w golfie III pękł mi wkład katalizatora. Majster wydłubał luźne kawałki i
reszte zostawił, ale powiedzial ze przy najblizszej okazji najlepiej wywalić
wszystko do konca zeby nie zatkalo wydechy, chyba ze chce zmienic
katalizator. Koszt nowego - wiadomo, niemiały, używki - wiadomo, niepewne.
Zastanawiam sie nad "uniwersalnym" z dorobionym otworem na sonde lambda,
ktora znajduje sie w katalizatorze.
Czy sam typ katalizatora, albo fakt ze nie ma w nim wkladu moze istotnie
falszowac wyniki z lamby? Moze to byc przyczyna gorszej pracy silnika,
zwiekszonego zuzycia itp?