Grupy dyskusyjne   »   Z cyklu: czyja byla by wina?

Z cyklu: czyja byla by wina?



1 Data: Czerwiec 23 2008 21:35:47
Temat: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: topek 

Ostatnio mialem taka sytuacje na drodze:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/9af0c39d3b08b58a.html

Ja to czerwony samochod chcacy skrecic w prawo. Kolo mnie wcisnal sie rowrzysta, ktory chcial jechac prosto. Gdyby bylo bum, czyja byla by wina?


--
topek-> jak zawsze pozdrawiający
<-- -napisane przez Kazika na poczatku lat 90-tych-- ->
Coście skurw*syny uczynili z ta krainą.
Pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną.



2 Data: Czerwiec 23 2008 19:40:02
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: 'Tom N' 

topek w

Ostatnio mialem taka sytuacje na drodze:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/9af0c39d3b08b58a.html

Ja to czerwony samochod chcacy skrecic w prawo. Kolo mnie wcisnal sie
rowrzysta, ktory chcial jechac prosto. Gdyby bylo bum, czyja byla by wina?

Było stać _możliwie_ blisko prawej krawędzi jezdni...

--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

3 Data: Czerwiec 23 2008 21:46:39
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

topek pisze:

Ostatnio mialem taka sytuacje na drodze:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/9af0c39d3b08b58a.html

Ja to czerwony samochod chcacy skrecic w prawo. Kolo mnie wcisnal sie rowrzysta, ktory chcial jechac prosto. Gdyby bylo bum, czyja byla by wina?

Jasnej odpowiedzi nie dostaniesz, bo nasz PoRD taki przypadek pomija.

Jeżeli sięgnie się do _teoretycznie_ nadrzędnej konwencji wiedeńskiej, to winny będziesz Ty, bo KW nakazuje ustąpić "mopedom" pierwszeństwa w takiej sytuacji.

Gmerając tylko w naszym PoRD, można próbować ugryźć to np. tak, że jeżeli rower jechał wolniej to przy wyprzedzaniu masz obowiązek zachować 1m odstępu od rowerzysty.
Jeżeli rower jechał szybciej, a na skrzyżowaniu nie było sygnalizacji, to z kolei jemu nie było wolno wyprzedzać, ale jeżeli jechaliście z podobną prędkością to trudno mówić o wyprzedzaniu
Ale to już takie kombinacje.

Generalnie PoRD tej sytuacji nie uwzględnia - ani Tobie, ani rowerzyście nie nakazuje jakiegoś szczególnego zachowania i na nikogo nie nakłada obowiązku ustąpienia pierwszeństwa. Nie pierwszy i nie ostatni taki babol w PoRD.
Zadecyduje więc sąd, który IMO powinien się w takim wypadku podeprzeć prawem międzynarodowym które jasno wskaże na Twoją winę.

4 Data: Czerwiec 23 2008 21:51:18
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: topek 

Gmerając tylko w naszym PoRD, można próbować ugryźć to np. tak, że jeżeli rower jechał wolniej to przy wyprzedzaniu masz obowiązek zachować 1m odstępu od rowerzysty.
Jeżeli rower jechał szybciej, a na skrzyżowaniu nie było sygnalizacji, to z kolei jemu nie było wolno wyprzedzać, ale jeżeli jechaliście z podobną prędkością to trudno mówić o wyprzedzaniu
Ale to już takie kombinacje.
Zapomnialem dodac, ze oboje stalismy na tym skrzyzowaniu na czerwonym swietle i przyjmujac teoretycznie: ruszylismy rownomiernie. Ja chcialem skrecic w prawo a on jechac prosto.

--
topek-> jak zawsze pozdrawiający
<-- -napisane przez Kazika na poczatku lat 90-tych-- ->
Coście skurw*syny uczynili z ta krainą.
Pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną.

5 Data: Czerwiec 23 2008 22:39:07
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

topek pisze:

Gmerając tylko w naszym PoRD, można próbować ugryźć to np. tak, że jeżeli rower jechał wolniej to przy wyprzedzaniu masz obowiązek zachować 1m odstępu od rowerzysty.
Jeżeli rower jechał szybciej, a na skrzyżowaniu nie było sygnalizacji, to z kolei jemu nie było wolno wyprzedzać, ale jeżeli jechaliście z podobną prędkością to trudno mówić o wyprzedzaniu
Ale to już takie kombinacje.

Zapomnialem dodac, ze oboje stalismy na tym skrzyzowaniu na czerwonym swietle i przyjmujac teoretycznie: ruszylismy rownomiernie. Ja chcialem skrecic w prawo a on jechac prosto.

No to o wyprzedzaniu nie ma mowy.
Ty miałeś obowiązek zbliżyć się do prawej krawędzi czego nie zrobiłeś.
On tam miał prawo (a nawet obowiązek) być tam gdzie był i miał prawo jechać prosto.

Nasz dziurawy PoRD nic konkretnego na ten temat nie ma, ale w Konwencji Wiedeńskiej jest Art. 16 który mówi mniej-więcej (tłumaczenie nieoficjalne):

"Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu kierujący - nie
naruszając postanowień artykułu 21 niniejszej konwencji dotyczących
pieszych - jest obowiązany przepuścić użytkowników drogi poruszających
się po jezdni lub po innej części drogi, którą zamierza opuścić."

(w oryginale "While changing direction, the driver shall, without prejudice to the provisions of Article 21 of this Convention regarding pedestrians, allow road users to pass on the carriageway, or on other parts of the same road he is preparing to leave")

Czyli dość jasno wskazuje Ciebie jako kogoś kto nie ustąpił pierwszeństwa.

Jak będziesz szukał tego tekstu, to pamiętaj że ten punkt zmienił się w 2006r. i teksty oryginalnej konwencji zazwyczaj mają stare brzmienie w którym była mowa o przepuszczaniu jedynie jadących z przeciwka.

Link do poprawki: http://www.unece.org/trans/doc/2003/wp1/TRANS-WP1-2003-01r4e.pdf


Mam tylko wątpliwości (nadal nie rozwiane) co do bezpośrednio stosowania konwencji wiedeńskiej w takiej sytuacji. Bo tak naprawdę to nie Ty masz przestrzegać postanowień konwencji, a nasi prawodawcy którzy mają obowiązek zapewnić żeby prawo krajowe (PoRD) było zgodne z postanowieniami konwencji, a mimo wszystko nie jest.

6 Data: Czerwiec 24 2008 09:57:36
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Noel 

Użytkownik Tomasz Pyra napisał:


Nasz dziurawy PoRD nic konkretnego na ten temat nie ma, ale w Konwencji Wiedeńskiej jest Art. 16 który mówi mniej-więcej (tłumaczenie nieoficjalne):

Ale jak się dwa kierunki przecinają i nie ma znaków to pierwszeństwo ma ten z prawej, to podstawowy zapis PoRD.


--
Tomek "Noel" B.

7 Data: Czerwiec 24 2008 10:35:12
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Robert J. 

Ty miałeś obowiązek zbliżyć się do prawej krawędzi czego nie zrobiłeś.
On tam miał prawo (a nawet obowiązek) być tam gdzie był i miał prawo jechać prosto.

To chyba mało jeździsz ;-). Ile byś się nie zbliżył do prawej krawędzi to rowerzysta i tak na chamca, ocierając się o Twoje auto, stanie obok. Mnie osobiście to irytuje, zwłaszcza że ja zawsze stając na skrzyżowaniu z zamiarem skrętu w prawo sygnalizuję to. Czyli palant widzi kierunek, ale i tak wpycha się z prawej i rusza mi pod koła...



jest obowiązany przepuścić użytkowników drogi poruszających
się po jezdni lub po innej części drogi, którą zamierza opuścić."

A co przepis mówi na to, że rowerzysta wpycha się po prawej stronie auta sygnalizującego zamiar skrętu w prawo? Ja pomijam oczywiście przypadki skręcania bez kierunku, ale sam go włączam i jakoś cyklistów to nie zraża...

8 Data: Czerwiec 24 2008 10:40:56
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: MadMan 

Dnia Tue, 24 Jun 2008 10:35:12 +0200, Robert J. napisał(a):

To chyba mało jeździsz ;-). Ile byś się nie zbliżył do prawej krawędzi to
rowerzysta i tak na chamca, ocierając się o Twoje auto, stanie obok.

Owszem, nie.

jest obowiązany przepuścić użytkowników drogi poruszających
się po jezdni lub po innej części drogi, którą zamierza opuścić."

A co przepis mówi na to, że rowerzysta wpycha się po prawej stronie auta
sygnalizującego zamiar skrętu w prawo? Ja pomijam oczywiście przypadki
skręcania bez kierunku, ale sam go włączam i jakoś cyklistów to nie zraża...

Ja takiej osoby nie omijam.

--
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster.pl, Tlen: madman1985
ICQ: 398539334, AIM: dkarwot, GG: 2283138

9 Data: Czerwiec 24 2008 14:45:03
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Jacek "Plumpi" 

To chyba mało jeździsz ;-). Ile byś się nie zbliżył do prawej krawędzi to
rowerzysta i tak na chamca, ocierając się o Twoje auto, stanie obok. Mnie
osobiście to irytuje, zwłaszcza że ja zawsze stając na skrzyżowaniu z
zamiarem skrętu w prawo sygnalizuję to. Czyli palant widzi kierunek, ale i
tak wpycha się z prawej i rusza mi pod koła...

Dlatego tak trzeba stawać, aby nie miał szans się wcisnąć :)))

A co przepis mówi na to, że rowerzysta wpycha się po prawej stronie auta
sygnalizującego zamiar skrętu w prawo? Ja pomijam oczywiście przypadki
skręcania bez kierunku, ale sam go włączam i jakoś cyklistów to nie
zraża...

Przepisy tego nie zabraniają.
W PoRD jest tylko mowa o zakazie wyprzedzania z lewej skręcającego w lewo.
Natomiast nic nie ma o omijaniu.

10 Data: Czerwiec 24 2008 13:14:00
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: 'Tom N' 

Jacek "Plumpi" w

W PoRD jest tylko mowa o zakazie wyprzedzania z lewej skręcającego w lewo.
Natomiast nic nie ma o omijaniu.

Art. 23. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
[...]
  2)   [...] omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcania w lewo może
odbywać się tylko z jego prawej strony,


--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

11 Data: Czerwiec 24 2008 15:31:37
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

'Tom N' pisze:

Jacek "Plumpi" w
W PoRD jest tylko mowa o zakazie wyprzedzania z lewej skręcającego w lewo.
Natomiast nic nie ma o omijaniu.

Art. 23. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
[...]
  2)   [...] omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcania w lewo może
odbywać się tylko z jego prawej strony,

No ale w omawianej sytuacji mieliśmy sygnalizowanie skrętu w prawo, a w takim wypadku PoRD omijania z prawej strony już nie zabrania.

12 Data: Czerwiec 24 2008 16:43:29
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Jacek "Plumpi" 

W PoRD jest tylko mowa o zakazie wyprzedzania z lewej skręcającego w
lewo.
Natomiast nic nie ma o omijaniu.

Art. 23. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
[...]
 2)   [...] omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcania w lewo może
odbywać się tylko z jego prawej strony,

Tak, oczywiście masz rację. Trochę haotycznie to pisałem - mój błąd.
Powinienem był napisać:
W PoRD jest tylko mowa o zakazie omijania z lewej skręcającego w lewo.
Natomiast nic nie ma o omijaniu z prawej.

13 Data: Czerwiec 24 2008 17:11:43
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Robert J. 

W PoRD jest tylko mowa o zakazie omijania z lewej skręcającego w lewo.
Natomiast nic nie ma o omijaniu z prawej.

A zastanowiliście się nad sensem tego określenia? Omijać można tylko stojący pojazd, a nie jadący. Jadący można wyprzedzić :-).

14 Data: Czerwiec 24 2008 16:49:33
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: 'Tom N' 

Robert J. w

W PoRD jest tylko mowa o zakazie omijania z lewej skręcającego w lewo.
Natomiast nic nie ma o omijaniu z prawej.

A zastanowiliście się nad sensem tego określenia? Omijać można tylko stojący
pojazd, a nie jadący. Jadący można wyprzedzić :-).

No i?

Bo wyraźnie widać, że nie wolno _wyprzedzać_ i nie wolno _omijać_
sygnalizującego zamiar skrętu w lewo _z jego lewej strony.


--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

15 Data: Czerwiec 24 2008 18:59:04
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

'Tom N' pisze:

Robert J. w
W PoRD jest tylko mowa o zakazie omijania z lewej skręcającego w lewo.
Natomiast nic nie ma o omijaniu z prawej.

A zastanowiliście się nad sensem tego określenia? Omijać można tylko stojący pojazd, a nie jadący. Jadący można wyprzedzić :-).

No i?

Bo wyraźnie widać, że nie wolno _wyprzedzać_ i nie wolno _omijać_ sygnalizującego zamiar skrętu w lewo _z jego lewej strony.

A w ogóle to nikt nie zauważył że nasz ustawodawca zabronił rowerzyście w jakikolwiek sposób wyprzedzać jakiekolwiek pojazdy, a nawet być wyprzedzanym przez inne pojazdy, nie mówiąc już o jeździe z równą prędkością.
Rowerzysta w omawianej sytuacji miał obowiązek czekać przy krawężniku aż wszystkie samochody przejadą, a następnie dopiero mógł ruszyć :)

Ustawodawca chciał żeby rowerzyści nie jeździli w kilku całą szerokością drogi, a wyszło jak zwykle ;>

16 Data: Czerwiec 24 2008 19:19:07
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Artur Maślag 

Tomasz Pyra pisze:
(...)

