Witam,
Często mamy zakazy wjazdu wszelkich pojazdów z wyłączeniem typu "nie dotyczy
pojazdów z identyfikatorem X", "nie dotyczy rowerów", "nie dotyczy pojazdów
policji". OK, nic niezwykłego.
Bywają miejsca, gdzie jest ulica jednokierunkowa z kontrapasem dla rowerów -
i mamy wtedy znak "zakaz wjazdu w ulicę jednokierunkową" i pod nim "nie
dotyczy rowerów". Też OK.
Ale czy prawo dopuszcza znak zakazu wjazdu w jednokierunkową z wyłączeniem
"nie dotyczy mieszkańców bloków 3,4,5", "nie dotyczy czerwonych samochodów"?
Wydaje mi się to trochę nielogiczne, bo ulica jednokierunkowa to ulica
jednokierunkowa - i jadaący tam zgodnie z przepisami mają prawo nie
spodziewać się nikogo na tejże uliczce... Tymczasem coraz więcej takich
przypadków widuję - i podejrzewam, że znaki te są stawiane (z reguły nie
przez uprawnione służby, bo wyglądają czasami jakby były namalowane na wyciętej
dykcie ;) dlatego, że ludzie czują przed takim znakiem większy respekt :)
Co o tym sądzicie? Ja osobiście znam kilka miejsc gdzie tak jest (ba, jedna
ulica to w ogóle ma takie zakazy z obu stron :))) i nikt (ze mną włącznie)
nic sobie z takich zakazów nie robi...
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki GG:3828944
"To nie logika, to polityka"
(c) Kabaret pod Wydrwigroszem 2006