Grupy dyskusyjne   »   najdroższa fotografia świata

najdroższa fotografia świata



1 Data: Maj 18 2011 09:26:47
Temat: najdroższa fotografia świata
Autor: bofh@nano.pl 

http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806



--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu



2 Data: Maj 18 2011 09:37:09
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: JD 

W dniu 2011-05-18 09:26,  pisze:

http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806



Jakim sprzętem zrobiona? ;)

--
Pozdrawiam
JD

3 Data: Maj 18 2011 09:55:14
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: bofh@nano.pl 

On 18.05.2011 09:37, JD wrote:

W dniu 2011-05-18 09:26,  pisze:
http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806



Jakim sprzętem zrobiona? ;)

Jakim by nie było, to zakup sprzętu się zwrócił :)

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

4 Data: Maj 18 2011 10:30:37
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: EMPI 

Hej !

http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806

Ale bezsens! Jeszcze jakby to była jedyna na świecie fotografia kosmity
to rozumiem, ale tak ?

Ciekawe ile wart byłby negatyw ? Można by sobie z niego wywołać więcej
odbitek i sprzedawać w okazyjnej cenie np. 3,7 mln $ ;-)

EMPI
http://www.empi.art.pl

5 Data: Maj 18 2011 10:46:58
Temat: Re: najdroższa fotografia Ĺ?wiata
Autor: TheGuru 



http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806

Ale bezsens! Jeszcze jakby to była jedyna na świecie fotografia kosmity
to rozumiem, ale tak ?

czy sprzedało się nazwisko autora, czy ktoś chce zebrać wszystkie zdjęcia z serii United i sprzedać kolekcję z zyskiem....

nie rozumiem rynku sztuki. czy to snobizm, czy to rynek, czy po trochu wszystko

6 Data: Maj 18 2011 20:43:50
Temat: Re: najdroższa fotografia Ĺ?wiata
Autor: marek augustynski 

>> http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806
>

nie rozumiem rynku sztuki. czy to snobizm, czy to rynek, czy po trochu
wszystko

Rynek sztuki nie kieruje się zasadami. Tam jest tylko kwestia kto ile zapłaci,
kto, co i jak wypromuje.

Najważniejsze żeby artysta nie miał nic wspólnego z rynkiem. Powstaje więc
pytanie czy dzisiaj sztuka nadal funkcjonuje w wydaniu jakim znamy, pod
postacią dzieła sztuki, fizycznie. Może jest tylko aktem, gestem. Może
prawdziwi artyści są już tylko istotami o określonym potencjale emocjonalno
intelektualnym?

Taka dygresja;)

marek



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

7 Data: Maj 18 2011 15:26:32
Temat: Re: najdroższa fotografia Ĺ?wiata
Autor: mg 
8 Data: Maj 19 2011 09:22:27
Temat: Re: najdroższa fotografia Ĺ?wiata
Autor: bofh@nano.pl 

On 18.05.2011 20:43, marek augustynski wrote:

http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806


nie rozumiem rynku sztuki. czy to snobizm, czy to rynek, czy po trochu
wszystko

Rynek sztuki nie kieruje się zasadami. Tam jest tylko kwestia kto ile zapłaci,
kto, co i jak wypromuje.

Rynek sztuki to spekulacja. Dzieła sztuki są ryzykowną lokatą kapitału.


Najważniejsze żeby artysta nie miał nic wspólnego z rynkiem. Powstaje więc
pytanie czy dzisiaj sztuka nadal funkcjonuje w wydaniu jakim znamy, pod
postacią dzieła sztuki, fizycznie. Może jest tylko aktem, gestem. Może
prawdziwi artyści są już tylko istotami o określonym potencjale emocjonalno
intelektualnym?

Często sztuka współczesna to obieranie ziemniaków i dorobiona do tego
ideologia. W sumie to sztuka współczesna coraz bardziej jest dorabianiem
ideologii do czegokolwiek. Druga metoda zrobienia sztuki, to wywołanie
skandalu, z tym, że to coraz trudniejsze.


--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

9 Data: Maj 19 2011 10:43:07
Temat: Re: najdroższa fotografia Ĺ?wiata
Autor: marek augustynski 

> Najważniejsze żeby artysta nie miał nic wspólnego z rynkiem. Powstaje więc
> pytanie czy dzisiaj sztuka nadal funkcjonuje w wydaniu jakim znamy, pod
> postacią dzieła sztuki, fizycznie. Może jest tylko aktem, gestem. Może
> prawdziwi artyści są już tylko istotami o określonym potencjale emocjonalno
> intelektualnym?

Często sztuka współczesna to obieranie ziemniaków i dorobiona do tego
ideologia. W sumie to sztuka współczesna coraz bardziej jest dorabianiem
ideologii do czegokolwiek. Druga metoda zrobienia sztuki, to wywołanie
skandalu, z tym, że to coraz trudniejsze.


Więc postawmy w końcu tezę, że to nie jest sztuka. Żyjemy w świecie, który
udaje. Mamy udawane emocje, udawaną wiedzę.. i udawaną sztukę. Emocje są
prawdziwe gdy następuje interakcja między ludźmi i gdy dotyka ona istoty,
podstawowych pragnień, cech ludzkiego życia. A ludzie obwarowali się tym co
należy, tym co jest wolno, po prostu wiedzą i każde przekroczenie tej granicy
traktują jako atak na ich osobę. Wiedza coraz bardziej staje się bastionem
człowieka. Problem w tym, że mało jest mądrych ludzi, a wszyscy muszą ich grać
ze względu na kruche emocje. Wystarczy szpilka do tej skorupki i już widzisz
żółtko.
Nie ma nic bardziej niebezpiecznego dla otoczenia niż bezpośredni człowiek.
Myślę, że tak było zawsze, ale dzisiaj wystarczy być otwartym odrobinę i
siejesz popłoch.
Jaka sztuka ma z tego powstać? Albo przeintelektualizowana, czyli broniąca się
przed obnażeniem, albo agresywna, uprzedzająca atakiem.
Czy to jest sztuka? Ta, w rozumieniu artystów, huśtawka nastrojów? Przecież
podejdziesz do niego, jednego z drugim, zapytasz go a on się rozbeczy.
Dla mnie prawdziwy człowiek żyje pełnią życia. Swoje ciało traktuje jak
narzędzie, świat jest jego domem. Artysta nie może nie być prawdziwym
człowiekiem, a ponadto powinien mieć talent.

Przy okazji.
Nie tak dawno BBC wypuściło serię filmów pt. Human planet. Kapitalna rzecz,
polecam wszystkim.

marek


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

10 Data: Maj 19 2011 10:49:44
Temat: Re: najdroższa fotografia Ĺ?wiata
Autor: bans 

W dniu 2011-05-19 10:43, marek augustynski pisze:

A ludzie obwarowali się tym co
należy, tym co jest wolno, po prostu wiedzą i każde przekroczenie tej granicy
traktują jako atak na ich osobę. Wiedza coraz bardziej staje się bastionem
człowieka. Problem w tym, że mało jest mądrych ludzi, a wszyscy muszą ich grać
ze względu na kruche emocje. Wystarczy szpilka do tej skorupki i już widzisz
żółtko.


Tak. I to nie tylko w kontekście rozmowy o sztuce. Krytyka nawet największych bzdur najczęściej spotyka się z reakcją "2+2=5, to moje zdanie i mam do niego prawo!".

"Stupid and proud of it"...