A w ogóle to nikt nie zauważył że nasz ustawodawca zabronił rowerzyście w jakikolwiek sposób wyprzedzać jakiekolwiek pojazdy, a nawet być wyprzedzanym przez inne pojazdy, nie mówiąc już o jeździe z równą prędkością.
Rowerzysta w omawianej sytuacji miał obowiązek czekać przy krawężniku aż wszystkie samochody przejadą, a następnie dopiero mógł ruszyć :)

Ustawodawca chciał żeby rowerzyści nie jeździli w kilku całą szerokością drogi, a wyszło jak zwykle ;>

Nikt nie zauważył? Przecież o tym zmianach na niekorzyść rowerzystów
od dawna jest głośno (przypomnij w którym roku zmieniono przepisy na
gorsze) tylko najwyraźniej tutaj jest cicho, ponieważ to leży
w interesie pewnej grupy kierowców?

17 Data: Czerwiec 24 2008 17:29:00
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: 'Tom N' 

Tomasz Pyra w

A w ogóle to nikt nie zauważył że nasz ustawodawca zabronił rowerzyście
w jakikolwiek sposób wyprzedzać jakiekolwiek pojazdy, a nawet być
wyprzedzanym przez inne pojazdy, nie mówiąc już o jeździe z równą
prędkością.

Zauważył JacKo ;)

Rowerzysta w omawianej sytuacji miał obowiązek czekać przy krawężniku aż
wszystkie samochody przejadą, a następnie dopiero mógł ruszyć :)

Ustawodawca chciał żeby rowerzyści nie jeździli w kilku całą szerokością
drogi, a wyszło jak zwykle ;>

Czytając wprost to tak ;>

--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

18 Data: Czerwiec 25 2008 19:10:41
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Cz 

Jacek "Plumpi" pisze:

Tak, oczywiście masz rację. Trochę haotycznie to pisałem - mój błąd.
Powinienem był napisać:
W PoRD jest tylko mowa o zakazie omijania z lewej skręcającego w lewo.
Natomiast nic nie ma o omijaniu z prawej.

Ja tam nie widzę dwóch pasów w jednym kierunku.

Do tego zasada prawej ręki.

--
Cz.

19 Data: Czerwiec 24 2008 15:52:17
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Mon, 23 Jun 2008, Tomasz Pyra wrote:

Mam tylko wątpliwości (nadal nie rozwiane) co do bezpośrednio stosowania konwencji wiedeńskiej w takiej sytuacji. Bo tak naprawdę to nie Ty masz przestrzegać postanowień konwencji, a nasi prawodawcy

  Prawdę mówiąc w Konstytucji jest jasny zapis, stawiający *ratyfikowane*
(to prawda, co pisze 'futszak') umowy m-narodowe na równi z ustawami.
  I do wielu regulacji nie ma odrębnych przepisów krajowych - przykładowo,
jak ktoś zarabia za granicą i chce rozwikłać problem podatkowy, to
przepisy tylko niekiedy znajdzie w aktach krajowych. Musi stosować
wprost umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania (na przykład).
  *Formalnie* nic nie stoi na przeszkodzie, aby tak było w każdej sprawie.

pzdr, Gotfryd

20 Data: Czerwiec 24 2008 16:46:49
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

Gotfryd Smolik news pisze:

On Mon, 23 Jun 2008, Tomasz Pyra wrote:

Mam tylko wątpliwości (nadal nie rozwiane) co do bezpośrednio stosowania konwencji wiedeńskiej w takiej sytuacji. Bo tak naprawdę to nie Ty masz przestrzegać postanowień konwencji, a nasi prawodawcy

 Prawdę mówiąc w Konstytucji jest jasny zapis, stawiający *ratyfikowane*
(to prawda, co pisze 'futszak') umowy m-narodowe na równi z ustawami.

Owszem, ale na pl.soc.prawo odbyło się już tyle burzliwych dyskusji na ten temat, że ja tam już nic nie wiem.
Ustawę to ja umiem przeczytać, ale poruszanie się w zawiłościach wzajemnie sprzecznych aktów to już nie dla mnie.

Tam już się spierają czy tryb ratyfikacji był poprawny, czy poprawki do konwencji wprowadzone po ratyfikacji obowiązują, czy trzeba je osobno ratyfikować, czy konwencję należy stosować bezpośrednio, czy jest tylko zobowiązaniem dla władz w Polsce o wprowadzenie kompatybilnego prawa, w dodatku w tych kwestiach ponoć nasze prawo jest jakoś na bakier z prawem UE itp. itd...
Mi to już wystarczy żeby nie wiedzieć o co chodzi :)

Z tym że to już nie dyskusja motoryzacyjna.
Jak już rozjechanego rowerzystę poskładają, to pewnie jak zawlecze swoją sprawę przed jakieś światowe trybunały to wygra, ale w sumie co mu po tym?

21 Data: Czerwiec 24 2008 18:56:26
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Artur Maślag 

Tomasz Pyra pisze:
(...)

Owszem, ale na pl.soc.prawo odbyło się już tyle burzliwych dyskusji na ten temat, że ja tam już nic nie wiem.

Nie martw się - nie Ty jeden. W Polsce nadal akty prawne są często
takiej treści, jakie było zapotrzebowanie, bądź świadomość osób
biorących udział w tej materii. Swoją ścieżką - opieranie swych
opinii na podstawie dyskusji z pl.soc.prawo?

Ustawę to ja umiem przeczytać, ale poruszanie się w zawiłościach wzajemnie sprzecznych aktów to już nie dla mnie.

Same ustawy są wewnętrznie sprzeczne, a Ty piszesz o różnych
aktach prawnych?

Tam już się spierają czy tryb ratyfikacji był poprawny, czy poprawki do konwencji wprowadzone po ratyfikacji obowiązują, czy trzeba je osobno ratyfikować, czy konwencję należy stosować bezpośrednio, czy jest tylko zobowiązaniem dla władz w Polsce o wprowadzenie kompatybilnego prawa, w dodatku w tych kwestiach ponoć nasze prawo jest jakoś na bakier z prawem UE itp. itd...
Mi to już wystarczy żeby nie wiedzieć o co chodzi :)

W tym właśnie tkwi problem zasadniczy. PoRD ma być jasny, przejrzysty
i krótki. Pisałem jakiś czas temu, jak stworzono nowy PoRD w UK.

Z tym że to już nie dyskusja motoryzacyjna.

Widzisz, dlaczego więc tu tyle dywagacji pseudoprawnych i często
dość absurdalnych argumentów?

Jak już rozjechanego rowerzystę poskładają, to pewnie jak zawlecze swoją sprawę przed jakieś światowe trybunały to wygra,

Niekoniecznie.

ale w sumie co mu po tym?

Jemu? Niewiele, choć ma spore szanse na racjonalną ocenę pojedynczego
wypadku i konsekwencji dalszych - może dostanie odszkodowanie?

Rozpatrywanie pojedynczych wypadków przy aktualnym stanie prawnym
można spokojnie zostawić prawnikom - czy zrobią to dobrze, czy
źle to kwestia ich interpretacji obowiązującego prawa.
Prawo i orzekanie powinno być zgodne z tzw. "interesem
społecznym". Póki co ten "społeczny" służy jednostkom,
a nie całemu społeczeństwu, stąd tyle wątpliwości.

22 Data: Czerwiec 24 2008 19:13:10
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

Artur Maślag pisze:

Tomasz Pyra pisze:
(...)
Owszem, ale na pl.soc.prawo odbyło się już tyle burzliwych dyskusji na ten temat, że ja tam już nic nie wiem.

Nie martw się - nie Ty jeden. W Polsce nadal akty prawne są często
takiej treści, jakie było zapotrzebowanie, bądź świadomość osób
biorących udział w tej materii. Swoją ścieżką - opieranie swych
opinii na podstawie dyskusji z pl.soc.prawo?

Tzn. dyskusje pozwalają zorientować się o tyle, że nawet najznamienitszy prawnik tu niewiele poradzi - najwyżej usystematyzuje obecny stan niewiedzy.
Są jakieś "argumenty" i w jedną i w drugą stronę, a ponieważ to nie matematyka, to nie da się udzielić tej jedynej poprawnej odpowiedzi.

Odpowiedzi w takich sprawach udziela SN, albo ustawodawca poprawiając ustawę tak żeby była zgodna z prawem międzynarodowym.


W tym właśnie tkwi problem zasadniczy. PoRD ma być jasny, przejrzysty
i krótki. Pisałem jakiś czas temu, jak stworzono nowy PoRD w UK.

No PoRD to w ogóle straszny bajzel.

W PoRD znajdziesz odpowiedź na masę pytań które żadnego uczestnika ruchu nie interesują (typu kto może być egzaminatorem na PJ, czy kto sprawuje kontrole nad stacjami obsługi pojazdów), ale nie dowiesz się już czy jak na skrzyżowaniu masz czerwone światło to co to oznacza.

Do tego konstrukcja przepisów wygląda tak jakby ich twórca za pierwszy punkt postawił nie przejrzystość i bezpieczeństwo, a montował jakieś "dupochrony" żeby jemu nikt niczego nie zarzucił, np. 21 razy nakazuje zachować "szczególną ostrożność", z czego tak naprawdę niewiele wynika, natomiast (co dobrze widać po dyskusjach tu się toczących) często znakomicie utrudnia zrozumienie sensu sprawy.

Zamiast raz napisać że w trakcie wykonywania manewrów trzeba zachować szczególną ostrożność, a dalej napisać jak najprościej kto ma w jakiej sytuacji pierwszeństwo, to stworzono taką papkę.

Z tym że to już nie dyskusja motoryzacyjna.

Widzisz, dlaczego więc tu tyle dywagacji pseudoprawnych i często
dość absurdalnych argumentów?

Bo PoRD jest źle napisany :)

Jak już rozjechanego rowerzystę poskładają, to pewnie jak zawlecze swoją sprawę przed jakieś światowe trybunały to wygra,

Niekoniecznie.

No może niekoniecznie, ale ma duże szanse wygrać przeciwko państwu polskiemu za to że nie dostosowano PoRD do KW.

23 Data: Czerwiec 24 2008 23:08:57
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: J.F. 

On Tue, 24 Jun 2008 19:13:10 +0200,  Tomasz Pyra wrote:

Do tego konstrukcja przepisów wygląda tak jakby ich twórca za pierwszy
punkt postawił nie przejrzystość i bezpieczeństwo, a montował jakieś
"dupochrony" żeby jemu nikt niczego nie zarzucił, np. 21 razy nakazuje
zachować "szczególną ostrożność", z czego tak naprawdę niewiele wynika,

Alez wynika - nie mogles sie tlumaczyc "nie zauwazylem", miales
obowiazek zauwazyc :-)

Zamiast raz napisać że w trakcie wykonywania manewrów trzeba zachować
szczególną ostrożność,

Ale jakich manewrow ? Zmiany biegow :-)

a dalej napisać jak najprościej kto ma w jakiej
sytuacji pierwszeństwo, to stworzono taką papkę.

Papka jest po to zeby wyeliminowac sytuacje potencjalnie
niebezpieczne. Bez tego kodeks mozna by na dwoch stronach zmiescic,
moze nawet na jednej :-)

J.

24 Data: Czerwiec 24 2008 23:27:19
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

J.F. pisze:

On Tue, 24 Jun 2008 19:13:10 +0200,  Tomasz Pyra wrote:
Do tego konstrukcja przepisów wygląda tak jakby ich twórca za pierwszy punkt postawił nie przejrzystość i bezpieczeństwo, a montował jakieś "dupochrony" żeby jemu nikt niczego nie zarzucił, np. 21 razy nakazuje zachować "szczególną ostrożność", z czego tak naprawdę niewiele wynika,

Alez wynika - nie mogles sie tlumaczyc "nie zauwazylem", miales
obowiazek zauwazyc :-)

Ja mam wrażenie że ustawodawca wymyślił sobie problem sytuacji kiedy ktoś mając pierwszeństwo z premedytacją zderza się z kimś kto pierwszeństwa nie ma, bo np. ugrzązł na środku skrzyżowania w korku.

Ale można to zrobić lepiej - nie wpychając się w każdy artykuł ze "szczególną ostrożnością".

Zamiast raz napisać że w trakcie wykonywania manewrów trzeba zachować szczególną ostrożność,

Ale jakich manewrow ? Zmiany biegow :-)

Wszelkich gdzie to koniecznie :)


a dalej napisać jak najprościej kto ma w jakiej sytuacji pierwszeństwo, to stworzono taką papkę.

Papka jest po to zeby wyeliminowac sytuacje potencjalnie
niebezpieczne.

Tylko zamiast je eliminować to je generuje - wystarczy obejrzeć jakikolwiek wątek taki jak ten i zawsze się znajdzie niejeden zagubiony w tej "papce" który stwierdzi że jemu wolno jechać, bo ten drugi ma zachować "szczególną ostrożność".

Bez tego kodeks mozna by na dwoch stronach zmiescic, moze nawet na jednej :-)

No i wtedy kierowcy daliby radę go pojąć i nie byłoby takich wątpliwości.

Bo to co można przeczytać w tym wątku to przecież woła o pomstę do nieba - rowerzysta jedzie sobie prosto przy krawędzi jezdni, tak jak mu przykazano, a tu połowa postów widzi w nim potencjalnego sprawcę wypadku... To ciekawe jak niby on ma jechać?

