A jednak - światła
1 | Data: Maj 09 2007 16:44:05 |
Temat: A jednak - światła | |
Autor: Jacek "Plumpi" | Właśnie widziałem jak policja zatrzymała kierowniczkę za źle ustawione 2 |
Data: Maj 09 2007 16:50:23 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: kml |
Właśnie widziałem jak policja zatrzymała kierowniczkę za źle ustawione światła. Jedno z tych świateł niemiłosiernie oślepiało. I bardzo dobrze. Do szału doprowadzają mnie ludzie, którzy notorycznie mi walą po oczach swiatłami ustawionymi "do góry" -- pozdrawiam kml 3 |
Data: Maj 09 2007 16:54:35 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: maciej j. | I bardzo dobrze. Do szału doprowadzają mnie ludzie, którzy notorycznie mi mnie tez. a jeszcze lepsi sa ci co maja po wymianie albo nie wiem czemu luzna zarowke i swiatlo caly czas sie trzesie.. w czasie deszczu masakra. pewnei tez to widzielisciekiedys..... maciej 4 |
Data: Maj 09 2007 17:01:39 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Hatson |
mnie tez. a jeszcze lepsi sa ci co maja po wymianie albo nie wiem czemuTo raczej nie same zarowki, tylko caly reflektor. Luzuja sie mocowania na naszych drogach i pozniej drzy. Albo zle po naprawie zlozone. Pawel 5 |
Data: Maj 09 2007 17:09:49 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: kml |
Ostatnio widziałem kogoś ze swierzo wymienioną zarówką, która byla załozona źle i waliła idalnie w kierowce jadącego z naprzeciwka :| -- pozdrawiam kml 6 |
Data: Maj 09 2007 17:08:40 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Hatson |
Ostatnio widziałem kogoś ze swierzo wymienioną zarówką, która bylaZgoda ale chodzilo o drzenie. Pawel 7 |
Data: Maj 09 2007 18:48:12 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: RoMan Mandziejewicz | Hello Hatson, Ostatnio widziałem kogoś ze swierzo wymienioną zarówką, która bylaZgoda ale chodzilo o drzenie. Drżenie? Zerwane zawieszenie (o ile jest) lustra zazwyczaj. Zdarza się w Polonezach, niestety. -- Best regards, RoMan PMS++ PJ+ S+ p+ M- W+ P++:+ X++ L++ B++ M+ Z+++ T- W+ CB++ 8 |
Data: Maj 10 2007 16:56:47 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Andrzej Seneczko | RoMan Mandziejewicz napisał(a): Drżenie? Zerwane zawieszenie (o ile jest) lustra zazwyczaj. Zdarza się w poldku jeszcze nie widzialem ale za to czesto widze w ciezarowkach i samochodach z podnoszonymi swiatlami -- Pozdrawiam Andrzej FSO 125p 1.4 GLI 16V MPI Rover 214 Si Puławy 9 |
Data: Maj 11 2007 01:20:56 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: RoMan Mandziejewicz | Hello Andrzej, Drżenie? Zerwane zawieszenie (o ile jest) lustra zazwyczaj. Zdarza sięw poldku jeszcze nie widzialem Nieumiejętne zakładanie regulatora hydraulicznego skutkuje urwaniem zaczepów lustra. ale za to czesto widze w ciezarowkach i samochodach z podnoszonymi swiatlami j.w. -- Best regards, RoMan PMS++ PJ+ S+ p+ M- W+ P++:+ X++ L++ B++ M+ Z+++ T- W+ CB++ 10 |
Data: Maj 09 2007 17:22:54 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Wiesiaczek |
Ostatnio widziałem kogoś ze swierzo wymienioną zarówką, która byla załozona źle i waliła idalnie w kierowce jadącego z naprzeciwka :| Konsekwentnie powinieneś napisać "rzarówką" :))) -- Pozdrawiam (dziś z Tychów) - Wiesiaczek "Ja piję tylko przy dwóch okazjach: Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" 11 |
Data: Maj 09 2007 17:59:07 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> Ostatnio widziałem kogoś ze swierzo wymienioną zarówką, która byla Konsekwentnie powinieneś napisać "rzarówką" :))) Chyba i załorzenie nalerzy pisać konsekwentnie. ;) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 12 |
Data: Maj 09 2007 18:51:00 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: RoMan Mandziejewicz | Hello Eneuel, > Ostatnio widziałem kogoś ze swierzo wymienioną zarówką, która bylaChyba i załorzenie nalerzy pisać konsekwentnie. ;) Bądźmy konsekwentni - rzarufkom. -- Best regards, RoMan PMS++ PJ+ S+ p+ M- W+ P++:+ X++ L++ B++ M+ Z+++ T- W+ CB++ 13 |
Data: Maj 09 2007 17:07:05 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: 'Tom N' | RoMan Mandziejewicz w Hello Eneuel, > Ostatnio widziałem kogoś ze swierzo wymienioną zarówką, która bylaChyba i załorzenie nalerzy pisać konsekwentnie. ;) Bądźmy konsekwentni - rzarufkom. Ostatnio widziałem kogoś ze śfierzo wymienionom rzarufkom, ktura była załorzona źle i waliła idealnie w kierofce jadoncego z napszecifka :O -- Tomasz Nycz [priv-- >>X-Email] 14 |
Data: Maj 09 2007 19:41:50 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Axel | "'Tom N'" wrote in message Ostatnio widziałem kogoś ze śfierzo wymienionom rzarufkom, ktura byłaBądźmy konsekwentni - rzarufkom.Chyba i załorzenie nalerzy pisać konsekwentnie. ;)Ostatnio widziałem kogoś ze swierzo wymienioną zarówką, która bylaKonsekwentnie powinieneś napisać "rzarówką" :))) Ostatnio widźauem kogoź ze śfierzo wymienionom rzarufkom, ktura byua zauorzona śle i waliua jdealnie f kierofcem iadoncego s na pszecifka. ;-P -- Axel 15 |
Data: Maj 09 2007 23:04:29 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
>> Bądźmy konsekwentni - rzarufkom. Ostatnio widźauem kogoź ze śfierzo wymienionom rzarufkom, ktura byua Bąćmy konsekfentnj lób nie -- po co ten iechau dokuadnie znapszecifka? Niemugu iehadź sfoijom czesićom jestnj? -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 16 |
Data: Maj 09 2007 19:48:50 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: kml |
Tia :) Jedna byk ( ordynarny, prawda ) i teraz żyć mi nie dadza ;P -- pozdrawiam kml 17 |
Data: Maj 09 2007 19:53:27 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: kml |
Jeden miało być...dobra na dzisiaj koniec pisania :P -- pozdrawiam kml 18 |
Data: Maj 09 2007 18:43:47 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: vneb | "kml" wrote in
ROTFL!!! :D vneb -- Audi A6 C5 2.5TDI :: http://www.audi.vneb.pl/ Cesarsko-Krolewska wioska SOLINA :) 19 |
Data: Maj 09 2007 23:07:35 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
>> Tia :) Jedna byk ( ordynarny, prawda ) i teraz żyć mi nie dadza ;P > Jeden miało być...dobra na dzisiaj koniec pisania :P ROTFL!!! :D A mówili tyle razy, aby nie siadać przed kierownicą... Znaczy... ...klawiaturą bez stosownego wy_poczęcia. ;) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 20 |
Data: Maj 09 2007 19:06:32 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: red | kml pisze: Ostatnio widziałem kogoś ze swierzo wymienioną zarówką, która byla załozona źle i waliła idalnie w kierowce jadącego z naprzeciwka :| A to rzarufkę morzna źle załorzyć? Mnie to się zawsze wydawało, że one po to mają te wypustki, żeby tylko w 1 sposób pasowały do reflektora. 21 |
Data: Maj 09 2007 17:14:16 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: 'Tom N' | red w A to żarówkę można źle założyć? Można. Mnie to się zawsze wydawało, że one po to mają te wypustki, żeby tylko w Mnie się udało bez zbytniego problemu. Z czystego lenistwa nie odkręciłem reflektora i jakoś się idealnie wpasowała wypustką w wycięcie w odbłyśniku. Jakie piękne skupienie wiązki światła na ścianie było... ;-) -- Tomasz Nycz [priv-- >>X-Email] 22 |
Data: Maj 09 2007 19:46:22 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Axel | "red" wrote in message A to rzarufkę morzna źle załorzyć? Mnie sie zawsze wydawalo, ze nie da sie wlozyc wtyczki VGA odwrotnie w gniazdko. Dopoki znajomi nie zadzwonili, ze im po przestawieniu komputer przestal dzialac. Dokrecona byla ta wtyczka idealnie ;-) -- Axel 23 |
Data: Maj 09 2007 21:29:31 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: red | Axel pisze: Mnie sie zawsze wydawalo, ze nie da sie wlozyc wtyczki VGA odwrotnie w gniazdko. Dopoki znajomi nie zadzwonili, ze im po przestawieniu komputer przestal dzialac. Dokrecona byla ta wtyczka idealnie ;-) Drobny hardkor :-) Ja kiedyś na ślepo podłączyłem USB do RJ45, ale to mniejsza siła była potrzebna... :-) 24 |
Data: Maj 09 2007 21:54:59 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Axel | "red" wrote in message Mnie sie zawsze wydawalo, ze nie da sie wlozyc wtyczki VGA odwrotnie wDrobny hardkor :-) Ja kiedyś na ślepo podłączyłem USB do RJ45, ale to Tez zaliczylem, dziwiac sie, ze mi myszka nie dziala ;-) -- Axel 25 |
Data: Maj 09 2007 23:12:47 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> Drobny hardkor :-) Ja kiedyś na ślepo podłączyłem USB do RJ45, ale to Tez zaliczylem, dziwiac sie, ze mi myszka nie dziala ;-) Nie bez powodu więc CPU montowano ZIFami. ;) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 26 |
Data: Maj 10 2007 06:07:59 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek Osiecki | Dnia Wed, 9 May 2007 19:46:22 +0200, Axel napisał(a): "red" wrote in message A to rzarufkę morzna źle załorzyć? Mnie sie zawsze wydawalo, ze nie da sie wlozyc wtyczki VGA odwrotnie w Bez problemu można było zrobić to przy monitorach czarno-białych - miały mniej pinów i gładko wchodziło w obu pozycjach :) Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki GG:3828944 "To nie logika, to polityka" (c) Kabaret pod Wydrwigroszem 2006 27 |
Data: Maj 10 2007 08:37:54 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Axel | "Jacek Osiecki" wrote in message Mnie sie zawsze wydawalo, ze nie da sie wlozyc wtyczki VGA odwrotnie wBez problemu można było zrobić to przy monitorach czarno-białych - miały Tu bylo pelne 15 pin - zreszta, jak dla mnie, to ksztalt wtyczki jest wystarczajacy, zeby sie _nie_dalo_ wlozyc odwrotnie... -- Axel 28 |
Data: Maj 10 2007 06:46:21 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Piotrek Roczniak | Dnia 10.05.2007 Axel napisał/a: "Jacek Osiecki" wrote in message Da się, da... :) Juzki bywają nadwyraz pomysłowe tudzież silne. Widziałem też odwrotnie wciśnięte zasilanie do dysku. Teraz czekam (a jestem przekonany że w końcu się doczekam) aż ktoś włoży odwrotnie wtyczkę do zasilacza. :) -- Takiej władzy w naszych progach wszyscy chcielibyśmy podziękować, W kilku nie do końca pięknych słowach. Z wyrazami szczerej niewdzięczności, Dla skurwysynów nie mamy litości! coma - tonacja ::::::::::: - http://www.roczniak.net/kasa/ - :::::::::::::: 29 |
Data: Maj 09 2007 19:50:16 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: kml |
