Witam,
Zabrałem się za skrobanki i podmalowanki w moim aucie.
Przed prawym tylnym kołem zrobił się jednak durszlak w progu, próbowałem go
jakoś
reanimować żywicą i płótnem szklanym, wypełniłem pianką, ale pomogło na rok.
Teraz już nie podłożę lewarka do zmiany koła.
Mam dylemat:
- złom albo
- blacharz + lakiernik?
Ciekawy jestem ile by taka operacja mogła kosztować?
Chodzi o wymianę 60 cm progu i ewent. rantu błotnika?
Mniej więcej po środku próg jest łączony z przedni częścią a ta wyglada
zdrowo.
Lewa strona też wygląda zdrowo do podmalowania od spodu i w środku,
Silnik nieźle kręci, właśnie skończyłem przegląd i z 60 tys.daję mu jeszcze
spokojnie.
Miałem to cudo 16 lat, przekręciłem nim 2 stówki i szkoda mi go tak pod
młotek za jeden próg...
Mam do niego duży sentyment i byłem z niego bardzo zadowolony.
Żadnych większych problemów do teraz.
Z drugiej strony jak ma to przewyższyć klkukrotnie wartość auta, to też nie
ma sensu?
Autko to Hyundaj Pony 1,5, ale nie ma to akurat większego znaczenia.
Próg to próg, papranina z nim podobna. Tu akurat był ocynk pęknięty.
Jeśli znał by ktoś jakiś finansowy odnośnik, był bym wdzięczny?
(ewentualne namiary na niezły, tani zakład k/Warszawy/wschód?)
Pzdr
ici