mial palma? W ten sposob bez dowodow to mozna powiedziec iz sie mailo laptopa w bagazniku

> po prostu idź na policję i zgłoś kradzież.

Przykra sprawa i raczej nie do wygrania poniewaz kolega nie bardzo moze
udowodnic iz w schowku mial palma? W ten sposob bez dowodow to mozna
powiedziec iz sie mailo laptopa w bagazniku i kilogramowa sztabke zlota
i isc z tym do sadu, tylko co to zmieni. ASO to nie przechowalnia bagazu
co nie zwalnia go z uczciwosci, tyle iz to zapewne jakis mechanik lub
praktykant zwinal i zrobil zla opinie calemu ASO
Wspolczuje i zycze milego dnia
pozdrawiam

Czy ty do cholery ze złodziejami trzymasz czy jak?

A co mnie obchodzą szanse na znalezienie... przestępstwo było, więc je zgłaszam waściwemu organowi (policja). To czy znajdą to inna sprawa, ale niewątpliwie

Użytkownik "Moon"  napisał w wiadomości

po prostu idź na policję i zgłoś kradzież.
w końcu dostęp do auta mogła mieć dość ograniczona liczba osób i jeśli
gliniarze odpowiednio potraktują podejrzanych to moze coś osiągną?
na pewno nie zrobił tego nikt, bez kartoteki, gliny będą szybko czuć, kto
to mógł zarąbać.

Użytkownik  napisał w wiadomości

Witam Wszystkich

Chciałbym podzielić się z Wami nieprzyjemną przygodą która przydażyła mi się

Dalej już nie mogę czytać.
Ludzie! Idźcie do szkoły odebrać pieniądze, bo Was tam oszukali dając
jakiekolwiek świadectwo!

--
Pozdrawiam (z Wa-wy) - Wiesiaczek

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma"

Użytkownik "Slv"  napisał w wiadomości

Dalej już nie mogę czytać.
Ludzie! Idźcie do szkoły odebrać pieniądze, bo Was tam oszukali dając jakiekolwiek świadectwo!

-- Pozdrawiam (z Wa-wy) - Wiesiaczek

"Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma"

Słownik ortograficzny był w skradzionym palmtopie, chyba.
;-)
Slv

On Tue, 5 Dec 2006 01:50:10 +0100,  wrote:

wartościowe rzeczy w samochodzie". Dlaczego tego nie robią w serwisie
mechanicznym - nie wiem.

Mi w sierpniu w AMX w Rzgowie (ASO Toyoty) ktoś podprowadził wieszak na marynarkę. Drobne w popielniczce zostawił. Ale samochód był naprawiany po stłuczce i stał tam miesiąc (niestety...) - więc siłą rzeczy nie mógł być zamknięty i non-stop chroniony przed pracownikami. Jednak do samochodu w serwisie mechanicznym dostęp mają tylko konkretne osoby i powinny odpowiadać za kradzieże. Inna rzecz, że właściciel auta nie udowodni, że faktycznie komputerek tam był.
Serwisując autko w CCC w Wawie (tyż Toyota) zapomniałem zabrać cyfrówki ze schowka - i nie zginęła :). Podobnie jak CB i sporo innych drobiazgów, które się wozi w aucie, a których nie sposób zabierać ze sobą ZAWSZE - na przykład samochód miał wypadek i jest ściągany do serwisu bez właściciela, który np. jest w szpitalu - i co? Można go swobodnie obrobić? Wolnego - serwis przyjmuje samochód z zawartością - i jeśli chce mieć dupochron, to niech sporządza protokół przyjęcia. Ja bym zgłosił kradzież policji - nawet jeśli nic z tego nie wyniknie, to właściciel stacji będzie miał do myślenia.

T.

Użytkownik  napisał w wiadomości

Witam Wszystkich

Chciałbym podzielić się z Wami nieprzyjemną przygodą która przydażyła mi
się jakiś czas temu w serwisie Forda.

