Grupy dyskusyjne   »   Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy

Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy



1 Data: Kwiecien 17 2007 19:11:44
Temat: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: Marek 

Mam pytanie. Była stłuczka, kobieta stuknęła w znajomego auto lecz mimo, iż
na miejscu go przepraszała to później wycofała się pod naciskiem swojego
dobrego znajomego, który zjawił się na miejscu wypadku i pomagał jej
zeznawać przed policją. Tak dobrze zeznawał, że policja dała mu wiarę - te
zeznania podpisała pani, która wcześniej przepraszała za swoją winę. Sprawa
jest w tej chwili w sądzie Grodzkim - mój znajomy jest wezwany "jako
obwiniony". Tak mniej więcej wygląda ta nieprzyjemna historia. Nie wnikając
w dalsze szczegłóy pytanie brzmi: czy jeśli sąd uzna jego jako niewinnego
czy to będzie oznaczać, że ta pani jest winna (ona jest oskarżycielem
posiłkowym)? Czy trzeba jej założyć osobno sprawę?

Może to temat na inne forum ale myślę, że podobne przypadki już
spotkaliście...

Pozdrawiam
Marek



2 Data: Kwiecien 17 2007 20:46:09
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor:

Może to temat na inne forum ale myślę, że podobne przypadki już
spotkaliście...

Musisz złożyć w sądzie wniosek o ukaranie tej kobity. Muszą się znajdywać
tam wszystkie jej dane osobowe. Jak nic nie zrobisz to sąd co najwyżej Cie
uniewinni.

3 Data: Kwiecien 17 2007 21:23:23
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: MK 


Użytkownik "l"  napisał w wiadomości

Może to temat na inne forum ale myślę, że podobne przypadki już
spotkaliście...

Musisz złożyć w sądzie wniosek o ukaranie tej kobity. Muszą się znajdywać
tam wszystkie jej dane osobowe. Jak nic nie zrobisz to sąd co najwyżej Cie
uniewinni.


A faceta co pomagał oskarżyć o namawianie do składania fałszywych zeznań ...

4 Data: Kwiecien 17 2007 21:31:01
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: Jacek 

Podobny przypadek ćwiczyłem na własnej skórze.
Gość, który do mnie wjechał najpierw przepraszał a potem na policji zeznał,
że jest niewinny i nie wie, jak to się stało itd itp.
Do wypłaty ubezpieczenia istotne jest wskazanie winnego. U mnie wyszło, że
skoro nie ma winnego to winni są obaj i odszodowanie będzie - tak, ale z
własnego AC.
Po kilku miesiącach włóczenia się po sądach i po powołaniu biegłych dopiero
na czwartej, czy piątej rozprawie stwierdzono, że wina była tamtego
gentelmana i dopiero wtedy skończyły się moje kłopoty ze sprawą, utratą
zniżek i wypłatą odszkodowania
Jacek

5 Data: Kwiecien 17 2007 22:41:00
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: Marek 

Użytkownik "Jacek"  napisał w wiadomości

Podobny przypadek ćwiczyłem na własnej skórze.
Gość, który do mnie wjechał najpierw przepraszał a potem na policji
zeznał, że jest niewinny i nie wie, jak to się stało itd itp.
Do wypłaty ubezpieczenia istotne jest wskazanie winnego. U mnie wyszło, że
skoro nie ma winnego to winni są obaj i odszodowanie będzie - tak, ale z
własnego AC.
Po kilku miesiącach włóczenia się po sądach i po powołaniu biegłych
dopiero na czwartej, czy piątej rozprawie stwierdzono, że wina była
tamtego gentelmana i dopiero wtedy skończyły się moje kłopoty ze sprawą,
utratą zniżek i wypłatą odszkodowania
Jacek

Ale musiałeś skarżyć tamtego tak jak radzą poprzednicy czy była to sprawa "z
urzędu"? Chodzi mi właśnie o to, że jeśli jest stłuczka - jeden jest
podejrzany o to, że on jest winny i sąd np. uzna, że jest nie winny to czy
automatem druga strona staje się winną kolizji? No bo jeśli jednego
uniewinniają to oczywiste jest, że ten drugi jest winny - przynajmniej dla
mnie jest to oczywiste. Chociaż z drugiej strony jest się niewinnym dopóki
się nie udowodni winy, tylko czy można tej pani założyć sprawę jeśli jedna
(w tym temacie) się jeszcze nie skończyła?

