Grupy dyskusyjne   »   Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?

Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?



1 Data: Maj 13 2010 07:07:52
Temat: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Jarek P. 

Sholowano mi dziś spod domu Fabię z zablokowanymi szczękami
hamulcowymi (stała na ręcznym trzy tygodnie). Niestety nie było mnie
przy tym sprawę znam z relacji żony. Podobno lawieciarz nie mógł się
tak złożyć lawetą, żeby podjechać do auta w sposób umożliwiający jego
wyciągnięcie wprost z miejsca parkingowego, na którym stała (mniejsza
o szczegóły, nie mógł i już) i postanowił fabią wyjechać z miejsca
parkingowego na wstecznym mimo tych zablokowanych szczęk hamulcowych.

Zrobił to metodą ryczenia silnikiem i szarpania samochodem do przodu i
do tyłu gwałtownymi zrywami, trwało to na tyle długo, że smród
palonego sprzęgła doszedł aż do żony stojącej na balkonie na drugim
piętrze, dobre 50m dalej.

I teraz moje pytanie: ile z tego sprzęgła po takiej akcji zostało? Czy
jednorazowa taka akcja to pikuś, czy raczej gruby problem?

J.



2 Data: Maj 13 2010 16:19:25
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: wchpikus 

Laweciaz to debil....
Jesli mozesz, kaz mu teraz zmieniac sprzeglo.
A ile zostalo? Odwrotnie Proporcjonalnie do ilosci dymu:)

I teraz moje pytanie: ile z tego sprzęgła po takiej akcji zostało? Czy
jednorazowa taka akcja to pikuś, czy raczej gruby problem?

J.

3 Data: Maj 13 2010 16:24:07
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: krzysiek82 

wchpikus pisze:

Laweciaz to debil....
Jesli mozesz, kaz mu teraz zmieniac sprzeglo.
A ile zostalo? Odwrotnie Proporcjonalnie do ilosci dymu:)

Dokładnie, do tego przeguby dostały po dupie. Za takie coś za jaja powiesić. Co za bezmózgowie :/

--
krzysiek82

4 Data: Maj 13 2010 15:30:37
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: go! 

On 13/05/2010 15:07, Jarek P. wrote:

Zrobił to metodą ryczenia silnikiem i szarpania samochodem do przodu i
do tyłu gwałtownymi zrywami, trwało to na tyle długo, że smród
palonego sprzęgła doszedł aż do żony stojącej na balkonie na drugim
piętrze, dobre 50m dalej.

szkoda ze mu w trakcie tego szarpania szczeki nagle nie odpuscily.. Rozjebalby pare samochodow i siebie przy okazji to moze zlapalby nowe doswiadczenie.

5 Data: Maj 13 2010 07:40:36
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Jarek P. 

On 13 Maj, 16:30, "go!"  wrote:


szkoda ze mu w trakcie tego szarpania szczeki nagle nie odpuscily..
Rozjebalby pare samochodow i siebie przy okazji to moze zlapalby nowe
doswiadczenie.


Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
Awanturę będę próbował zrobić, ale mam przeczucie, że niewiele uda mi
się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
prostu do wymiany?
Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po dupie nie
dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).

J.

6 Data: Maj 13 2010 16:44:36
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: krzysiek82 

Jarek P. pisze:

Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po dupie nie
dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).

J.

szczęki masz z tyłu, przeguby z przodu więc dostały, one nie lubią strzelania ze sprzęgła. Na twoim miejscu wziąłbym rzeczoznawcę niech oceni szkody i odszkodowanie od tego barana. Niech sie duri pseudo fachowcy nauczą, że się naprawia a nie naprawia i niszczy coś innego przy okazji. Dlatego ja zawsze już wszystko robie przy aucie sam, bo szkoda mi nerwów na buractwo. Daj znać jak załatwisz sprawę.

--
krzysiek82

7 Data: Maj 13 2010 22:18:02
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Pszemol 

"krzysiek82"  wrote in message

Jarek P. pisze:
Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po
dupie nie dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).

szczęki masz z tyłu, przeguby z przodu więc dostały, one nie lubią strzelania ze sprzęgła. Na twoim miejscu wziąłbym rzeczoznawcę niech oceni szkody i odszkodowanie od tego barana. Niech sie duri pseudo fachowcy nauczą, że się naprawia a nie naprawia i niszczy coś innego przy okazji. Dlatego ja zawsze już wszystko robie przy aucie sam, bo szkoda mi nerwów na buractwo. Daj znać jak załatwisz sprawę.