25 Data: Czerwiec 25 2008 20:38:17
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: J.F. 

On Tue, 24 Jun 2008 23:27:19 +0200,  Tomasz Pyra wrote:

J.F. pisze:
Alez wynika - nie mogles sie tlumaczyc "nie zauwazylem", miales
obowiazek zauwazyc :-)

Ja mam wrażenie że ustawodawca wymyślił sobie problem sytuacji kiedy
ktoś mając pierwszeństwo z premedytacją zderza się z kimś kto
pierwszeństwa nie ma, bo np. ugrzązł na środku skrzyżowania w korku.

Ale można to zrobić lepiej - nie wpychając się w każdy artykuł ze
"szczególną ostrożnością".

Ale wlasnie chodzi o to zeby poza nimi, na zwyklej drodze, byla
zwykla ostroznosc.

a dalej napisać jak najprościej kto ma w jakiej
sytuacji pierwszeństwo, to stworzono taką papkę.
Papka jest po to zeby wyeliminowac sytuacje potencjalnie
niebezpieczne.

Tylko zamiast je eliminować to je generuje - wystarczy obejrzeć
jakikolwiek wątek taki jak ten i zawsze się znajdzie niejeden zagubiony
w tej "papce" który stwierdzi że jemu wolno jechać, bo ten drugi ma
zachować "szczególną ostrożność".

Ale to wynika z tego ze nie okreslili wyraznie pierwszenstwa.

Zreszta moze i to najlepsze - w razie wypadku zadnego orzekania o
winie, dwa mandaty i dwoch kierowcow bedzie w przyszlosci ostrozniej
jezdzilo :-)

Bez tego kodeks mozna by na dwoch stronach zmiescic,
moze nawet na jednej :-)

No i wtedy kierowcy daliby radę go pojąć i nie byłoby takich wątpliwości.

Bo to co można przeczytać w tym wątku to przecież woła o pomstę do nieba
- rowerzysta jedzie sobie prosto przy krawędzi jezdni, tak jak mu
przykazano, a tu połowa postów widzi w nim potencjalnego sprawcę
wypadku... To ciekawe jak niby on ma jechać?

Ma zwolnic a nawet sie zatrzymac, jesli widzi przed soba auto
sygnalizujace zjazd do kraweznika. Ewentualnie moze go wyprzedzic z
lewej strony.

W skroconej wersji kodeksu .. trudno powiedziec kto mialby
pierwszenstwo w takiej sytuacji.


J.

26 Data: Czerwiec 25 2008 21:57:30
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

J.F. pisze:

On Tue, 24 Jun 2008 23:27:19 +0200,  Tomasz Pyra wrote:
J.F. pisze:
Alez wynika - nie mogles sie tlumaczyc "nie zauwazylem", miales
obowiazek zauwazyc :-)
Ja mam wrażenie że ustawodawca wymyślił sobie problem sytuacji kiedy ktoś mając pierwszeństwo z premedytacją zderza się z kimś kto pierwszeństwa nie ma, bo np. ugrzązł na środku skrzyżowania w korku.

Ale można to zrobić lepiej - nie wpychając się w każdy artykuł ze "szczególną ostrożnością".

Ale wlasnie chodzi o to zeby poza nimi, na zwyklej drodze, byla zwykla ostroznosc.

Ale prawo powinno być konkretne.
Wystarczy przepis o tym że jeżeli okoliczności nie wskazują na coś innego, to masz prawo zakładać że inni stosują się do przepisów.
To już załatwia sprawę tego że jeżeli widać że na drodze dzieje się coś nie tak, to trzeba się do tego dostosować.

Natomiast jeżeli chodzi o stopień skupienia uwagi, to nikt nie ma przełącznika w głowie "ostrożnie/szczególnie ostrożnie", więc z precyzyjnego wydzielenia sytuacji na drodze kiedy jaką ostrożność trzeba zachować nic konkretnego nie wynika, a dla wielu czytających ustawę - zamydlenie odpowiedzialności doskonałe.


a dalej napisać jak najprościej kto ma w jakiej sytuacji pierwszeństwo, to stworzono taką papkę.
Papka jest po to zeby wyeliminowac sytuacje potencjalnie
niebezpieczne.
Tylko zamiast je eliminować to je generuje - wystarczy obejrzeć jakikolwiek wątek taki jak ten i zawsze się znajdzie niejeden zagubiony w tej "papce" który stwierdzi że jemu wolno jechać, bo ten drugi ma zachować "szczególną ostrożność".

Ale to wynika z tego ze nie okreslili wyraznie pierwszenstwa.

Zreszta moze i to najlepsze - w razie wypadku zadnego orzekania o
winie, dwa mandaty i dwoch kierowcow bedzie w przyszlosci ostrozniej
jezdzilo :-)

Ostrożniej...
Z drugiej strony trudno oczekiwać od rowerzysty który "jedzie swoje" tego żeby uważał na innych którym jakieś tam lipne przepisy nie nakazują ustąpić mu pierwszeństwa.

Mamy już taki jeden zapis (a raczej skreślony artykuł), gdzie rowerzysta wjeżdża na zielonym świetle na przejazd dla rowerów i się okazuje że go może przejechać kierowca który skręca na skrzyżowaniu i też ma zielone światło...


Bo to co można przeczytać w tym wątku to przecież woła o pomstę do nieba - rowerzysta jedzie sobie prosto przy krawędzi jezdni, tak jak mu przykazano, a tu połowa postów widzi w nim potencjalnego sprawcę wypadku... To ciekawe jak niby on ma jechać?

Ma zwolnic a nawet sie zatrzymac, jesli widzi przed soba auto
sygnalizujace zjazd do kraweznika.

Ale często jest to cała długa kolumna aut sygnalizujących zamiar skrętu w prawo, a rowerzysta ma miejsce i może przejechać do przodu.

Ewentualnie moze go wyprzedzic z
lewej strony.

Jak tamten stoi to może najwyżej ominąć. A omijanie z lewej strony, mając miejsce z prawej jest złamaniem obowiązku jazdy możliwie blisko prawej strony.
Ja tam z oczywistych względów wolę nie przejeżdżać po prawej stronie kogoś kto sygnalizuje prawym kierunkiem (chociażby dlatego że on niekoniecznie chce skręcać na najbliższym skrzyżowaniu - może chcieć zaparkować na chodniku).


W skroconej wersji kodeksu .. trudno powiedziec kto mialby
pierwszenstwo w takiej sytuacji.

Wersja zgodna z KW daje tu wyraźnie pierwszeństwo rowerzyście - kierowca ma obowiązek ustąpić jadącym drogą którą on opuszcza.
Prosta sprawa, tylko trzeba zerknąć w prawe lusterko przed skrętem.

Przy okazji załatwia to inny nasz ulubiony temat - skręt w lewo na posesje podczas gdy jest się wyprzedzanym. Tu trzeba zerknąć w lewe.

27 Data: Czerwiec 25 2008 22:32:16
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: J.F. 

On Wed, 25 Jun 2008 21:57:30 +0200,  Tomasz Pyra wrote:

J.F. pisze:
Ale można to zrobić lepiej - nie wpychając się w każdy artykuł ze
"szczególną ostrożnością".

Ale wlasnie chodzi o to zeby poza nimi, na zwyklej drodze, byla
zwykla ostroznosc.

Ale prawo powinno być konkretne.
Wystarczy przepis o tym że jeżeli okoliczności nie wskazują na coś
innego, to masz prawo zakładać że inni stosują się do przepisów.
To już załatwia sprawę tego że jeżeli widać że na drodze dzieje się coś
nie tak, to trzeba się do tego dostosować.

Ale ze zwykla ostroznoscia to sobie mozesz popatrzec na wiatraki, na
mape, stacje w radie zmienic, sprawdzic co dziecko porabia .. a na
skrzyzowaniu tego nie powinienes robic.

Natomiast jeżeli chodzi o stopień skupienia uwagi, to nikt nie ma
przełącznika w głowie "ostrożnie/szczególnie ostrożnie", więc z
precyzyjnego wydzielenia sytuacji na drodze kiedy jaką ostrożność trzeba
zachować nic konkretnego nie wynika, a dla wielu czytających ustawę -
zamydlenie odpowiedzialności doskonałe.

Ale tez zapobiega przed "a on nie mial prawa tam stac" ..

Z drugiej strony trudno oczekiwać od rowerzysty który "jedzie swoje"
tego żeby uważał na innych którym jakieś tam lipne przepisy nie nakazują
ustąpić mu pierwszeństwa.

No ale przeciez widzi ze topek zaraz skreci w prawo, to gdzie sie
wciska ?

- rowerzysta jedzie sobie prosto przy krawędzi jezdni, tak jak mu
przykazano, a tu połowa postów widzi w nim potencjalnego sprawcę
wypadku... To ciekawe jak niby on ma jechać?

Ma zwolnic a nawet sie zatrzymac, jesli widzi przed soba auto
sygnalizujace zjazd do kraweznika.

Ale często jest to cała długa kolumna aut sygnalizujących zamiar skrętu
w prawo, a rowerzysta ma miejsce i może przejechać do przodu.

A moze nie powinien jechac ? Ale niech jedzie .. tylko pod koniec sie
zatrzyma za ostatnim samochodem.
 
Ewentualnie moze go wyprzedzic z
lewej strony.

Jak tamten stoi to może najwyżej ominąć. A omijanie z lewej strony,
mając miejsce z prawej jest złamaniem obowiązku jazdy możliwie blisko
prawej strony.

Wystarczy sobie powiedziec ze nie bylo mozliwie wystarczajaco miejsca
miedzy samochodem a kraweznikiem :-)

W skroconej wersji kodeksu .. trudno powiedziec kto mialby
pierwszenstwo w takiej sytuacji.

Wersja zgodna z KW daje tu wyraźnie pierwszeństwo rowerzyście - kierowca
ma obowiązek ustąpić jadącym drogą którą on opuszcza.
Prosta sprawa, tylko trzeba zerknąć w prawe lusterko przed skrętem.

Przy okazji załatwia to inny nasz ulubiony temat - skręt w lewo na
posesje podczas gdy jest się wyprzedzanym. Tu trzeba zerknąć w lewe.

A wystarczyloby takze symetrycznie zapisac ze rower ma obowiazek
zachowania 1m odstepu od samochodu :-)

J.

28 Data: Czerwiec 26 2008 09:59:56
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Wed, 25 Jun 2008, J.F. wrote:

On Wed, 25 Jun 2008 21:57:30 +0200,  Tomasz Pyra wrote:
precyzyjnego wydzielenia sytuacji na drodze kiedy jaką ostrożność trzeba
zachować nic konkretnego nie wynika, a dla wielu czytających ustawę -
zamydlenie odpowiedzialności doskonałe.

Ale tez zapobiega przed "a on nie mial prawa tam stac" ..

  Kiedy własnie jest na odwrót - wiele zapisów, takich jak np. wspominany
przez Artura "zakaz wtargnięcia" jest interpretowanych przez innych
uczestników drogi jako "uprawnienie do wymuszenia pierwszeństwa",
w myśl domniemania "ale on nie ma prawa".
  Weź pieszych i przejście: zapis jaki jest prowadzi do takiego efektu,
że pieszy *musi* "znaleźć się na przejściu" aby kierujący pojazdem
był zobowiązany mu "ustąpić" ( cudzysłowami sygnalizyję cytaty),
a nawet jak do tego bezpiecznie doprowadzi (że stanie na drodze), to
i tak niechętny do przepuszczenia tego pieszego użyje właśnie argumentu
"ale on nie miał prawa" :]

Z drugiej strony trudno oczekiwać od rowerzysty który "jedzie swoje"
tego żeby uważał na innych którym jakieś tam lipne przepisy nie nakazują
ustąpić mu pierwszeństwa.

No ale przeciez widzi ze topek zaraz skreci w prawo, to gdzie sie
wciska ?

  Niczym (poza skalą zagrożenia dla siebie) nie różni się od kierowców
o których mowa w sąsiednich wątkach, egzekwujących "słuszny przepis".
  Na przykład (w tych innych wątkach) przepis "masz jechać prawym
pasem bo przeszkadzasz innym" ;)
  Tu jest to samo - "masz ustępować jadącym z prawej" :]

Ale często jest to cała długa kolumna aut sygnalizujących zamiar skrętu
w prawo, a rowerzysta ma miejsce i może przejechać do przodu.

A moze nie powinien jechac ? Ale niech jedzie .. tylko pod koniec sie
zatrzyma za ostatnim samochodem.

  O to to.
  Problem w tym, że co poniektórzy wolą wersję "nie powinien jechać".

pzdr, Gotfryd

29 Data: Czerwiec 27 2008 00:17:06
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: J.F. 

On Thu, 26 Jun 2008 09:59:56 +0200,  Gotfryd Smolik news wrote:

On Wed, 25 Jun 2008, J.F. wrote:
On Wed, 25 Jun 2008 21:57:30 +0200,  Tomasz Pyra wrote:
precyzyjnego wydzielenia sytuacji na drodze kiedy jaką ostrożność trzeba
zachować nic konkretnego nie wynika, a dla wielu czytających ustawę -
zamydlenie odpowiedzialności doskonałe.

Ale tez zapobiega przed "a on nie mial prawa tam stac" ..

 Kiedy własnie jest na odwrót - wiele zapisów, takich jak np. wspominany
przez Artura "zakaz wtargnięcia" jest interpretowanych przez innych
uczestników drogi jako "uprawnienie do wymuszenia pierwszeństwa",
w myśl domniemania "ale on nie ma prawa".