kml pisze: Nie wiem czy rzarufkę można źle założyć ale żarówkę bez większego problemu, wystarczy niestarannie włożyć w uchwyt i nie zapiąć dobrze. -- pozdrawiam kml 30 |
Data: Maj 09 2007 17:20:25 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: maciej j. |
To raczej nie same zarowki, tylko caly reflektor. Luzuja sie mocowania natak czy inaczej nawet takie poluzowane reflektory nie powinny przechodzic badania tech. zle ustawione swiatla lub inne usterki dot. swiatel w naszym karaju to plaga. nie raz juz o tym bylo ale musialem sie wyzyc. ja mam 20 letnie auto a swiatla mam idealnie ustawione i jak nie potrzeba nie jeezdze na przeciwmgilenych i uwazam ze policja powinna sie mocnie j tego czepiac... ale latwiej jest wystawiac manadaty za predkosc..... maciej 31 |
Data: Maj 09 2007 23:14:04 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Marek mszyma Szymański | Witam, To raczej nie same zarowki, tylko caly reflektor. Luzuja sie mocowania na.... To żarówki - nie całe reflektory. Częstotliwość "pomrugiwania" zbyt wysoka jak na reflektor. Żarówka źle trzymana - tylko kabelki czy niedopięta sprężyna moze się w tak szybkie drgania wzbudzić - reflektor raczej nie. A swoja drogą - ustawienie na oślepianie jest częste i dokuczliwe ALE ustawienie W PODŁOGĘ - na 3 - 5 czy nawet 10 metr przed samochodem jest równie czeste - a według mnie równie niebezpieczne - - poza miastem bez długich prędkość bezpieczna spada do 20-30 km/h. -- Pozdrawiam, Marek mszyma Szymański, Gdynia Skoda FAVORIT LPG, "matowobiała" kom. 602 649555 , GG#3332026 , usuń nospam 32 |
Data: Maj 09 2007 17:13:22 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: badzio | Patrze, patrze a tu maciej j. porozsypywal nastepujace haczki: mnie tez. a jeszcze lepsi sa ci co maja po wymianie albo nie wiem czemu luzna zarowke i swiatlo caly czas sie trzesie.. w czasie deszczu masakra. pewnei tez to widzielisciekiedys.....Nieraz widuje delikwentow - zle ustawione swiatla + slabe mocowanie zarowki/reflektora. Efekt - jesli nawierzchnia jest nierowna (o co nietrudno) z daleka wyglada to jakby mrugali dlugimi. -- badzio 33 |
Data: Maj 09 2007 17:09:57 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Borys Pogoreło | Dnia Wed, 9 May 2007 16:44:05 +0200, Jacek "Plumpi" napisał(a): Właśnie widziałem jak policja zatrzymała kierowniczkę za źle ustawione Ojtam, przecież dobrze wiesz, że Policja mogła równie dobrze ją zatrzymać po zmroku, a w ogóle to wszyscy powinniście iść do okulisty ;> -- Borys Pogoreło borys(#)leszno,edu,pl 34 |
Data: Maj 09 2007 19:10:37 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
Właśnie widziałem jak policja zatrzymała kierowniczkę za źle ustawione Jakie korzyści ? Ja nie widzę żadnych korzyści. Policja łaski nie robi, że raz na pół roku kogoś zatrzyma za światła. Widocznie mieli taki kaprys, bo nic innego nie trafiało się. Skoro wciskali nam kit o bezpieczeństwie to niech teraz wyłapują tych, którzy oślepiają innych. Ja tego wręcz żądam. neelix 35 |
Data: Maj 09 2007 20:39:44 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek "Plumpi" | Jakie korzyści ? Ja nie widzę żadnych korzyści. Policja łaski nie robi, że W nocy raczej bardzo rzadko robią łapanki - choćby ze zwględów bezpieczeństwa, a ponad to faktu, że kierowcy nie muszą się zatrzymywać takiemu partolowi. Gdyby natomiast nie było obowiązku świecenia to kobitka jeździła by, aż do przeglądu lub kolejnego okresu zimowego oślepiając co noc :) Możemy tylko spekulować na temat ilu wypadkom zapobieżono, które mogły być spowodowane na skutek oślepienia w nocy przez tą kierowniczkę :) 36 |
Data: Maj 10 2007 11:17:14 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
> Jakie korzyści ? Ja nie widzę żadnych korzyści. Policja łaski nie robi,że > raz na pół roku kogoś zatrzyma za światła. Widocznie mieli taki kaprys,bo > nic innego nie trafiało się. Skoro wciskali nam kit o bezpieczeństwie to Łaske robią, że się zatrzymają. Gdyby natomiast nie było obowiązku świecenia to kobitka jeździła by, aż do W nocy jedzie ten co musi. Reszta śpi. Możemy tylko spekulować na temat ilu wypadkom zapobieżono, które mogły być Ona śpi. :-) neelix 37 |
Data: Maj 10 2007 21:15:53 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek "Plumpi" | Ona śpi. :-) Przyznaj się - napewno z Tobą ? ;)))) 38 |
Data: Maj 11 2007 11:35:37 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
robi, żekaprys, boto > > niech teraz wyłapują tych, którzy oślepiają innych. Ja tego wręczżądam. >do > przeglądu lub kolejnego okresu zimowego oślepiając co noc :)być > spowodowane na skutek oślepienia w nocy przez tą kierowniczkę :) Ale nie jest kierowniczką. :-) neelix 39 |
Data: Maj 09 2007 18:46:08 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: vneb | "Jacek \"Plumpi\"" wrote in news:f1smpc$k8h$1 Właśnie widziałem jak policja zatrzymała kierowniczkę za źle ustawione O prosze!!! A gdzie sa teraz wszyscy przeciwnicy swiatla w dzien? Mowe odjelo? Chocby mial to byc jedyny sensowny powod wprowadzenia swiecenia w dzien to jestem jak najbardziej ZA!!! moze za jakis czas bedzie wiecej dobrze ustawionych swiatel, jak media zaczna naglasniac akcje zatrzymywania oslepiaczy :) Zawsze to jest in plus!!! vneb -- Audi A6 C5 2.5TDI :: http://www.audi.vneb.pl/ Cesarsko-Krolewska wioska SOLINA :) 40 |
Data: Maj 10 2007 11:18:18 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
"Jacek \"Plumpi\"" wrote in news:f1smpc$k8h$1zatrzymywania oslepiaczy :) Zawsze to jest in plus!!! Naiwniaki jesteście. neelix 41 |
Data: Maj 10 2007 15:33:26 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: japo | Naiwniaki jesteście. jesteś miszczem 42 |
Data: Maj 10 2007 17:06:23 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
> Naiwniaki jesteście. Miszcze to m.in. ci, którzy świecili przed nakazem. Orły, sokoły, bażanty. neelix 43 |
Data: Maj 10 2007 17:20:06 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
Miszcze to m.in. ci, którzy świecili przed nakazem. Orły, sokoły, bażanty. Policjanci świecili. I ja świeciłem. Już raz nazwano mnie miszczem (przy okazji montażu dysków) lecz ten, kto mnie tak nazwał, okazał się analfabetą, co mu wykazałem. :) (chodziło o pozycję montowania HDD w komputerach; jeśli ktoś ma ochotę -- > Google) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 44 |
Data: Maj 10 2007 18:35:55 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
bażanty.
Ale żeś sobie wzór znalazł. Policjant jest wzorem chyba tylko dla przedszkolaka. :-) I ja świeciłem. Już raz nazwano mnie miszczem (przy okazji montażu dysków) lecz ten, kto mnie tak nazwał, okazał No to wybierz sobie coś z tego ptactwa. :-) neelix 45 |
Data: Maj 10 2007 22:39:01 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
No to wybierz sobie coś z tego ptactwa. :-) Tego nie rozumiem. :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 46 |
Data: Maj 11 2007 11:37:23 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
Miałeś 3 ptaki Danuty Rinn do wyboru. :-) neelix 47 |
Data: Maj 11 2007 15:31:43 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> Tego nie rozumiem. :) Miałeś 3 ptaki Danuty Rinn do wyboru. :-) Orły, sokoły, bażanty? Tego też nie rozumiem. :) Orły i sokoły to ciekawe ptaki -- drapieżne. Bażant chyba do nich się nie zalicza, choć kto wie. ;) Bażanty -- to kuraki łowne, więc niby drapieżniki, ale kura to kura! Zwykła kura też jest drapieżna ;) -- ponoć wyciąga z ziemi robaki. :) W każdym razie bażanty to kuraki. Podobnie jak głuszce. :) A orły i sokoły kurakami chyba nie są. :) Orły to chyba jastrzębiowate, a sokoły chyba nie. W każdym razie zestawienie kury i sokoła -- to błąd. :) -=- Gdy jeździłem ,,na światłach'' w czasie, gdy nie było to konieczne -- ustępowano mi z drogi i nawet zatłoczone ulice nie były dla mnie straszne. Teraz w tej dziczy czuję się jak zwykły człowiek!!! Swołocz ;) potrafi ze mną wykłócać się dochodzi do przepychane, ,,dyskusji''... Na szczęście zapał do konfrontacji studzi wygląd mojego samochodu. Leciwa Mercedes nie zachęca do kolizji. :) Co innego z pieszymi -- ci chętnie wyładowują swoją głupotę na staruszce. :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 49 |
Data: Maj 10 2007 11:21:43 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: japo | z innej beczki, widze że kilka procent kierwców jedzie na innych światłach 50 |
Data: Maj 10 2007 11:28:04 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Krzysiek | Rozwala mnie, że liczna grupa kierowców nie daje sobie z tym rady..z mojej strony jest to forma protestu i czuję się z tym lepiej taki już jestem 51 |
Data: Maj 10 2007 11:36:00 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Witold Wladyslaw Wojciech Wilk | Krzysiek napisał: Rozwala mnie, że liczna grupa kierowców nie daje sobie z tym rady..z mojej strony jest to forma protestu zeby w ramach protestu jakiś dres Ci nie przywalił, jak staniesz na długich w korku za nim... ;) -- Witold Wladyslaw Wojciech Wilk mob:+48605066384/+48606124622 gg3211630 prr: giant boulder'02@13kkm |ST-SO-SG| pms/kc: citroen xantia mkI 2.0 8v 1995 251kkm/43kkm hydrokomfortowa :) 52 |
Data: Maj 10 2007 11:35:16 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
z innej beczki, widze że kilka procent kierwców jedzie na innych światłach Światła w dzień to głupota. Dla mnie bez znaczenia, że jadą na pozycjach. Przykro tylko, że zapłacą mandat za brak idiotycznych świateł w dzień. neelix 53 |
Data: Maj 10 2007 14:14:23 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
Światła w dzień to głupota. Dla mnie bez znaczenia, że jadą na pozycjach. IMO idiotyczne nie są -- samochód z włączonymi światłami widać wyraźniej i szybciej niż z wyłączonymi. -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 54 |
Data: Maj 10 2007 16:21:11 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: mario | Eneuel Leszek Ciszewski napisał(a): "neelix" dokładnie tak, na zatłoczonej miejskiej ulicy też i w korku TEŻ. pozdrawiam mario 55 |