O czym Ty mówisz, Krzysiek? Jakiego "rzeczoznawce" ma "wziąć"?
Gdzie takiego jasnowidza co oceni zużycie sprzęgła bez rozebrania
auta znajdzie? I ile mu zapłaci za usługę? Sądzisz że taki rzeczoznawca
będzie tańszy od wymiany sprzęgła? :-) I skąd rzeczoznawca miałby
ocenić zużycie nie znając stylu jazdy kierowcy i przebiegu sprzęgła?

Podpowiadasz mu jakieś durnoty...

8 Data: Maj 13 2010 14:49:36
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: to 

Jarek P. wrote:

Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
Awanturę będę próbował zrobić, ale mam przeczucie, że niewiele uda mi
się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
prostu do wymiany?

Przegubom się raczej nic nie stało, bez przesady, co do sprzęgła to
zjaranie okładzin mu z pewnością nie służy, ale co z niego zostało to tak
naprawdę można na 100% stwierdzić dopiero po wyjęciu z auta (no chyba, że
nic nie zostało i będzie czuć od razu).

--
cokolwiek

9 Data: Maj 13 2010 22:20:46
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Pszemol 

"to"  wrote in message

Jarek P. wrote:

Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
Awanturę będę próbował zrobić, ale mam przeczucie, że niewiele uda mi
się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
prostu do wymiany?

Przegubom się raczej nic nie stało, bez przesady, co do sprzęgła to
zjaranie okładzin mu z pewnością nie służy, ale co z niego zostało to tak
naprawdę można na 100% stwierdzić dopiero po wyjęciu z auta
(no chyba, że nic nie zostało i będzie czuć od razu).

Dokładnie tak.

10 Data: Maj 13 2010 17:00:21
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Jakub Witkowski 

Jarek P. pisze:

się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
prostu do wymiany?

A tego to nigdy nie zgadniesz niestety. Znam przypadek gdy kobieta
zjarała sprzęgło w jednym podejściu. Z drugiej strony ja też przysmażyłem
kiedyś (100kkm temu) i dalej działa. A przed owym przysmażaniem mechanik
mówił, że jest go połowa... :)

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

11 Data: Maj 13 2010 17:53:09
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Olek 

W dniu 2010-05-13 16:40, Jarek P. pisze:

On 13 Maj, 16:30,   wrote:


szkoda ze mu w trakcie tego szarpania szczeki nagle nie odpuscily..
Rozjebalby pare samochodow i siebie przy okazji to moze zlapalby nowe
doswiadczenie.


Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
Awanturę będę próbował zrobić, ale mam przeczucie, że niewiele uda mi
się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
prostu do wymiany?
Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po dupie nie
dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).

J.

jedynym sposobem to zwalić skrzynie i sprawdzić jak się ma tarcza, ale w/g mnie powinieneś po prostu sprawdzić czy nagle nie zaczął Ci łapać za wysoko na pedale, wtedy sprzęgło na wykończeniu. Jeśli łapie na podobnej wysokości to bym się zbytnio nie martwił. Od takiego rżnięcia na półsprzęgle tarczę można dobić dosyć szybko, a raczej "zeszklić" :), ale nie wiadomo ile go było wcześniej. Po fakcie niewiele udowodnisz.

12 Data: Maj 13 2010 18:29:52
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: kml 


Użytkownik "Jarek P."  napisał w wiadomości

Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.

Zwróć uwage czy w czasie zmiany biegu i puszczenia sprzęgła nie słychać metalicznego pisku. Jak słychać to znaczy, że sprzęgło jest przyjarane.


--
pozdrawiam
kml

13 Data: Maj 13 2010 22:27:09
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Jarek P. 


Użytkownik "kml"  napisał w wiadomości

Zwróć uwage czy w czasie zmiany biegu i puszczenia sprzęgła nie słychać metalicznego pisku. Jak słychać to znaczy, że sprzęgło jest przyjarane.

Dzięki za konkretną radę. Jak wysoko sprzęgło łapało wcześniej niestety nie wiem, póki co jeżdżę innym samochodem, ten stał na parkingu, od zakupu i przyjechania nim do domu nie jeżdżony.