IMHO to jest akurat nieszczesliwe sformulowanie - pieszy chcacy
przejsc, ale ciagle na chodniku nie ma pierwszenstwa. I bardzo dobrze.

A jak wejdzie na przejscie w granicach jezdni, to kierowcy - glownie z
sasiednich pasow - musza go przepuscic. I tez bardzo dobrze, bo trudno
pieszego zmuszac do skakania po pasach.

Za to w wielu innych miejscach kierowca powinien sie rozejrzec i
zareagowac odpowiednio do sytuacji.

J.

32 Data: Czerwiec 24 2008 17:34:40
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Artur Maślag 

Gotfryd Smolik news pisze:
(...)

(to prawda, co pisze 'futszak') umowy m-narodowe na równi z ustawami.

Futrzak, a nie futszak do diaska :)

33 Data: Czerwiec 26 2008 10:00:38
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 24 Jun 2008, Artur Maślag wrote:

Futrzak, a nie futszak do diaska :)

  Wnoszę o łagodny wymiar kary i postaram się zapamiętać!
  :)

pzdr, Gotfryd

35 Data: Czerwiec 24 2008 01:02:04
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: JacKo 


Użytkownik "topek"  napisał w wiadomości

Zapomnialem dodac, ze oboje stalismy na tym skrzyzowaniu na czerwonym
swietle i przyjmujac teoretycznie: ruszylismy rownomiernie. Ja chcialem
skrecic w prawo a on jechac prosto.
topek-> jak zawsze pozdrawiający

    1. Rowerzysta nie miał prawa jechać obok twojego
samochodu. PoRD art. 33, ust.3.
    2. Ty nie zachowałeś szczególnej ostrozności. PoRD
 art.22, ust.1.

36 Data: Czerwiec 24 2008 08:17:40
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: MadMan 

Dnia Tue, 24 Jun 2008 01:02:04 +0200, JacKo napisał(a):

Zapomnialem dodac, ze oboje stalismy na tym skrzyzowaniu na czerwonym
swietle i przyjmujac teoretycznie: ruszylismy rownomiernie. Ja chcialem
skrecic w prawo a on jechac prosto.
topek-> jak zawsze pozdrawiający

    1. Rowerzysta nie miał prawa jechać obok twojego
samochodu. PoRD art. 33, ust.3.

To nie rowerzysta jechał obok, to topek zaczął wyprzedzać :)

--
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster.pl, Tlen: madman1985
ICQ: 398539334, AIM: dkarwot, GG: 2283138

37 Data: Czerwiec 25 2008 12:14:50
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: JacKo 


Użytkownik "MadMan"  napisał w wiadomości

Dnia Tue, 24 Jun 2008 01:02:04 +0200, JacKo napisał(a):

>> Zapomnialem dodac, ze oboje stalismy na tym skrzyzowaniu na czerwonym
>> swietle i przyjmujac teoretycznie: ruszylismy rownomiernie. Ja chcialem
>> skrecic w prawo a on jechac prosto.
>> topek-> jak zawsze pozdrawiający
>
>     1. Rowerzysta nie miał prawa jechać obok twojego
> samochodu. PoRD art. 33, ust.3.

To nie rowerzysta jechał obok, to topek zaczął wyprzedzać :)

    Zapaliło się zielone, ruszyli i rowerzysta musiał jechać obok,
bo przecież nie był z tyłu pojazdu w momencie zapalenia się
zielonego - był obok.

38 Data: Czerwiec 23 2008 21:54:19
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Artur Maślag 

Tomasz Pyra pisze:
(...)

Jasnej odpowiedzi nie dostaniesz, bo nasz PoRD taki przypadek pomija.

Dobry PoRD w ogóle nie zajmuje się takimi(czy innymi) przypadkami.

Jeżeli sięgnie się do _teoretycznie_ nadrzędnej konwencji wiedeńskiej, to winny będziesz Ty, bo KW nakazuje ustąpić "mopedom" pierwszeństwa w takiej sytuacji.

Obawiam się, że nie w tej sytuacji.

Gmerając tylko w naszym PoRD,
(...)

Gmeranie można pominąć.

Generalnie PoRD tej sytuacji nie uwzględnia - ani Tobie, ani rowerzyście nie nakazuje jakiegoś szczególnego zachowania i na nikogo nie nakłada obowiązku ustąpienia pierwszeństwa. Nie pierwszy i nie ostatni taki babol w PoRD.

Nic bardziej błędnego. PoRD to nie kronikarstwo stosowane.

Zadecyduje więc sąd, który IMO powinien się w takim wypadku podeprzeć prawem międzynarodowym które jasno wskaże na Twoją winę.

Całe szczęście, że to sąd będzie oceniał, a nie Ty, który już
wskazujesz winę po stronie kierowcy - ot tak, w ciemno :)

39 Data: Czerwiec 23 2008 22:12:10
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

Artur Maślag pisze:

Tomasz Pyra pisze:
(...)
Jasnej odpowiedzi nie dostaniesz, bo nasz PoRD taki przypadek pomija.

Dobry PoRD w ogóle nie zajmuje się takimi(czy innymi) przypadkami.

ROTFL - dowiedz się co to ten PoRD o którym tyle się tu mówi i wtedy wróć ;)

40 Data: Czerwiec 24 2008 09:17:51
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Artur 'futrzak' Maślą 

Tomasz Pyra napisał(a):

Artur Maślag pisze:
Tomasz Pyra pisze:
(...)
Jasnej odpowiedzi nie dostaniesz, bo nasz PoRD taki przypadek pomija.

Dobry PoRD w ogóle nie zajmuje się takimi(czy innymi) przypadkami.
ROTFL - dowiedz się co to ten PoRD o którym tyle się tu mówi i wtedy wróć ;)

Ja wiem, a Ty się doszukujesz literalnego opisu każdej sytuacji.
Taka interpretacja jest z gruntu rzeczy błÄ™dna.

--
Jutro to dziś tyle, że jutro...

41 Data: Czerwiec 24 2008 10:27:10
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

Artur 'futrzak' Maśląg pisze:

Tomasz Pyra napisał(a):
Artur Maślag pisze:
Tomasz Pyra pisze:
(...)
Jasnej odpowiedzi nie dostaniesz, bo nasz PoRD taki przypadek pomija.
Dobry PoRD w ogóle nie zajmuje się takimi(czy innymi) przypadkami.
ROTFL - dowiedz się co to ten PoRD o którym tyle się tu mówi i wtedy wróć ;)

Ja wiem, a Ty się doszukujesz literalnego opisu każdej sytuacji.

Nie literalnego a ogólnego.
Większoć sytuacji ma pokrycie w przepisach, natomiast jest pewna pula sytuacji co do których w PoRD nie znajdziesz przepisów, lub znajdziesz opis niejasny.

Chociażby omawiany przypadek - trudno wskazać jednoznacznie i bez dyskusji kto ma w takiej sytuacji pierwszeństwo i który artykuł PoRD tego nakazuje.

42 Data: Czerwiec 24 2008 13:08:04
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Artur 'futrzak' Maślą 

Tomasz Pyra napisał(a):
(...)

Nie literalnego a ogólnego.

Literalnego - ogólny jest jak najbardziej.

Większoć sytuacji ma pokrycie w przepisach, natomiast jest pewna pula
sytuacji co do których w PoRD nie znajdziesz przepisów, lub znajdziesz
opis niejasny.

Dlatego polski PoRD jest zły. Brak przepisów szczegółowych
regulują zasady ogólne oraz znaki - niejasne zapisy należy
usunąć i stosować przepisy ogólne.

Chociażby omawiany przypadek - trudno wskazać jednoznacznie i bez
dyskusji kto ma w takiej sytuacji pierwszeństwo i który artykuł PoRD
tego nakazuje.

W naszych warunkach Art. 3. Ewentualną kwestię winy oceniłby sąd,
ponieważ ciężko ocenić na ile kto się w tej sytuacji niepoprawnie
zachował. Choć rowerzyści są chronieni przez KW w dużo większym
stopniu niż przez nasz PoRD (który jest w wielu punktach z nią
niezgodny) to jednak nie znaczy to, że są bezkarni.

Jeszcze jedno - na KW można się powoływać tylko w zakresie
treści ratyfikowanej, czyli:

2. While changing direction, the driver shall, without prejudice to the
provisions of Article 21 of this Convention regarding pedestrians, allow
oncoming
vehicles on the carriageway he is preparing to leave, and cycles and
mopeds moving
on cycle tracks crossing the carriageway he is about to enter, to pass.

Tak długo, jak ustawą nie zostaną zaakceptowane te poprawki do KW,
tak długo można się tylko powoływać na treć ratyfikowaną
wcześniej.


--
Jutro to dziś tyle, że jutro...

43 Data: Czerwiec 24 2008 16:09:06
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 24 Jun 2008, Artur 'futrzak' =?utf-8?Q?Ma=C5=9Bl=C4=85g wrote:

Jeszcze jedno - na KW można się powoływać tylko w zakresie
treści ratyfikowanej

  A poprawki nie były ratyfikowane?
  Z ciekawości pytam!
  Przecież w takim układzie, jakby nie obowiązywały u żadnego
z sygnatariuszy (bo pewnie wszędzie mają podobny zapis
w konstytucjach), to co za pożytek by z nich był?

pzdr, Gotfryd

44 Data: Czerwiec 24 2008 17:33:15
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Artur Maślag 

Gotfryd Smolik news pisze:
(...)

 A poprawki nie były ratyfikowane?
 Z ciekawości pytam!

Póki co - nie. (chyba, że o czymś nie wiem, ale na dzień
dzisiejszy taka jest moja wiedza w tej materii).

Przecież w takim układzie, jakby nie obowiązywały u żadnego
z sygnatariuszy (bo pewnie wszędzie mają podobny zapis
w konstytucjach), to co za pożytek by z nich był?

Pożytek jest taki, że pokazują drogę, którą teoretycznie
powinno się maszerować (albo nie - to już inna para kaloszy).

Zgodnie z tymi unormowaniami prawo dowolnego kraju powinno
być zgodne z treścią ratyfikowanej umowy międzynarodowej.
Polski PoRD nie jest zgodny nawet z wcześniejszą formą
KW (przed poprawkami), a co dopiero mówić o zgodności
po tych poprawkach :(

45 Data: Czerwiec 25 2008 23:07:56
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

(...)

Chociażby omawiany przypadek - trudno wskazać jednoznacznie i bez
dyskusji kto ma w takiej sytuacji pierwszeństwo i który artykuł PoRD
tego nakazuje.
Nie będę się już pastwił ;)
zadzwoniłem, gdzie trzeba i niebiescy interpretują to tak:
omijanie jest manewrem jeżeli pojazd jest unieruchomiony
z innych przyczyn niż wynikających ze znaków i sygnałów na drodze...
jeżeli stoisz na skrzyżowaniu bo zatarł Ci się silnik, wtedy możesz być
omijany nawet z prawej strony, jeżeli stoisz bo jest np. czerwone ,
wtedy nie możesz być omijanym, bo teoretycznie się nie zatrzymałeś.
A wtedy możesz być tylko wyprzedzany a PoRD nakazuje to robić z
prawej strony.
Przypadki szczególne:
1) Brak świateł i skręt w prawo: jeżeli się zatrzymasz to
przepuszczasz rowerzystę, jeżeli się nawet lekko toczysz
to masz pierwszeństwo.
2) opisywany już wielokrotnie manewr skrętu w lewo.

Kodeks jest jednak prosty tylko trzeba się lekko "wgryźÄ‡"
:)

ax

PS. Na pytanie, czy rowerzysta może sobie podjechać
z mojej prawej strony gdy jadę prosto czekam na zielone
padła odpowiedź: "NIE".

46 Data: Czerwiec 25 2008 21:26:25
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: 'Tom N' 

axial w

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

(...)
Chociażby omawiany przypadek - trudno wskazać jednoznacznie i bez
dyskusji kto ma w takiej sytuacji pierwszeństwo i który artykuł PoRD
tego nakazuje.
Nie będę się już pastwił ;)
zadzwoniłem, gdzie trzeba i niebiescy interpretują to tak:
omijanie jest manewrem jeżeli pojazd jest unieruchomiony
z innych przyczyn niż wynikających ze znaków i sygnałów na drodze...
jeżeli stoisz na skrzyżowaniu bo zatarł Ci się silnik, wtedy możesz być
omijany nawet z prawej strony, jeżeli stoisz bo jest np. czerwone ,
wtedy nie możesz być omijanym, bo teoretycznie się nie zatrzymałeś.

<q>
29)  zatrzymanie pojazdu - unieruchomienie pojazdu nie wynikające z warunków
lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę, oraz każde
unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów,

Art. 26.
[...]
3. Kierującemu pojazdem zabrania się:
  1)   wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed
nim, z wyjątkiem przejścia, na którym ruch jest kierowany,
  2)   omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał
się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu,
</q>

Zadzwoń jeszcze raz, tylko do innego przyjaciela, bo ten do którego
dzwoniłeś zrobił cie  w wała

A wtedy możesz być tylko wyprzedzany a PoRD nakazuje to robić z
prawej strony.

Ogólnie to nakazuje wyprzedzać z lewej...

Przypadki szczególne:
1) Brak świateł i skręt w prawo: jeżeli się zatrzymasz to
przepuszczasz rowerzystę, jeżeli się nawet lekko toczysz
to masz pierwszeństwo.
2) opisywany już wielokrotnie manewr skrętu w lewo.