--
bans

11 Data: Maj 19 2011 13:01:19
Temat: Re: najdroższa fotografia Ĺ?wiata
Autor: bofh@nano.pl 

On 19.05.2011 10:43, marek augustynski wrote:

Najważniejsze żeby artysta nie miał nic wspólnego z rynkiem. Powstaje więc
pytanie czy dzisiaj sztuka nadal funkcjonuje w wydaniu jakim znamy, pod
postacią dzieła sztuki, fizycznie. Może jest tylko aktem, gestem. Może
prawdziwi artyści są już tylko istotami o określonym potencjale emocjonalno
intelektualnym?

Często sztuka współczesna to obieranie ziemniaków i dorobiona do tego
ideologia. W sumie to sztuka współczesna coraz bardziej jest dorabianiem
ideologii do czegokolwiek. Druga metoda zrobienia sztuki, to wywołanie
skandalu, z tym, że to coraz trudniejsze.


Więc postawmy w końcu tezę, że to nie jest sztuka. Żyjemy w świecie, który
udaje. Mamy udawane emocje, udawaną wiedzę.. i udawaną sztukę. Emocje są
prawdziwe gdy następuje interakcja między ludźmi i gdy dotyka ona istoty,

Problem w tym, że wiele osób sili się na oryginalność, bo trzeba
inaczej. I na siłę coś robi, przykleja sobie sztucznego penisa, filmuje
w łaźni i z tego jest wielka sztuka. W zasadzie mieliśmy już kierunki od
hiperrealizmu do pełnej abstrakcji i ciężko wyjść poza te ramy. Więc
szuka się pomiędzy tymi skrajnościami, z tym, że coraz głupiej. Number
One na mojej liście był film, który widziałem w CSW, jakieś babki w
obcisłych kostiumach chodziły dookoła jakiegoś boiska i strzelały z
pejczy, w przebitkach byli pokazani policjanci chodzący wokół tego
boiska z psami. Te video performance trwało coś ok. 15 minut. Sensu
nijakiego w tym nie było, ale "sztuka" została zaprezentowana.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

12 Data: Maj 19 2011 16:31:08
Temat: Re: najdroższa fotografia Ĺ?wiata
Autor: marek augustynski 

> Więc postawmy w końcu tezę, że to nie jest sztuka. Żyjemy w świecie, który
> udaje. Mamy udawane emocje, udawaną wiedzę.. i udawaną sztukę. Emocje są
> prawdziwe gdy następuje interakcja między ludźmi i gdy dotyka ona istoty,

Problem w tym, że wiele osób sili się na oryginalność, bo trzeba
inaczej. I na siłę coś robi, przykleja sobie sztucznego penisa, filmuje
w łaźni i z tego jest wielka sztuka. W zasadzie mieliśmy już kierunki od
hiperrealizmu do pełnej abstrakcji i ciężko wyjść poza te ramy. Więc
szuka się pomiędzy tymi skrajnościami, z tym, że coraz głupiej. Number
One na mojej liście był film, który widziałem w CSW, jakieś babki w
obcisłych kostiumach chodziły dookoła jakiegoś boiska i strzelały z
pejczy, w przebitkach byli pokazani policjanci chodzący wokół tego
boiska z psami. Te video performance trwało coś ok. 15 minut. Sensu
nijakiego w tym nie było, ale "sztuka" została zaprezentowana.

Stan który opisujemy jest widoczny. Świat tzw. sztuki myśli już wolniej niż
ogół ludzi. Każdy może rozbroić tzw. artystę w dwie minuty doprowadzając go do
zgrzytania zębami. I to używając prostych słów. Idąc tym samym tropem jesteśmy
w stanie porozumiewać się z artystą w taki sposób, aby on myślał jaką to
wspaniałą nić porozumienia mamy i jakimi miłymi i ciekawym ludźmi jesteśmy.
Tzw. artysta stawia się na piedestale a pragnie naszego ciepła bo w
rzeczywistości jest bezbronnym dzieckiem.

Marek


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

13 Data: Maj 19 2011 17:23:56
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: Mariusz [mr.] 


 wrote:

Problem w tym, że wiele osób sili się na oryginalność, bo trzeba
inaczej. I na siłę coś robi, przykleja sobie sztucznego penisa,
filmuje w łaźni i z tego jest wielka sztuka.
[...]
Number One na mojej liście był film, który widziałem w CSW, jakieś
babki w obcisłych kostiumach chodziły dookoła jakiegoś boiska i
strzelały z pejczy, w przebitkach byli pokazani policjanci chodzący
wokół tego boiska z psami. Te video performance trwało coś ok. 15
minut. Sensu nijakiego w tym nie było, ale "sztuka" została
zaprezentowana.


    To socjalizm tak zdeprawował sztukę. Skończyła się epoka mecenasów,
ale jest za to wiele "niczyjej" kasy do wydania, trzeba tylko dorobić do
tego ideologię. Nawet ci, którzy nie biorą w tym udziału naśladują to,
bo wydaje im się, że tylko w ten sposób znajdą się w głównym nurcie.

    Jest kasa do pochwycenia, więc od razu "nie ma takiej bramy, przez
którą nie przeszedłby osioł obładowany złotem".


Mariusz   [mr.]

14 Data: Maj 19 2011 05:45:58
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: mg 

...
Emocje są prawdziwe gdy następuje interakcja między ludźmi i gdy dotyka ona istoty,
podstawowych pragnień, cech ludzkiego życia
...

Reszta dobrze napisana tylko do powyższego mała uwaga.

I tak, i nie.

Zależy jak rozumieć tę "interakcję". Jeżeli odczytać ją dosłownie to
wynika z tego, że Robinson nie mógłby zostać artystą aż do momentu
przybycia Piętaszka. Przy czym nie chodzi mi o stwierdzenie, że nie ma
sztuki bez odbiorców bo takie drążenie raczej nie ma sensu.

Chodzi mi o to, że sztuka bierze się właśnie z "izolacji" rozumianej
jako zdystansowanie się do rzeczywistości. Dopiero ten dystans w
zderzeniu z rzeczywistością daje wspomnianą "interakcję" ponieważ
burzy postrzeganie świata przeciętnego "zjadacza chleba". W efekcie
"dystansowania się" artysta np. przynosi do galerii zwykły odkurzacz i
eksponuje go jako niezwykłą rzeźbę. Wszystko jest OK do momentu gdy
taki twórca musi zdystansować się do swojego dzieła. On najczęściej
tego nie chce, ponieważ zdaje sobie sprawę, że wciska ludziom kit, że
tam nic nie ma.

To "zjadacz chleba" ma oburzać się na "dystansowanie". Psim
obowiązkiem artysty jest wdzięczność za obnażenie jego sztuki ponieważ
sztuka polega na obnażaniu rzeczywistości. Dochodzimy do momentu gdy
"artysta" zamiast dziękować, oburza się. Czyli tak jak napisałeś....
szpilka w skorupkę, a tam wydmuszka i zaczyna się lament, że nie można
tak dosłownie, że to przecież sztuka a do sztuki to z nabożeństwem
trzeba podchodzić itp., itd.  :) :) :)

Negując "prawdziwą sztukę" można sobie najwyżej połamać zęby i
ośmieszyć się. W związku z tym apel do wszystkich "artystów": szuka
obroni się sama, wasz małpi wrzask jest zbędny :)

15 Data: Maj 19 2011 15:07:01
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: bofh@nano.pl 

On 19.05.2011 14:45, mg wrote:

...
Emocje są prawdziwe gdy następuje interakcja między ludźmi i gdy dotyka ona istoty,
podstawowych pragnień, cech ludzkiego życia
...