J.

14 Data: Maj 14 2010 08:54:44
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: J.F. 

On Thu, 13 May 2010 07:40:36 -0700 (PDT),  Jarek P. wrote:

Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
Awanturę będę próbował zrobić, ale mam przeczucie, że niewiele uda mi
się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
prostu do wymiany?

Nie ocenisz. Generalnie troche mniej, ale ile troche w tym konkretnym
przypadku to nie wiesz.
A zobaczenie ile tanie nie jest, nie ustalisz ile bylo wczesniej
zuzyte, a jak juz masz rozebrane to warto od razu tarcze wymienic.

No chyba ze akurat jest tam jakas dogodna dziura do obserwacji.


Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po dupie nie
dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).

No, musialy przeniesc cale tarcie z tylnych opon. Czyli powiedzmy nie
50kG ale z 500.
Przy czym przy "dynamicznym ruszaniu" tez sa spore sily.

J.

15 Data: Maj 14 2010 09:49:18
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Jakub Witkowski 

J.F. pisze:

Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po dupie nie
dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).

No, musialy przeniesc cale tarcie z tylnych opon. Czyli powiedzmy nie
50kG ale z 500.

Czyli tak jak przy mocnym hamowaniu?

Przy czym przy "dynamicznym ruszaniu" tez sa spore sily.

No właśnie - siły też na granicy przyczepności. Ale przecież zawieszenie
musi wytrzymać to setki razy, tysiące nawet.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

16 Data: Maj 14 2010 13:08:50
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: J.F. 

Użytkownik "Jakub Witkowski"

J.F. pisze:
Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po dupie nie
dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).
No, musialy przeniesc cale tarcie z tylnych opon. Czyli powiedzmy nie
50kG ale z 500.

Czyli tak jak przy mocnym hamowaniu?

Ale przy mocnym hamowaniu przeguby nie sa obciazone, chyba ze to jakis wynalazek.

Co najwyzej jak sie pomylisz i zamiast V wrzucisz I-ke ..

Przy czym przy "dynamicznym ruszaniu" tez sa spore sily.
No właśnie - siły też na granicy przyczepności. Ale przecież zawieszenie
musi wytrzymać to setki razy, tysiące nawet.

No niekoniecznie - wiadomo ze kto ostro jezdzi ten duzo wydaje.
[nie dotyczy sierry].

J.

17 Data: Maj 14 2010 10:03:52
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Karolek 

J.F. pisze:

On Thu, 13 May 2010 07:40:36 -0700 (PDT),  Jarek P. wrote:
Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
Awanturę będę próbował zrobić, ale mam przeczucie, że niewiele uda mi
się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
prostu do wymiany?

Nie ocenisz. Generalnie troche mniej, ale ile troche w tym konkretnym
przypadku to nie wiesz.
A zobaczenie ile tanie nie jest, nie ustalisz ile bylo wczesniej
zuzyte, a jak juz masz rozebrane to warto od razu tarcze wymienic.

Mniej jak mniej, ale czy jest przypalone to juz ocenisz.
Jednak tanie to nie bedzie jak juz zauwazyles bo skrzynie trzeba wyciagnac.
A tak to tylko po tym jak wysoko bierze mozna cos tam ocenic, pod warunkiem, ze wie sie jak bralo wczesniej.


--
Karolek

18 Data: Maj 13 2010 16:56:19
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Michał Gut 

lol co za dekiel....

zloz skarge w firmie ktora zatrudnia tego pracownika - niech partycypuja w kosztach wymiany sprzegla

19 Data: Maj 13 2010 17:14:28
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: KJ Siła Słów 

Jarek P. pisze:

 i postanowił fabią wyjechać z miejsca
parkingowego na wstecznym mimo tych zablokowanych szczęk hamulcowych.

Zrobił to metodą ryczenia silnikiem i szarpania samochodem do przodu i
do tyłu gwałtownymi zrywami

jakiś nie za sprytny koleś.

Wystarczyło zapiąć bieg, pojechać góra 200 metrów i na 99% szczeki by puściły.

Nie mówiąc już o tym, że całą akcje można było zrobić samemu bez laweciarza.