A dopuszcza z prawej

Kodeks jest jednak prosty tylko trzeba się lekko "wgryźć"
:)

Ale nie dla ciebie i twoich "znajomych" policjantów

--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

47 Data: Czerwiec 25 2008 23:36:57
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

'Tom N' pisze:

Zadzwoń jeszcze raz, tylko do innego przyjaciela, bo ten do którego
dzwoniłeś zrobił cie  w wała

Eee no... teraz to pewnie zadzwoni co najmniej do znajomego "ministra" ;)

Ale nie dla ciebie i twoich "znajomych" policjantów

Ja sądzę że cudzysłów tu powinien być wokół "policjantów" :)

48 Data: Czerwiec 25 2008 23:47:38
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "'Tom N'"  napisał w wiadomości

(...)

<q>
29)  zatrzymanie pojazdu - unieruchomienie pojazdu nie wynikające z
warunków
lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę, oraz
każde
unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów,

Art. 26.
[...]
3. Kierującemu pojazdem zabrania się:
  1)   wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed
nim, z wyjątkiem przejścia, na którym ruch jest kierowany,
  2)   omijania pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał
się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu,
</q>

Niewiem, którą interpretację przyją mundurow w razie kolizji lub wypadku...


> A wtedy możesz być tylko wyprzedzany a PoRD nakazuje to robić z
> prawej strony.

Ogólnie to nakazuje wyprzedzać z lewej...

Mój błąd, masz rację.


> Przypadki szczególne:
> 1) Brak świateł i skręt w prawo: jeżeli się zatrzymasz to
> przepuszczasz rowerzystę, jeżeli się nawet lekko toczysz
> to masz pierwszeństwo.
> 2) opisywany już wielokrotnie manewr skrętu w lewo.

A dopuszcza z prawej
Dopuszcza omijanie z prawej strony pojazdu skręcającego w lewo.


> Kodeks jest jednak prosty tylko trzeba się lekko "wgryźć"
> :)

Ale nie dla ciebie i twoich "znajomych" policjantów
Zadzwoniłem do OD, żaden znajomy ;)

ax

49 Data: Czerwiec 25 2008 22:03:41
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: 'Tom N' 

axial w

Użytkownik "'Tom N'"  napisał w wiadomości

Ogólnie to nakazuje wyprzedzać z lewej...
Mój błąd, masz rację.
A dopuszcza z prawej
Dopuszcza omijanie z prawej strony pojazdu skręcającego w lewo.

Nie, wyprzedzanie/omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skrętu w lewo
akurat nakazuje. Dopuszcza z prawej w innych przypadkach

Kodeks jest jednak prosty tylko trzeba się lekko "wgryźć"

ale chyba masz zęby już nie teges ;P

--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

52 Data: Czerwiec 25 2008 23:30:07
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

axial pisze:

zadzwoniłem, gdzie trzeba i niebiescy interpretują to tak:

Tak, tak... Wszyscy wierzą w nocną infolinię drogówki...
"Bo fantazja, bo fantazja jest od tego..." ;)


omijanie jest manewrem jeżeli pojazd jest unieruchomiony
z innych przyczyn niż wynikających ze znaków i sygnałów na drodze...
jeżeli stoisz na skrzyżowaniu bo zatarł Ci się silnik, wtedy możesz być
omijany nawet z prawej strony, jeżeli stoisz bo jest np. czerwone ,
wtedy nie możesz być omijanym, bo teoretycznie się nie zatrzymałeś.
A wtedy możesz być tylko wyprzedzany a PoRD nakazuje to robić z
prawej strony.

Fajnych bzdur sobie nawymyślałeś:

omijanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok _nieporuszającego_ się pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody;

W art. 28 "Kierującemu pojazdem zabrania się omijania pojazdu oczekującego na otwarcie ruchu przez przejazd [...]", oczywiście jest mowa tylko o tych z zatartym silnikiem czekających przed szlabanem? :)

53 Data: Czerwiec 25 2008 23:41:21
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

axial pisze:

> zadzwoniłem, gdzie trzeba i niebiescy interpretują to tak:

Tak, tak... Wszyscy wierzą w nocną infolinię drogówki...
"Bo fantazja, bo fantazja jest od tego..." ;)


> omijanie jest manewrem jeżeli pojazd jest unieruchomiony
> z innych przyczyn niż wynikających ze znaków i sygnałów na drodze...
> jeżeli stoisz na skrzyżowaniu bo zatarł Ci się silnik, wtedy możesz być
> omijany nawet z prawej strony, jeżeli stoisz bo jest np. czerwone ,
> wtedy nie możesz być omijanym, bo teoretycznie się nie zatrzymałeś.
> A wtedy możesz być tylko wyprzedzany a PoRD nakazuje to robić z
> prawej strony.

Fajnych bzdur sobie nawymyślałeś:

omijanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok _nieporuszającego_ się
pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody;

W art. 28 "Kierującemu pojazdem zabrania się omijania pojazdu
oczekującego na otwarcie ruchu przez przejazd [...]", oczywiście jest
mowa tylko o tych z zatartym silnikiem czekających przed szlabanem? :)

I to jest właśnie niespójnoć PoRD ;)]

ax

54 Data: Czerwiec 25 2008 23:45:49
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

axial pisze:

W art. 28 "Kierującemu pojazdem zabrania się omijania pojazdu
oczekującego na otwarcie ruchu przez przejazd [...]", oczywiście jest
mowa tylko o tych z zatartym silnikiem czekających przed szlabanem? :)

I to jest właśnie niespójnoć PoRD ;)]

Już się nie tłumacz:

Art. 23 "...omijanie pojazdu sygnalizującego zamiar skręcenia w lewo..." - tu też ustawodawca miał na myśli samochód z zatartym silnikiem sygnalizującego zamiar skrętu?

Art. 26 "...omijania pojazdu, który [...] zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu..." - silnik mu się zatarł przy tym ustępowaniu pierwszeństwa?

Art. 28 już cytowałem.

Jeszcze masz jakieś wątpliwości?

59 Data: Czerwiec 24 2008 10:39:57
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Robert J. 

Generalnie PoRD tej sytuacji nie uwzględnia - ani Tobie, ani rowerzyście nie nakazuje jakiegoś szczególnego zachowania i na nikogo nie nakłada obowiązku ustąpienia pierwszeństwa.

To ciekawe :-). Czyli jak stanę blisko prawej krawędzi jezdni, pierwszy na skrzyżowaniu, włączę kierunek w prawo, a rowerzysta i tak wp...li mi się z prawej to co? Rowerzysta jest takim samym użytkownikiem drogi, też go obowiązują przepisy. A jakoś nie mogę znaleźć takiego, który dopuszcza omijanie z prawej strony pojazdu sygnalizującego zamiar skrętu w prawo ;-)




Nie pierwszy i nie ostatni taki babol w PoRD.

To akurat prawda, jak w każdym naszym akcie prawnym ;-)))

60 Data: Czerwiec 24 2008 14:48:31
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Jacek "Plumpi" 

To ciekawe :-). Czyli jak stanę blisko prawej krawędzi jezdni, pierwszy na
skrzyżowaniu, włączę kierunek w prawo, a rowerzysta i tak wp...li mi się z
prawej to co? Rowerzysta jest takim samym użytkownikiem drogi, też go
obowiązują przepisy. A jakoś nie mogę znaleźć takiego, który dopuszcza
omijanie z prawej strony pojazdu sygnalizującego zamiar skrętu w prawo ;-)

Co nie jest zabronione, jest dozwolone :)

61 Data: Czerwiec 24 2008 15:33:26
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

Robert J. pisze:

A jakoś nie mogę znaleźć takiego, który dopuszcza omijanie z prawej strony pojazdu sygnalizującego zamiar skrętu w prawo ;-)

Poszukaj takiego który by tego zabraniał ;)

62 Data: Czerwiec 24 2008 16:50:01
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Robert J. 

Poszukaj takiego który by tego zabraniał ;)

Myślę że trzeci punkt jest dość adekwatny do omawianej sytuacji. W przypadku omawianym zachodzi raczej wyprzedzanie a nie omijanie, ponieważ pojazdy ruszyły:
"Art. 24.

1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:

  1.. ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
  2.. kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;
  3.. kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu."
Skoro zauważył włączony prawy kierunek to nijak nie może pojawić się (zgodnie z przepisami) z mojej prawej strony. Nawet jak też chce skręcać w prawo to ZA MNĄ, a nie "paralelnie" ;-). W końcu pas jest jeden...

63 Data: Czerwiec 24 2008 13:02:54
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 23 Jun 2008 21:46:39 +0200, Tomasz Pyra
 wrote:


Jasnej odpowiedzi nie dostaniesz, bo nasz PoRD taki przypadek pomija.

E-e. Jesli nie da się ustalić inaczej - to ten z prawej ma
pierwszeństwo.

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

64 Data: Czerwiec 25 2008 19:08:50
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Cz 

Tomasz Pyra pisze:

Generalnie PoRD tej sytuacji nie uwzględnia - ani Tobie, ani rowerzyście nie nakazuje jakiegoś szczególnego zachowania i na nikogo nie nakłada obowiązku ustąpienia pierwszeństwa. Nie pierwszy i nie ostatni taki babol w PoRD.

Hmm... Zaraz zaraz, a czy nie jest przypadkiem tak, że czerwony samochód z kierunkowskazem rowerzysta powinien wyminąć z lewej strony?

Przynajmniej ja tak zawsze robię na rowerze i jakoś nigdy nie miałem z tym problemu.

--
Cz.

65 Data: Czerwiec 25 2008 19:20:04
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

Cz pisze:

Tomasz Pyra pisze:
Generalnie PoRD tej sytuacji nie uwzględnia - ani Tobie, ani rowerzyście nie nakazuje jakiegoś szczególnego zachowania i na nikogo nie nakłada obowiązku ustąpienia pierwszeństwa. Nie pierwszy i nie ostatni taki babol w PoRD.

Hmm... Zaraz zaraz, a czy nie jest przypadkiem tak, że czerwony samochód z kierunkowskazem rowerzysta powinien wyminąć z lewej strony?

Jest to podejście sensowne, ale nie ma takiego wymogu prawnego.

Przynajmniej ja tak zawsze robię na rowerze i jakoś nigdy nie miałem z tym problemu.

Jak ja omijam takie samochody, to albo tak jak mówisz, albo ewentualnie staję przed samochodem tak żeby nie utknąć po prawej stronie której 90% kierowców nie sprawdza przed skrętem.

Natomiast problemem jest masowa skala zjawiska polegająca na wyprzedzaniu rowerzysty przez samochód który w połowie manewru hamuje i zajeżdża drogę skręcając w prawo. A to jest codzienność na drogach i stąd pewnie alergiczne podejście do problemu przez rowerzystów.

66 Data: Czerwiec 25 2008 23:12:01
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

(...)

Jak ja omijam takie samochody, to albo tak jak mówisz, albo ewentualnie
staję przed samochodem tak żeby nie utknąć po prawej stronie której 90%
kierowców nie sprawdza przed skrętem.
Coś "czułem w moczu", że jesteś "pedałem" ;)
Dobrze, że w trójmieście jest coraz więcej ścieżek...
Mam nadzieję, że nie jeździsz po przejściach dla pieszych
tylko grzecznie przeprowadzasz rower, tak jak
nakazują tego przepisy (a właściwie zabraniają)
;)

ax

67 Data: Czerwiec 26 2008 10:07:59
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Wed, 25 Jun 2008, Cz wrote:

Tomasz Pyra pisze:
Generalnie PoRD tej sytuacji nie uwzględnia - ani Tobie, ani rowerzyście nie nakazuje jakiegoś szczególnego zachowania i na nikogo nie nakłada obowiązku ustąpienia pierwszeństwa. Nie pierwszy i nie ostatni taki babol w PoRD.

Hmm... Zaraz zaraz, a czy nie jest przypadkiem tak, że czerwony samochód z kierunkowskazem rowerzysta powinien wyminąć z lewej strony?

Przynajmniej ja tak zawsze robię na rowerze i jakoś nigdy nie miałem z tym problemu.

  To co piszesz jest logiczne.
  Problem najczęscie w tym, że kierowcy przed skrzyżowaniem podjeżdżają "na
zderzak" - nie ma możliwości przeciśnięcia się za pojazdem sygnalizującym
skręt w prawo na lewą stronę.
  Pomijam już problem ustawienia się, bo przy skręcaniu pojazd "zamiecie"
swoim tyłem w lewo, więc i tak rower często musi zająć "środkowe miejsce
na pasie".
  A cos takiego jak śluza rowerowa chwilowo nie mieści się w głowach
naszych szpeców od dróg!

pzdr, Gotfryd

68 Data: Czerwiec 23 2008 21:52:01
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Stefan Szczygielski 

topek wrote:

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/9af0c39d3b08b58a.html
Gdyby bylo bum, czyja byla by wina?

Jakby Ci nie udowodnił, że dałeś kierunek w lewo, to Jego...

S.

69 Data: Czerwiec 23 2008 23:24:00
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: GG 

Stefan Szczygielski wrote:


Jakby Ci nie udowodnił, że dałeś kierunek w lewo, to Jego...

Dokładnie tak. Jeśli samochodziarz puścił kierunkowskaz w prawo, to obowiązkiem rowerzysty było ustawić się z lewej strony pojazdu. Jeśli kierunkowskaz włączył ruszając spod świateł, to sprawa może się troche skomplikować, ale i tak rower nie miał prawa wyprzedzać prawą stroną.

