Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
1 | Data: Kwiecien 17 2007 19:11:44 |
Temat: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | |
Autor: Marek | Mam pytanie. Była stłuczka, kobieta stuknęła w znajomego auto lecz mimo, iż 2 |
Data: Kwiecien 17 2007 20:46:09 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: l | Może to temat na inne forum ale myślę, że podobne przypadki już Musisz złożyć w sądzie wniosek o ukaranie tej kobity. Muszą się znajdywać tam wszystkie jej dane osobowe. Jak nic nie zrobisz to sąd co najwyżej Cie uniewinni. 3 |
Data: Kwiecien 17 2007 21:23:23 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: MK |
Może to temat na inne forum ale myślę, że podobne przypadki już A faceta co pomagał oskarżyć o namawianie do składania fałszywych zeznań ... 4 |
Data: Kwiecien 17 2007 21:31:01 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: Jacek | Podobny przypadek ćwiczyłem na własnej skórze. 5 |
Data: Kwiecien 17 2007 22:41:00 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: Marek | Użytkownik "Jacek" napisał w wiadomości Podobny przypadek ćwiczyłem na własnej skórze. Ale musiałeś skarżyć tamtego tak jak radzą poprzednicy czy była to sprawa "z urzędu"? Chodzi mi właśnie o to, że jeśli jest stłuczka - jeden jest podejrzany o to, że on jest winny i sąd np. uzna, że jest nie winny to czy automatem druga strona staje się winną kolizji? No bo jeśli jednego uniewinniają to oczywiste jest, że ten drugi jest winny - przynajmniej dla mnie jest to oczywiste. Chociaż z drugiej strony jest się niewinnym dopóki się nie udowodni winy, tylko czy można tej pani założyć sprawę jeśli jedna (w tym temacie) się jeszcze nie skończyła? Ta sprawa jest grubymi nićmi szyta, nie chcę tutaj szczegółów wszystkich podawać "bo nie wiadomo kto to jeszcze czyta" - spiskowa teoria dziejów;) Bynajmniej są świadkowie wypadku, którzy zeznają na korzyść mojego znajomego, jednak są inne okoliczności - np. stronnicza policja - która nie będąc świadkami obstaje, że to on jest winien. Dramat. No i jest jeszcze czas, który może działać na niekorzyść - podobno taka sprawa się może szybko przedawnić - sprawy sądowe się ciągną jak flaki z olejem. Niestety. Pozdrawiam Marek 6 |
Data: Kwiecien 17 2007 23:06:57 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: kam | Marek napisał(a): Ale musiałeś skarżyć tamtego tak jak radzą poprzednicy czy była to sprawa "z urzędu"? Chodzi mi właśnie o to, że jeśli jest stłuczka - jeden jest podejrzany o to, że on jest winny i sąd np. uzna, że jest nie winny to czy automatem druga strona staje się winną kolizji? No bo jeśli jednego uniewinniają to oczywiste jest, że ten drugi jest winny - przynajmniej dla mnie jest to oczywiste. to źle myślisz KG 7 |
Data: Kwiecien 18 2007 00:37:15 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: Marek |
Marek napisał(a): rozwiniesz tę myśl? czy nie masz nic więcej do powiedzenia? 8 |
Data: Kwiecien 18 2007 22:40:09 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: kam | Marek napisał(a): rozwiniesz tę myśl? czy nie masz nic więcej do powiedzenia? przyczyny uniewinnienia mogą być różne, choćby brak dowodów uniewinnienie jednego z uczestników nie świadczy więc o tym, że drugi był winny ewentualne stwierdzenie jego winy może nastąpić w odrębnym postępowaniu, sąd nie orzeka kto był winny, tylko czy określona osoba była winna ale na drugie postępowanie (jeśli nie było prowadzone równolegle) zapewne będzie za późno ze względu na przedawnienie (przy wykroczeniu jest tylko rok na wszczęcie postępowania przez sąd) KG 9 |
Data: Kwiecien 17 2007 23:16:27 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: J.F. | On Tue, 17 Apr 2007 22:41:00 +0200, Marek wrote: Ta sprawa jest grubymi nićmi szyta, nie chcę tutaj szczegółów wszystkich Ale swiadkowie nie zeznaja "na korzysc" tylko "jak bylo". A policja wyciaga wnioski i wskazuje obwinionego. Wszystkim moze sie wydawac ze winny jest A, a policja po opisie zdarzenia dojdzie do wniosku ze B. Policja tez moze sie mylic, sedzia orzeka.. No i jest jeszcze Pieniedzy moze dochodzic chyba przez 3 lata. Moze tez bezczelnie zglosic szkode wczesniej - wystarczy ze wie gdzie ubezpieczona babka. A ubezpieczalnia wstrzyma wyplate do orzeczenia .. ale sprawa sie zacznie .. J. 10 |