Data: Maj 10 2007 17:11:00 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> IMO idiotyczne nie są -- samochód z włączonymi światłami widać wyraźniej dokładnie tak, na zatłoczonej miejskiej ulicy też i w korku TEŻ. Korki to sytuacje anormalne. Ponadto czasami bywa tak, że tylko połowa jezdni jest zatłoczona. Idąc tym tropem, można zauważyć, że w korkach itp. miejscach nie należy jeździć, czy raczej stać z włączonym silnikiem, bo niczemu dobremu to nie służy. Robienie wyjątku dla korka sensu nie ma, bo trzeba by zdefiniować 'korek'. -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 56 |
Data: Maj 10 2007 17:08:06 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
pozycjach. > Przykro tylko, że zapłacą mandat za brak idiotycznych świateł w dzień. Po co mam znowu pisać, że ktoś kto nie widzi samochodu w dzień powinien jeździć komunikacją zbiorową ? neelix 57 |
Data: Maj 10 2007 17:36:37 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
Po co mam znowu pisać, że ktoś kto nie widzi samochodu w dzień powinien Mnie po zmierzchu najechała kobieta w sytuacji, gdy stałem na wewnętrznej (osiedlowej) drodze z włączonymi światłami pozycyjnymi i awaryjnymi. Za mną stał samochód policyjny, a w nim policjanci z moimi dokumentami. Moim samochodem zatrzęsło, usłyszałem łomot uderzenia, z policyjnego samochodu wyskoczyli policjanci -- i zobaczyli, i usłyszeli co się stało, a kobieta twierdziła, że nie najechała mojego samochodu. I co Ty na to? Może jechała do najbliższego przystanku autobusowego, żeby wsiąść tam do autobusu? -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 58 |
Data: Maj 10 2007 18:38:36 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
Ona jest z tych, którzy nie widzą samochodu bez świateł mijania. Do autobusu powinna wsiadać już pod domem. neelix 59 |
Data: Maj 10 2007 23:07:56 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> I co Ty na to? Może jechała do najbliższego przystanku autobusowego, żeby Ona jest z tych, którzy nie widzą samochodu bez świateł mijania. Do autobusu Ale od jej domu (bloku) do przystanku ma około 40 metrów. ;) BTW -- mnie zatrzymano dokumenty właśnie dlatego, że jechałem po zmroku bez świateł mijania, a jechałem, bo mam :) automag, który je włącza, ale tylko wówczas, kiedy są wyłączone -- nie wówczas, gdy są włączone pozycyjne, postojowe czy podobne. :) A były włączone pozycyjne. :) No i wówczas zabrali mi prawo jazdy, bo od kilku miesięcy brakowało mi punktów. :) (miałem karnych 26 na 24 możliwe) I musiałem zdawać egzamin, którego nie mogę się powstydzić -- jechałem pewnie, szybko, i potrzebowałem znacznie mniej :) miejsca, niż mi go przydzielono zarówno w jeździe na łuku do tyłu, jak i w parkowaniu tyłem. Ale zanim podszedłem do tego egzaminu -- trochę poćwiczyłem, za co musiałem trochę zapłacić. (za wynajęcie samochodu takiego jak egzaminacyjny oraz za wynajęcie ,,toru egzaminacyjnego'') Przy okazji zasięgnąłem języka i dowiedziałem się, że egzaminatorzy lubią wprowadzać egzaminowanych w błąd typu: -- Proszę skręcić w tę drogę. (jednokierunkową) -- Ale proszę jechać po prawej stronie! To nic, że ulica jest jednokierunkowa, ale ruch mamy w Polsce nadal prawostronny!!! Na razie panu wybaczę to potknięcie, lecz proszę uważać na przyszłość... -- Proszę skręcić w lewo. -- Z której strony?! W lewo, z drogi jednokierunkowej, skręcamy z lewej strony, nie z prawej! Nie zdał pan. Przykro mi, ale to już drugie ;) pana potknięcie. ;) No i byłem z siebie dumny na egzaminie, bo jazda na ,,torze'' wypadła lepiej niż bardzo dobrze, a w mieście celowo najechałem na zebrę (na samym końcu egzaminu) aby zapytać, czy to taki straszny błąd, bo właśnie za najechanie na zebrę zabrano mi 6 punktów. :) Egzaminator był zdumiony i zauważył, że następnym razem, zanim stracę komplet, ;) mogę przyjść na pogawędkę, po której darowanych jest kilka punktów bez egzaminu. :) Moim zdaniem takie egzaminy powinny być obowiązkowe dla każdego, i to raz do roku! :) Podejrzewam, że liczba wypadków zmalałaby o połowę, a liczba kierowców -- też o połowę. ;) A gdyby postawiono ludziom takie kryteria, jakie ja sam sobie postawiłem -- zapewne zostałby jeden z dziesięciu, albo i z trudniejszego teleturnieju. ;) Przy parkowaniu tyłem mogliby mi skrócić miejsce co najmniej o jeden metr, a i tak miałbym luzy. :) Facet, który mnie do tego egzaminu przygotowywał, tłumaczył dokładnie, jak wyczuć samochód, kiedy i jak kręcić kierownicą itd. :) Natomiast nie posłuchałem jego rad przy jeździe tyłem po łuku -- po prostu cały czas patrzyłem do tyłu, zamiast w lusterka i pojechałem pewnie, z dużą szybkością. :) Parkowałem tyłem też szybko. :) Przez chwilę egzaminujące mnie osoby patrzyły ze zdumieniem, gdyż spodziewały się raczej solidnego uderzenia, i to nie tylko w ograniczające pachołki, podczas gdy ja spokojnie :) wjechałem tam, gdzie zamierzałem, tyle tylko że bardzo ciasno i bardzo szybko. :) Niemal otarłem się przodem o te pachołki. Ciekawe, co powiedzieliby dzisiaj -- potrafię dla jaj zbliżyć się do słupa tak mocno, że nie jest możliwe włożenie palca pomiędzy zderzak i słup. :) Tak właśnie lubię czasami wjeżdżać do garażu, choć miejsca mam co najmniej dużo. Prawie tak jak na egzaminie, bo powoli. Niestety kiedyś byłem lepszy -- wjeżdżałem tak ciasno z dużą szybkością. Raz nie wyszło i zabrakło paru centymetrów -- drzwi garażowe noszą do dnia dzisiejszego ślady po tamtym uderzeniu. Samochód o dziwo nie ucierpiał mocno, choć był przeszorowany prawie na całej długości. Uszkodzenia były tak małe, że nawet nie reperowałem ich przez wiele miesięcy. Człowiek, który mnie szkolił do egzaminu, wyjaśnił mi także, iż nierozsądnie :) postępuję, przyjeżdżając na lekcje samochodem, bo w razie zatrzymania przez policję -- mogę się pożegnać z prawem jazdy na przykład na dwa lata. :) Następnego dnia po odebraniu prawa jazdy jechałem łukiem obwodnicy radzymińskiej niemal z moją maksymalną szybkością po ośnieżonej i oblodzonej jezdni. :) Do pełnych 160 km/h nie udało mi się dociągnąć, gdyż taki to samochód, ale było blisko. :) Myślałem, że oszaleję z radości. :) Obok mnie przejeżdżał (tak o 80 km/h szybciej :) ode mnie) inny samochód. :) Był ostatni tydzień stycznia 2001 roku... Od tamtego czasu zabrano mi punkty tylko jeden raz -- za znaczne przekroczenie szybkości. Wypisano mi przy okazji mandat w wysokości 250 złotych. Na pytanie: dlaczego jadę tak szybko, wyjaśniłem, że jechałbym szybciej, ale inne samochody na to nie pozwoliły. Policjanci wyjaśnili mi, że wysłano ich tutaj w tę pogodę (deszcz) aby odebrać chleb grabarzom, jako że ,,normalnie'' w takich warunkach wiele osób (przy mniejszej szybkości niż moja) tłukło w betonowe słupki mostku lub jakoś inaczej roztrzaskiwało się właśnie w tym miejscu. Dla mnie była to zdecydowanie bezpieczna szybkość. Samochód jeszcze by w doskonałym stanie. :) Ja także. :) Teraz, po latach tragicznej nędzy materialnej, nadal potrafię: -- jeździć spokojnie z maksymalną dla tego samochodu szybkością (testowałem kilkakrotnie) -- jechać spokojnie po błotnistym poboczu (testowałem kilka dni temu z szybkością około 80 km/h, gdy na jezdni zabrakło miejsca dla mnie i dla jadącej z przeciwnej strony ciężarówki) -- jeździć spokojnie bardzo blisko przeszkód (nawet wówczas, gdy mam sporo miejsca i nie muszę tak jeździć) -- przejechać spokojnie, bez zmęczenia kilkaset (400) kilometrów -- wchodzić w ciasne zakręty z szybkością 50 km/h (teraz w czasie takich skrętów dosłownie zarzuca tyłem samochodu, co jazdę czyni nieprzyjemną -- moim zdaniem to wina amortyzatorów) Mam tylko (jak dawniej) kłopoty z ciśnieniem krwi (potrafi znienacka spadać do wartości zbyt niskich) i ze wzrokiem. Wzrok poprawia się właśnie dzięki jeżdżeniu samochodem a psuje dzięki siedzeniu przed monitorem komputera. :) Czytanie ,,papieru'' nie ma wpływu na wzrok, dlatego książki czasopisma mogę czytać do woli. :) -=- Wracając do tych, którzy powinni jeździć autobusami -- imo wiele osób powinno nad jeżdżeniem autobusami pomyśleć poważnie. :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 60 |
Data: Maj 11 2007 12:36:24 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
żeby > > wsiąść tam do autobusu?autobusu > powinna wsiadać już pod domem. Przenieść przystanek, albo dom. ;-) BTW -- mnie zatrzymano dokumenty właśnie dlatego, że jechałem Dlatego ja założyłem sobie dodatkową kontrolkę na deskę. Jeśli brak mijania to świeci, ale też niczego nie gwarantuje. No i wówczas zabrali mi prawo jazdy, bo od kilku miesięcy brakowało mipunktów. :) (miałem karnych 26 na 24 możliwe) I musiałem zdawać egzamin, którego niemogę się powstydzić -- jechałem pewnie, szybko, i potrzebowałem znacznie mniej :)miejsca, niż mi go przydzielono zarówno w jeździe na łuku do tyłu, jak i wparkowaniu tyłem. Najciaśniejsze jest jednak skośne. Ale zanim podszedłem do tego egzaminu -- trochę poćwiczyłem, za comusiałem trochę zapłacić. (za wynajęcie samochodu takiego jak egzaminacyjny oraz Jaki samochód ? Przy okazji zasięgnąłem języka -- Proszę skręcić w tę drogę. (jednokierunkową) Jakby nie patrzył to ruch jest prawostronny a w lewo na 1-kierunkowej skręcamy z jej lewej strony. No i byłem z siebie dumny na egzaminie, bo jazda na ,,torze'' wypadłalepiej niż bardzo dobrze, a w mieście celowo najechałem na zebrę (na samym końcuegzaminu) aby zapytać, czy to taki straszny błąd, bo właśnie za najechanie na zebręzabrano mi 6 punktów. :) Egzaminator był zdumiony i zauważył, że następnym razem,zanim stracę komplet, ;) mogę przyjść na pogawędkę, po której darowanych jestkilka punktów bez egzaminu. :) "Zabrania się zatrzymania pojazdu na przejściu dla pieszych,....". Taka pogawędka to chyba ze 300zł, ale i tak się opłaca. Moim zdaniem takie egzaminy powinny być obowiązkowe dla każdego, i to razdo roku! :) Podejrzewam, że liczba wypadków zmalałaby o połowę, a liczba kierowców --też o połowę. ;) Plac jest przegięty tzn. zbyt ciasny. W praktyce miejsca parkingowe na drodze są dużo szersze. Jakoś nie widać na mieście prawidłowego parkowania. Każdy parkuje jak popadnie, a przecież plac miał tego nauczyć. Plac jest natomiast sitem. A gdyby postawiono ludziom takie kryteria, jakie ja sam sobiepostawiłem -- zapewne zostałby jeden z dziesięciu, albo i z trudniejszego teleturnieju. ;) Przyparkowaniu tyłem mogliby mi skrócić miejsce co najmniej o jeden metr, a i tak miałbymluzy. :) Facet, który mnie do tego egzaminu przygotowywał, tłumaczył dokładnie, jakwyczuć samochód, kiedy