Ta sprawa jest grubymi nićmi szyta, nie chcę tutaj szczegółów wszystkich
podawać "bo nie wiadomo kto to jeszcze czyta" - spiskowa teoria dziejów;)
Bynajmniej są świadkowie wypadku, którzy zeznają na korzyść mojego
znajomego, jednak są inne okoliczności - np. stronnicza policja - która nie
będąc świadkami obstaje, że to on jest winien. Dramat. No i jest jeszcze
czas, który może działać na niekorzyść - podobno taka sprawa się może szybko
przedawnić - sprawy sądowe się ciągną jak flaki z olejem. Niestety.

Pozdrawiam
Marek

6 Data: Kwiecien 17 2007 23:06:57
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: kam 

Marek napisał(a):

Ale musiałeś skarżyć tamtego tak jak radzą poprzednicy czy była to sprawa "z urzędu"? Chodzi mi właśnie o to, że jeśli jest stłuczka - jeden jest podejrzany o to, że on jest winny i sąd np. uzna, że jest nie winny to czy automatem druga strona staje się winną kolizji? No bo jeśli jednego uniewinniają to oczywiste jest, że ten drugi jest winny - przynajmniej dla mnie jest to oczywiste.

to źle myślisz

KG

7 Data: Kwiecien 18 2007 00:37:15
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: Marek 


Użytkownik "kam"  napisał w wiadomości

Marek napisał(a):
Ale musiałeś skarżyć tamtego tak jak radzą poprzednicy czy była to sprawa
"z urzędu"? Chodzi mi właśnie o to, że jeśli jest stłuczka - jeden jest
podejrzany o to, że on jest winny i sąd np. uzna, że jest nie winny to
czy automatem druga strona staje się winną kolizji? No bo jeśli jednego
uniewinniają to oczywiste jest, że ten drugi jest winny - przynajmniej
dla mnie jest to oczywiste.

to źle myślisz

KG

rozwiniesz tę myśl? czy nie masz nic więcej do powiedzenia?

8 Data: Kwiecien 18 2007 22:40:09
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: kam 

Marek napisał(a):

rozwiniesz tę myśl? czy nie masz nic więcej do powiedzenia?

przyczyny uniewinnienia mogą być różne, choćby brak dowodów
uniewinnienie jednego z uczestników nie świadczy więc o tym, że drugi był winny
ewentualne stwierdzenie jego winy może nastąpić w odrębnym postępowaniu, sąd nie orzeka kto był winny, tylko czy określona osoba była winna
ale na drugie postępowanie (jeśli nie było prowadzone równolegle) zapewne będzie za późno ze względu na przedawnienie (przy wykroczeniu jest tylko rok na wszczęcie postępowania przez sąd)

KG

9 Data: Kwiecien 17 2007 23:16:27
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: J.F. 

On Tue, 17 Apr 2007 22:41:00 +0200,  Marek wrote:

Ta sprawa jest grubymi nićmi szyta, nie chcę tutaj szczegółów wszystkich
podawać "bo nie wiadomo kto to jeszcze czyta" - spiskowa teoria dziejów;)
Bynajmniej są świadkowie wypadku, którzy zeznają na korzyść mojego
znajomego, jednak są inne okoliczności - np. stronnicza policja - która nie
będąc świadkami obstaje, że to on jest winien. Dramat.

Ale swiadkowie nie zeznaja "na korzysc" tylko "jak bylo".
A policja wyciaga wnioski i wskazuje obwinionego.
Wszystkim moze sie wydawac ze winny jest A, a policja po opisie
zdarzenia dojdzie do wniosku ze B.