--
pzdrv!
GG

70 Data: Czerwiec 23 2008 22:42:25
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Jacek "Plumpi" 

Ostatnio mialem taka sytuacje na drodze:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/9af0c39d3b08b58a.html

Ja to czerwony samochod chcacy skrecic w prawo. Kolo mnie wcisnal sie
rowrzysta, ktory chcial jechac prosto. Gdyby bylo bum, czyja byla by wina?

Zdecydowanie Twoja, ponieważ przecinasz (wjeżdżasz) na jego pas ruchu,
dlatego też musisz ustąpić pierwszeństwa pojazdowi znajdującemu się na tym
pasie ruchu.
Ponadto jezeli chciałeś wyprzedzić to powinieneś był zachować 1m odstęp.

On co najwyżej mógł złamać zakaz wyprzedzania z prawej strony, który i tak w
tym przypadku nie miał znaczenia, gdyż napisałeś, ze staliście przed
skrzyżowaniem i razem ruszyliście. Możliwe, ze on Ciebie nie wyprzedzał
tylko omijał, kiedy Ty stałeś.

71 Data: Czerwiec 23 2008 22:45:53
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

Jacek "Plumpi" pisze:

Ostatnio mialem taka sytuacje na drodze:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/9af0c39d3b08b58a.html

Ja to czerwony samochod chcacy skrecic w prawo. Kolo mnie wcisnal sie rowrzysta, ktory chcial jechac prosto. Gdyby bylo bum, czyja byla by wina?

Zdecydowanie Twoja, ponieważ przecinasz (wjeżdżasz) na jego pas ruchu, dlatego też musisz ustąpić pierwszeństwa pojazdowi znajdującemu się na tym pasie ruchu.

Rowerzysta nie porusza się osobnym pasem - pas ruchu to coś czym jest w stanie jechać rząd pojazdów _wielośladowych_ (czyli po prostu samochód, a nie rower).
Dlatego trudno mówić w tej sytuacji o zmianie pasa ruchu.

72 Data: Czerwiec 23 2008 23:17:47
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Mellow 

Rowerzysta nie porusza się osobnym pasem - pas ruchu to coś czym jest w stanie jechać rząd pojazdów _wielośladowych_ (czyli po prostu samochód, a nie rower).
Dlatego trudno mówić w tej sytuacji o zmianie pasa ruchu.


Dla mnie to jest nieprawidłowe wyprzedzanie przez rowerzyste. Rowerzysta powinien stać za samochodem. Widziałem podobny przypadek. Stoje sobie na światłach w 4 linii, zielone kazdy rusza a tu rowerek po prawo sie przeciska. Rowerszysta nawet by nie zauważył że ktoś np. w 2 linii skreca w prawo

73 Data: Czerwiec 23 2008 23:26:27
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

Mellow pisze:

Rowerzysta nie porusza się osobnym pasem - pas ruchu to coś czym jest w stanie jechać rząd pojazdów _wielośladowych_ (czyli po prostu samochód, a nie rower).
Dlatego trudno mówić w tej sytuacji o zmianie pasa ruchu.


Dla mnie to jest nieprawidłowe wyprzedzanie przez rowerzyste.

Nie ma mowy o wyprzedzaniu - ruszyli równo spod świateł.

Rowerzysta powinien stać za samochodem.

A dlaczego rowerzysta za samochodem, a nie samochód za rowerzystą?

Widziałem podobny przypadek. Stoje sobie na światłach w 4 linii, zielone kazdy rusza a tu rowerek po prawo sie przeciska. Rowerszysta nawet by nie zauważył że ktoś np. w 2 linii skreca w prawo

Dlatego prawo międzynarodowe nakazuje sprawdzić przed skrętem, czy nie jest się wyprzedzanym przez takiego rowerzystę.

74 Data: Czerwiec 24 2008 05:29:59
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Mellow 

Dla mnie to jest nieprawidłowe wyprzedzanie przez rowerzyste.

Nie ma mowy o wyprzedzaniu - ruszyli równo spod świateł.

Rowerzysta powinien stać za samochodem.

A dlaczego rowerzysta za samochodem, a nie samochód za rowerzystą?

....*Kolo mnie wcisnal sie rowrzysta*...

Z tego wnioskuje że auto wątku był pierwszy na światłach

Widziałem podobny przypadek. Stoje sobie na światłach w 4 linii, zielone kazdy rusza a tu rowerek po prawo sie przeciska. Rowerszysta nawet by nie zauważył że ktoś np. w 2 linii skreca w prawo

Dlatego prawo międzynarodowe nakazuje sprawdzić przed skrętem, czy nie jest się wyprzedzanym przez takiego rowerzystę.

Czyli taki rowerowy ma pierwszeństwo? A wogóle to rowery na chodniki! ;P I skutery i motory;)

75 Data: Czerwiec 24 2008 08:23:50
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: MadMan 

Dnia Tue, 24 Jun 2008 05:29:59 +0200, Mellow napisał(a):

A dlaczego rowerzysta za samochodem, a nie samochód za rowerzystą?

...*Kolo mnie wcisnal sie rowrzysta*...

Z tego wnioskuje że auto wątku był pierwszy na światłach

Może przed topkiem było jeszcze miejsce? Czasami kierowcy nie dojeżdżają
do linii zatrzymania przed światłami...
Ja na przykład jeśli jest miejsce omijam samochody stojące na światłach,
ale tego pierwszego z reguły już nie, chyba że właśnie jest przed nim
miejsce. Chcę uniknąć takiej sytuacji jaką topek miał.

A wogóle to rowery na chodniki! ;P I skutery i motory;)

A samochody won z centrów, o!

--
Pozdrawiam,
Damian Karwot         damian.karwot (at) gmail kropa com
JabberID: damian.karwot (at) jabster.pl, Tlen: madman1985
ICQ: 398539334, AIM: dkarwot, GG: 2283138

76 Data: Czerwiec 24 2008 08:49:00
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: kffiatek 

MadMan pisze:

Dnia Tue, 24 Jun 2008 05:29:59 +0200, Mellow napisał(a):

A dlaczego rowerzysta za samochodem, a nie samochód za rowerzystą?
...*Kolo mnie wcisnal sie rowrzysta*...

Z tego wnioskuje że auto wątku był pierwszy na światłach

Może przed topkiem było jeszcze miejsce? Czasami kierowcy nie dojeżdżają
do linii zatrzymania przed światłami...
Ja na przykład jeśli jest miejsce omijam samochody stojące na światłach,
ale tego pierwszego z reguły już nie, chyba że właśnie jest przed nim
miejsce. Chcę uniknąć takiej sytuacji jaką topek miał.

A wogóle to rowery na chodniki! ;P I skutery i motory;)

A samochody won z centrów, o!

W ogóle proponuję zrezygnować z tych dziwactw. W MPK panują o wiele prostsze zasady "ruchu". Najpierw się wysiada, potem wsiada.


--
Kffiatek

77 Data: Czerwiec 24 2008 10:57:29
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: topek 

Może przed topkiem było jeszcze miejsce? Czasami kierowcy nie dojeżdżają
do linii zatrzymania przed światłami...
Nie bylo. Tzn pewnie bylo z 0,5m. Rower by sie na sile zmiescil.
Tym rowerzysta byl jakis starszy dziadek :)




--
topek-> jak zawsze pozdrawiający
<-- -napisane przez Kazika na poczatku lat 90-tych-- ->
Coście skurw*syny uczynili z ta krainą.
Pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną.

78 Data: Czerwiec 24 2008 14:59:13
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Jacek "Plumpi" 

A wogóle to rowery na chodniki! ;P I skutery i motory;)

A samochody won z centrów, o!

A piesi na platformy .... i zakaz łażenia, także po chodnikach ? ;)

79 Data: Czerwiec 24 2008 22:59:47
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Jacek "Plumpi""  napisał w wiadomości

>> A wogóle to rowery na chodniki! ;P I skutery i motory;)
>
> A samochody won z centrów, o!

A piesi na platformy .... i zakaz łażenia, także po chodnikach ? ;)

Pieszy przechodzący przez przejście dla pieszych
powinien mieć kamizelkę odblaskową :)

ax

80 Data: Czerwiec 24 2008 10:27:10
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Szymon 


Użytkownik "Mellow"  napisał w wiadomości

Dla mnie to jest nieprawidłowe wyprzedzanie przez rowerzyste.

Nie ma mowy o wyprzedzaniu - ruszyli równo spod świateł.

Rowerzysta powinien stać za samochodem.

A dlaczego rowerzysta za samochodem, a nie samochód za rowerzystą?

...*Kolo mnie wcisnal sie rowrzysta*...

Z tego wnioskuje że auto wątku był pierwszy na światłach

Nawet jeśli tak było to co z tego?

Czyli taki rowerowy ma pierwszeństwo?

A jakby zamiast roweru był tam samochód to kto by miał pierwszeństwo?

81 Data: Czerwiec 24 2008 10:56:33
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: topek 

A dlaczego rowerzysta za samochodem, a nie samochód za rowerzystą?

...*Kolo mnie wcisnal sie rowrzysta*...
Dokladnie tak bylo. STalem pierwszy na tym skrzyzowaniu i rowerzysta sie dotoczyl jak ja stalem z wrzuconym kierunkiem w prawo.

Sprawa sie skonczyla tak, ze przepuscilem ten rower, nie mam z tym problemu, zeby kogos przepuscic. Co mnie 2 sekundy zbawia? Pytam bo gdybym go nie zauwazyl, albo kolo mnie wcisnelo by sie 4 letnie dziecko na rowerku ktore by zwyczajnie ponad drzwi (do szyby) nie wystawalo i nie mial bym szans go zauwazyc?

Jak sie formalnie powinien zachowac taki rowerzysta, gdy ja stalem z wrzuconym kierunkiem w prawo a on sie dotaczal do skrzyzowania?
Chyba za mna ustawic? To by bylo najmniej wypadkogenne zachowanie.



--
topek-> jak zawsze pozdrawiający
<-- -napisane przez Kazika na poczatku lat 90-tych-- ->
Coście skurw*syny uczynili z ta krainą.
Pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną.

82 Data: Czerwiec 24 2008 15:15:54
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Jacek "Plumpi" 

Jak sie formalnie powinien zachowac taki rowerzysta, gdy ja stalem z
wrzuconym kierunkiem w prawo a on sie dotaczal do skrzyzowania?
Chyba za mna ustawic? To by bylo najmniej wypadkogenne zachowanie.

Niekoniecznie.
Na całym, cywilizowanym świecie rowerzyści mają prawo się w ten sposób
poruszać i też tak się poruszają, a kierowcy są zobowiązani do udzielania im
pierwszeństwa.
Zauważ, ze PoRD nie zabrania omijania pojazdu sygnalizującego zamiar skrętu.
Zabrania tylko i wyłącznie wyprzedzania.
Zatem trzeba się z tym pogodzić.
Z resztą wyobraź sobie takiego rowerzystę stojącego za Twoim samochodem i
wdychającego spaliny, które wydobywają się z rury wydechowej wprost w twarz
rowerzysty.

Teraz jeżeli chodzi o mnie to stosuję pewną metodę - po prostu zbliżam się
na tyle blisko do krawędzi jezdni, aby żaden rowerzysta nie mógł mi się
wcisnąć. Zmuszam go do stanięcia z mojej lewej strony, gdzie zdecydowanie
będzie bardziej widoczny dla innych, a tym samym bezpieczny.
Przepuszczając takiego rowerzystę z prawej strony i czekając na jego
przejazd, abym mógł skręcić może on być niezauważony przez jadących za mną
kierowców. W chwili mojego skrętu rowerzysta jest zasłonięty moim
samochodem, a jadący za mną liczą, że ja zdążę zakończyć manewr zanim oni
rozpędzą samochód idlatego rozpędzają samochód.
Samemu także jeżdżę jednośladami i włąśnie stosuję taką zasadę, że jeżeli
mam się już ustawić obok skręcającego w prawo to staję po jego lewej
stronie. On wykonuje skręt w prawo, a ja na skrzyżowaniu lub zaraz za nim
zjeżdżam do prawej krawędzi.

83 Data: Czerwiec 24 2008 23:03:06
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Jacek "Plumpi""  napisał w wiadomości

> Jak sie formalnie powinien zachowac taki rowerzysta, gdy ja stalem z
> wrzuconym kierunkiem w prawo a on sie dotaczal do skrzyzowania?
> Chyba za mna ustawic? To by bylo najmniej wypadkogenne zachowanie.

Niekoniecznie.
Na całym, cywilizowanym świecie rowerzyści mają prawo się w ten sposób
poruszać i też tak się poruszają, a kierowcy są zobowiązani do udzielania
im
pierwszeństwa.
PoRD nie jest "cywilizowany"...

Zauważ, ze PoRD nie zabrania omijania pojazdu sygnalizującego zamiar
skrętu.
....w lewo....

ax

84 Data: Czerwiec 24 2008 16:02:52
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 24 Jun 2008, topek wrote:

Jak sie formalnie powinien zachowac taki rowerzysta, gdy ja stalem z wrzuconym kierunkiem w prawo a on sie dotaczal do skrzyzowania?
Chyba za mna ustawic? To by bylo najmniej wypadkogenne zachowanie.