Wstawiłem samochód na naprawę i na moje nieszczęście zostawiłem w schowku
palmtopa. Odbierając samochód z serwisu coś mie tknęło żeby sprawdzić czy
wszystko jest w samochodzie i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że

On Tue, 5 Dec 2006 11:07:04 +0100,  wrote:

samochodzie w momencie przekazywania samochodu do serwisu. Więc jedynym
dowodem jest moja 100% pewność, że przed przekazaniem samochodu urządzenie
znajdowało się w schowku.

Adam Płaszczyca wrote:

On Tue, 5 Dec 2006 11:07:04 +0100,  wrote:

samochodzie w momencie przekazywania samochodu do serwisu. Więc
jedynym dowodem jest moja 100% pewność, że przed przekazaniem
samochodu urządzenie znajdowało się w schowku.

Skąd ta pewność? Może złodziej obrobił Ci auto wcześniej?

Jako troszkę humorystyczną puentę tego dość przykrego zdarzenie mogę
przytoczyć sytuacje dokładnie odwrotną która miała miejsce u jednego z
poznańskich dealerów forda.Ojciec mój przez kilka lat pracował tam jako mistrz
serwisu i od niego ta relacja.Przyjechał klient i zostawił Mondeo na
przegląd.W trakcie przeglądu jeden z mechaników sprawdzając ciśnienie w kole
zapasowym zauważył paczkę banknotów leżącą pod nim.Zawołał ojca i w biurze
pieniądze te zostały komisyjnie przeliczone.Było tego coś koło 80 tyś zł.Kiedy
klient pojawił się po odbiór auta został przez ojca poproszony do biura gdzie
wyłuszczono mu sytuacje i poproszono aby przeliczył czy nic nie brakuje.Klient
pozwolił sobie na szczerość i wyznał ojcu że z pół roku temu wracał samochodem
z imprezy kompletnie pijany i kiedy następnego dnia się obudził bez pieniędzy
myślał że po prostu je zgubił balując i spisał je na straty .Dodał że
widocznie musiał je "po pijaku"przezornie schować pod koło ale po
wytrzeźwieniu kompletnie o tym nie pamiętał i że bardzo dziękuje za
znalezienie ich w jego samochodzie.
Pozdrawiam
siinski

On 5 Dec 2006 18:19:31 +0100, "siinski"
wrote:

myślał że po prostu je zgubił balując i spisał je na straty .Dodał że
widocznie musiał je "po pijaku"przezornie schować pod koło ale po
wytrzeźwieniu kompletnie o tym nie pamiętał i że bardzo dziękuje za
znalezienie ich w jego samochodzie.

On 5 Dec 2006 18:19:31 +0100, "siinski"
wrote:

>myślał że po prostu je zgubił balując i spisał je na straty .Dodał że
>widocznie musiał je "po pijaku"przezornie schować pod koło ale po
>wytrzeźwieniu kompletnie o tym nie pamiętał i że bardzo dziękuje za
>znalezienie ich w jego samochodzie.

A 10 % znaleźnego wypłacił?

On 6 Dec 2006 17:54:05 +0100, "siinski"
wrote:

A 10 % znaleźnego wypłacił?

Nie bo znaleźli je w jego samochodzie-ale bardzo szczerze dziękował.

On 6 Dec 2006 17:54:05 +0100, "siinski"
wrote:

>> A 10 % znaleźnego wypłacił?
>
>Nie bo znaleźli je w jego samochodzie-ale bardzo szczerze dziękował.

Nie ma znaczenia gdzie znaleźli.

On 6 Dec 2006 19:03:20 +0100, "siinski"
wrote:

Nie ma znaczenia gdzie znaleźli.

Wydaje mi się że ma.

Idąc tropem Twojego rozumowania kolega któremu skradziono
palmtopa powinien w sytuacji kiedyby mu go nie ukradli wypłacić 10% jego
wartości mechanikowi który znalazłby jego palma w schowku jego samochodu.

takich "niespodzianek"w aucie oddawanym na przegląd.To że w chwili szczerości
przyznał że nie pamiętał że je tam zostawił nie zmienia faktu że były to JEGO
pieniądze w JEGO samochodzie.