Negując "prawdziwą sztukę" można sobie najwyżej połamać zęby i
ośmieszyć się. W związku z tym apel do wszystkich "artystów": szuka
obroni się sama, wasz małpi wrzask jest zbędny :)

Co prawdo dotyczyło to cnoty, ale taka fraszka Sztaudyngera:

Prawdziwa cnota nie boi się krytyk,
do szału ją wiedzie najmniejszy przytyk.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

16 Data: Maj 19 2011 06:08:31
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: mg 

Negując "prawdziwą sztukę" można sobie najwyżej połamać zęby i
ośmieszyć się. W związku z tym apel do wszystkich "artystów": szuka
obroni się sama, wasz małpi wrzask jest zbędny :)


Zresztą dystansowanie dotyczy też np. nauki.

"Take the world from another point of view" [1/4]
http://www.youtube.com/watch?v=PsgBtOVzHKI

W czwartej części Feynman stwierdza: "Ważne jaka rzeczywistość jest, a
nie jaka mogłaby być."
Czyli, żeby odkryć coś nowego ale zarazem prawdziwego trzeba
zdystansować się do tego co wiemy gdyż to co wiemy jest niepełne.
Następnie nasze odkrycie trzeba zweryfikować czy przypadkiem ta nasza
"nowość" nie jest sztucznym tworem oderwanym od rzeczywistości, który
to twór wziął się z błędnie działającego umysłu.

Toż to ZEN w czystej postaci :) :) :)

17 Data: Maj 19 2011 06:25:18
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: mg 

Toż to ZEN w czystej postaci :) :) :)


Dla "nie-angielskich", na początku pierwszej części Feynman zachęca do
dystansowania się i weryfikowania miej więcej tak:

"Ludzie kiedyś wierzyli w różne zwariowane rzeczy, np. ludzie
średniowiecza. Zastanówmy się w co my wierzymy dzisiaj... Ludzie co
dzień myją zęby. Dlaczego wszyscy myjemy zęby? Wyobraźmy sobie Ziemię.
Ziemia obraca się wokół własnej osi. Jedna półkula jest oświetlona
drugą spowija ciemność. Na linii dnia i nocy, która to linia przebiega
przez całą Ziemię, ludzie stoją w łazienkach i szorują zęby. Linia ta
przesuwa się wraz z obrotem Ziemi. Mamy więc przesuwającą się wzdłuż
całej Ziemi falę ludzi szorujących zęby. Dlaczego oni to robią? Czy
oni zwyczajnie wierzą w coś szalonego tak jak ludzie średniowiecza?
Może mycie zębów jest dobrym pomysłem. Dlaczego ty myjesz zęby? Robisz
to ponieważ nauczyłeś się tego jak byłeś mały i robisz to dziś tylko z
przyzwyczajenia? Jak masz dowody na to, że to ma sens? Dentysta ci o
tym powiedział? Dentystę też tego nauczyli w szkole, jakie on ma na to
dowody, że to ma sens? Spójrz na świat z nowego punktu widzenia!

18 Data: Maj 19 2011 16:58:04
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: marek augustynski 

Chodzi mi o to, że sztuka bierze się właśnie z "izolacji" rozumianej
jako zdystansowanie się do rzeczywistości. Dopiero ten dystans w
zderzeniu z rzeczywistością daje wspomnianą "interakcję" ponieważ
burzy postrzeganie świata przeciętnego "zjadacza chleba". W efekcie
"dystansowania się" artysta np. przynosi do galerii zwykły odkurzacz i
eksponuje go jako niezwykłą rzeźbę. Wszystko jest OK do momentu gdy
taki twórca musi zdystansować się do swojego dzieła. On najczęściej
tego nie chce, ponieważ zdaje sobie sprawę, że wciska ludziom kit, że
tam nic nie ma.

To "zjadacz chleba" ma oburzać się na "dystansowanie". Psim
obowiązkiem artysty jest wdzięczność za obnażenie jego sztuki ponieważ
sztuka polega na obnażaniu rzeczywistości. Dochodzimy do momentu gdy
"artysta" zamiast dziękować, oburza się. Czyli tak jak napisałeś...
szpilka w skorupkę, a tam wydmuszka i zaczyna się lament, że nie można
tak dosłownie, że to przecież sztuka a do sztuki to z nabożeństwem
trzeba podchodzić itp., itd.  :) :) :)

Nie wiem tylko jak do tego podchodzisz.
Jeśli obnażanie rzeczywistości jest rozumowe to nie zgadzam się, że sztuka na
nim polega. Pojęcie ..nieświadoma twórczość.. nie ma zastosowania wobec
artystów. Jeśli sztuka opiera się na konkretnej wiedzy artysta staje się jej
niewolnikiem, gdyż to ona właśnie okazuje się być ułomna. Stąd lament i o takim
tu mówię.

marek

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

19 Data: Maj 19 2011 11:46:45
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: mg 

Nie wiem tylko jak do tego podchodzisz.
Jeśli obnażanie rzeczywistości jest rozumowe to nie zgadzam się, że sztuka na
nim polega.

Daj spokój... skończy się na bezsensownej dyskusji na temat "nie/
wolnej woli" :)

Poza tym już kiedyś ustaliśmy, że fotografia to bezmyślne wciskanie
guzika :)
Wychodzi więc, że zgadzamy się przynajmniej w przypadku
fotografii ;) ;) ;)

PS
http://www.youtube.com/watch?v=-yG2Oa1O500

20 Data: Maj 19 2011 11:55:34
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: mg 

Poza tym już kiedyś ustaliśmy, że fotografia to bezmyślne wciskanie
guzika :)

Tak w ogóle to aż poszedłem się dzisiaj dystansować:

http://www.mediafire.com/imageview.php?quickkey=jrjls00zopvb2v0
http://www.mediafire.com/imageview.php?quickkey=tztbssw3q1brszs

Czuję jak się dystansuję... normalnie taaaaak odtąd dotąd czuję ;)

21 Data: Maj 19 2011 12:04:20
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: mg 

Czuję jak się dystansuję... normalnie taaaaak odtąd dotąd czuję ;)


I czasem lepiej nie myśleć o szczegółach ;)
http://www.youtube.com/watch?v=RO3TZc4g0FE&NR=1

22 Data: Maj 20 2011 00:27:33
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: marek augustynski 

> Jeśli obnażanie rzeczywistości jest rozumowe to nie zgadzam się, że sztuka
na
> nim polega.
>
Daj spokój... skończy się na bezsensownej dyskusji na temat "nie/
wolnej woli" :)

Poza tym już kiedyś ustaliśmy, że fotografia to bezmyślne wciskanie
guzika :)
Wychodzi więc, że zgadzamy się przynajmniej w przypadku
fotografii ;) ;) ;)

PS
http://www.youtube.com/watch?v=-yG2Oa1O500

Już się skończyło, że inaczej rozumiemy wolę;)
Feynman mówi ..wydaje mi się, że widzę w tej roślinie o wiele więcej niż on..
Podaje też przykład artysty (dosyć dziecinny): ..ja jako artysta potrafię
dostrzegać piękno..
Określa go ..krnąbrnym..
Oczywiście nie zapomina przy tym dodać, że on też widzi piękno kwiatu;)
Myślę, że miedzy nami możliwa jest ta różnica

Naukowiec nigdy nie weźmie pod uwagę, że wiedzę można zastąpić wiarą (nie mówię
o bogu) bo naukowiec zawsze uważa, że ktoś inny Myśli inaczej. Nie bierze pod
uwagę, że można nie myśleć. Dokładnie to samo robi krytyk w stosunku do
artysty.