i jak kręcić kierownicą itd. :) Natomiast nie posłuchałemjego rad przy jeździe tyłem po łuku -- po prostu cały czas patrzyłem do tyłu,zamiast w lusterka i pojechałem pewnie, z dużą szybkością. :) Parkowałem tyłem teższybko. :) Taka jazda to ryzykowna gra. Egzamin trzeba wyrzeźbić. Z lusterkami różnie bywa. Teraz na egzaminach chyba nie pozwalają na patrzenie za pomocą lusterek na linię obok pojazdu. Nowy trynd. Słyszałem, że jak ktoś pochylił to z takimi pojechał na miasto. Plotki ? Przez chwilę egzaminujące mnie osoby patrzyły ze zdumieniem, gdyżspodziewały się raczej solidnego uderzenia, i to nie tylko w ograniczające pachołki,pachołki. Ciekawe, co powiedzieliby dzisiaj -- potrafię dla jaj zbliżyć się do słupatak mocno, że nie jest możliwe włożenie palca pomiędzy zderzak i słup. :) Takwłaśnie lubię czasami wjeżdżać do garażu, choć miejsca mam co najmniej dużo.Prawie tak jak na egzaminie, bo powoli. Niestety kiedyś byłem lepszy -- wjeżdżałemtak ciasno z dużą szybkością. Raz nie wyszło i zabrakło paru centymetrów -- drzwigarażowe noszą do dnia dzisiejszego ślady po tamtym uderzeniu. Samochód o dziwo nieucierpiał mocno, choć był przeszorowany prawie na całej długości. Uszkodzenia byłytak małe, że nawet nie reperowałem ich przez wiele miesięcy. Jest to kwestia wyczucia auta i z pewnością jakichś predyspozycji. Od tamtego czasu zabrano mi punkty tylko jeden raz -- za znaczneprzekroczenie szybkości. Wypisano mi przy okazji mandat w wysokości 250 złotych. Napytanie: dlaczego jadę tak szybko, wyjaśniłem, że jechałbym szybciej, ale innesamochody na to nie pozwoliły. Policjanci wyjaśnili mi, że wysłano ich tutaj w tępogodę (deszcz) aby odebrać chleb grabarzom, jako że ,,normalnie'' w takichwarunkach wiele osób (przy mniejszej szybkości niż moja) tłukło w betonowe słupkimostku lub jakoś inaczej roztrzaskiwało się właśnie w tym miejscu. Dla mnie byłato zdecydowanie bezpieczna szybkość. Samochód jeszcze by w doskonałym stanie.:) Ja także. :) Szczęście nie trwa wiecznie. Nie można go tak nadużywać. Mam tylko (jak dawniej) kłopoty z ciśnieniem krwi (potrafi znienacka Niestety komputer męczy i psuje wzrok. Wracając do tych, którzy powinni jeździć autobusami -- imo wiele Ktoś kto nie stosuje się do przepisów a przy tym jeździ zbyt szybko z pewnością powinien. Takie osobniki są poważnym zagrożeniem. Drogi pełne są takich miszczów. neelix 61 |
Data: Maj 18 2007 21:45:55 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> Ale zanim podszedłem do tego egzaminu -- trochę poćwiczyłem, za Jaki samochód ? Nie pamiętam -- taki, jak na egzaminach. Mały -- coś w rodzaju Corsy. > No i byłem z siebie dumny na egzaminie, bo jazda na ,,torze'' wypadła "Zabrania się zatrzymania pojazdu na przejściu dla pieszych,....". Taka To nie było przejście, ale zamalowana część jezdni. > Przez chwilę egzaminujące mnie osoby patrzyły ze zdumieniem, Jest to kwestia wyczucia auta i z pewnością jakichś predyspozycji. Tak. To kwestia predyspozycji. Mój układ nerwowy pracuje szybciej niż u przeciętnego człowieka. Przed pięciu laty wpadłem w coś, co miało wyrównać szanse, ;) ale podniosłem się z tego. :) Z powodu mojego nieco ;) szybszego myślenia (i w ogóle szybszej pracy układu nerwowego) wszedłem w konflikt z wieloma osobami, które po prostu nie potrafiły mi dotrzymać ,,kroku''. Gdy zachorowałem, stałem się równie rezolutny ;) jak masa ludzi, w tym ci, którym przeszkadzałem. A przeszkadzałem na przykład wielkiemu księdzu Józefowi Świetlickiemu, który niczym alfons prostytutką, opiekował się ,,duchowo'' komputerową firmą Komserwis Sp. zoo (chyba zoo). A że Białymstokiem rządzą duchowni rzymskokatolickiego kościoła, odseparowano mnie od pieniędzy, pracy (pracowałem na uczelni, gdzie niekoniecznie pozwalałem Komserwisowi na dobre (z punktu widzenia Komserwisu) interesy i ogłaszano z ambon, że depresja (na którą rzekomo chorowałem) jest karą Bożą za grzechy dzieci0obójstwa, którego rzekomo się dopuszczałem. :) Bez żadnego sądu, bez wyroku (a ja twierdzę, że bez jakiejkolwiek winy) zostałem pozbawiony prawa do życia. Przeżyłem, opisałem swoje życie na grupach dyskusyjnych, wiedząc o tym, że będą archiwizowane po kres życia na Ziemi, ale niewiele więcej potrafiłem uczynić. :) Gdy po raz ostatni podjąłem nieudaną próbę wrócenia do pracy na uczelni (przed rokiem) przeszedłem do zwalczania mitu depresji: :) Najpierw pokazałem się (na wystawach komputerowych itp. -- nie mam pieniędzy, więc takie wystawy niemal rujnowały mnie finansowo) znajomym spoza Białegostoku, później wykorzystałem popisy mażoretek (które opowiedziały o mnie w swoich rodzinnych stronach -- przypadkiem były to strony rodziny mojej matki (na północ od Białegostoku) i mojego ojca (południowozachodnia Polska) i wybory Miss Polonia Podlasia oraz inne drobne okazje, rzucając się ludziom mocno w oczy, tak że po prostu nie mogli już udawać, że jestem warzywem i/lub leżą pod respiratorem. :) Rozumiem, że ciołki z Komserwisu :) nie miały żadnych szans w konkurowaniu ze mną do czasu mojej choroby, czyli do jesieni 2001 roku, ale dlaczego tak mnie potraktowano i wówczas, gdy byłem ledwo żywy, gdy nikomu już nie zagrażałem -- tego nie wiem. Teraz znowu jestem szybki, ale utraciłem zbyt wiele, zbyt cennych latek (lat, wiosen, jesieni i zim) ;) ze swego życia. :) > Od tamtego czasu zabrano mi punkty tylko jeden raz -- za znaczne + > była to zdecydowanie bezpieczna szybkość. Samochód jeszcze był > w doskonałym stanie. :) Ja także. :) Teraz samochód zdecydowanie jest w stanie agonalnym. Być może będę miał nowy, ale wątpię, że będę z jakiegokolwiek zadowolony tak, jak byłem ze 190, :) którą pokonała korozja. Szczęście nie trwa wiecznie. Nie można go tak nadużywać. Niedawno powiedziałem sprzedawcy Subaru i Mitsubishi, że gdybym opowiedział mu połowę przygód mojego Mercedesa, wysłałby mnie do psychiatry, sądząc, iż nadmiernie fantazjuję. :) Możesz wierzyć albo nie -- niewiele miałem sytuacji niebezpiecznych, choć samochód (razem ze mną) przeżył co najmniej bardzo dużo. Ja sam przeżyłem (wyszedłem bez szwanku z wielu wypadków, których byłem uczestnikiem, choć nie ja prowadziłem samochód) wiele, ale mało mam na sumieniu groźnych sytuacji, nie mówiąc już o wypadkach. Czy to sprawa szczęścia? Nie wiem. Może i tak, ale zazwyczaj szczęście nie bywa sojusznikiem bezczynnych. :) Zazwyczaj gdy jadę, widzę w wyobraźni wszystko (samochody, przeszkody) dookoła siebie, tak że trudno mnie czymkolwiek zaskoczyć. Najgorsze są te sytuacje, gdy jestem znudzony jazdą lub mieleniem ozora (rozmową) z kimś nudnym. Jak już pisałem -- myślę szybciej niż inni, dlatego bardzo często irytuje mnie rozmowa z ludźmi, którzy dociekają pppppooowwwwoooolllliii, zbyt powoli, jak dla mnie. :) Zazwyczaj należy ludziom takim dać po prostu ,,chwilę'' na przemyślenie -- czasami kilka tygodni, czasami kilka lat, :) a czasami kilka godzin, ale jadąc razem samochodem -- trudno ten czas komuś ,,dać''. :) > Mam tylko (jak dawniej) kłopoty z ciśnieniem krwi (potrafi znienacka Niestety komputer męczy i psuje wzrok. Toteż ja raczej oszczędnie zeń korzystam. :) Natomiast jazda samochodem wymusza :) trening wzroku, który [to trening] sprawia, że widzę znacznie lepiej. :) > Wracając do tych, którzy powinni jeździć autobusami -- imo wiele Ktoś kto nie stosuje się do przepisów a przy tym jeździ zbyt szybko Owszem. Miszcze jeżdżą szybko, odważnie, a gdy spowodują wypadek, tłumaczą się: -- samochód, który najechałem, za długo stał przed przejściem (a po przejściu szła kobieta) -- było ślisko na jezdni (bo na ,,mojej'' jezdni nie było ślisko -- tylko na ,,jego'', choć jechał za mną) -- nie miał włączonych świateł (na przykład ja ponoć nie miał, ;) choć od niepamiętnych :) czasów jeżdżę na światłach, a od 2000 roku światła uruchamia automag tuż po włączeniu silnika, gdy alternator zacznie ładowanie akumulatora) -- uderzył w mój samochód (choć taki miszcz przyznaje jednocześnie, że mój samochód w chwili zderzenia stał, a jego jechał) Tylko raz spotkałem kierowcę, który tłumaczył się mądrze śliską jezdnią -- bo to ja byłem winny. W ogóle nie chciałem go słuchać, bo jego tłumaczenia nie były mi potrzebne, jako że nie miałem najmniejszej ochoty na kwestionowanie mojej winy. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego doszło do tamtej stłuczki, bo wiedziałem o tym, że nie mam pierwszeństwa, a jednak wjechałem na skrzyżowanie. Byłem pewny, że jego samochód (który we mnie uderzył) przed skrzyżowaniem (na którym doszło do zderzenia) skręci w prawo, choć jechał środkiem szerokiej drogi, nie włączył kierunku i nic nie zdradzało jego ewentualnej chęci skręcenia. :) Poza tym wielokrotnie dałem się wciągnąć w pułapki -- czasami wbrew sobie, a czasami nie wbrew. Ogólnie uznaję, że należy jeździć tak, aby nikomu nie zagrażać, ale być przygotowanym na to, że każdy :) będzie jechał tak, aby zderzyć się ze mną. :) No i na wszelki wypadek należy jechać tak, aby ewentualne błędy innych kierowców móc bezboleśnie naprawić. :) (najlepiej z bezpiecznej odległości) I (po trzech wypadkach, w których policja uznała moja winę -- czasami wbrew wszelkiemu rozsądkowi i wbrew zeznaniom świadków) wiem, że nigdy nie wolno się godzić na przyjęcie winy (nawet najdrobniejszej) na siebie dla tak zwanego świętego spokoju, bo po jakimś czasie człowiek zostaje winnym nawet tam, gdzie go w ogóle w chwili zderzenia nie było. :) Z ostatniego wrobienia mnie wybronił mnie sąd. Najpierw sąd uchylił wyrok kolegium, później kolegium uczyniło winnym tego, kogo uznało wcześniej za ofiarę, a na końcu sąd potwierdził winę mego ,,adwersarza'', co otworzyło mi drogę do odebrania odszkodowania. :) BTW -- bardzo wysokiego, po którym PZU odeszła ochota na prawne bijatyki ze mną. :) Stłuczkę można było zakończyć na miejscu (zaraz/tuż.natychmiast po zderzeniu) kwotą około 300/trzystu złotych; skończyło się po długim czasie (może nawet po dwóch latach -- nie pamiętam już) bodajże na 7500/siedmiu_tysiącach_pięciuset złotych. Opłaciłem z tego prawnika, blacharza i popłaciłem inne długi związane z tą kolizją. Nie dopłaciłem dodatkowo rzeczoznawcy, bo sąd nie wziął pod uwagę opinii, którą ów rzeczoznawca poczynił. Aby było jasne -- rzeczoznawcy zapłaciłem 200/dwieście złotych i