KJ

20 Data: Maj 13 2010 21:12:20
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Maverick 

KJ Siła Słów pisze:

Jarek P. pisze:
 i postanowił fabią wyjechać z miejsca
parkingowego na wstecznym mimo tych zablokowanych szczęk hamulcowych.

Zrobił to metodą ryczenia silnikiem i szarpania samochodem do przodu i
do tyłu gwałtownymi zrywami

jakiś nie za sprytny koleś.

Wystarczyło zapiąć bieg, pojechać góra 200 metrów i na 99% szczeki by puściły.

Nie mówiąc już o tym, że całą akcje można było zrobić samemu bez laweciarza.

200m "wlokąc" tylne kola - a pozniej opony do wymiany ...

Lepiej zdjac kolo i uzyc mlotka - szczeki puszcza - i mozna jechac.

--
Filcowisko
http://daffodilum.blogspot.com/

21 Data: Maj 14 2010 23:47:42
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: KJ Siła Słów 

Maverick pisze:

200m "wlokąc" tylne kola - a pozniej opony do wymiany ...

bez cudow - predkosci 10 na godzine i to jeszcze w lekkiej Fabii ?

Chyba ze to F1-abia.

Lepiej zdjac kolo i uzyc mlotka - szczeki puszcza - i mozna jechac.

Moze i lepiej, ale trzeba zdejmowac kola, poza tym jak juz chcemy byc tacy technicznie kulturalni patenciarze to: kawal mosiadzu, duzy mlot i walimy w felge - bez zdejmowania.


KJ

22 Data: Maj 13 2010 22:28:25
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Jarek P. 


Użytkownik "KJ Siła Słów"  napisał w wiadomości

Wystarczyło zapiąć bieg, pojechać góra 200 metrów i na 99% szczeki by puściły.

Nie mówiąc już o tym, że całą akcje można było zrobić samemu bez laweciarza.

Góra 20 metrów dalej na wprost była ściana budynku. Po bokach inne auta. Jedyny mozliwy kierunek był wstecz, a jak się jedzie do tyłu z zaciągniętym wstecznym chyba nie muszę mówić...

J.

23 Data: Maj 13 2010 22:45:17
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Jarek P. 


Użytkownik "Jarek P."  napisał w wiadomości

z zaciągniętym wstecznym

Oczywiście miało być z zaciągniętym ręcznym.

J.

24 Data: Maj 14 2010 23:50:12
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: KJ Siła Słów 

Jarek P. pisze:

Góra 20 metrów dalej na wprost była ściana budynku. Po bokach inne auta. Jedyny mozliwy kierunek był wstecz, a jak się jedzie do tyłu z zaciągniętym wstecznym chyba nie muszę mówić...

Jak rowno trzymaja obie szczeki to pojedzie na wprost.

KJ

25 Data: Maj 13 2010 22:39:51
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Jarek P. 


Użytkownik "Jarek P."  napisał w wiadomości Sholowano mi dziś spod domu Fabię z zablokowanymi szczękami
hamulcowymi (stała na ręcznym trzy tygodnie). Niestety nie było mnie
przy tym sprawę znam z relacji żony.




Po dotarciu do domu obejrzałem sobie płytę parkingu, na którym rzecz się działa. Widać na niej rzecz zdumiewającą: praktycznie cała droga Fabii (wycofywanie z miejsca gdzie stała, odbyte przez nią o własnych siłach i późniejsze jej wewlekanie na holownik, trwające w sumie ze dwie godziny, choć żona nie potrafiła mi powiedzieć, co było przeszkodą) było na betonowej płycie parkingu wyraźnie widoczne - droga ta była w betonie wyorana w formie ostrych zarysowań, wyrytych czymś kanciastym i stalowym. Nie był to z całą pewnością ślad po oponach.

Powiedzcie mi, co to mogło być???? Fabia była normalnie na kołach, nic z niej nie wystawało takiego, co by mogło drapać drogę. Mógł laweciarz coś podłożyć (co????)? Ewentualnie - jak sie usiłuje cofać z zaciągniętym ręcznym, tylne zawieszenie podnosi samochód do góry - nie znam budowy tylnego zawieszenia, ale czy jest możliwe, że coś się wtedy tak odgina, że zaczyna się wlec po drodze?