Tutaj rozmawiamy bardziej o krytyce sztuki. Artysta nie musi być krytykiem.
Może opierać się na swojej wierze, intuicji, może wyłączyć myślenie. Sztuka
współczesna włączyła myślenie na stałe bo krytycy zaczęli uzurpować sobie prawo
do bycia artystami. Zgadzamy się tu pewnie:) Człowiek współczesny włączył
myslenie na stałe bo jego brak oznacza wykluczenie.

marek 


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

23 Data: Maj 19 2011 17:04:43
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: mg 

Człowiek współczesny włączył myślenie na stałe bo jego brak oznacza wykluczenie.

I tak i nie :)

Pamiętam jakieś badania psychologiczne na ten temat sprzed paru lat. Z
jednej strony "tak" bo ludzie rzeczywiście boją się wykluczenia z
powodu "braku myślenia" i wprost deklarowali się w badaniach jako
zwolennicy metod naukowych. Z drugiej strony "nie" bo ci sami ludzie
przyciśnięci do muru przyznawali, że w życiu nie podejmują decyzji na
podstawie metod naukowych tylko kierują się intuicją i
przyzwyczajeniami. A teraz najlepsza jest puenta... ci sami ludzie (od
intuicji i przyzwyczajeń) próbowali racjonalizować w sposób naukowy
swoje nienaukowe postępowanie :)

Czyli człowiek współczesny nie włączył myślenia ale z obawy przed
wykluczeniem przytakuje nauce robiąc mądre miny :)

Zwróć uwagę na to jak Feynman zakończył wypowiedź. "Naukowe pytania są
tylko dodatkiem, one pięknu niczego nie ujmują." Ludzi można podzielić
na "religijnych" i "niereligijnych". Czy osoba "niereligijna" nie ma
prawa do bycia artystą? Tutaj się nic nie wymyśli. Jedni kadrują "na
czuja" inny według siatki "mocnych punktów". Liczy się końcowy efekt.

Naukowiec nigdy nie weźmie pod uwagę, że wiedzę można zastąpić wiarą
(nie mówię o bogu) bo naukowiec zawsze uważa, że ktoś inny Myśli inaczej.
Nie bierze pod uwagę, że można nie myśleć.

I tak i nie :) Feynman bardzo cenił sobie intuicję. Cała fizyka
kwantowa bazuje na intuicji czyli na odgadniętym równaniu
Schroedingera. Tak, Schroedinger napisał swoje równanie "na czuja".
Jego wzoru nie da wyprowadzić się z czegoś prostszego.

http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3wnanie_Schr%C3%B6dingera

Żona Feynmana Arlene malując japońskie ideogramy żachnęła się kiedyś,
że jej "nie wychodzi". Feynman wytłumaczył jej, że stwierdzenie "nie
wychodzi" nie ma tutaj najmniejszego sensu bo kształt ideogramów nie
jest opisany żadnym prawem natury. Arlene nic nie odpowiedziała, dała
mu pędzel i tusz. Feynman namalował jeden znak i niechcący wymsknęło
się mu "czekaj, jeszcze raz... za gruby". To była dla niego ważna
lekcja.

Podoba ci się wzorek na jego furgonetce?
http://tnij.com/feynman_van

tutaj więcej na ten temat
http://pl.wikipedia.org/wiki/Diagram_Feynmana

;)

Był fizykiem, budował bombę atomową, dostał "nobla" z kwantów. Nie
cierpiał pozerstwa :) Czy to mu coś umniejsza? No tak, prawdziwy
artysta nie kala się myśleniem i przyjmuje artystyczne pozy ;)

Co do tego znajomego artysty, którego wspominał w wypowiedzi to
Feynman brał u niego lekcje rysowania i z czasem zaczął rysować
portrety i akty. Według mnie Feynman był bardziej artystyczny niż
większość artystów.

Myślę też, że częściowo mieszamy tutaj pojęcia "wiary" i "intuicji".
Wiara jest tkwieniem w przekonaniu. Jest zaprzeczeniem działania,
ponieważ wyniki działań weryfikują założenia. Natomiast intuicja wiąże
się z działaniem. Feynman uwielbiał intuicyjne działanie ale odrzucał
wiarę.

PS
http://tnij.com/pan_raczy_zartowac
http://tnij.com/a_co_ciebie_obchodzi

24 Data: Maj 20 2011 01:36:05
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: marek augustynski 

Pamiętam jakieś badania psychologiczne na ten temat sprzed paru lat. Z
jednej strony "tak" bo ludzie rzeczywiście boją się wykluczenia z
powodu "braku myślenia" i wprost deklarowali się w badaniach jako
zwolennicy metod naukowych.

Rozszerzasz zakres i pewnie przeze mnie bo wypowiadam się ogólnikowo.
W mojej głowie siedzi "człowiek" jako potencjalny kandydat na artystę..


Zwróć uwagę na to jak Feynman zakończył wypowiedź. "Naukowe pytania są
tylko dodatkiem, one pięknu niczego nie ujmują." Ludzi można podzielić
na "religijnych" i "niereligijnych". Czy osoba "niereligijna" nie ma
prawa do bycia artystą? Tutaj się nic nie wymyśli. Jedni kadrują "na
czuja" inny według siatki "mocnych punktów".
Liczy się końcowy efekt.

Żona Feynmana Arlene malując japońskie ideogramy żachnęła się kiedyś,
że jej "nie wychodzi". Feynman wytłumaczył jej, że stwierdzenie "nie
wychodzi" nie ma tutaj najmniejszego sensu bo kształt ideogramów nie
jest opisany żadnym prawem natury. Arlene nic nie odpowiedziała, dała
mu pędzel i tusz. Feynman namalował jeden znak i niechcący wymsknęło
się mu "czekaj, jeszcze raz... za gruby". To była dla niego ważna
lekcja.

Co do tego znajomego artysty, którego wspominał w wypowiedzi to
Feynman brał u niego lekcje rysowania i z czasem zaczął rysować
portrety i akty. Według mnie Feynman był bardziej artystyczny niż
większość artystów.



Ja to wszystko przyjmuję. Polubiłem Feynmana w momencie kiedy zaczął
mówić i podpisałbym się pod wszystkim w sensie merytorycznym (w miarę
moich intelektualnych możliwości). Jest jednak jedna rzecz, która nie
daje mi spokoju. Pytania są tylko niekoniecznym dodatkiem bo artysta w
czasie tworzenia może nie pytać. Mówię o tym, że nie musi tłumaczyć
swojej sztuki w swojej głowie w momencie jej tworzenia. Dlatego proces
twórczy jest czymś płynnym i nie można go sprowadzić do "widzę to lub
owo" nawet jeśli to coś nazwiemy pięknem.
Ty odpowiesz "Liczy się końcowy efekt". I ok., ale to jest "po
czasie". Dla mnie to "po czasie" wymusza analizę dzieła więc nie może
być przypisywane procesowi twórczemu. Analizowanie twórczości własnej
w czasie jej powstawania dosłownie spłyca tą twórczość.  Artysta nie
musi "dodawać do piękna, ujmować od piękna". To musi krytyk, jeśli już
tak bardzo chce i nie ma nic innego do roboty. Dla artysty patrzenie
na "powierzchowne piękno" jest procesem ciągłym, zmiennym. Naukowiec
doceni co widzi i przejdzie do kolejnej warstwy. Stąd nieporozumienie.