  Jeśli za Tobą nie turlał się inny samochód to oczywiście tak - przy
pasku "wolno w prawo i prosto" zamierzając pojechać prosto rowerem
zdecydowanie staram się wpakować na środek tego paska (ew. stając
po lewej stronie, jak pojazd z przodu miga w prawo).
  Tyle, że nie zawsze jest to możliwe - jeśli odstępy między dojeżdżającymi
do skrzyżowania są za małe, to jest problem.
  I wtedy JEST problem - jak rowerzysta nie ruszy tak jak opisywałeś
("równo z pojazdem"), a przyhamuje aby go przepuścić, to każdy kolejny
pojazd który się obok niego znajdzie ma większą różnicę prędkości
do niego... i też może zechcieć skręcić.
  Jak się wpakował *widząc* Twój migacz to oczywiście głupio robił.
  Bynajmniej nie ze względu na formalne pierwszeństwo (tak jak piszą
inni, przyjęte na całym świecie, a o czym najczęściej czytam w opisach
wypadków niestety - bo to w różnych miejscach się zdarza nie
ustępujący pierwszeństwa kierowca).

pzdr, Gotfryd

85 Data: Czerwiec 24 2008 23:05:56
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisał w
wiadomości
(...)

  Bynajmniej nie ze względu na formalne pierwszeństwo (tak jak piszą
inni, przyjęte na całym świecie, a o czym najczęściej czytam w opisach
wypadków niestety - bo to w różnych miejscach się zdarza nie
ustępujący pierwszeństwa kierowca).

"Zwyczajowo" to się u nas jedzie 20 więcej niż nakazują znaki,
używa się antyradarów i CB, płaci za lewe przeglądy i daje
policjantom napiwki za sumiennie wykonywaną pracę...
"Zwyczajowo"<> zgodnie z prawem...

ax

86 Data: Czerwiec 24 2008 14:57:47
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Jacek "Plumpi" 

...*Kolo mnie wcisnal sie rowrzysta*...

Z tego wnioskuje że auto wątku był pierwszy na światłach

I tak nie ma żadnego znaczenia.
Skoro samochód stał to nie było wyprzedzania lecz omijanie, a PoRD zabrania
tylko wyprzedzania takiego pojazdu Art.24  pkt.1  ppkt.3

87 Data: Czerwiec 24 2008 08:33:39
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

(...)

Dlatego prawo międzynarodowe nakazuje sprawdzić przed skrętem, czy nie
jest się wyprzedzanym przez takiego rowerzystę.
Powinieneś też spojrzeć do góry czy przypadkiem
nie próbuje awaryjnie lądować samolot z 300 pasażerami...
Sprawdzić hamulce, bo może podczas postoju jakiś zwierz
je przegryzł...
Sprawdzić czy dziecko nie przechodzi obok,
albo złodziej nie zdejmuje Ci kołpaków
i mógłbyś go potrącić (Też była by Twoja wina)...
Człowiek to nie pająk, nie może jednocześnie
zachować szczególną ostrożność patrząc do tyłu,
do przodu, w prawo i w lewo...
Padał to nie "święta krowa" i też powinien
uważać i przestrzegać PoRD.
Kierowca przy skręcie w prawo ma patrzeć czy
nie wbiega mu dziecko na przejście dla pieszych
a nie nerwowo rozglądać się dookoła...
Każdy uczestnik ruchu na skrzyżowaniu ma
zachować szczególną ostrożność, nie spotkałem
w nim aby było napisane z " wyłączeniem rowerzystów".

ax

PS. Prawe lusterko wsteczne, np w autach
zabytkowych, nie jest wymagane...
Nie wspominając już o zaprzęgach konnych...

88 Data: Czerwiec 24 2008 09:49:26
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

axial pisze:

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

(...)
Dlatego prawo międzynarodowe nakazuje sprawdzić przed skrętem, czy nie
jest się wyprzedzanym przez takiego rowerzystę.

Powinieneś też spojrzeć do góry czy przypadkiem
nie próbuje awaryjnie lądować samolot z 300 pasażerami...

No ja wiem że to dziwne i niebywałe żeby posiadacz samochodu musiał ustępować pierwszeństwa jakiemuś marnemu rowerzyście, ale jakby nie patrzeć to tak właśnie jest - przynajmniej na świecie.
To rowerzysta jedzie sobie prosto częścią drogi do tego przeznaczoną, a samochód wykonywał manewr i był zobligowany do zrobienia go tak żeby było to bezpieczne.

Każdy uczestnik ruchu na skrzyżowaniu ma
zachować szczególną ostrożność, nie spotkałem
w nim aby było napisane z " wyłączeniem rowerzystów".

Ale ten rowerzysta ma w tej sytuacji pierwszeństwo.
Gdyby rowerzysta jechał drogą z pierwszeństwem a kierowca wyjechał z podporządkowanej, to też byś twierdził że "rowerzysta nie zachował szczególnej ostrożności".
Zachowanie szczególnej ostrożności przez kierującego samochodem jest w takiej sytuacji również wymagane - i to w 2 miejscach PoRD.


PS. Prawe lusterko wsteczne, np w autach
zabytkowych, nie jest wymagane...

Nie zwalnia to kierowcy takiego pojazdu od upewnienia się że nie zderzy się z nikim wykonując skręt czy zmieniając pas z lewego na prawy.

89 Data: Czerwiec 24 2008 22:58:33
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

(...)

No ja wiem że to dziwne i niebywałe żeby posiadacz samochodu musiał
ustępować pierwszeństwa jakiemuś marnemu rowerzyście, ale jakby nie
patrzeć to tak właśnie jest - przynajmniej na świecie.
To rowerzysta jedzie sobie prosto częścią drogi do tego przeznaczoną, a
samochód wykonywał manewr i był zobligowany do zrobienia go tak żeby
było to bezpieczne.

"Pedał" to taki sam uczestnik ruchu jak inny i nie może sobie "podjechać"
bliżej, jeżeli inny pojazd czeka na zielone.
Kierowca TIR-a nie miałby szans go zauważyć...

> Każdy uczestnik ruchu na skrzyżowaniu ma
> zachować szczególną ostrożność, nie spotkałem
> w nim aby było napisane z " wyłączeniem rowerzystów".

Ale ten rowerzysta ma w tej sytuacji pierwszeństwo.
Na podstawie czego???
Jakbym miał wąski samochód i zmieściłbym się po twojej prawej stronie,
też miałbym pierwszeństwo??? Czy to przywilej tylko "pedałów"

Gdyby rowerzysta jechał drogą z pierwszeństwem a kierowca wyjechał z
podporządkowanej, to też byś twierdził że "rowerzysta nie zachował
szczególnej ostrożności".
Ten przypadek jest "oczywistą oczywistością", chociaż
co z tego, że za martwego "pedała" kierownik pójdzie siedzieć..
I jeden i drugi może zostawi żonę i dzieci...
Ale satysfakcja gwarantowana TO WINA KIERUJĄCEGO AUTEM!!!

Nie zwalnia to kierowcy takiego pojazdu od upewnienia się że nie zderzy
się z nikim wykonując skręt czy zmieniając pas z lewego na prawy.
A gdzie jest napisane, że ma się upewnić,
czy nikt go nie wyprzedza z prawej strony?


ax

90 Data: Czerwiec 24 2008 23:15:14
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

axial pisze:

To rowerzysta jedzie sobie prosto częścią drogi do tego przeznaczoną, a
samochód wykonywał manewr i był zobligowany do zrobienia go tak żeby
było to bezpieczne.

"Pedał" to taki sam uczestnik ruchu jak inny i nie może sobie "podjechać"
bliżej, jeżeli inny pojazd czeka na zielone.

Oczywiście że może bo ma miejsce - dokładnie tak samo jak każdy inny pojazd który może to zrobić jak ma miejsce.
Ale jak rozumiem zaraz zacytujesz odpowiedni akt prawny który tego zabrania.

Jakbym miał wąski samochód i zmieściłbym się po twojej prawej stronie,
też miałbym pierwszeństwo???

Oczywiście - jeżeli zmieściłby się tam samochód to oznaczałoby że znajduje się tam osobny pas ruchu i jechałbyś swoim pasem prosto.

Nie zwalnia to kierowcy takiego pojazdu od upewnienia się że nie zderzy
się z nikim wykonując skręt czy zmieniając pas z lewego na prawy.

A gdzie jest napisane, że ma się upewnić,
czy nikt go nie wyprzedza z prawej strony?

Nie słyszałeś o tym że masz obowiązek ustąpić pierwszeństwa temu z prawej strony niezależnie czy jest on ciągnikiem siodłowym z naczepą czy rowerzystą?

Tu masz jedno:
"Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany [...] ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony[...]"

Tu drugie:
"Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu kierujący [...] jest obowiązany przepuścić użytkowników drogi poruszających się po jezdni lub po innej części drogi, którą zamierza opuścić."

91 Data: Czerwiec 25 2008 22:00:46
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

axial pisze:

>> To rowerzysta jedzie sobie prosto częścią drogi do tego przeznaczoną, a
>> samochód wykonywał manewr i był zobligowany do zrobienia go tak żeby
>> było to bezpieczne.
>
> "Pedał" to taki sam uczestnik ruchu jak inny i nie może sobie
"podjechać"
> bliżej, jeżeli inny pojazd czeka na zielone.

Oczywiście że może bo ma miejsce - dokładnie tak samo jak każdy inny
pojazd który może to zrobić jak ma miejsce.

Bzdura... jeżeli jezdnia ma wydzielone pasy (nawet szerokie), nie możesz
tworzyć w swojej bujnej wyobraźni następnych...

Ale jak rozumiem zaraz zacytujesz odpowiedni akt prawny który tego
zabrania.

A znasz akt prawny, który zabrania strzelać do "pedałów",
albo rozjerzdzać babcie na drodze???

> Jakbym miał wąski samochód i zmieściłbym się po twojej prawej stronie,
> też miałbym pierwszeństwo???

Oczywiście - jeżeli zmieściłby się tam samochód to oznaczałoby że
znajduje się tam osobny pas ruchu i jechałbyś swoim pasem prosto.

Gratulacje.... ciekawe kiedy Ci ktoś przerysuje bok...
Jeżeli pasy są wyznaczone to nie ma ich więcej i tyle...

>> Nie zwalnia to kierowcy takiego pojazdu od upewnienia się że nie zderzy
>> się z nikim wykonując skręt czy zmieniając pas z lewego na prawy.

> A gdzie jest napisane, że ma się upewnić,
> czy nikt go nie wyprzedza z prawej strony?

Nie słyszałeś o tym że masz obowiązek ustąpić pierwszeństwa temu z
prawej strony niezależnie czy jest on ciągnikiem siodłowym z naczepą czy
rowerzystą?

Tu masz jedno:
"Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany
[...] ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej
strony[...]"

Tworzysz radosną twórczość o oparciu
o mylne pojęcie pasa ruchu..

Tu drugie:
"Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu kierujący [...] jest
obowiązany przepuścić użytkowników drogi poruszających się po jezdni lub
po innej części drogi, którą zamierza opuścić."

Nie słyszłem, aby możliwe było omijanie z prawej strony pojazdu skręcającego
w prawo... powie Ci to każdy policjant który przyjedzie na wezwanie...

92 Data: Czerwiec 25 2008 22:08:49
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

axial pisze:

Oczywiście że może bo ma miejsce - dokładnie tak samo jak każdy inny
pojazd który może to zrobić jak ma miejsce.

Bzdura... jeżeli jezdnia ma wydzielone pasy (nawet szerokie), nie możesz
tworzyć w swojej bujnej wyobraźni następnych...

pas ruchu - _każdy_ z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub _nieoznaczony_ znakami drogowymi;

Zwracam uwagę na słowa "każdy" i "nieoznaczony".

Poza tym rower do poruszania się nie potrzebuje osobnego pasa ruchu - rower może poruszać się razem z innym pojazdem na jednym pasie (jeżeli jest na to miejsce).

Ale jak rozumiem zaraz zacytujesz odpowiedni akt prawny który tego
zabrania.

A znasz akt prawny, który zabrania strzelać do "pedałów",
albo rozjerzdzać babcie na drodze???

Oczywiście, kodeks karny. O tym prawie też nie słyszałeś?

Tu masz jedno:
"Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany
[...] ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej
strony[...]"

Tworzysz radosną twórczość o oparciu
o mylne pojęcie pasa ruchu..

Jaki pas? W tym artykule nie ma mowy o żadnym pasie. Mylisz jakieś pojęcia.
Widziałeś kiedyś na oczy ustawę o której rozmawiamy, czy tylko jesteś na etapie "na kursie tego nie uczyli, więc to nie istnieje".

"Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu kierujący [...] jest
obowiązany przepuścić użytkowników drogi poruszających się po jezdni lub
po innej części drogi, którą zamierza opuścić."

Nie słyszłem, aby możliwe było omijanie z prawej strony pojazdu skręcającego
w prawo...

Wskaż akt prawny który tego zabrania, albo przestań się kompromitować.

93 Data: Czerwiec 25 2008 22:52:32
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

axial pisze:

>> Oczywiście że może bo ma miejsce - dokładnie tak samo jak każdy inny
>> pojazd który może to zrobić jak ma miejsce.
>
> Bzdura... jeżeli jezdnia ma wydzielone pasy (nawet szerokie), nie możesz
> tworzyć w swojej bujnej wyobraźni następnych...

pas ruchu - _każdy_ z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu
jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub _nieoznaczony_
znakami drogowymi;

Zwracam uwagę na słowa "każdy" i "nieoznaczony".

Mylisz pojęcia...Jak masz oznaczony jeden pas ruchu,
to nie możesz jego dzielić na więcej...
Ciężko może Ci to przychodzi zrozumieć,
ale się zmuś :)

Poza tym rower do poruszania się nie potrzebuje osobnego pasa ruchu -
rower może poruszać się razem z innym pojazdem na jednym pasie (jeżeli
jest na to miejsce).