Data: Kwiecien 18 2007 00:33:59 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: Marek | Użytkownik "J.F." napisał w wiadomości On Tue, 17 Apr 2007 22:41:00 +0200, Marek wrote: a słyszałeś kiedyś o czymś takim jak "skrót myślowy" - na korzyść to znaczy, że mówi "jak było", a to zgadza się z tym co mówi strona, która niby jest winna, a z zeznań świadków wynika, że winna być nie może 11 |
Data: Kwiecien 18 2007 06:33:14 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: Andrzej Lawa | Marek napisał(a): będąc świadkami obstaje, że to on jest winien. Dramat.Ale swiadkowie nie zeznaja "na korzysc" tylko "jak bylo". Termin ostatnio mocno rozszerzony przez tego cepa Macierewicza ;-> 12 |
Data: Kwiecien 17 2007 22:21:57 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: Jacek "Plumpi" | Mam pytanie. Była stłuczka, kobieta stuknęła w znajomego auto lecz mimo, No, wiesz kobiety w takich sytuacjach potrafią się przyznawać do wszystkiego, nawet będąc niewinnymi. Po prostu strach i presja mężczyzny robi swoje. Bardzo często mężczyźni nie potrafią się przynać do winy, gdyż mogło by to urazić ich męską dumę. Natomiast sam fakt, że w tym przypadku chodzi o Twojego znajomego nie oznacza, że on nie jest winny, że jest "czysty i nie skazitelny jak łza" :) Jeżeli byłeś świadkiem tego wydarzenia to możesz wystapić jako świadek. Jeżeli nie byłeś świadkiem to nie jesteś w stanie w jakikolwiek sposób mu pomóc. A swoją drogą nie rozumiem ludzi, którzy tak zażarcie bronią się przed przyznaniem się do winy. Zamiast sprawę załatwić w 10 minut wymieniając się oświadczeniami oraz polisami to szarpią się, wzywają zbytecznie policję, a poóźniej się dziwią, że sprawy wypłacenia OC biegną całymi miesiącami. Nie pomyślą, że dzisiaj będąc sprawcami jutro mogą się stać poszkodowanymi, którzy mogą się znaleźć dokładnie w takiej samej sytuacji jak ten poszkodowany, któremu utrudnia wypłacenie naleznego OC. Jako przykładem posłużę się moim przypadkiem. W zeszłym roku w okresie zimowym montowałem automatykę sterującą sprężarkami na politechnice. Dojście do budynku, w którym znajdowała się stacja tych sprężarek była obstawiona samochodami studentów. Postanowiłem poprosić studenta, który siedział akurat w samochodzie, aby zaparkował auto w innym miejscu. Zatrzymałem się wzdłuż drogi, wysiadłem i podszedłem do kierowcy. W czasie, kiedy rozmawiałem z tym kierowcą inny student, który przejeżdżał tą drogą przychamował zbyt ostro, wpadł w poślizg i uderzył w moje auto. Definitywnie była to jego wina. W sumie sprawa pierdołowata - do klepania i malowania drzwi i błotnik. Pytam się co proponuje, a on zaczynma wywód, że to moja wina, bo zostawiłem samochód na drodze, a poza tym to te wgniecenia to już były wcześniej, a tak w ogóle to wystarczy tylko szmatką przetrzeć i będzie OK. W końcu po kilku wymianach zdań przekonałem go, że się myli. Jednak on mi na to, że może mi dać na odczepnego 200zł. na co ja stwierdziłem, że za te pieniądze to będzie mi nawet ciężko kupić lakier do pomalowania tych elementów, bo to metalik - a gdzie robocizna ? Akurat tak się składa, że malowałem wczesniej drzwi oraz zderzak i wiem ile mnię to kosztowało. Zaproponowałem mu aby zapłacił mi gotówką 450zł lub robimy z jego OC. A on znów zaczyna, że tam, gdzie jest to wgniecenie jest szpachla i dlatego to wgniecenie musiało być wcześniej, a poza tym to nie doszło by do kolizji, gdybym nie zostawił samochodu na drodze, która jest śliska. Wobec tego stwierdziłem, że bez policji to ja się z nim nie dogadam. Na szczęście nie dostał mandatu, bo to była droga wewętrzna, ale spędził na drodze przy samochodzie na mrozie ponad godzinę czasu. 13 |