A jeśli "artysta" zaczyna postrzegać świat przez pryzmat swojej wiedzy
jest to jego definitywny koniec. Może chodzi więc o to ile artysta/
człowiek jest w stanie wytrzymać wiedzy bez uszczerbku dla swojej
sztuki/życia?

To co dzieje się obecnie w sztuce traktuję jako triumf wiedzy nawet
jeśli jej dawki są bardzo niewielkie. Widocznie ci co przedawkowali
mają słabą głowę:)

marek

25 Data: Maj 20 2011 05:53:45
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: mg 

Mówię o tym, że nie musi tłumaczyć
swojej sztuki w swojej głowie w momencie jej tworzenia. Dlatego proces
twórczy jest czymś płynnym i nie można go sprowadzić do "widzę to lub
owo" nawet jeśli to coś nazwiemy pięknem.

Zgadza się.
Nie ma przepisu na sztukę.

Analizowanie twórczości własnej
w czasie jej powstawania dosłownie spłyca tą twórczość.

Zgadza się.
Trzeba "odpłynąć" czyli "zamyślić się" ale "nie myśleć".

Artysta nie musi "dodawać do piękna, ujmować od piękna".

Zgadza się.
"Poets say science takes away from the beauty of the stars - mere
globs of gas atoms. I, too, can see the stars on a desert night, and
feel them. But do I see less or more?"
Richard P. Feynman

Dla artysty patrzenie na "powierzchowne piękno" jest procesem ciągłym, zmiennym.
Naukowiec doceni co widzi i przejdzie do kolejnej warstwy.
....

Zgadza się.
Feynman wciąż powracał do rzeczy "prostych", "oczywistych". Twierdził,
że trzeba do nich wracać by wciąż starać się dostrzec w nich coś
nowego. Nawet z tego powodu podziękował Eisteinowi za propozycję
współpracy i zajął się wykładaniem fizyki na pierwszym roku.

A jeśli "artysta" zaczyna postrzegać świat przez pryzmat swojej wiedzy
jest to jego definitywny koniec.

Dokładnie :)
Pisałem wcześniej, że sztuką jest wyjście poza codzienność, poza to co
wiemy. Stosując tylko to co wiesz będziesz tkwił w tym co wiesz.

To co dzieje się obecnie w sztuce traktuję jako triumf wiedzy nawet
jeśli jej dawki są bardzo niewielkie. Widocznie ci co przedawkowali
mają słabą głowę:)

Myślę że mieszamy pojęcia "triumf wiedzy" i "triumf rozumu". Rozum
jest ograniczony przez wiedzę.

"Science is the belief in the ignorance of experts."
Richard P. Feynman

"Physics is like sex: sure, it may give some practical results, but
that's not why we do it."
Richard P. Feynman

PS
Wydaje mi się, że to co cię drażni to analiza/dyskusja gotowego
dzieła. Mówię to co myślę na temat co ktoś stworzył. Oczekuję otwartej
dyskusji. Intuicyjne działanie za wyklucza dyskusji nad dziełem.

http://www.youtube.com/watch?v=-ciFTP_KRy4

Przeczytaj wspomniane książki. Zaoszczędzisz mi dużo pisania ;)

26 Data: Maj 20 2011 05:57:11
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: mg 

Mówię o tym, że nie musi tłumaczyć
swojej sztuki w swojej głowie w momencie jej tworzenia. Dlatego proces
twórczy jest czymś płynnym i nie można go sprowadzić do "widzę to lub
owo" nawet jeśli to coś nazwiemy pięknem.

Zgadza się.
Nie ma przepisu na sztukę.

Analizowanie twórczości własnej
w czasie jej powstawania dosłownie spłyca tą twórczość.

Zgadza się.
Trzeba "odpłynąć" czyli "zamyślić się" ale "nie myśleć".

Artysta nie musi "dodawać do piękna, ujmować od piękna".

Zgadza się.
"Poets say science takes away from the beauty of the stars - mere
globs of gas atoms. I, too, can see the stars on a desert night, and
feel them. But do I see less or more?"
Richard P. Feynman

Dla artysty patrzenie na "powierzchowne piękno" jest procesem ciągłym, zmiennym.
Naukowiec doceni co widzi i przejdzie do kolejnej warstwy.
....

Zgadza się.
Feynman wciąż powracał do rzeczy "prostych", "oczywistych". Twierdził,
że trzeba do nich wracać by wciąż starać się dostrzec w nich coś
nowego. Nawet z tego powodu podziękował Eisteinowi za propozycję
współpracy i zajął się wykładaniem fizyki na pierwszym roku.

A jeśli "artysta" zaczyna postrzegać świat przez pryzmat swojej wiedzy
jest to jego definitywny koniec.

Dokładnie :)
Pisałem wcześniej, że sztuką jest wyjście poza codzienność, poza to co
wiemy. Stosując tylko to co wiesz będziesz tkwił w tym co wiesz.

To co dzieje się obecnie w sztuce traktuję jako triumf wiedzy nawet
jeśli jej dawki są bardzo niewielkie. Widocznie ci co przedawkowali
mają słabą głowę:)

Myślę że mieszamy pojęcia "triumf wiedzy" i "triumf rozumu". Rozum
jest ograniczony przez wiedzę.

"Science is the belief in the ignorance of experts."
Richard P. Feynman

"Physics is like sex: sure, it may give some practical results, but
that's not why we do it."
Richard P. Feynman

PS
Wydaje mi się, że to co cię drażni to analiza/dyskusja gotowego
dzieła. Mówię to co myślę na temat tego co ktoś stworzył. Oczekuję
otwartej
dyskusji. Intuicyjne działanie nie wyklucza dyskusji nad dziełem.

http://www.youtube.com/watch?v=-ciFTP_KRy4

Przeczytaj wspomniane książki. Zaoszczędzisz mi dużo pisania ;)

27 Data: Maj 20 2011 07:43:09
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: marek augustynski 

Wydaje mi się, że to co cię drażni to analiza/dyskusja gotowego
dzieła.

Skądże znowu. Mnie drażni gdy "artysta tworzy według projektu". To
mnie dobija, męczy. Widzę masy Salierich dobijających swojego Mozatra..
Im się zdaje, że ich może być na wierzchu, że go oszukają. A to oni
się oszukują oszukując jego.
Trochę przeraża mnie, że po tylu zdaniach wysnuwasz wniosek o analizie
gotowego dzieła:)


Mówię to co myślę na temat tego co ktoś stworzył. Oczekuję
otwartej
dyskusji. Intuicyjne działanie nie wyklucza dyskusji nad dziełem.

Zaznaczam, że nie dyskutuję tu nad dziełem tylko nad stanem artystów.


Przeczytaj wspomniane książki. Zaoszczędzisz mi dużo pisania ;)

Za dużo piszesz. Ja zresztą też:)

marek

28 Data: Maj 19 2011 17:04:51
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: mg 

Człowiek współczesny włączył myślenie na stałe bo jego brak oznacza wykluczenie.