Z serwisem póki co rozmawiałem telefonicznie, nawet nie osobiście, a za pośrednictwem znającego właściciela kolegi, z tego co mi kumpel przekazał, ze słów właściciela wynikało, że laweciarz jest święty i robił co mógł, jedyną realną alternatywą było użycie dźwigu. Z relacji żony z kolei wiem, że tamten przez dwie godziny nie zdołał jej wciągnąć na lawetę (samochód dojeżdżał do połowy platformy i koniec, nie wiem, co przeszkadzało), po tych dwóch godzinach przyjechał inny mechanik i po 10 minutach samochód był załadowany, więc w świętość laweciarza raczej nie wierzę, zwłaszcza że mimo braku orientacji w temacie holowania, wiem, że są motylki, są podkładane pod unieruchomione koła wózki, no da się...

J.

26 Data: Maj 14 2010 07:17:14
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: kml 


Użytkownik "Jarek P."  napisał w wiadomości

Z serwisem póki co rozmawiałem telefonicznie, nawet nie osobiście, a za pośrednictwem znającego właściciela kolegi, z tego co mi kumpel przekazał, ze słów właściciela wynikało, że laweciarz jest święty i robił co mógł, jedyną realną alternatywą było użycie dźwigu. Z relacji żony z kolei wiem, że tamten przez dwie godziny nie zdołał jej wciągnąć na lawetę (samochód dojeżdżał do połowy platformy i koniec, nie wiem, co przeszkadzało), po tych dwóch godzinach przyjechał inny mechanik i po 10 minutach samochód był załadowany, więc w świętość laweciarza raczej nie wierzę, zwłaszcza że mimo braku orientacji w temacie holowania, wiem, że są motylki, są podkładane pod unieruchomione koła wózki, no da się...

Gdyby to był mój samochód to _natychmiast_ wysłałbym moje uwagi do serwisu na piśmie, za potwierdzeniem odebrania. Nawet jeżeli samochód wygląda ok w tej chwili, to warto mieć jakiekolwiek zabezpieczenie na przyszłość. Z tego co opisujesz to metoda załadunku samochodu była przeprowadzona zgodnie z najświętszą polską zasadą "Co k***a, ja nie zrobie?!" i mam poważne wątpliwości co do tego w jakim stanie jest sprzęgło. Ciężko wróżyć z fusów, ale na grubość okładzin nie jest taka jak dzień wcześniej.


--
pozdrawiam
kml

27 Data: Maj 14 2010 07:19:30
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Pszemol 

"kml"  wrote in message

Użytkownik "Jarek P."  napisał w wiadomości
Z serwisem póki co rozmawiałem telefonicznie, nawet nie osobiście, a za pośrednictwem znającego właściciela kolegi, z tego co mi kumpel przekazał, ze słów właściciela wynikało, że laweciarz jest święty i robił co mógł, jedyną realną alternatywą było użycie dźwigu. Z relacji żony z kolei wiem, że tamten przez dwie godziny nie zdołał jej wciągnąć na lawetę (samochód dojeżdżał do połowy platformy i koniec, nie wiem, co przeszkadzało), po tych dwóch godzinach przyjechał inny mechanik i po 10 minutach samochód był załadowany, więc w świętość laweciarza raczej nie wierzę, zwłaszcza że mimo braku orientacji w temacie holowania, wiem, że są motylki, są podkładane pod unieruchomione koła wózki, no da się...

Gdyby to był mój samochód to _natychmiast_ wysłałbym moje uwagi do serwisu na piśmie, za potwierdzeniem odebrania. Nawet jeżeli samochód wygląda ok w tej chwili, to warto mieć jakiekolwiek zabezpieczenie na przyszłość.

I co zamierzałbyś zrobić z tymi uwagami i potwierdzeniem ich wysłania???
Jakie to "zabezpieczenie"?

Z tego co opisujesz to metoda załadunku samochodu była przeprowadzona zgodnie z najświętszą polską zasadą "Co k***a, ja nie zrobie?!" i mam poważne wątpliwości co do tego w jakim stanie jest sprzęgło. Ciężko wróżyć z fusów, ale na grubość okładzin nie jest taka jak dzień wcześniej.

Niemożliwe... :-)

28 Data: Maj 15 2010 07:02:24
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: kml 

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

I co zamierzałbyś zrobić z tymi uwagami i potwierdzeniem ich wysłania???
Jakie to "zabezpieczenie"?