Policja tez moze sie mylic, sedzia orzeka..

No i jest jeszcze
czas, który może działać na niekorzyść - podobno taka sprawa się może szybko
przedawnić - sprawy sądowe się ciągną jak flaki z olejem. Niestety.

Pieniedzy moze dochodzic chyba przez 3 lata.
Moze tez bezczelnie zglosic szkode wczesniej - wystarczy ze wie
gdzie ubezpieczona babka. A ubezpieczalnia wstrzyma wyplate do
orzeczenia .. ale sprawa sie zacznie ..

J.

10 Data: Kwiecien 18 2007 00:33:59
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: Marek 

Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości

On Tue, 17 Apr 2007 22:41:00 +0200,  Marek wrote:
Ta sprawa jest grubymi nićmi szyta, nie chcę tutaj szczegółów wszystkich
podawać "bo nie wiadomo kto to jeszcze czyta" - spiskowa teoria dziejów;)
Bynajmniej są świadkowie wypadku, którzy zeznają na korzyść mojego
znajomego, jednak są inne okoliczności - np. stronnicza policja - która
nie
będąc świadkami obstaje, że to on jest winien. Dramat.

Ale swiadkowie nie zeznaja "na korzysc" tylko "jak bylo".

a słyszałeś kiedyś o czymś takim jak "skrót myślowy" - na korzyść to znaczy,
że mówi "jak było", a to zgadza się z tym co mówi strona, która niby jest
winna, a z zeznań świadków wynika, że winna być nie może

11 Data: Kwiecien 18 2007 06:33:14
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: Andrzej Lawa 

Marek napisał(a):

będąc świadkami obstaje, że to on jest winien. Dramat.
Ale swiadkowie nie zeznaja "na korzysc" tylko "jak bylo".

a słyszałeś kiedyś o czymś takim jak "skrót myślowy" -

Termin ostatnio mocno rozszerzony przez tego cepa Macierewicza ;->

12 Data: Kwiecien 17 2007 22:21:57
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: Jacek "Plumpi" 

Mam pytanie. Była stłuczka, kobieta stuknęła w znajomego auto lecz mimo,
iż na miejscu go przepraszała to później wycofała się pod naciskiem
swojego dobrego znajomego, który zjawił się na miejscu wypadku i pomagał
jej zeznawać przed policją. Tak dobrze zeznawał, że policja dała mu
wiarę - te zeznania podpisała pani, która wcześniej przepraszała za swoją
winę. Sprawa jest w tej chwili w sądzie Grodzkim - mój znajomy jest
wezwany "jako obwiniony". Tak mniej więcej wygląda ta nieprzyjemna
historia. Nie wnikając w dalsze szczegłóy pytanie brzmi: czy jeśli sąd
uzna jego jako niewinnego czy to będzie oznaczać, że ta pani jest winna
(ona jest oskarżycielem posiłkowym)? Czy trzeba jej założyć osobno sprawę?

No, wiesz kobiety w takich sytuacjach potrafią się przyznawać do
wszystkiego, nawet będąc niewinnymi. Po prostu strach i presja mężczyzny
robi swoje. Bardzo często mężczyźni nie potrafią się przynać do winy, gdyż
mogło by to urazić ich męską dumę.
Natomiast sam fakt, że w tym przypadku chodzi o Twojego znajomego nie
oznacza, że on nie jest winny, że jest "czysty i nie skazitelny jak łza" :)
Jeżeli byłeś świadkiem tego wydarzenia to możesz wystapić jako świadek.
Jeżeli nie byłeś świadkiem to nie jesteś w stanie w jakikolwiek sposób mu
pomóc.