I tak i nie :)

Pamiętam jakieś badania psychologiczne na ten temat sprzed paru lat. Z
jednej strony "tak" bo ludzie rzeczywiście boją się wykluczenia z
powodu "braku myślenia" i wprost deklarowali się w badaniach jako
zwolennicy metod naukowych. Z drugiej strony "nie" bo ci sami ludzie
przyciśnięci do muru przyznawali, że w życiu nie podejmują decyzji na
podstawie metod naukowych tylko kierują się intuicją i
przyzwyczajeniami. A teraz najlepsza jest puenta... ci sami ludzie (od
intuicji i przyzwyczajeń) próbowali racjonalizować w sposób naukowy
swoje nienaukowe postępowanie :)

Czyli człowiek współczesny nie włączył myślenia ale z obawy przed
wykluczeniem przytakuje nauce robiąc mądre miny :)

Zwróć uwagę na to jak Feynman zakończył wypowiedź. "Naukowe pytania są
tylko dodatkiem, one pięknu niczego nie ujmują." Ludzi można podzielić
na "religijnych" i "niereligijnych". Czy osoba "niereligijna" nie ma
prawa do bycia artystą? Tutaj się nic nie wymyśli. Jedni kadrują "na
czuja" inny według siatki "mocnych punktów". Liczy się końcowy efekt.

Naukowiec nigdy nie weźmie pod uwagę, że wiedzę można zastąpić wiarą
(nie mówię o bogu) bo naukowiec zawsze uważa, że ktoś inny Myśli inaczej.
Nie bierze pod uwagę, że można nie myśleć.

I tak i nie :) Feynman bardzo cenił sobie intuicję. Cała fizyka
kwantowa bazuje na intuicji czyli na odgadniętym równaniu
Schroedingera. Tak, Schroedinger napisał swoje równanie "na czuja".
Jego wzoru nie da wyprowadzić się z czegoś prostszego.

http://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3wnanie_Schr%C3%B6dingera

Żona Feynmana Arlene malując japońskie ideogramy żachnęła się kiedyś,
że jej "nie wychodzi". Feynman wytłumaczył jej, że stwierdzenie "nie
wychodzi" nie ma tutaj najmniejszego sensu bo kształt ideogramów nie
jest opisany żadnym prawem natury. Arlene nic nie odpowiedziała, dała
mu pędzel i tusz. Feynman namalował jeden znak i niechcący wymsknęło
się mu "czekaj, jeszcze raz... za gruby". To była dla niego ważna
lekcja.

Podoba ci się wzorek na jego furgonetce?
http://tnij.com/feynman_van

tutaj więcej na ten temat
http://pl.wikipedia.org/wiki/Diagram_Feynmana

;)

Był fizykiem, budował bombę atomową, dostał "nobla" z kwantów. Nie
cierpiał pozerstwa :) Czy to mu coś umniejsza? No tak, prawdziwy
artysta nie kala się myśleniem i przyjmuje artystyczne pozy ;)

Co do tego znajomego artysty, którego wspominał w wypowiedzi to
Feynman brał u niego lekcje rysowania i z czasem zaczął rysować
portrety i akty. Według mnie Feynman był bardziej artystyczny niż
większość artystów.

Myślę też, że częściowo mieszamy tutaj pojęcia "wiary" i "intuicji".
Wiara jest tkwieniem w przekonaniu. Jest zaprzeczeniem działania,
ponieważ wyniki działań weryfikują założenia. Natomiast intuicja wiąże
się z działaniem. Feynman uwielbiał intuicyjne działanie ale odrzucał
wiarę.

PS
http://tnij.com/pan_raczy_zartowac
http://tnij.com/a_co_ciebie_obchodzi

29 Data: Maj 18 2011 12:31:07
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: bofh@nano.pl 

On 18.05.2011 10:30, EMPI wrote:

Hej !

http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806

Ale bezsens! Jeszcze jakby to była jedyna na świecie fotografia kosmity
to rozumiem, ale tak ?

Ciekawe ile wart byłby negatyw ? Można by sobie z niego wywołać więcej
odbitek i sprzedawać w okazyjnej cenie np. 3,7 mln $ ;-)


Przy odbitkach kolekcjonerskich zasadą jest niszczenie negatywy po
wykonaniu iluś kopii.

--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu

30 Data: Maj 18 2011 19:16:42
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: Mariusz [mr.] 


 wrote:

http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806


    Widziałem.

    Niestety, ale najbardziej to wygląda na pranie pieniędzy.


[mr.]

31 Data: Maj 19 2011 16:55:47
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: S. 



 wrote:



> http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806





    Widziałem.



    Niestety, ale najbardziej to wygląda na pranie pieniędzy.

Oczywiście, jak kogoś stać i ma ochotę lub traktuje to jako inwestycję to musi
być złodziejem.

S.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

32 Data: Maj 19 2011 17:10:44
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: Mariusz [mr.] 


"S."  wrote:

 Niestety, ale najbardziej to wygląda na pranie pieniędzy.

Oczywiście, jak kogoś stać i ma ochotę lub traktuje to jako inwestycję
to musi być złodziejem.

    Ty powiedziałeś.

    A anonimowość chce zachować przed żoną.


[mr.]

33 Data: Maj 20 2011 13:02:33
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: S. 

    Ty powiedziałeś.

A ty insynuujesz. Nabywca to Per Skarstedt.
http://www.skarstedt.com/gallery/

Podejrzenia o pranie pieniędzy zostawmy służbom, którym się za to płaci. W NY
będzie to pewnie FBI czy inna tego typu instytucja.

pozdrawiam
S.     


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

34 Data: Maj 20 2011 22:17:08
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: Mariusz [mr.] 


"S."  wrote:

[...]

Podejrzenia o pranie pieniędzy zostawmy służbom, którym się za to
płaci. W NY będzie to pewnie FBI czy inna tego typu instytucja.


    Chodziło tylko o to, że na grupie zaczęło się już roztrząsanie pt.
"ile artyzmu w tym knocie" i "ile naprawdę jest to warte", a przyczyny
mogą być znacznie bardziej prozaiczne, które też trzeba brać pod
rozwagę. Lepiej mieć bliższe rzeczywistości spojrzenie na skomplikowane
procesy społeczne, niż wiecznie tkwić w uproszczonym rozumieniu
rzeczywistości (czego niestety uczą np. PL stacje TV).


[mr.]

35 Data: Maj 20 2011 13:34:39
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: marek augustynski 

> Podejrzenia o pranie pieniędzy zostawmy służbom, którym się za to
> płaci. W NY będzie to pewnie FBI czy inna tego typu instytucja.

    Chodziło tylko o to, że na grupie zaczęło się już roztrząsanie pt.
"ile artyzmu w tym knocie" i "ile naprawdę jest to warte", a przyczyny
mogą być znacznie bardziej prozaiczne, które też trzeba brać pod
rozwagę.

Te prozaiczne przyczyny są bez znaczenia. Dla mnie na przykład ten
knot jest naprawdę dobry. Nie wiem po jaką cholerę takie cięcie kadru
(tzn. wiem, bo znam zamysł Sherman.. dosyć denny) ale sam portret jak
na ten rodzaj fotografii naprawdę klasa. Tak to widzę.
Nawet jeśli ktoś wyprał pieniądze w ogóle nie powinno nas to zajmować.
No bo rozumiem, że interesuje cię fotografia?..