A gdzie jest to napisane, że "rower może"?

>> Ale jak rozumiem zaraz zacytujesz odpowiedni akt prawny który tego
> zabrania.
>
> A znasz akt prawny, który zabrania strzelać do "pedałów",
> albo rozjerzdzać babcie na drodze???

Oczywiście, kodeks karny. O tym prawie też nie słyszałeś?

Nie ma takiego aktu prawnego...
poczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem...
W kodeksie karnym są TYLKO (jak sama nazwa wskazuje)
kary za określone czyny...

>> Tu masz jedno:
>> "Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany
>> [...] ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej
> strony[...]"
>
> Tworzysz radosną twórczość o oparciu
> o mylne pojęcie pasa ruchu..
Dalej nie rozumiesz co czytasz...


Jaki pas? W tym artykule nie ma mowy o żadnym pasie. Mylisz jakieś
pojęcia.
Widziałeś kiedyś na oczy ustawę o której rozmawiamy, czy tylko jesteś na
etapie "na kursie tego nie uczyli, więc to nie istnieje".
Na jednym pasie ruchu nie mogą jechać obok siebie, równolegle dwa pojazdy!
W PoRD nie ma nigdzie napisane "z wyjątkiem rowerów"
Aby to sprawdzić i definitywnie rozwiać Twoje wątpliwości,
proponuję pojeździć po Trójmieście, znaleźć radiowóz, wcisnąć się
obok niego i przejechać kilkanaście metrów razem na jednym pasie (dłużej
czekać nie będą ;)
Jeżeli pasy są za wąskie to proponuję A1 :)

>> "Podczas wykonywania manewru zmiany kierunku ruchu kierujący [...] jest
>> obowiązany przepuścić użytkowników drogi poruszających się po jezdni
lub
>> po innej części drogi, którą zamierza opuścić."
>
> Nie słyszłem, aby możliwe było omijanie z prawej strony pojazdu
skręcającego
> w prawo...

Wskaż akt prawny który tego zabrania, albo przestań się kompromitować.
PoRD dopuszcza omijanie TYLKO z prawej strony pojazdu sygnalizującego
skręt w lewo, a po za tym nie można omijać pojazdów stojących na
skrzyżowaniu,
gdyż:
1) stoją na światłach i przepuszczają pieszych,
2) omijanie jest wtedy, gdy pojazd się zatrzymał
z powodów innych niż nakazują tego znaki i sygnały.
Więc jeżeli stoisz w korku na czerwonym świetle, to nie
możesz być omijanym lecz jesteś wyprzedzanym, a tego nie wolno
robić z prawej strony... Kapujesz?

ax

94 Data: Czerwiec 25 2008 21:18:08
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: 'Tom N' 

axial w

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

axial pisze:
Oczywiście że może bo ma miejsce - dokładnie tak samo jak każdy inny
pojazd który może to zrobić jak ma miejsce.
Bzdura... jeżeli jezdnia ma wydzielone pasy (nawet szerokie), nie możesz
tworzyć w swojej bujnej wyobraźni następnych...
pas ruchu - _każdy_ z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu
jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub _nieoznaczony_
                 ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
znakami drogowymi;
Zwracam uwagę na słowa "każdy" i "nieoznaczony".

Mylisz pojęcia...Jak masz oznaczony jeden pas ruchu,
to nie możesz jego dzielić na więcej...

A gdzie tak zostało zapisane, że nie może?

Poza tym rower do poruszania się nie potrzebuje osobnego pasa ruchu -
rower może poruszać się razem z innym pojazdem na jednym pasie (jeżeli
jest na to miejsce).
A gdzie jest to napisane, że "rower może"?

Nie podkreślił Tomek i już się zagubiłeś?

A znasz akt prawny, który zabrania strzelać do "pedałów",
albo rozjerzdzać babcie na drodze???
Oczywiście, kodeks karny. O tym prawie też nie słyszałeś?

Nie ma takiego aktu prawnego...

Aha, czyli ustawa nie jest aktem prawnym. To czym jest?


Na jednym pasie ruchu nie mogą jechać obok siebie, równolegle dwa pojazdy!
W PoRD nie ma nigdzie napisane "z wyjątkiem rowerów"

Dziwne, bo w moim jest definicja pasa ruchu taka jaka podał Tomek

Aby to sprawdzić i definitywnie rozwiać Twoje wątpliwości,
proponuję pojeździć po Trójmieście, znaleźć radiowóz, wcisnąć się
obok niego i przejechać kilkanaście metrów razem na jednym pasie (dłużej
czekać nie będą ;)

I co? Będą usiłować z art. 33? A jaki to ma związek z pasami ruchu?

Wskaż akt prawny który tego zabrania, albo przestań się kompromitować.
PoRD dopuszcza omijanie TYLKO z prawej strony pojazdu sygnalizującego
skręt w lewo, a po za tym nie można omijać pojazdów stojących na
skrzyżowaniu,

Stoi sobie na skrzyżowaniu fiacik, który sie zagotował, na prawym pasie... a
za nim pół miasta, bo PORD dopuszcza tylko z prawej, ale zabrania
chodnikiem...

gdyż:
1) stoją na światłach i przepuszczają pieszych,

Nie ma przejścia (piesi maja czerwone)

2) omijanie jest wtedy, gdy pojazd się zatrzymał
z powodów innych niż nakazują tego znaki i sygnały.

Tak? A gdzie to zapisano?

Więc jeżeli stoisz w korku na czerwonym świetle, to nie
możesz być omijanym lecz jesteś wyprzedzanym, a tego nie wolno
robić z prawej strony... Kapujesz?

Zwłaszcza na skrzyżowaniach o ruchu kierowanym z wyznaczonymi pasami...

albo przestań się kompromitować.

Nie przestaniesz? ;P

--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

95 Data: Czerwiec 25 2008 23:20:13
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

axial pisze:

Zwracam uwagę na słowa "każdy" i "nieoznaczony".

Mylisz pojęcia...Jak masz oznaczony jeden pas ruchu,
to nie możesz jego dzielić na więcej...

Rozumiesz znaczenie słowa "każdy"?

Poza tym widziałeś kiedyś jezdnię która miała jakieś 10m szerokości, po środku podwójną ciągłą linię? I jak tam się ruch odbywał? Wyprzedzali się i omijali "po dwóch na jednym pasie"?

Poza tym rower do poruszania się nie potrzebuje osobnego pasa ruchu -
rower może poruszać się razem z innym pojazdem na jednym pasie (jeżeli
jest na to miejsce).

A gdzie jest to napisane, że "rower może"?

ROTFL
Żal komentować...


Na jednym pasie ruchu nie mogą jechać obok siebie, równolegle dwa pojazdy!
W PoRD nie ma nigdzie napisane "z wyjątkiem rowerów"

Gdzie jest napisane że nie mogą?


po za tym nie można omijać pojazdów stojących na
skrzyżowaniu,

Nie ma żadnego takiego zapisu w PoRD i nie wiem kto ma się nabrać na tą radosną twórczość którą tu uprawiasz.

Można omijać samochody stojące na skrzyżowaniu i na każdej drodze o 2 pasach ruchu w jednym kierunku wykonuje się dziesiątki takich manewrów przy każdej zmianie świateł.

96 Data: Czerwiec 25 2008 23:51:01
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

(...)

Można omijać samochody stojące na skrzyżowaniu i na każdej drodze o 2
pasach ruchu w jednym kierunku wykonuje się dziesiątki takich manewrów
przy każdej zmianie świateł.
Ale nie jak stoisz na czerwonym...

ax

97 Data: Czerwiec 25 2008 22:09:06
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: 'Tom N' 

axial w

Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości

(...)
Można omijać samochody stojące na skrzyżowaniu i na każdej drodze o 2
pasach ruchu w jednym kierunku wykonuje się dziesiątki takich manewrów
przy każdej zmianie świateł.
Ale nie jak stoisz na czerwonym...

To zawsze powinno być pusto obok stojącego przed sygnalizatorem, czy to z
lewej, czy z prawej, a kierujący powinni ustwiać sie na trzech pasach w
wachlarzu

|  |  | P|
|  | P|  |
| P|  |  |

lub w kluczu

|  | P|  |
| P|  | P|

Choć tego klucza to nie jestem pewien... Może powinni tak:

|  | P|  |
| P|  |  |
|  |  | P|


--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

98 Data: Czerwiec 26 2008 09:01:13
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Noel 

Użytkownik 'Tom N' napisał:

Choć tego klucza to nie jestem pewien... Może powinni tak:

|  | P|  |
| P|  |  |
|  |  | P|

Taki klucz to codzienność:

T - Tir, A - Autobus.

| P| T| A|
| P| P| P|
| P| P|  |
| P|  |  |
| P|  |  |
| P|  |  |
....
....
....

| P|  |  |
| P|  |  |
| P|  |  |

:-)



--
Tomek "Noel" B.

100 Data: Czerwiec 25 2008 23:03:13
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Mellow 

Tu masz jedno:
"Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany [...] ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony[...]"

To chyba się tyczy zasady prawej ręki czyli do pojazdu nadjeżdzającego z innego kierunku (z prawego)

101 Data: Czerwiec 26 2008 10:34:15
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Tomasz Pyra 

Mellow pisze:

Tu masz jedno:
"Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany [...] ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony[...]"

To chyba się tyczy zasady prawej ręki czyli do pojazdu nadjeżdzającego z innego kierunku (z prawego)

Zasadniczo tak, ale w przypadku braku innego dokładnego przepisu regulującego pierwszeństwo w wypadku jadącego po prawj rowerzysty i skręcającego samochodu, sąd weźmie inne przepisy ogólne i ten pasuje najbardziej.

102 Data: Czerwiec 26 2008 17:59:41
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Mellow 

Zasadniczo tak, ale w przypadku braku innego dokładnego przepisu regulującego pierwszeństwo w wypadku jadącego po prawj rowerzysty i skręcającego samochodu, sąd weźmie inne przepisy ogólne i ten pasuje najbardziej.

Wg mnie weźmie zakaz wyprzedzania z prawej

103 Data: Czerwiec 27 2008 00:09:44
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: J.F. 

On Thu, 26 Jun 2008 10:34:15 +0200,  Tomasz Pyra wrote:

Mellow pisze:
"Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany
[...] ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej
strony[...]"

To chyba się tyczy zasady prawej ręki czyli do pojazdu nadjeżdzającego z
innego kierunku (z prawego)

Zasadniczo tak, ale w przypadku braku innego dokładnego przepisu
regulującego pierwszeństwo w wypadku jadącego po prawj rowerzysty i
skręcającego samochodu, sąd weźmie inne przepisy ogólne i ten pasuje
najbardziej.

Ale rower nadjechal z tylu, a nie z prawej :-)

J.

104 Data: Czerwiec 24 2008 09:54:38
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Noel 

Użytkownik Jacek "Plumpi" napisał:

Ostatnio mialem taka sytuacje na drodze:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/9af0c39d3b08b58a.html

Ja to czerwony samochod chcacy skrecic w prawo. Kolo mnie wcisnal sie rowrzysta, ktory chcial jechac prosto. Gdyby bylo bum, czyja byla by wina?


Zdecydowanie Twoja, ponieważ przecinasz (wjeżdżasz) na jego pas ruchu, dlatego też musisz ustąpić pierwszeństwa pojazdowi znajdującemu się na tym pasie ruchu.

Nie na pasie, a z prawej strony, acz jeżeli samochód sygnalizował kierunkowskazem skręt w prawo, to rowerzysta będzie się gęsto tłumaczył, znaczy mandat dostanie.

Najczęściej do takiej sytuacji dochodzi, kiedy kierowcy nie chce się wlec za rowerem, wyprzedza go, hamuje i skręca, a tutaj to już wina kierowcy samochodu.


--
Tomek "Noel" B.

105 Data: Czerwiec 24 2008 13:02:10
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Adam Płaszczyca 

On Mon, 23 Jun 2008 21:35:47 +0200, topek
 wrote:

Ja to czerwony samochod chcacy skrecic w prawo. Kolo mnie wcisnal sie
rowrzysta, ktory chcial jechac prosto. Gdyby bylo bum, czyja byla by wina?

Twoja.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

106 Data: Czerwiec 24 2008 23:06:47
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: axial 

Użytkownik "Adam Płaszczyca"  napisał w
wiadomości

On Mon, 23 Jun 2008 21:35:47 +0200, topek
 wrote:

>Ja to czerwony samochod chcacy skrecic w prawo. Kolo mnie wcisnal sie
>rowrzysta, ktory chcial jechac prosto. Gdyby bylo bum, czyja byla by
wina?

Twoja.

Moja????
;)

ax

107 Data: Czerwiec 26 2008 11:36:08
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: topek  

>Gdyby bylo bum, czyja byla by wina?
Twoja.
Myslalem Adam ze mnie troche lubisz
;>


topek -> jak zawsze pozdrawiajacy


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

108 Data: Czerwiec 26 2008 15:02:19
Temat: Re: Z cyklu: czyja byla by wina?
Autor: Adam Płaszczyca 

On Thu, 26 Jun 2008 11:36:08 +0000 (UTC), "topek "
 wrote:

Twoja.
Myslalem Adam ze mnie troche lubisz
;>

No lubisz, dlatego prawde Ci napisałem, żebyś się w kłopoty nei
wpakował :D
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Z cyklu: czyja byla by wina?



Grupy dyskusyjne