A swoją drogą nie rozumiem ludzi, którzy tak zażarcie bronią się przed
przyznaniem się do winy. Zamiast sprawę załatwić w 10 minut wymieniając się
oświadczeniami oraz polisami to szarpią się, wzywają zbytecznie policję, a
poóźniej się dziwią, że sprawy wypłacenia OC biegną całymi miesiącami. Nie
pomyślą, że dzisiaj będąc sprawcami jutro mogą się stać poszkodowanymi,
którzy mogą się znaleźć dokładnie w takiej samej sytuacji jak ten
poszkodowany, któremu utrudnia wypłacenie naleznego OC.
Jako przykładem posłużę się moim przypadkiem.
W zeszłym roku w okresie zimowym montowałem automatykę sterującą sprężarkami
na politechnice. Dojście do budynku, w którym znajdowała się stacja tych
sprężarek była obstawiona samochodami studentów. Postanowiłem poprosić
studenta, który siedział akurat w samochodzie, aby zaparkował auto w innym
miejscu. Zatrzymałem się wzdłuż drogi, wysiadłem i podszedłem do kierowcy. W
czasie, kiedy rozmawiałem z tym kierowcą inny student, który przejeżdżał tą
drogą przychamował zbyt ostro, wpadł w poślizg i uderzył w moje auto.
Definitywnie była to jego wina. W sumie sprawa pierdołowata - do klepania i
malowania drzwi i błotnik. Pytam się co proponuje, a on zaczynma wywód, że
to moja wina, bo zostawiłem samochód na drodze, a poza tym to te wgniecenia
to już były wcześniej, a tak w ogóle to wystarczy tylko szmatką przetrzeć i
będzie OK. W końcu po kilku wymianach zdań przekonałem go, że się myli.
Jednak on mi na to, że może mi dać na odczepnego 200zł. na co ja
stwierdziłem, że za te pieniądze to będzie mi nawet ciężko kupić lakier do
pomalowania tych elementów, bo to metalik - a gdzie robocizna ? Akurat tak
się składa, że malowałem wczesniej drzwi oraz zderzak i wiem ile mnię to
kosztowało. Zaproponowałem mu aby zapłacił mi gotówką 450zł lub robimy z
jego OC. A on znów zaczyna, że tam, gdzie jest to wgniecenie jest szpachla i
dlatego to wgniecenie musiało być wcześniej, a poza tym to nie doszło by do
kolizji, gdybym nie zostawił samochodu na drodze, która jest śliska. Wobec
tego stwierdziłem, że bez policji to ja się z nim nie dogadam. Na szczęście
nie dostał mandatu, bo to była droga wewętrzna, ale spędził na drodze przy
samochodzie na mrozie ponad godzinę czasu.

13 Data: Kwiecien 17 2007 23:28:25
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: J.F. 

On Tue, 17 Apr 2007 22:21:57 +0200,  Jacek "Plumpi" wrote:

A swoją drogą nie rozumiem ludzi, którzy tak zażarcie bronią się przed
przyznaniem się do winy. Zamiast sprawę załatwić w 10 minut wymieniając się
oświadczeniami oraz polisami to szarpią się, wzywają zbytecznie policję, a
poóźniej się dziwią, że sprawy wypłacenia OC biegną całymi miesiącami.

A nie czytales opinii na grupie - "policja musi byc".
Ze strony poszkodowanego.

Bo u nas to oswiadczenie malo warte, a miesiacami to biegna sprawy
jak sprawca nie zechce sie stawic u swojego ubezpieczyciela i
potwierdzic. Jak stluczka wieksza i brak AC to chyba jednak polecam
wezwanie policjantow.

J.

14 Data: Kwiecien 18 2007 04:57:15
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor:

A nie czytales opinii na grupie - "policja musi byc".
Ze strony poszkodowanego.

Bo u nas to oswiadczenie malo warte, a miesiacami to biegna sprawy
jak sprawca nie zechce sie stawic u swojego ubezpieczyciela i
potwierdzic. Jak stluczka wieksza i brak AC to chyba jednak polecam
wezwanie policjantow.

No popatrz, a w cywilizowanych krajach nie musi być policji.
Tyle, ze agenci ubezpieczeniowi są prawdziwymi agentami, a nie tylko
osobami, które wydzwaniają do klientów tylko wtedy, kiedy trzeba
zapłacić kolejny haracz, a czasami to i tego zapominają.
Po prostu w przypadku stłuczki nie wzywa się policji lecz dzwoni do
swojego agenta ubezpieczeniowego, z którym zawierało się umowę. Ten
wysyła na miejsce zdarzenia najbliższego przedstawiciela, który
rozstrzyga sprawę winy i załatwia całą sprawę za nas.