On 6 Dec 2006 19:03:20 +0100, "siinski"
wrote:

>> Nie ma znaczenia gdzie znaleźli.
>
>Wydaje mi się że ma.

Masz rację, wydaje Ci się.

>Idąc tropem Twojego rozumowania kolega któremu skradziono
>palmtopa powinien w sytuacji kiedyby mu go nie ukradli wypłacić 10% jego
>wartości mechanikowi który znalazłby jego palma w schowku jego samochodu.

Oczywiście, że tak. Jeśli właściciel uważa, że rzecz stracił, a ktoś
inny ją znajdzie, czyli właściciel odzyskuje stracony przedmiot, to
znaleźne się należy.

>takich "niespodzianek"w aucie oddawanym na przegląd.To że w chwili

>przyznał że nie pamiętał że je tam zostawił nie zmienia faktu że były to

>pieniądze w JEGO samochodzie.

I nie zmienia to faktu, żeby ły to pieniądze, które ZGUBIŁ, a ktoś je
ZNALAZŁ i mu je ODDAŁ. Czyli gość STRACIŁ kasę, a potem ja ODZYSKAŁ.

Adam Płaszczyca wrote:

On 6 Dec 2006 17:54:05 +0100, "siinski" wrote:

A 10 % znaleźnego wypłacił?

Nie bo znaleźli je w jego samochodzie-ale bardzo szczerze dziękował.

Nie ma znaczenia gdzie znaleźli.

On Thu, 7 Dec 2006 02:09:58 +0100, "Moon"  wrote:

ma znaczenie zasadnicze.
tak samo, nie możesz zgubić czegoś we własnym domu i płacić znaleźnego
komuś, kto ci trzepiąc szuflady znajdzie to.

Piszecie,żeby zgłosić to na Policję - Tak , zgadzam się !
Piszecie również,że Policja ruszy tyłek i przynajmniej pogada z
serwisantami - NIE, nie ruszy tyłka
Przykład:
W tamtym roku byłem na zgrupowaniu przed sezonowym ( instruktor
narciarstwa ), przyjechałem z kumplem wcześniej. Było nas 3 instruktorów i 4
młodych adeptów, którzy to wkraczali w szeregi.
Zrobilismy sobie suchą zaprawę. Budynek zamknięty, tylko 7 osób.
I co, zginęły mi dokumenty wraz z kasą. Od razu zgłosiłem na Policję.
Oczywiście po miesiącu umorzenie z powodu nie wykrycia sprawcy !!!
Heh, jak zapytałem kolegi ( bo przecież też był podejżany przez Policję )
czy Policja wzięła go na przesuchanie - odpowiedział ,ze nie i nikt nawet do
niego nie dzwonił.
Ja oczywiście na umorzenie się nie zgodziłem, pisma itd i wznowiono śledztwo
i teraz faktycznie ruszyli tyłki.
Jak zaczeli węszyć, to gówniarze wyrzucili dokumenty, ale bez kasy.
Przynajmniej to dobre.
Na tyle byli głupi,że wyrzucili przy bramie przy której jednen z nich
mieszkał.
Ja nie popuszczałem Policji, Policja podejżanym i się wkońcu gówniarz
przyznał,że chcieli mieć kasę i wogóle...
Uffff, więc wszystko odzyskałem, ale musiał być mój udział.
Gówniarze dostali w zawieszeniu, ale przynajmniej maja kartotekę na parę
lat :)))

Pozdr
Toma

P.S. Gówniarze = 17 lat
Kasy było sporo = wyjazd kilku osób na szkolenie w Dolomity.



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Piszecie,żeby zgłosić to na Policję - Tak , zgadzam się !
Piszecie również,że Policja ruszy tyłek i przynajmniej pogada z
serwisantami - NIE, nie ruszy tyłka
...

On Thu, 7 Dec 2006 07:03:18 +0000 (UTC), "Toma "
 wrote:

Piszecie,żeby zgłosić to na Policję - Tak , zgadzam się !
Piszecie również,że Policja ruszy tyłek i przynajmniej pogada z
serwisantami - NIE, nie ruszy tyłka