Jasne. Podstawowa gadka, ze strony serwisu, w takich sytuacjach to "Ale pan tego nie zgłaszał wcześniej a teraz chce pan na nasz koszt mieć nowe sprzęgło" W Polska należy wiedzieć, że "Nie ważne jak było, ważne jak jest w dokumentach".


--
pozdrawiam
kml

29 Data: Maj 15 2010 09:15:18
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Pszemol 

"kml"  wrote in message

Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości
I co zamierzałbyś zrobić z tymi uwagami i potwierdzeniem ich wysłania???
Jakie to "zabezpieczenie"?

Jasne. Podstawowa gadka, ze strony serwisu, w takich sytuacjach to "Ale pan tego nie zgłaszał wcześniej a teraz chce pan na nasz koszt mieć nowe sprzęgło" W Polska należy wiedzieć, że "Nie ważne jak było, ważne jak jest w dokumentach".

Dalej nie rozumiem - tarcze sprzęgła czy klocki hamulców NIGDY nie
podlegają żadnym gwarancjom bo są elementem który zwyczajnie
się zużywa w każdym samochodzie w zależności od sposobu jazdy
szybciej lub wolniej.

30 Data: Maj 15 2010 16:35:50
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: J.F. 

On Sat, 15 May 2010 09:15:18 -0500,  Pszemol wrote:

Dalej nie rozumiem - tarcze sprzęgła czy klocki hamulców NIGDY nie
podlegają żadnym gwarancjom bo są elementem który zwyczajnie
się zużywa w każdym samochodzie w zależności od sposobu jazdy
szybciej lub wolniej.

Jakos kiepsko cie uswiadomili w kraju gdzie ponoc organizacje
konsumencje maja sie dobrze :-)

Jak w tydzien po zakupie okladzina klocka sie odklei od blachy to
uznasz ze sie zuzyla ? I powiedzmy ze jeszcze wykazuje pelna grubosc i
nie ma sladow przegrzania.

Ba - jak sie nawet naprawde zuzyje, to tez mozesz miec pretensje ze
podejrzanie szybko sie sciera. Zazwyczaj spuszcza cie na drzewo,
ale w uzasadnionych przypadkach .. szczegolnie jak sie okaze ze nie
jestes sam, a mozna DOT napuscic, bo to zagraza bezpieczenstwu :-)


J.

31 Data: Maj 15 2010 09:42:13
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Pszemol 

"J.F."  wrote in message

On Sat, 15 May 2010 09:15:18 -0500,  Pszemol wrote:
Dalej nie rozumiem - tarcze sprzęgła czy klocki hamulców NIGDY nie
podlegają żadnym gwarancjom bo są elementem który zwyczajnie
się zużywa w każdym samochodzie w zależności od sposobu jazdy
szybciej lub wolniej.

Jakos kiepsko cie uswiadomili w kraju gdzie ponoc organizacje
konsumencje maja sie dobrze :-)

Jak w tydzien po zakupie okladzina klocka sie odklei od blachy to
uznasz ze sie zuzyla ? I powiedzmy ze jeszcze wykazuje pelna grubosc i
nie ma sladow przegrzania.

Ba - jak sie nawet naprawde zuzyje, to tez mozesz miec pretensje ze
podejrzanie szybko sie sciera. Zazwyczaj spuszcza cie na drzewo,
ale w uzasadnionych przypadkach .. szczegolnie jak sie okaze ze nie
jestes sam, a mozna DOT napuscic, bo to zagraza bezpieczenstwu :-)

Mówimy o zużyciu okładzin sprzęgła w przypadku nieostrożnego
holowania... Zakładam (może niesłusznie) że holowanie nie miało
miejsca w dzień po instalacji nowych tarcz sprzęgła, a więc nie masz
jak udowodnić że sprzęgło zużyło się zbyt szybko, a w szczególności
nie masz jak udowodnić że za to zużycie odpowiada właśnie holujący...

32 Data: Maj 15 2010 19:47:23
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: kml 


Użytkownik "Pszemol"  napisał w wiadomości

Dalej nie rozumiem - tarcze sprzęgła czy klocki hamulców NIGDY nie
podlegają żadnym gwarancjom bo są elementem który zwyczajnie
się zużywa w każdym samochodzie w zależności od sposobu jazdy
szybciej lub wolniej.