15 Data: Kwiecien 18 2007 11:34:00
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: J.F. 

On 17 Apr 2007 21:57:15 -0700,   wrote:

A nie czytales opinii na grupie - "policja musi byc".
Ze strony poszkodowanego.

No popatrz, a w cywilizowanych krajach nie musi być policji.
Tyle, ze agenci ubezpieczeniowi są prawdziwymi agentami, a nie tylko
osobami, które wydzwaniają do klientów tylko wtedy, kiedy trzeba
zapłacić kolejny haracz, a czasami to i tego zapominają.

Badz pewny ze agenci to tam sa na prowizji od skladki i ich
likwidacja nie interesuje.

Po prostu w przypadku stłuczki nie wzywa się policji lecz dzwoni do
swojego agenta ubezpieczeniowego, z którym zawierało się umowę.

Fajna ma prace, co noc budzenie :-)

Ten
wysyła na miejsce zdarzenia najbliższego przedstawiciela, który
rozstrzyga sprawę winy i załatwia całą sprawę za nas.

No coz - czytalem jak to dawniej [a moze i obecnie] wygladalo w
Anglii. Porozumienie miedzy firmami jest takie, ze jesli oba pojazdy
maja AC [co nie jest tam rzadkie], to nie dochodza kto winien, tylko
kazda naprawia uszkodzenia z AC.
Oczywiscie potem obaj klienci maja zwyzke .. jesli sie ktorys czuje
poszkodowany, to pisze odwolanie, ktore sie uwzglednia. Obaj moga
napisac :-)

A o tym dojezdzajacym przedstawicielu to mowiac szczerze nie
slyszalem. Ciekawe jaka to musialaby byc armia ludzi ..

Ale ogolnie masz racje - sprawa jest cywilna, najprosciej jak to
ubezpieczyciele miedzy soba zalatwia.

J.

16 Data: Kwiecien 18 2007 16:34:57
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: Jacek "Plumpi" 

Fajna ma prace, co noc budzenie :-)

He he he - bo kierowcy nie mają co robić tylko cały czas powodują wypadki i
kolizje :)
Pomyśl tylko.
Gdybyś miał kilkuset czy nawet kilka tysięcy klientów z których nieźle sobie
żyjesz (o wiele lepiej jak zwykli robole) czy nie poświęcił byś tych
kilkunastu czy kilkudziesięciu minut w nocy kilka razy w przeciągu całego
roku, aby zorganizować swojemu klientowi przyjazd znajdującego się najbliżej
miejsca wypadku likwidatora szkód, pomocy drogowej i auta zastępczego ?
Pomyśl też, że

A o tym dojezdzajacym przedstawicielu to mowiac szczerze nie
slyszalem. Ciekawe jaka to musialaby byc armia ludzi ..

W brew pozorom nie musi być duża. Wystarczy, że jest dobrze zorganizowana i
pełni dyżury, choćby nawet domowe, za które dostaje kasę.
Poza tym takie postępowanie TU zapewnia im ponoszenie jak najmniejszych
kosztów, ponieważ nie ma sytuacji, że klient, któremu stłuczono lampę
wymieni sobie zardzewiałe drzwi czy błotnik, bo po kolizji je skopie, aby mu
je wymieniono.

Ale ogolnie masz racje - sprawa jest cywilna, najprosciej jak to
ubezpieczyciele miedzy soba zalatwia.

Bo tak jest w niektórych krajach i u nas też powinno tak być.
Policję powinno się wzywać tylko wtedy, kiedy są osoby poszkodowane (ranni
lub zabici), a nie w przypadku zwykłej stłuczki.
Oczywiście do stłuczek, po których samochody mogą kontynuować jazdę nikt nie
będzie się bawił w ściąganie likwidatora szkód na miejsce kolizji, bo trzeba
by na niego czekać. W takich sytuacjach likwidator przyjeżdża w umówione
miejsce np. do domu.