Data: Kwiecien 17 2007 23:28:25 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: J.F. | On Tue, 17 Apr 2007 22:21:57 +0200, Jacek "Plumpi" wrote: A swoją drogą nie rozumiem ludzi, którzy tak zażarcie bronią się przed A nie czytales opinii na grupie - "policja musi byc". Ze strony poszkodowanego. Bo u nas to oswiadczenie malo warte, a miesiacami to biegna sprawy jak sprawca nie zechce sie stawic u swojego ubezpieczyciela i potwierdzic. Jak stluczka wieksza i brak AC to chyba jednak polecam wezwanie policjantow. J. 14 |
Data: Kwiecien 18 2007 04:57:15 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: | A nie czytales opinii na grupie - "policja musi byc". No popatrz, a w cywilizowanych krajach nie musi być policji. Tyle, ze agenci ubezpieczeniowi są prawdziwymi agentami, a nie tylko osobami, które wydzwaniają do klientów tylko wtedy, kiedy trzeba zapłacić kolejny haracz, a czasami to i tego zapominają. Po prostu w przypadku stłuczki nie wzywa się policji lecz dzwoni do swojego agenta ubezpieczeniowego, z którym zawierało się umowę. Ten wysyła na miejsce zdarzenia najbliższego przedstawiciela, który rozstrzyga sprawę winy i załatwia całą sprawę za nas. 15 |
Data: Kwiecien 18 2007 11:34:00 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: J.F. | On 17 Apr 2007 21:57:15 -0700, wrote: A nie czytales opinii na grupie - "policja musi byc".No popatrz, a w cywilizowanych krajach nie musi być policji. Badz pewny ze agenci to tam sa na prowizji od skladki i ich likwidacja nie interesuje. Po prostu w przypadku stłuczki nie wzywa się policji lecz dzwoni do Fajna ma prace, co noc budzenie :-) Ten No coz - czytalem jak to dawniej [a moze i obecnie] wygladalo w Anglii. Porozumienie miedzy firmami jest takie, ze jesli oba pojazdy maja AC [co nie jest tam rzadkie], to nie dochodza kto winien, tylko kazda naprawia uszkodzenia z AC. Oczywiscie potem obaj klienci maja zwyzke .. jesli sie ktorys czuje poszkodowany, to pisze odwolanie, ktore sie uwzglednia. Obaj moga napisac :-) A o tym dojezdzajacym przedstawicielu to mowiac szczerze nie slyszalem. Ciekawe jaka to musialaby byc armia ludzi .. Ale ogolnie masz racje - sprawa jest cywilna, najprosciej jak to ubezpieczyciele miedzy soba zalatwia. J. 16 |
Data: Kwiecien 18 2007 16:34:57 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: Jacek "Plumpi" | Fajna ma prace, co noc budzenie :-) He he he - bo kierowcy nie mają co robić tylko cały czas powodują wypadki i kolizje :) Pomyśl tylko. Gdybyś miał kilkuset czy nawet kilka tysięcy klientów z których nieźle sobie żyjesz (o wiele lepiej jak zwykli robole) czy nie poświęcił byś tych kilkunastu czy kilkudziesięciu minut w nocy kilka razy w przeciągu całego roku, aby zorganizować swojemu klientowi przyjazd znajdującego się najbliżej miejsca wypadku likwidatora szkód, pomocy drogowej i auta zastępczego ? Pomyśl też, że A o tym dojezdzajacym przedstawicielu to mowiac szczerze nie W brew pozorom nie musi być duża. Wystarczy, że jest dobrze zorganizowana i pełni dyżury, choćby nawet domowe, za które dostaje kasę. Poza tym takie postępowanie TU zapewnia im ponoszenie jak najmniejszych kosztów, ponieważ nie ma sytuacji, że klient, któremu stłuczono lampę wymieni sobie zardzewiałe drzwi czy błotnik, bo po kolizji je skopie, aby mu je wymieniono. Ale ogolnie masz racje - sprawa jest cywilna, najprosciej jak to Bo tak jest w niektórych krajach i u nas też powinno tak być. Policję powinno się wzywać tylko wtedy, kiedy są osoby poszkodowane (ranni lub zabici), a nie w przypadku zwykłej stłuczki. Oczywiście do stłuczek, po których samochody mogą kontynuować jazdę nikt nie będzie się bawił w ściąganie likwidatora szkód na miejsce kolizji, bo trzeba by na niego czekać. W takich sytuacjach likwidator przyjeżdża w umówione miejsce np. do domu. Niestety dla przykładu Ci powiem, że u nas jest to niemożliwe do zrealizowania z prostej przyczyny - każdy oddział TU zatrudnia setki agentów oraz multiagentów, a na miasto o liczebności np. 300 tys. mieszkańców zatrudnia 2-3 likwidatorów szkód. A przecież wystarczyło by spośród agentów posiadających wyłączność przygotować kilku-kilkunastu i przeszkolić ich przygotowując do roli nie likwidatora, a koordynatora czyli osoby, która zajmie się zorganizowaniem pomocy, udokumentowaniem szkody i wstępną oceną i klasyfikacją. Zabierze samochód do serwisu, gdzie pozostałej oceny dokona likwidator, a uczestnika kolizji drogowej dowiezie do domu lub miejsca docelowego, oczywiście nie osobiści, tylko załatwi transport czy to w postaci pojazdu zastępczego czy też taxi. Tacy koordynatorzy pełnili by normalne dyżury. Będąc na każde zawołanie agentów mieli by za to płacone. Niestety aby to zmienić wymagało by to zmiany mentalności w polskich TU. Zacząć myśleć o pełnej obsłudze klienat, a nie tylko o wyciąganiu kasy, a w razie szkody mówieniu "spadaj". 17 |