obiecałem, że po wygraniu dopłacę, ale że sąd w ogóle nie brał pod uwagę owej opinii (uznając ją za przedwczesną) rzeczoznawca zadowolił się normalną w tamtym czasie zapłatą. Gdyby sąd wziął pod uwagę tę opinię i wyrok by opiewał na 7700 złotych -- dopłaciłbym rzeczoznawcy stówę lub dwie do tych dwóch stów, które mu zapłaciłem zgodnie z wystawionym przez niego rachunkiem. No i te 7500 złotych położyło kres wcześniejszej ,,wojnie'' PZU-ja, którą spowodował/rozpoczął **pijany** ciołek spod Korycina -- jakiś pociotek pracowniczki PZU w Sokółce. Po przegraniu dwóch spraw (z ciołkiem, który będąc ,,pod wpływem'' wjechał prosto pod mój samochód i sprawy, w której najechał/drasnął mnie ciężki samochód zakładów mięsnych) PZU uznało swoją przegraną na tak zwane zawsze. :) Oczywiście za pijanego ciołka PZU też mi wypłaciło, choć z wielkimi oporami. Tłumaczono mi na przykład, że: -- pani obsługująca fax w PZU w Sokółce gdzieś (chyba nawet do USA) wyjechała, a w PZU w Sokółce nikt poza nią faxu obsługiwać nie potrafi i musi minąć sporo czasu, zanim ktoś panią tę zastąpi; -- ciołek zmienił zeznania (co okazało się nieprawdą); -- z przyczyn prawnych potrzebna jest opinia biegłego sądowego (za którą płacił PZU, ale która odwlekała zakończenie sprawy; BTW biegły kłamał i mącił tak mocno i bezczelnie, że aż/nawet pracownicy PZU byli zdziwieni; nazwisko miał jakieś ,,latające'' -- Sokół, czy Wróbel, czy inny Jastrząb -- naprawdę już nie pamiętam, choć pamiętam, że właśnie od jakiegoś ptaszyska, i prawie na pewno nie od wrony) -- itd... Dali mi do tamtej sprawy inspektora, który umiejętnie udawał idiotę, z którym nie dawało się dojść do porozumienia. :) Dyrektor (czy jakoś tak) oddziału PZU w Białymstoku tłumaczył mi, że pan Kwiatkowski (mam nadzieję, że nie mylę nazwiska inspektora) taki już (nierozgarnięty) jest, na co nic poradzić nie można i z czym każdy musi się pogodzić. (łącznie ze współpracownikami i owym dyrektorem tegoż inspektora Kwiatkowskiego) Obiecał mi, iż dołoży wszelkich starań, aby mi pomóc i osobiście zajmie się moją sprawą, skoro padło na kłopotliwego pracownika... I nawet się osobiście zajął, co jednak sprawy wcale nie upraszczało. Któregoś razu zobaczyłem ,,swego'' inspektora w roli męża i ojca -- no i wówczas na idiotę nie wyglądał, co utwierdziło mnie w przekonaniu, iż w PZU po prostu udawał głupiego -- za wiedzą i przyzwoleniem dyrektora PZU. :) -=- W ogóle, choć bywało, że jeździłem samochodem bardzo dużo jak na amatora (tysiąc kilometrów tygodniowo) nie miałem wiele groźnych sytuacji samochodowych. Najgroźniejsze były na pustkowiach, gdzie nie narażałem nikogo poza sobą i tymi, którzy świadomi zagrożenia, dobrowolnie siedzieli w moim samochodzie. -=- Uważnie przyglądam się wypadkom drogowym. Czasami je fotografuję (ostatnio raczej rzadko) i odtwarzam w pamięci, aby uczyć się na cudzych :) błędach. Zazwyczaj nauka taka niewiele wnosi: większość wypadków spowodowana jest tak samo -- nadmierną szybkością lub zbyt małą odległością/odstępem itp. :) Często (bardzo często) uczestnicy nie mieli żadnych szans na uniknięcie wypadku, bo jechali zbyt szybko i żadne umiejętności nie mogły w danych warunkach ich obronić. Bardzo często samochody biorące udział w kolizji były w opłakanym stanie lub konstrukcyjnie nie były przygotowane do warunków jazdy. No i bardzo często notowałem wypadki (bywało, że nawet kasujące całe samochody lub zabijające uczestników) nocą lub w czasie ulewy. Wnoszę z tego, że nie każdy powinien jeździć w takich warunkach. Wiele wypadków miało miejsce na prostej drodze, przy dobrej widoczności -- w zasadzie bez jakiejkolwiek przyczyny. Uczestnicy takich wypadków byli rasowymi kierowcami i choć nie mówili tego słowami, jasno dawali do zrozumienia: -- Myślałem, że tamten ustąpi mi miejsca w ostatniej chwili, ale cwaniak ;) (czyli twardziel) nie ustąpił. Ja, przed wielu laty, tak ,,zderzyłem się'' bokiem z samochodem osobowym. Nie było strat, bo zaczepiliśmy się samymi końcówkami lusterek. On jechał swoją połową jezdni, ale mógł mi ustąpić miejsca, a ja nie miałem dokąd zjechać. :) Po zderzeniu obaj zawróciliśmy i pojechaliśmy, aby się spotkać, a że obaj zawróciliśmy -- minęliśmy się. :) Jeszcze raz czy dwa razy tak zawróciliśmy obaj, aż uznałem, że nie będę nigdzie jechał, ale spokojnie zaczekam. Niestety do tego samego wniosku doszedł i tamten kierowca. W końcu odjechał i zrozumiałem, że [on] ,,kolizję'' uznaje za zakończoną. :) Obaj mieliśmy świadomość, że żaden z samochodów nie ucierpiał, ale że zderzyliśmy się na jego części jezdni -- on musiał uznać, że jest OK. No i tamto zderzenie nauczyło mnie, że liczenie na to, iż ktoś ustąpi, bo ma tę możliwość, podczas gdy ja ustąpić nie mogę -- zawodzi. Wyżywam się na nieczynnym lotnisku w Białymstoku oraz na innych pustkowiach. :) Niestety brak mi pieniędzy. Ponadto 190 koroduje zbyt mocno, a nowym samochodem na pewno nie będę szalał po bezdrożach. Raz -- bo szkoda mi będzie nowego samochodu, a zero -- bo nowy prawie na pewno będzie miał gorsze zawieszenie od 190, która trzyma się podłoża bardzo dobrze, o ile jest sprawna. :) No i nowe nie są tak zwinne jak 190. Zazwyczaj są wyższe (chyba że wyższa ;) klasa BMW -- te nie są wyższe od 190) i gorzej zachowują się na zakrętach. :) W 190 czuję się jak we własnym ciele, czasami wyczuwając każdy jej fragment, tak jakby była podłączona do mojego układu nerwowego i pokończona była jakimiś receptorami. :) Nowy samochód musiałby ze mną przejechać bardzo wiele, abym się z nim mógł zrosnąć jak z tym. No i takie ,,zrośnięcie'' byłoby po prostu kosztowne. :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 62 |
Data: Maj 19 2007 13:23:42 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: =HeÂŽSk= | On Fri, 18 May 2007 21:45:55 +0200, "Eneuel Leszek Ciszewski" Z powodu mojego nieco ;) szybszego myślenia (i w ogóle szybszej a moze ty zwyczajnie upierdliwy jestes ? ;o) Gdy zachorowałem, stałem się równie rezolutny ;) jak masa ludzi, narcyzm ? A przeszkadzałem na przykład wielkiemu księdzu Józefowi Świetlickiemu, na czym polegala ta opieka ? msze tam odprawial ? ;o)) A że Białymstokiem rządzą duchowni rzymskokatolickiego kościoła, gosciu, o czym ty bredzisz ? Bez żadnego sądu, bez wyroku (a ja twierdzę, że bez jakiejkolwiek winy) niby kto cie pozbawil ? marian ? ;o)) Przeżyłem, opisałem swoje życie na grupach dyskusyjnych, ubolewam... [...] gosciu, przesiadz sie na motolotnie. mowie ci, piekna sprawa. -- HeSk Wlacz swiatla, wylacz myslenie! http://bezswiatel.4.pl/ 63 |
Data: Maj 20 2007 01:02:50 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> Z powodu mojego nieco ;) szybszego myślenia (i w ogóle szybszej a moze ty zwyczajnie upierdliwy jestes ? ;o) Może. Jeśli przeżyję, będę upierdliwy nadzwyczajnie. :) No i płacić na ,,Kościół'' nie będę. :) A (zgodnie z ustaleniami) ponoć będę miał z czego. :) Księżule są w trudnej sytuacji: -- Gdy nie będę bogaty, będzie to znaczyło, iż Bóg nie lubi tych, którzy płacili na ,,Kościół''. :) -- Gdy będę bogaty, będę z nich drwił. :) Tak czy siak -- niedobrze. :) > Gdy zachorowałem, stałem się równie rezolutny ;) jak masa ludzi, narcyzm ? Narcyzm to IMO coś innego. :) > A przeszkadzałem na przykład wielkiemu księdzu Józefowi Świetlickiemu, na czym polegala ta opieka ? msze tam odprawial ? ;o)) On we msze nie wierzy. Woli inne metody. :) > A że Białymstokiem rządzą duchowni rzymskokatolickiego kościoła, gosciu, o czym ty bredzisz ? No właśnie -- gdy brakuje argumentów, chwyta się za słowa ,,kluczowe''. :) No i trochę ;) się modyfikuje cytaty. :) Ale tylko trochę. :) > Bez żadnego sądu, bez wyroku (a ja twierdzę, że bez jakiejkolwiek winy) niby kto cie pozbawil ? marian ? ;o)) Jeśli umiesz czytać -- możesz przeczytać, a jeśli istotnie jesteś analfabetą (w co nie wierzę) to moje tłumaczenie nic nie da. :) > Przeżyłem, opisałem swoje życie na grupach dyskusyjnych, ubolewam... Na wszelkie bóle polecam aspirynę. :) Oczywiście w stosownych ilościach -- na przykład tabletka na tydzień, nie na godzinę. :) [...] Wieżę Ci na słowo. ;) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... Postscriptum: Naucz się poprawnego cytowania -- bez modyfikowania :) cytowanego tekstu. Ze mną nie porozmawiasz, ale może Ci przyda się i w innej sytuacji, :) bo niektórym nie podoba się tego rodzaju zachowanie. :) Pewnej pani z SLD, A. Jakubowskiej za niepoprawne :) przepisanie tekstu chyba grozi odsiadka. :) 65 |
Data: Maj 15 2007 23:58:51 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
Takie umiejętności nie są równoznaczne z umiejętnością bezpiecznej jazdy. Ale nie narzekam na nadmiar wrażeń. Jeśli już -- to na parkingu. Dobry kierowca to ten, który umie dostosować swój styl jazdy zarówno do Nie da się ukryć. A jeszcze lepszy to ten, który omija ,,złych'' kierowców i korki. :) Dla przykłżdu niech posłuży moja, dzisiejsza sytuacja, z któą się spotkałem Ja tak nie jeżdżę. Kierowca tem nię minął wcześniej, jednak dość duży tłok na drodze Pewnie jeździsz ładnym samochodem. Naklej sobie maskownice wyglądające jak pogięta czy skorodowana blacha, a chętnych do stłuczek ubędzie. :) Jakoś odruchowo, kiedy go zobaczyłem noga sama poleciała na pedał hamulca. Dziś mnie ktoś wyprzedził z prawej strony, aby stanąć przed skrzyżowaniem tuż przede mną i cierpliwie czekać na skręcenie w lewo. :) Jechałem około 45 km/h, on około 60 km/h. Wyprzedził mnie, wjechał na mój pas, zahamował ostro (zmuszając tym samym mnie do hamowania) i cierpliwie czekał. :) On najprawdopodobniej miał mnię w tzw. martwym polu Wiesz... Mnie się wydaje, że żadnych martwych pól nie ma. Lusterka zewnętrzne należy tak ustawiać, aby widoczny był w nich fragment ,,Twego'' samochodu. No i gdzie te martwe pola? Dwa lusterka (jedno boczne i jedno środkowe/wewnętrzne) szyby dookoła... Ślepy lub chory może tłumaczyć się martwymi polami. IMO nie można nawet ukryć kota (chyba że pod samochodem) a co dopiero innego samochodu. BTW -- widziałem dziś ślicznego, czarnego kota. Pogłaskałem go i odszedłem. Po jakimś czasie ze 200 metrów dalej widziałem rozjechanego kota. Nawet nie był rozjechany -- samochód uderzył go w główkę. Mam nadzieję, że to nie był ten, którego głaskałem, ale tak czy owak -- szkoda mi kota. i stąd