Niestety dla przykładu Ci powiem, że u nas jest to niemożliwe do
zrealizowania z prostej przyczyny - każdy oddział TU zatrudnia setki agentów
oraz multiagentów, a na miasto o liczebności np. 300 tys. mieszkańców
zatrudnia 2-3 likwidatorów szkód.
A przecież wystarczyło by spośród agentów posiadających wyłączność
przygotować kilku-kilkunastu i przeszkolić ich przygotowując do roli nie
likwidatora, a koordynatora czyli osoby, która zajmie się zorganizowaniem
pomocy, udokumentowaniem szkody i wstępną oceną i klasyfikacją. Zabierze
samochód do serwisu, gdzie pozostałej oceny dokona likwidator, a uczestnika
kolizji drogowej dowiezie do domu lub miejsca docelowego, oczywiście nie
osobiści, tylko załatwi transport czy to w postaci pojazdu zastępczego czy
też taxi.
Tacy koordynatorzy pełnili by normalne dyżury. Będąc na każde zawołanie
agentów mieli by za to płacone.
Niestety aby to zmienić wymagało by to zmiany mentalności w polskich TU.
Zacząć myśleć o pełnej obsłudze klienat, a nie tylko o wyciąganiu kasy, a w
razie szkody mówieniu "spadaj".

17 Data: Kwiecien 18 2007 17:13:00
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: J.F. 

On Wed, 18 Apr 2007 16:34:57 +0200,  Jacek "Plumpi" wrote:

Fajna ma prace, co noc budzenie :-)

He he he - bo kierowcy nie mają co robić tylko cały czas powodują wypadki i
kolizje :)
Pomyśl tylko.
Gdybyś miał kilkuset czy nawet kilka tysięcy klientów z których nieźle sobie
żyjesz (o wiele lepiej jak zwykli robole) czy nie poświęcił byś tych

No coz  - tysiac klientow to jest powiedzmy 4 dziennie.
Nie wiem czy tam placa za pierdzenie w stolek lub fotel auta,
bo wychodzi na to ze duzo mniej ich byc nie moze..

kilkunastu czy kilkudziesięciu minut w nocy kilka razy w przeciągu całego
roku, aby zorganizować swojemu klientowi przyjazd znajdującego się najbliżej

Tyle ze stluczek w Polsce mamy rzedu miliona rocznie, czyli tak
powiedzmy co 10 lat jedna. to jest jednak co 3 dni cos do zalatwienia.
No dobra - raz na tydzien w nocy.

miejsca wypadku likwidatora szkód, pomocy drogowej i auta zastępczego ?

Az sie jednak prosi o jakis call-center. I podniesc wydajnosc agenta
odciazajac go od corocznej obslugi - niech lapie nowych, listy do
starych rozesle komputer.

A o tym dojezdzajacym przedstawicielu to mowiac szczerze nie
slyszalem. Ciekawe jaka to musialaby byc armia ludzi ..

W brew pozorom nie musi być duża. Wystarczy, że jest dobrze zorganizowana i
pełni dyżury, choćby nawet domowe, za które dostaje kasę.

Tylko tak zeby mial nie dalej niz 20km do miejsca zdarzenia to ich
musi byc w Polsce z tysiac. A dokladniej 4-5 tys, zeby pokryli caly
rok non stop.
W kazdej firmie. To juz wychodzie wiecej niz policjantow.

Niestety dla przykładu Ci powiem, że u nas jest to niemożliwe do
zrealizowania z prostej przyczyny - każdy oddział TU zatrudnia setki agentów
oraz multiagentów, a na miasto o liczebności np. 300 tys. mieszkańców
zatrudnia 2-3 likwidatorów szkód.

Ja tam nie wiem, ale skoro tak .. to ich ilosc jest najwyrazniej
prawidlowa. Przy czym oni tez jezdza do klienta, czy gdzie tam rozbite
auto stoi.