Data: Kwiecien 18 2007 17:13:00 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: J.F. | On Wed, 18 Apr 2007 16:34:57 +0200, Jacek "Plumpi" wrote: Fajna ma prace, co noc budzenie :-) No coz - tysiac klientow to jest powiedzmy 4 dziennie. Nie wiem czy tam placa za pierdzenie w stolek lub fotel auta, bo wychodzi na to ze duzo mniej ich byc nie moze.. kilkunastu czy kilkudziesięciu minut w nocy kilka razy w przeciągu całego Tyle ze stluczek w Polsce mamy rzedu miliona rocznie, czyli tak powiedzmy co 10 lat jedna. to jest jednak co 3 dni cos do zalatwienia. No dobra - raz na tydzien w nocy. miejsca wypadku likwidatora szkód, pomocy drogowej i auta zastępczego ? Az sie jednak prosi o jakis call-center. I podniesc wydajnosc agenta odciazajac go od corocznej obslugi - niech lapie nowych, listy do starych rozesle komputer. A o tym dojezdzajacym przedstawicielu to mowiac szczerze nie Tylko tak zeby mial nie dalej niz 20km do miejsca zdarzenia to ich musi byc w Polsce z tysiac. A dokladniej 4-5 tys, zeby pokryli caly rok non stop. W kazdej firmie. To juz wychodzie wiecej niz policjantow. Niestety dla przykładu Ci powiem, że u nas jest to niemożliwe do Ja tam nie wiem, ale skoro tak .. to ich ilosc jest najwyrazniej prawidlowa. Przy czym oni tez jezdza do klienta, czy gdzie tam rozbite auto stoi. A przecież wystarczyło by spośród agentów posiadających wyłączność Alez powoli sie to u nas dzieje. Tylko nieco inaczej - przez infolinie assistance. I jeszcze na tym zarabiaja, bo podeslana laweta nie zdziera i odwozi do tanszego warsztatu :-) J. 18 |
Data: Kwiecien 18 2007 07:49:50 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: WielkaBakteria |
A nie czytales opinii na grupie - "policja musi byc". Oj, muszę sie zgodzić, kiedys słyszałem o, na pozór, banalnym wypadku jakim jest najechanie na tył. Sprawa oczywista gdyby nie drobny fakt. Panowie spisali protokół, ale niestety winien tego zajścia, później, w ubezpieczalni nagle "przypomniał" sobie że temu przed nim nie zaświeciły się światła stopu. To wystaczyło żeby banalnie prostą sprawę wyciagnać a kilka miesiecy :-\ -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- WielkaBakteria "Nie odniosłem porażek, ja odkryłem setki błędnych rozwiązań" Thomas Edison 19 |
Data: Kwiecien 17 2007 23:04:15 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: pszemo |
Może to temat na inne forum ale myślę, że podobne przypadki jużA ja miałem tak że na parkingu pod sklepem przerysował mnie mój sasiad. jako że jeżdzę lizingowozem dzwonie na miśków i mówię że nie jestem do końca pewny rejestracji.. Miśki mówią zebym przyjechał na komendę złozyc zeznania W tym czasie moja żona idzie do sasiada i mówi mu o całej akcji (żeby nie miał punktów i mamndatu i takie tam , sidziałem w samochodzie z dzieciakami w momencie jak to zrobił, wybiegłem za nim ... ale podobno mnie nie widział) a on na to że nie ... absolutnie nie zrobił tego .. owszem był pod sklepem ... ale to nie on .. Wieć ja na komendę złozyć zeznania Powiem Wam tak .. świadka zgłaszacie jakiego chcecie .. .. wazne żeby powiedział potem przed grodzkim to co chcecie pozdrawiam 20 |
Data: Kwiecien 18 2007 13:51:48 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: Pabl |
I za falszywe zeznania dostanie wyrok w zawieszeniu a jak wpadnie przypadkiem w jakies klopoty, to nikt go nie bedzie chcial sluchac i bedzie przegrany na starcie... Picasso 21 |
Data: Kwiecien 18 2007 12:33:00 | Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy | Autor: PAndy |
|