nie zauważył mnię, Nie zauważył, bo nie patrzył. tym bardziej, zę ja także tyle co wjechałem na ten pas wyprzedając inny Rutyna? Raczej głupota. Rutyna to coś innego. Z rutyną mamy do czynienia przy powtarzających się często czynnościach. Ktoś sobie układa algorytm postępowania i postępuje niezgodnie ze zdrowym rozsądkiem i zgodnie z tym algorytmem, będąc pewnym, że jest OK, podczas gdy w algorytmie jest jakiś błąd, który daje o sobie któregoś dnia znać. Piloci czasami popełniają głupie błędy. Rutyna może zgubić kierowcę zawodowego, znudzonego jazdą z pasażerami, którymi nie wolno mu potrząsnąć. Jazda, o której pisałeś, do nudnej czy żmudnej nie należy i o rutynie nie ma tu mowy. i zbyt duża pewność we własne umiejętności W jakie umiejętności? Ślepy wierzy w swoje umiejętności? Ja pamiętam mijane samochody i jeśli któregoś mi brakuje, potrafię wpaść w panikę. Stale patrzę do przodu, na boki i do tyłu oraz na pobocza lub chodniki, i raczej rzadko mnie coś zaskakuje. podobnie jak w Twoim przypadku, Podobieństwo jest takie jak w przypadku kota i żyrafy: jedno i drugie żyje na Ziemi. kiedy za którymś razem się nie udało. Mnie się kiedyś nie udało wjechać do garażu. Miałem algorytm postępowania, który mnie zawiódł. (algorytm nie był mój, ale ja go zaakceptowałem) Teraz już wjeżdżam bez algorytmów. Czasami wyjeżdżam z garażu wg algorytmu, a i to rzadko. Mam policzone, kiedy i jak kręcić kierownicą, aby nic się złego nie stało, ale to po prostu nudne -- wolę za każdym razem robić przymiarkę. Jest to o tyle lepsze, że w życiu tak zwanym algorytmy tego typu są nic nie warte. (bo rzadko się coś powtarza) Gdy ,,opracuje'' się jakiś algorytm (typu 'gdy zobaczysz w tym miejscu tę plamkę -- kręć kierownicą maksymalnie w prawo, a gdy usłyszysz uderzenie kół o cośtam -- prostuj') wystarczy tylko szlifować umiejętności i z dnia na dzień podnosić szybkość jego wykonywania, z zachowaniem rzecz jasna wszystkich kroków. Czasami rzecz jasna coś nie wyjdzie, bo wymknie się z rąk kierownica. ;) Albo na jezdni będzie leżał kamień, na którym samochód się pośliźnie. :) Zazwyczaj też nie biorą pod uwagę, że na drodze znajdują się także Nie wiem. :) (nie wiem cóż z tego) Ja groźnych sytuacji nie miewam. > Policjanci wyjaśnili mi, że wysłano ich tutaj w tę pogodę Niestety na cmentarzach można znaleźć sporą ilość grobów dobrych kierowców. Chyba liczbę, nie ilość. :) Każdy kiedyś umrze. :) Mój kolega był dobrym kierowcą i umarł na serce, we śnie, w swoim łóżku. :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 66 |
Data: Maj 10 2007 21:59:49 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek "Plumpi" | Po co mam znowu pisać, że ktoś kto nie widzi samochodu w dzień powinien Nudzisz tymi swoimi, głupimi tekstami. 67 |
Data: Maj 11 2007 12:37:20 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
> Po co mam znowu pisać, że ktoś kto nie widzi samochodu w dzień powinien Jak widać prawda boli. neelix 69 |
Data: Maj 12 2007 12:17:54 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
>> > Po co mam znowu pisać, że ktoś kto nie widzi samochodu w dzieńpowinien >> > jeździć komunikacją zbiorową ? Nawet bardzo boli. neelix 70 |
Data: Maj 13 2007 11:26:53 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek "Plumpi" | Nawet bardzo boli. Raczej żenuje mnie Twoja głupota :) 71 |
Data: Maj 13 2007 16:18:10 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
> Nawet bardzo boli. Raczej Twoja ynteligiencja. neelix 72 |
Data: Maj 10 2007 20:30:50 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Konrad Urbański | Eneuel Leszek Ciszewski wrote: IMO idiotyczne nie są -- samochód z włączonymi światłami widać wyraźniejJasne. Zamiast z dwóch kilometrów, auto widać już z czterech. Tylko po co? -- Konrad Moja stroniczka: http://www.put.poznan.pl/~urbanski/ a tam m.in.: PF126p, xantia, papugi, akwarium, zdjęcia 73 |
Data: Maj 10 2007 22:38:18 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
Jasne. Zamiast z dwóch kilometrów, auto widać już z czterech. Bywa, że bez świateł nie widać z dwudziestu metrów. :) Poza tym widać szybciej, czy samochód jedzie, czy nie. -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 74 |
Data: Maj 11 2007 00:08:46 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Konrad Urbański | Eneuel Leszek Ciszewski wrote: "Konrad Urbański"[...] Poza tym widać szybciej, czy samochód jedzie, czy nie. Że niby zgaszone-stoi, zapalone-jedzie? Obyś się kiedyś nie zdziwił... -- Konrad Moja stroniczka: http://www.put.poznan.pl/~urbanski/ a tam m.in.: PF126p, xantia, papugi, akwarium, zdjęcia 75 |
Data: Maj 11 2007 01:06:35 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> Poza tym widać szybciej, czy samochód jedzie, czy nie. Że niby zgaszone-stoi, zapalone-jedzie? Obyś się kiedyś nie zdziwił... Bywa to mylące (przecież ktoś może zapomnieć o wYłączeniu ;) świateł) ale moim zdaniem taki sygnał (świeci -- jadący, nie świeci -- stojący samochód) ma jednak sens. Oczywiście nie oznacza to, że uważam, iż należy sugerować się tylko świeceniem lub nieświeceniem. :) Ja mam trzy wady wzroku i niedowidzenie lewego. Wśród tych trzech jest zez, którego efektem jest brak widzenia stereoskopowego (przestrzennego) i dla mnie świecenie świateł jest dobrym sygnałem. Normalny człowiek widzi przestrzennie cały czas, ja -- tylko wówczas, gdy poruszam głową na boki lub gdy porusza się (podobnie -- na boki) to, na co patrzę. Pod tym względem przypominam nieco gołębia, który kiwa głową, aby stale widzieć. Jeśli chcę ocenić odległość od jakiegoś przedmiotu -- muszę poruszyć głową. Patrzę wówczas tym samym okiem, ale z kilku punktów, dzięki czemu mogę wyliczyć (podświadomie rzecz jasna) odległość. :) Gdyby gołąb nie ruszał głową -- nic by nie widział, gdybym ja nie ruszał głową -- widziałbym płaski świat, niemal jak na monitorze komputera. Lewe oko zazwyczaj nie bierze udziału w patrzeniu. Włącza się rzadko -- gdy jest ciemno (w ciemności widzi znacznie lepiej niż prawe i szybciej dostosowuje się do ciemności niż prawe, choć trudniej znosi nadmiar światłą -- na przykład wpatrywanie się w Słońce, przez co zazwyczaj w jasny dzień bywa mocno zmrużone) gdy prawe jest zasłonięte lub gdy świadomie je ,,uruchomię''. :) Czasami widzi niezależnie, co przydaje się w robieniu zdjęć długim obiektywem: Prawe patrzy przez aparat, lewe obok i ,,mówi'' o tym, co za chwilę może znaleźć się w polu widzenia aparatu. No i tylko do takiego (niezależnego widzenia) lewe się nadaje. Próba widzenia obuocznego kończy się powodzeniem raczej rzadko. Kiedyś rzucono we mnie śnieżką. Widziałem, jak unosiła się i później opadała, widziałem, jak zwiększała się, ale nijak nie potrafiłem ocenić dzielącej nas odległości. W pewnym momencie poczułem na twarzy chłód i powiew ,,wiatru''. Chwilę później śnieżkę miałem pomiędzy oczami. :) Dla mnie zapalone światła mijania to znak, że samochód jedzie. Niby jadący stale ,,powiększa'' się, ale jednak szybciej widać włączone światła niż powiększanie się samochodu. Czasami na kiwanie głową nie ma czasu :) lub jest ono niemożliwe z jakiegoś innego powodu. -=- Wady wzroku nie pozwalają mi na wykonywanie zawodu kierowcy. Zapewne dlatego mądrzy_inaczej radzą mi, abym został taksówkarzem. :) Kiedyś okulistka nie chciała mi dać stosownego zaświadczenia, koniecznego do uzyskania prawa jazdy. Tłumaczyła to fatalnym widzeniem stereoskopowym. Problem w tym, że amatorskie prawo jazdy może mieć nawet jednooki, a ten raczej widzenia obuocznego :) mieć nie może. :) Sprawa nabrała ,,rumieńców'',lekarka ustąpiła, ale chyba obawiała się czegoś, bo okulista spoza branży ;) wyjaśniał mi później, że chodziło nie o łapówkę, ale o nadmierny strach tej kobiety przed kierowcami, którzy mają jakiekolwiek kłopoty ze wzrokiem. Wyjaśnił mi też, że mam bardzo dobry wzrok jak na amatora, :) podpierając się konkretnymi danymi. -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 76 |
Data: Maj 11 2007 13:38:10 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
Nie bywa. Jeśli bywa to zakaz prowadzenia pojazdów. Poza tym widać szybciej, czy samochód jedzie, czy nie. Ale problem. I tak jedzie swoim pasem. neelix 77 |
Data: Maj 11 2007 15:43:07 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> Bywa, że bez świateł nie widać z dwudziestu metrów. :) Nie bywa. Jeśli bywa to zakaz prowadzenia pojazdów. Przepraszam, jeśli zaboli: Chyba za mało jeździłeś. Czasami bywa tak, że światło odbija się od samochodu w taki sposób, że nie widać, iż to samochód. Piszę o patrzeniu pod światło. Oczywiście zysk w czasie nie jest duży -- czasami jest to jedna sekunda, czasami mniej niż sekunda. > Poza tym widać szybciej, czy samochód jedzie, czy nie. Ale problem. I tak jedzie swoim pasem. No i co z tego, że swoim. Ale widać, że zbliży się szybciej, niż to wynika z Twojej szybkości względem ,,ziemi''. :) ,,Swój pas'' to samochód ma na autostradzie i drodze szybkiego ruchu, nie w mieście. To znaczy czasami i w mieście są pasy zieleni i płoty, ale raz tuż przede mną wylądował Polonez jadący ,,swoim pasem''. Przeleciał :) przez szeroki pas zieleni i ogrodzenie. Został najechany (na tym ,,swoim pasie'' przez inny samochód. Na szczęście ominąłem, ale wrażenie było. :) Ofiar w ludziach też nie było. :) (chyba, że później, od rękoczynów i samosądu, bo atmosfera była q temu) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 81 |
Data: Maj 12 2007 11:35:24 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek "Plumpi" | Nie ma takiej możliwości, by nie widzieć auta w dzień. Chyba, że jest Do lekarza to raczej powinni się udać ci, którym się wydaje, że zawsze wszystko dobrze widzą. Z tym, że nie do lekarza od oczu lecz do tego lekarza od głowy :)))) A propos okulisty. Dosłownie wczoraj się dochodziłem ze znajomym, który także twierdził, że on ma sokoli wzrok o wiele lepszy niż ja. No to zrobiliśmy krótki test czytania gazety na odległość i "wyszło szydło z worka". Jak się okazało to tekst, który ja bez najmniejszych problemów czytałem z odległości ok. 2,5m on nie był w stanie przeczytać z odległości większej niż 1m. Jak więc widzisz ludzie bardzo często nie są świadomi swoich ułomności. Wydaje im się, że są wspaniali, sprawni i w ogóle NAJ. Później jednak się okazuje, że popełniają błędy na drodze i wstydzą się nawet przyznać do swoich ułomności. Ja natomiast jestem świadomy, że choć mam wzrok jeszcze w miarę dobry, choć już też nie jest sokoli to zdażają mi się dni, kiedy jestem zmęczony, niedospany czy też przeziębiony i wtedy mogę mieć problemy z postrzeganiem i oślepianiem czy olśniewaniem przez światło. Jestem także świadomy tego, że nawet będąc w bardzo dobrej kondycji psycho-fizycznej, kiedy widzę idealnie mogę mieć problemy w pewnych warunkach w ostrym i olśniewającym świetle. No ale cóż ? Miszcze są zawsze miszczami i miszczuf nigdy to nie dotyczy :)))) 82 |