Lepiej mieć bliższe rzeczywistości spojrzenie na skomplikowane
procesy społeczne, niż wiecznie tkwić w uproszczonym rozumieniu
rzeczywistości (czego niestety uczą np. PL stacje TV).

spisek:)

marek

36 Data: Maj 21 2011 00:05:43
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: Mariusz [mr.] 


"marek augustynski"  wrote:

[...]

Te prozaiczne przyczyny są bez znaczenia. Dla mnie na przykład ten
knot jest naprawdę dobry. Nie wiem po jaką cholerę takie cięcie kadru
(tzn. wiem, bo znam zamysł Sherman.. dosyć denny) ale sam portret jak
na ten rodzaj fotografii naprawdę klasa. Tak to widzę.

    Na pewno zdjęcie nie jest tak trywialne, jak to niektórym mogłoby
się wydawać ("sam bym takie zrobił..."). Ma w sobie to coś, czego
pozornie nie widać, i czego nie da się tak od razu łopatologicznie
wytłumaczyć: chwyty a)., b).; trik x). etc. jak to ma miejsce w
przypadku większości "świetnych" portretów.



    Pod tym względem przyrównałbym je do proponowanego kiedyś przez ciebie:

http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.colinpantall.com/flowers%2520gladioli%25202.jpg&imgrefurl=http://www.colinpantall.com/&usg=__QWqPQqzB6b4sqE3mmRHn13Nfc0s=&h=709&w=709&sz=169&hl=pl&start=6&zoom=1&itbs=1&tbnid=oCVEI-sNyE7GRM:&tbnh=140&tbnw=140&prev=/search%3Fq%3D%2522flowers%2Bgladioli%2B%2522%26hl%3Dpl%26newwindow%3D1%26safe%3Doff%26sa%3DG%26sout%3D1%26as_st%3Dy%26biw%3D1024%26bih%3D696%26tbm%3Disch&ei=f-DWTcnJJovysgaoya2uBw

(miniaturka Google, bo oryginał już chyba zniknął)

robiące wrażenie właśnie dzięki pójściu pod prąd "obowiązujących" w
portrecie zasad.






Lepiej mieć bliższe rzeczywistości spojrzenie na skomplikowane
procesy społeczne, niż wiecznie tkwić w uproszczonym rozumieniu
rzeczywistości (czego niestety uczą np. PL stacje TV).

spisek:)


    Częściowo tak (ale to temat na zupełnie inną dyskusję :)  ,
częściowo równanie do najniższego wspólnego mianownika, a częściowo
poziom TV redaktorów, dla których "gładkość" i powierzchowność są
znacznie ważniejsze od predyspozycji merytorycznych, przez co w
telewizyjnych wiadomościach nawet jeden komunikat może zawierać kilka
wewnętrznych sprzeczności, plus jednostronny obraz sprawy i grube
uproszczenia od których ręce opadają (w końcu nie ja to odkryłem,
przeciwnie - media elektroniczne od lat są oskarżane, że nie objaśniają
ludziom otaczającego świata).


Mariusz   [mr.]

37 Data: Maj 21 2011 02:39:48
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: marek augustynski 

> Te prozaiczne przyczyny są bez znaczenia. Dla mnie na przykład ten
> knot jest naprawdę dobry. Nie wiem po jaką cholerę takie cięcie kadru
> (tzn. wiem, bo znam zamysł Sherman.. dosyć denny) ale sam portret jak
> na ten rodzaj fotografii naprawdę klasa. Tak to widzę.

    Na pewno zdjęcie nie jest tak trywialne, jak to niektórym mogłoby
się wydawać ("sam bym takie zrobił..."). Ma w sobie to coś, czego
pozornie nie widać, i czego nie da się tak od razu łopatologicznie
wytłumaczyć: chwyty a)., b).; trik x). etc. jak to ma miejsce w
przypadku większości "świetnych" portretów.

Dokładnie. Może intuicyjnie, będąc dobrym psychologiem, można dostrzec
szopkę w tej twarzy ale nie jest to oczywiste i wymyka się.


    Pod tym względem przyrównałbym je do proponowanego kiedyś przez
ciebie:

http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.colinpantall.com/flower....

A tak, piękne. Niestety Colin od tamtego czasu zdążył się już
"przylepić";) Ale rozumiem, że to trudne. Fotografowanie ludzi.
http://colinpantall3.blogspot.com/


>> Lepiej mieć bliższe rzeczywistości spojrzenie na skomplikowane
>> procesy społeczne, niż wiecznie tkwić w uproszczonym rozumieniu
>> rzeczywistości (czego niestety uczą np. PL stacje TV).

> spisek:)

    Częściowo tak (ale to temat na zupełnie inną dyskusję :)  ,
częściowo równanie do najniższego wspólnego mianownika, a częściowo
poziom TV redaktorów, dla których "gładkość" i powierzchowność są
znacznie ważniejsze od predyspozycji merytorycznych, przez co w
telewizyjnych wiadomościach nawet jeden komunikat może zawierać kilka
wewnętrznych sprzeczności, plus jednostronny obraz sprawy i grube
uproszczenia od których ręce opadają (w końcu nie ja to odkryłem,
przeciwnie - media elektroniczne od lat są oskarżane, że nie objaśniają
ludziom otaczającego świata).

Telewizja w dzisiejszym świecie ma coraz mniejsze znaczenie. Masz
Internet, możesz weryfikować. I od ciebie zależy ile z tego
przetworzysz. Ma to również swoje negatywne skutki bo jest masa ludzi
opierających swoje "dociekania" na jeszcze większych uproszczeniach
niż telewizja. "Rosjanie dobijali rannych", "zanim samolot wbił się we
wierzę północną widać było błysk" i inne tego typu brednie. Twoje
"pranie pieniędzy" jest dokładnie tym samym. Gdyby ktoś cię zapytał na
czym oparłeś swoją wypowiedź nie byłbyś w stanie odpowiedzieć.. Mimo to
wypowiedziałeś się:)

marek

38 Data: Maj 21 2011 17:29:15
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: Mariusz [mr.] 


"marek augustynski"  wrote:

[...]

Telewizja w dzisiejszym świecie ma coraz mniejsze znaczenie. Masz
Internet, możesz weryfikować.

    I nie przestanę twierdzić, że Internet to wspaniały wynalazek (jako
zresztą jego weteran - jak niedawno policzyłem - już 16 lat podpięty do
kabla :)  , choćby właśnie tylko za to, że przełamał monopol władzy na
indoktrynacyjne wykorzystywanie TV (o tym, jak bardzo boli fakt, że
społeczeństwo zyskało tak naprawdę pierwszy dwukierunkowy kanał
informacji świadczą rozmaite ustawowe wrzutki obliczone na
koncesjonowanie Internetu, odcinanie od sieci nieprawomyślnych,
łamiących zasady PC - marksizmu kulturowego, ostatni nalot ABW na
internautę oraz miększe wykręcanie rąk niewygodnym pod pozorem piractwa,
a w naszym przypadku np. posiadania na dysku choćby podrzuconej sztuki
pornografii dziecięcej :)



Ma to również swoje negatywne skutki bo jest masa ludzi
opierających swoje "dociekania" na jeszcze większych uproszczeniach
niż telewizja. "Rosjanie dobijali rannych", "zanim samolot wbił się we
wierzę północną widać było błysk" i inne tego typu brednie. Twoje
"pranie pieniędzy" jest dokładnie tym samym. Gdyby ktoś cię zapytał na
czym oparłeś swoją wypowiedź nie byłbyś w stanie odpowiedzieć. Mimo to
wypowiedziałeś się:)

    Oooo, jak najbardziej byłbym w stanie! Jeśli takie niesamowite
przebicie uzyskuje praca autorki o jeszcze niewyrobionej pozycji
światowej i jeśli w dodatku kupiec (w pierwszych wersjach notek) pragnie
pozostać anonimowy, to widząc na grupie gotowy już schemat
scholastycznej dyskusji pt. "ile sztuki w tej sztuce i na ile milionów
tak naprawdę zasługuje" wolałem niektórym zaoszczędzić negatywnych
emocji związanych ze skakaniem sobie do oczu i po prostu wtrącić
przypomnienie, iż rzeczywistość potrafi być bardziej skomplikowana.