Sposób "załadunku" na lawete jest tutaj najważniejszy.


--
pozdrawiam
kml

33 Data: Maj 14 2010 05:32:01
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: Jarek P. 

Skodę właśnie odebrałem.
Oczywiście kłótnie niewiele dały, powiedziano mi, że nie było innej
możliwości, a poza tym nic się nie stało, sprzęgło jest dobre, smród,
który żona czuła to na pewno nie było sprzęgło, tylko hamulce
(hehe...), skasowano mnie za holowanie, za naprawę i za "zestawy
montażowe do hamulców", razem 500zł. Twierdzili, że poza tym jest
wszystko OK.

W każdym razie - przejechałem nim z tego serwisu do pracy i pierwsze
spostrzeżenia: samochód jeździ jak jeździł, sprzęgło - na ile moge
stwierdzić (jak pisałem, nie jeździłem wcześniej tym samochodem, po
przyprowadzeniu od sprzedawcy stał pod blokiem) nie łapie jakoś
zauważalnie wyżej niż normalnie, nic też przy jego zwalnianiu nie
piszczy, nie zauważam żadnych uślizgów ani nic takiego.

Jednak nie podobają mi się dwa objawy:
- przy lekkim hamowaniu słychać oraz czuć pod pedałem hamulca
delikatny hurgot. Czy to tylko objaw okładzin, które dostały po dupie
i muszą się od nowa ułożyć, czy objaw ich zarżnięcia? (nie było tego
wcześniej)
- przy spokojnej jeździe na niskich obrotach, z niedużą prędkością
wsłuchując się w odgłosy słyszę bardzo delikatne, takie raczej basowe
hurgotanie gdzieś z silnika. Tu już nie mogę na 100% stwierdzić, że
tego wcześniej nie było, co prawda kupując w ten samochód, w pracę
silnika też się uważnie wsłuchiwałem i było ok, ale wtedy jechałem
nieco szybciej, a teraz zwróciłem na ten hurgot uwagę jadąc w korku,
bez radia, niska prędkość, niskie obroty, czyli cisza w samochodzie, a
ja usilnie doszukiwałem się złych objawów.
Czy zakatowanie sprzęgła może się objawiać takimi odgłosami?

J.

34 Data: Maj 14 2010 16:39:28
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: MZ 

W dniu 2010-05-14 14:32, Jarek P. pisze:

- przy spokojnej jeździe na niskich obrotach, z niedużą prędkością
wsłuchując się w odgłosy słyszę bardzo delikatne, takie raczej basowe
hurgotanie gdzieś z silnika. Tu już nie mogę na 100% stwierdzić, że
tego wcześniej nie było,

Porównaj sobie dźwięki przy wciśniętym i wyciśniętym sprzęgle. Możliwe
że docisk/tarcza dostała w kość i właśnie szykuje się do rozpadnięcia.
Za zamierzchłych czasów posiadania FSO 125p pamiętam jak raz chciałem
się popisać i "przypalić gumę" i coś chrupnęło, silnik właśnie tak
dziwnie zaczął pracować (dźwięk szurania) a po kilometrze auto stanęło.
Diagnoza po rozmontowaniu skrzyni - rozleciała się tarcza.
No i standardowa procedura: po kolei biegi od 3 do 5 i puszczasz
sprzęgło patrząc jak się zachowuje.
--
MZ

35 Data: Maj 14 2010 14:51:24
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Autor: mw 

[...]
Lekko w temacie, nie prosciej by bylo lewarek wyciagnac zdjac kolo
wziac mlotek kawalek deski, i przy*dolic mlotkiem poprzez deske?

Panowie samochodziaze co o tym sadzice?

36 Data: Maj 15 2010 19:14:01
Temat: Re: Z cyklu glupich pytan - jak wytrzymale jest sprzeglo?
Autor: Jarek P. 


Uzytkownik "mw"  napisal w wiadomosci

[...]
Lekko w temacie, nie prosciej by bylo lewarek wyciagnac zdjac kolo
wziac mlotek kawalek deski, i przy*dolic mlotkiem poprzez deske?


Moze i prosciej, ale ja niestety nie mialem na to czasu, a samochód i tak mialem odstawic do serwisu w zwiazku z czym innym.

J.

Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?



Grupy dyskusyjne