Data: Maj 12 2007 12:22:19 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
>>> Nie ma takiej możliwości, by nie widzieć auta w dzień. Chyba, że jest Wystarczy jak pójdą ci, którzy nie widzą auta w dzień. neelix 83 |
Data: Maj 15 2007 21:34:17 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Adam Płaszczyca | On Sat, 12 May 2007 12:22:19 +0200, "neelix" wrote: Wystarczy jak pójdą ci, którzy nie widzą auta w dzień. Widzisz moje auto w dzień? Nie? To do lekarza! (a co ma do rzeczy, że nie widziesz, bo kilkaset kilometrów dalej stoi?) -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98 _______/ /_ http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html ___________/ PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ 84 |
Data: Maj 16 2007 01:21:33 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
85 |
Data: Maj 16 2007 14:55:09 | Temat: Re: A jednak - światła [OT] | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
"Adam Płaszczyca" Skoro już tu jestem i Ciebie tu widzę -- właśnie odebrałem z labu fotki Lab nie popisał się. Na negatywie ta panienka ma obie dłonie, na skanie nie. http://leszekc.w.tkb.pl/lotzen/mazoretki2007/gamma3/F1020011.jpg No i chyba wszystkie klatki są poucinane :) o kilka milimetrów. (chyba po 2 mm z każdej strony) Na dodatek jeden negatyw został porysowany i poplamiony. Być może plamy można wypłukać. Aby było ciekawiej -- korzystam z najlepszych labów w mojej ,,metropolii''. (24*36)/(20*32)=1,35 (20*32)/(24*36)=0,740740740740741 Dwa milimetry z każdej strony to 1/3 lub 1/4 klatki. (zależnie od tego, z której strony na to popatrzeć) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... Postscriptum: Przepraszam, że tutaj, ale akurat tutaj złapałem Adama Płaszczycę, na foto mi nie chce się wchodzić, więc tutaj. 86 |
Data: Maj 12 2007 12:57:17 | Temat: Re: A jednak - Âświatła | Autor: HeÂŽSk | On Sat, 12 May 2007 11:35:24 +0200, "Jacek \"Plumpi\"" No ale cóż ? Miszcze są zawsze miszczami i miszczuf nigdy to nie dotyczy wlasnie. Pojawilo sie [12:50] piekne slonce. WLACZ SWIATLA ! -- HeSk "Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją i terytorium darmowego opluwania innych." * My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP) http://bezswiatel.4.pl/ 87 |
Data: Maj 12 2007 20:13:42 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Wiesiaczek |
Nie ma takiej możliwości, by nie widzieć auta w dzień. Chyba, że jest Pozwolę sobie dodać, że wypadki powodują w 99% ci, którym wydaje się, że widzą (że nic nie jedzie, nikt nie przechodzi przez jezdnię, nie ma nikogo na poboczu etc.). I ci ciekawe, każdy jest pewien, że widział, że nie widział:) -- Pozdrawiam (dziś z Tychów) - Wiesiaczek "Ja piję tylko przy dwóch okazjach: Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" 88 |
Data: Maj 16 2007 08:51:21 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: mario | nawet przyznać do swoich ułomności.
dokładnie, trzeba wprowadzić nakaz używania latarek przez pieszych w dzień. Teraz są diodowe wynalazki, baterie na dlugo starczą. pozdrawiam mario 89 |
Data: Maj 12 2007 12:20:35 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
On Fri, 11 May 2007 22:57:21 +0200, Jacek "Plumpi" wrote:sądzę, >że nigdzy jeszcze nie prowadziłeś samochodu. I co to da ? Nie ma takiego leku. ;-) 90 |
Data: Maj 12 2007 12:19:46 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
> Nie ma takiej możliwości, by nie widzieć auta w dzień. Chyba, że jestsądzę, że nigdzy jeszcze nie prowadziłeś samochodu. Jakże bym śmiał prowadzić samochód ? Zdarza się natomiast, że kieruję samochodem. neelix 91 |
Data: Maj 12 2007 20:19:31 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Wiesiaczek |
A może jedziesz samochodem? Oj, coś za szybko mi wylazłeś z KF-a! -- Pozdrawiam (dziś z Tychów) - Wiesiaczek "Ja piję tylko przy dwóch okazjach: Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" 93 |
Data: Maj 12 2007 13:05:28 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
ściana deszczu.
Najważniejszy jest rozsądek.
Może np. jechać bez świateł, a stać ze światłami. > sprawami niż prowadzenie pojazdu np. nie gadać przez komórkę co ostatniobez > świateł, bo właśnie gadała przez telefon, a za zakrętem okazało się, żew > tym samym kierunku co ona jedzie radiowóz. Gdyby widzieli to by mieli. Nadużywanie jest zabronione. neelix 94 |
Data: Maj 13 2007 11:34:05 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek "Plumpi" | Najważniejszy jest rozsądek. Który powinien podpowiadać, że dla lepszej widoczności samochodów na drodze, światła powinno się zapalać zarówno w deszczowy dzień jak i w ostrym słońcu. Niestety jest powrzechna głupota i błędnę przekonania, dlatego jest OBOWIĄZEK. 95 |
Data: Maj 13 2007 11:53:16 | Temat: Re: A jednak - Âświatła | Autor: | On Sun, 13 May 2007 11:34:05 +0200, "Jacek \"Plumpi\"" Niestety jest powrzechna głupota i błędnę przekonania, dlatego jest moze i powSZechna ale wprowadzenie nakazu zwlaszcza w miejskich korkach jest durnowate. swiecimy sobie w tablice rejestracyjne. pytam: po jaka cholere ? -- HeSk Wlacz swiatla, wylacz myslenie! http://bezswiatel.4.pl/ 96 |
Data: Maj 13 2007 15:57:07 | Temat: Re: A jednak - ?wiatła | Autor: Jacek "Plumpi" | Niestety jest powrzechna głupota i błędnę przekonania, dlatego jest Po to, żeby nowe zdania zaczynać wielką literą :) 97 |
Data: Maj 13 2007 16:13:29 | Temat: Re: A jednak - Âświatła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
w miejskich korkach jest durnowate. swiecimy sobie ChodzÄ słuchy, że ustawodawcy w tablicach swoich samochodów umieĹcili ogniwa słoneczne tak zwane, przerabiajÄ ce Ĺwiatło w elektrycznoć. No i ponoÄ nieźle na tym zarabiajÄ ... I to bez podatków... -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 98 |
Data: Maj 15 2007 17:01:02 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
> Najważniejszy jest rozsądek.drodze, światła powinno się zapalać zarówno w deszczowy dzień jak i w ostrymsłońcu. Niestety jest powrzechna głupota i błędnę przekonania, dlatego jest W słońcu nie trzeba. Widoczność jest super. neelix 105 |
Data: Maj 12 2007 12:47:15 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
rowerzystów, > jeden woźnica i jeden koń w przeciągu roku straciło życie w tamtymmiejscu, > ponieważ kierujący nie zauważył jadącego pojazdu po drodze zpierwszeństwem. > Tyle statystyka do dziś... To jedno życie jest wymyślone na potrzeby kombinowania jak koń pod górę. To jest fikcyjne i hipotetyczne życie bez pokrycia w rzeczywistości. To nie brak świateł zabija tylko brak rozumu. neelix 106 |
Data: Maj 12 2007 20:45:23 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
To jedno życie jest wymyślone na potrzeby kombinowania jak koń pod górę. To Moim zdaniem jazda bez włączonych świateł jest objawem braku rozumu. :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 107 |
Data: Maj 15 2007 17:04:19 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
To > jest fikcyjne i hipotetyczne życie bez pokrycia w rzeczywistości. To nie Do momentu przekroczenia 24pkt jest tylko objawem bogactwa, rozrzutności. Ogólnie jazda na światłach w dzień to debilizm. Nie chciałem być debilem to zrobili ze mnie debila siłą. neelix 108 |
Data: Maj 16 2007 09:44:06 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Adam Płaszczyca | On Tue, 15 May 2007 17:04:19 +0200, "neelix" wrote: Ogólnie jazda na światłach w dzień to debilizm. Nie chciałem być debilem to OK, zatem jesteś obecnie debilem. Dzięki, że w końcu sie przyznałeś. -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98 _______/ /_ http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/ ___________/ PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ 109 |
Data: Maj 16 2007 12:34:08 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: mario | Adam Płaszczyca napisał(a): On Tue, 15 May 2007 17:04:19 +0200, "neelix" wrote: no ale wg jego definicji, Ty tez jestes :-) pozdrawiam mario 110 |
Data: Maj 16 2007 14:13:39 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
no ale wg jego definicji, Ty tez jestes :-) Jeśli tego rodzaju debilizm ma ratować życie -- to dobrze, że mamy w Polce aż tylu debili. Szkoda, że aż tak długo debilami (tego rodzaju) nie byli. -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 111 |
Data: Maj 17 2007 19:13:19 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
Jeśli tego rodzaju debilizm ma ratować życie -- to dobrze, że mamy w Polceaż tylu debili. Szkoda, że aż tak długo debilami (tego rodzaju) nie byli. Gratuluję wyboru statusu. Ja jestem debilem tylko z nakazu i bardzo źle się z tym czuję. neelix 112 |
Data: Maj 17 2007 08:17:22 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Adam Płaszczyca | On Wed, 16 May 2007 12:34:08 +0200, mario wrote: OK, zatem jesteś obecnie debilem. Dzięki, że w końcu sie przyznałeś. Kto by sie tam przejmował jakimiś definicjami debila? ;) -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98 _______/ /_ http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/ ___________/ PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ 113 |
Data: Maj 17 2007 19:20:57 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
Adam Płaszczyca napisał(a):debilem to >> zrobili ze mnie debila siłą. Moja definicja tak nisko nie schodzi. Nie można definiować czegoś czego praktycznie nie ma i co nie zasługuje na definiowanie. neelix 114 |