    Że czasem odarcie ze złudzeń, bo św. Mikołaj nie istnieje? Cóż,
wciąż mamy do czynienia ze społeczeństwem zbyt infantylnym,
wychowanym na lukrowanej, pełnej dziecinnych uproszczeń (i
kontynuowanej) propagandzie prlu, niż raczej opętanego spiskową
teorią dziejów.



    "Gdyby Bóg chciał zasięgnąć mej rady przed przystąpieniem do
Stworzenia, sugerowałbym coś prostszego".

    Alfons, król Kastylii (XV w.)



pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

39 Data: Maj 21 2011 09:10:44
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: marek augustynski 

> Ma to również swoje negatywne skutki bo jest masa ludzi
> opierających swoje "dociekania" na jeszcze większych uproszczeniach
> niż telewizja. "Rosjanie dobijali rannych", "zanim samolot wbił się we
> wierzę północną widać było błysk" i inne tego typu brednie. Twoje
> "pranie pieniędzy" jest dokładnie tym samym. Gdyby ktoś cię zapytał na
> czym oparłeś swoją wypowiedź nie byłbyś w stanie odpowiedzieć. Mimo to
> wypowiedziałeś się:)

    Oooo, jak najbardziej byłbym w stanie! Jeśli takie niesamowite
przebicie uzyskuje praca autorki o jeszcze niewyrobionej pozycji
światowej i jeśli w dodatku kupiec (w pierwszych wersjach notek) pragnie
pozostać anonimowy...

Akurat autorka ma wyrobioną pozycję i jest słynna na cały świat z
serii "Untitled", do której należy przywołane zdjęcie. No ale to jest
akurat zły argument bo sława nie powinna decydować o wartości zdjęć.
Na pewno decyduje, ale nie powinna bo niby z jakiej racji?
Bezrefleksyjne przyjmowanie wygórowanej ceny, lub chociażby
przypisywanie zdolności, tylko dlatego, że twórca jest znany jest
zjawiskiem odrażającym.
Kupiec zdjęcia ma pełne prawo do zachowania anonimowości.

Wiesz. Ja również nierzadko posługuję się intuicją, co wręcz wygląda i
pewnie czasem jest insynuacją. Nie myśl, że mnie to jakoś szczególnie
odstręcza. Daleki jestem jednak od traktowania tego typu zachowań jako
źródła faktów. Wykorzystuję je w relacjach z innymi ludźmi, aby lepiej
poznać siebie i ich. To wszystko. Powiedzmy mam przed sobą człowieka i
widzę, że on mnie okłamuje, czuję to całym sobą. Nie mogę mu udowodnić
ale wiem. Widząc fałsz mam szansę zbliżyć się do jakiejś tam prawdy,
której poszukuję. A akurat tak się składa, że w portrecie jest to
bardzo ważna rzecz. Nie możesz być dobrym portrecistą nie będąc dobrym
psychologiem. Zaraz cię wyczują, że kręcisz.

Moja wizja świata jest dla mnie ważna i jakkolwiek bym nie uważał, że
jest ona również ważna dla świata tak nikomu nie będę tłukł jej do
głowy twierdząc, że kogoś oświecam. Pogadam sobie, przemyślę, może
zmienię zdanie lub nie. W każdym bądź razie jestem ciągle wyczulony na
zmianę zdania. Domagam się jej od siebie i jestem w stanie posłużyć
się nawet kłamstwem aby ją w sobie sprowokować:)



    Że czasem odarcie ze złudzeń, bo św. Mikołaj nie istnieje? Cóż,
wciąż mamy do czynienia ze społeczeństwem zbyt infantylnym, wychowanym
na lukrowanej (i kontynuowanej) propagandzie prlu, niż raczej opętanego
spiskową teorią dziejów.

Coś mi się zdaje, że dla społeczeństwa spiskowa teoria dziejów jest
już chlebem powszednim. Dla mnie to zjawisko jest wręcz niebezpieczne.
Nie ma jednak od niego ucieczki i nawet nie myślałbym aby je w
jakikolwiek sposób ograniczać.

marek

40 Data: Maj 31 2011 19:09:14
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: Andrzej Lawa 

W dniu 18.05.2011 09:26,  pisze:

http://www.fotopolis.pl/index.php?n=12806

Modelka sprawia wrażenie znudzonej krowy, wszystko jest jakieś pomarańczowe i się zlewa, kadrowanie jest straszliwe (no, chyba że na stronie jest tylko fragment ;) )

Następny rekord pobije fotografia z serii "5 Murzynów w ciemnej sieni" autorstwa Baracka Obamy lub "7 bałwanów w śnieżnej zamieci" autorstwa (kto jest sławny i blady? o mam!) Marylina Mansona ;->

41 Data: Maj 31 2011 11:31:16
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: StaM 

On 31 Maj, 19:09, Andrzej Lawa
wrote:

Modelka sprawia wra enie znudzonej krowy, wszystko jest jakie
pomara czowe i si zlewa, kadrowanie jest straszliwe (no, chyba e na
stronie jest tylko fragment ;) )
Nast pny rekord pobije fotografia z serii "5 Murzyn w w ciemnej sieni"
autorstwa Baracka Obamy lub "7 ba wan w w nie nej zamieci" autorstwa
(kto jest s awny i blady? o mam!) Marylina Mansona ;->

Mnie to zdjecie zaintrygowalo. Czy ty masz jakies podstawy do
wyrazania
takich zdecydowanych opinii?
StaM

42 Data: Lipiec 01 2011 20:49:30
Temat: Re: najdroższa fotografia świata
Autor: Andrzej Lawa 

W dniu 31.05.2011 20:31, StaM pisze:

On 31 Maj, 19:09, Andrzej wrote:

Modelka sprawia wra enie znudzonej krowy, wszystko jest jakie
pomara czowe i si zlewa, kadrowanie jest straszliwe (no, chyba e na
stronie jest tylko fragment ;) )
Nast pny rekord pobije fotografia z serii "5 Murzyn w w ciemnej sieni"
autorstwa Baracka Obamy lub "7 ba wan w w nie nej zamieci" autorstwa
(kto jest s awny i blady? o mam!) Marylina Mansona ;->

Mnie to zdjecie zaintrygowalo. Czy ty masz jakies podstawy do
wyrazania takich zdecydowanych opinii?

Primo: o ile mi wiadomo żyjemy w kraju pozwalającym na posiadanie własnej opinii o "sztuce" - czyżbyś miał inne informacje?

Secundo: zanim zaczniesz kogoś pouczać, może sam naucz się poprawnie pisać? Albo choćby cytować... Bez niszczenia poprawnie zakodowanych polskich znaków...

najdroższa fotografia świata



Grupy dyskusyjne