A przecież wystarczyło by spośród agentów posiadających wyłączność
przygotować kilku-kilkunastu i przeszkolić ich przygotowując do roli nie
likwidatora, a koordynatora czyli osoby, która zajmie się zorganizowaniem
pomocy, udokumentowaniem szkody i wstępną oceną i klasyfikacją. Zabierze
samochód do serwisu, gdzie pozostałej oceny dokona likwidator, a uczestnika
kolizji drogowej dowiezie do domu lub miejsca docelowego, oczywiście nie
osobiści, tylko załatwi transport czy to w postaci pojazdu zastępczego czy
też taxi.

Alez powoli sie to u nas dzieje. Tylko nieco inaczej - przez infolinie
assistance. I jeszcze na tym zarabiaja, bo podeslana laweta nie
zdziera i odwozi do tanszego warsztatu :-)

J.

18 Data: Kwiecien 18 2007 07:49:50
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: WielkaBakteria 


Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości

A nie czytales opinii na grupie - "policja musi byc".
Ze strony poszkodowanego.

Bo u nas to oswiadczenie malo warte, a miesiacami to biegna sprawy
jak sprawca nie zechce sie stawic u swojego ubezpieczyciela i
potwierdzic. Jak stluczka wieksza i brak AC to chyba jednak polecam
wezwanie policjantow.

J.

Oj, muszę sie zgodzić, kiedys słyszałem o, na pozór, banalnym wypadku jakim
jest najechanie na tył. Sprawa oczywista gdyby nie drobny fakt. Panowie
spisali protokół, ale niestety winien tego zajścia, później, w ubezpieczalni
nagle "przypomniał" sobie że temu przed nim nie zaświeciły się światła
stopu. To wystaczyło żeby banalnie prostą sprawę wyciagnać a kilka miesiecy
:-\


--

-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

WielkaBakteria

"Nie odniosłem porażek, ja odkryłem setki błędnych rozwiązań"
                                                                            
     Thomas Edison

19 Data: Kwiecien 17 2007 23:04:15
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: pszemo 


Może to temat na inne forum ale myślę, że podobne przypadki już
spotkaliście...

Pozdrawiam
Marek
A ja miałem tak że na parkingu pod sklepem przerysował mnie mój sasiad. jako
że jeżdzę lizingowozem dzwonie na miśków i mówię że nie jestem do końca
pewny rejestracji.. Miśki mówią zebym przyjechał na komendę złozyc zeznania
W tym czasie moja żona idzie do sasiada i mówi mu o całej akcji (żeby nie
miał punktów i mamndatu i takie tam , sidziałem w samochodzie z dzieciakami
w momencie jak to zrobił, wybiegłem za nim ... ale podobno mnie nie widział)
a on na to że nie ... absolutnie nie zrobił tego .. owszem był pod sklepem
... ale to nie on .. Wieć ja na komendę złozyć zeznania Powiem Wam tak ..
świadka zgłaszacie jakiego chcecie .. .. wazne żeby powiedział potem przed
grodzkim to co chcecie
pozdrawiam

20 Data: Kwiecien 18 2007 13:51:48
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: Pabl 


Użytkownik "pszemo"  napisał w wiadomości


Powiem Wam tak .. świadka zgłaszacie jakiego chcecie .. .. wazne żeby
powiedział potem przed grodzkim to co chcecie

I za falszywe zeznania dostanie wyrok w zawieszeniu a jak wpadnie
przypadkiem w jakies klopoty, to nikt go nie bedzie chcial sluchac i bedzie
przegrany na starcie...

Picasso

21 Data: Kwiecien 18 2007 12:33:00
Temat: Re: Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy
Autor: PAndy 


"Marek"  wrote in message adwokat... odzalujcie 100 - 200zl i idzcie po porade - zreszta kosztami mozna obciazyc sprawczynie wypadku...
bez dobrej papugi mozecie przegrac...

Wypadek - pomocy!! Sprawca nie przyznaje się do winy



Grupy dyskusyjne