Data: Maj 18 2007 14:22:02 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Adam Płaszczyca | On Thu, 17 May 2007 19:20:57 +0200, "neelix" wrote: Moja definicja tak nisko nie schodzi. Nie można definiować czegoś czego Ależ można, takie coś nazywamy neelixem. -- ___________ (R) /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688 ___/ /_ ___ ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98 _______/ /_ http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/ ___________/ PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++ 115 |
Data: Maj 19 2007 21:13:20 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek "Plumpi" | ... zrobili ze mnie debila siłą. Sam się nim robisz :)))) 116 |
Data: Maj 13 2007 11:41:32 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek "Plumpi" | To jedno życie jest wymyślone na potrzeby kombinowania jak koń pod górę. Idąc Twoim tokiem rozumowania - po cholerę więc komu poduchy, pasy bezpieczeństwa, światła, hamulce, ograniczenia prędkości na drodze, po co w ogóle PoRD - przecież wystarczy tylko rozum. Szkoda tylko, że tak niewielu go posiada. 117 |
Data: Maj 13 2007 14:25:42 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
Idąc Twoim tokiem rozumowania - po cholerę więc komu poduchy, pasy Każdy posiada, ale niewielu używa. :) Wielu polega na intuicji i instynkcie. ;) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 118 |
Data: Maj 13 2007 15:59:41 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek "Plumpi" | Każdy posiada, ale niewielu używa. :) Wielu polega na intuicji i ... instynkcie walki. Dlatego też walczą na drogach z innymi kierowcami oraz z prawem, które zabrania tych walk :) 119 |
Data: Maj 13 2007 16:35:16 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> Każdy posiada, ale niewielu używa. :) Wielu polega na intuicji i ... instynkcie walki. Instynk nie może nakazywać walczenia z prawem, jako że instynk jest pamięcią dziedziczną gatunku i sięga minionych pokoleń: Na przykład pszczoła wie, jak budować plastry miodu dzięki instynktowi. Niestety pojęcie instynktu chętnie mylone jest z pojęciem intuicji. Intuicja jest myśleniem podświadomym (w tym podobna jest do instynktu, który też sfery świadomości nie musi dotykać) ale z instynktem nie ma ona wiele wspólnego. Instynkt przekazuje nam ,,mądrość'' czasów i pokoleń minionych, jest jakby algorytmem zachowania stworzeń danego gatunku, nie zaś naszym indywidualnym algorytmem zachowania. ,,Wiedza'' czy ,,mądrość'' instynktowa dana jest razem z ciałem. Trudno powiedzieć, czy w chwili poczęcia, czy później, ;) ale instynktowa sfera dotyczy tego, z czym przychodzimy na świat. Nie uczymy się oddychania, przełykania śliny, ssania mleka czy rozmnażania_się/kopulowania. :) Intuicja to już myślenie, choć spychane do sfery podświadomości. Nauczyliśmy się wiązania sznurowadeł i czynimy to nieświadomie, pozostawiając/rezerwując sobie jedynie świadome zlecenie decyzji wiązania. Czasami nawet i ta decyzja jest podejmowana nieświadomie -- po prostu przed wyjściem z domu/mieszkania należy założyć buty, a te (jeśli mają sznurówki) trzeba powiązać/sznurować. :) Choć wiązania butów nie dokonujemy ;) świadomie -- nie jest to czynność_instynktowa, bo uczyliśmy się jej już za czasów naszego życia -- nie zjawiliśmy się na świecie z tą umiejętnością. Natomiast walka o ziemię/samicę/jedzenie (ulicę/samochód/paliwo) ;) sięga instynktu. Oczywiście rozum pozwala na to, abyśmy panowali i nad zachowaniami instynktowymi, i nad zachowaniami intuicyjnymi. :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 120 |
Data: Maj 15 2007 17:14:04 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
> To jedno życie jest wymyślone na potrzeby kombinowania jak koń pod górę.w ogóle PoRD - przecież wystarczy tylko rozum. Szkoda tylko, że takniewielu go posiada. Pewne gadżety są zbędne, bo stanowią tylko ułudę bezpieczeństwa. Jak masz problem z hamulcami to je zdemontuj. Są jednak jakieś granice absurdu. Pasów mogę nie zapinać, bo z pewnością nie zawsze i wszędzie są potrzebne. Światła przydają się, ale w nocy, podczas ulewy, śnieżycy, a nie w słoneczny dzień. Co do PoRD to jakieś proste zasady być powinny. Najgorsze, że i te proste są olewane. PoRD jest rozdęty i często przez to pusty. Taki nadmuchany balon z treścią na powierzchni. Rozumu niestety kupić nie można. Albo się go ma, albo nie ma. neelix 121 |
Data: Maj 16 2007 01:52:00 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
Rozumu niestety kupić nie można. Albo się go ma, albo nie ma. Rozumu nie, ale wiedzę można. :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 122 |
Data: Maj 17 2007 19:25:39 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
Wiedza to balast, który utrudnia beztroskie życie. Wielu uważa, że lepiej nie wiedzieć. Po co się stresować ? neelix 123 |
Data: Maj 17 2007 23:24:42 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
Wiedza to balast, który utrudnia beztroskie życie. Wielu uważa, że lepiej W ZSRR i w carskiej Rosji wiedza ;) mogła dużo kosztować -- nerwów, a czasami nawet można było przypłacić ją życiem, gdy się nieopatrznie ;) dowiedziało zbyt wiele. :) Nawet Kaczmarski (po Wysockim) śpiewał o tym, że świat należy (i usmiecha się) do ostrożnych -- jak świat światem. :) No -- Adam i Ewa zapłacili wiele za poznanie :) złego i dobrego. :) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 124 |
Data: Maj 18 2007 12:28:29 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
lepiej > nie wiedzieć. Po co się stresować ? No widzisz. :-) neelix 125 |
Data: Maj 18 2007 21:49:09 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
> No -- Adam i Ewa zapłacili wiele za poznanie :) złego i dobrego. :) No widzisz. :-) Widzę, ale czasami ciekawość bierze u mnie górę nad rozsądkiem ;) i jednak czegoś się uczę, choć wiem o tym, iż wiedza nie czyni człowieka szczęśliwym. ;) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 126 |
Data: Maj 19 2007 21:32:58 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Jacek "Plumpi" | Wiedza to balast, który utrudnia beztroskie życie. Wielu uważa, że lepiej Teraz rozumiem, dlaczego tak się przed nią bronisz :))))) 127 |
Data: Maj 20 2007 13:49:44 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
> Wiedza to balast, który utrudnia beztroskie życie. Wielu uważa, żelepiej > nie wiedzieć. Po co się stresować ? Bronić się nie bronię, więc wiem jaki to balast. Ci co jej nie posiadają zaparkują auto na przejściu dla pieszych, całe na 2-metrowym chodniku, włączą drogowe w dzień, jadą jak szybko chcą, gadają przez komórkę, nie stają przed z.strzałką, wyprzedzają na skrzyżowanich, mają gdzieś linie ciągłe itp. itd. Pełny luuuziiik, a ja ? Przyswoisz i zastosujesz to zrozumiesz. :-) neelix 128 |
Data: Maj 20 2007 15:04:59 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Eneuel Leszek Ciszewski |
wyprzedzają na skrzyżowanich W mieście niewiele jest takich skrzyżowań, na których wyprzedzanie jest zabronione. ;) -- .`'.-. ._. .-. .'O`-' ., ; o.' leszekc@@alpha.net.pl '.O_' `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`., o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;, .;. . .;\|/.... 129 |
Data: Maj 21 2007 13:16:10 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
zabronione. ;) Nie jest zabronione przy ruchu kierowanym i na rondzie. neelix 130 |
Data: Maj 12 2007 11:34:02 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Dariusz Sławiński |
Więc gdyby nie było obowiązku świecenia to każdy musiałby być Chwila, chwila... Tam podobno ograniczenie do 50 jest... Jaka jest droga hamowania z 50 na godzinę ? 15m? Wydaje mi się że jadąc 50km/h to spokojnie wyhamujesz jak Ci ktoś wyjedzie z podporządkowanej a nawet jak nie to na pewno nie zabijesz gościa na furmance!! Coś mi tu ściemniasz kolego Kivak Honda Jazz 1.4LS 131 |
Data: Maj 12 2007 10:18:45 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: 'Tom N' | Dariusz Sławiński w Więc gdyby nie było obowiązku świecenia to każdy musiałby byćNie gdyby, gdy... Gdy nie było obowiązku świecenia, to dwóch rowerzystów, Chwila, chwila... Tam podobno ograniczenie do 50 jest... Chyba wiesz, że to nie prędkość zabija. a nawet jak nie to na pewno nie zabijesz gościa Powiedz to rodzinie woźnicy, który zginął przygnieciony furmanką, po tym, gdy zraniony koń się spłoszył i poszedł w wąwóz I nie pisz proszę, że prawo nakazuje używania zwierząt niepłochliwych. -- Tomasz Nycz [priv-- >>X-Email] 132 |
Data: Maj 12 2007 14:34:36 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Dariusz Sławiński |
Chwila, chwila... Tam podobno ograniczenie do 50 jest... No dalej, dalej... Ładnie się historyjka rozwija :-) A może ten koń został przez gza ugryziony po prostu.... A tych rowerzystów to rowery ze strachu poniosły??? Przyznaj człowieku że bajdy tu zmyślasz! Jadąc 50-ką nikogo nie zabijesz, chyba że Ci wyjdzie przed maskę, ale tu światła chyba nie wiele pomagają... Kivak Honda Jazz 1.4LS 133 |
Data: Maj 12 2007 15:19:55 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: neelix |
tym, > gdy zraniony koń się spłoszył i poszedł w wąwóz Ślepi wierzą w cudowną moc świateł. neelix 134 |
Data: Maj 12 2007 20:27:05 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Wiesiaczek |
[...] A pamiętasz, jak babcia zabuiła wuczkę manewrując na parkingu? -- Pozdrawiam (dziś z Tychów) - Wiesiaczek "Ja piję tylko przy dwóch okazjach: Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" 135 |
Data: Maj 12 2007 22:46:33 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Dariusz Sławiński | A pamiętasz, jak babcia zabuiła wuczkę manewrując na parkingu? Bo świateł nie włączyła??? Kivak Honda Jazz 1.4LS 136 |
Data: Maj 12 2007 14:02:55 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: 'Tom N' | Dariusz Sławiński w No dalej, dalej... Ładnie się historyjka rozwija :-)Chwila, chwila... Tam podobno ograniczenie do 50 jest...Chyba wiesz, że to nie prędkość zabija. Widzę, że sie nieźle bawisz kosztem, cudzego nieszczęścia :/ A może ten koń został przez gza ugryziony po prostu.... Może nie? Może weterynarz go dobił? A tych rowerzystów to rowery ze strachu poniosły??? Dużo zdrowia życzę... Przyznaj człowieku że bajdy tu zmyślasz! Nie, nie zmyślam. Żegnam. -- Tomasz Nycz [priv-- >>X-Email] 137 |
Data: Maj 12 2007 19:28:41 | Temat: Re: A jednak - światła | Autor: Dariusz Sławiński | Widzę, że sie nieźle bawisz kosztem, cudzego nieszczęścia :/ |