Grupy dyskusyjne   »   pytanie o naukę fotografowania

pytanie o naukę fotografowania



1 Data: Wrzesien 25 2013 05:33:31
Temat: pytanie o naukę fotografowania
Autor:

Witam, chciałbym nieśmiało poprosić o radę, gdzie mógłbym nauczyć się robić zdjęcia?
Chciałbym nauczyć się robić zdjęcia w którym to ja steruję aparatem i później potrafię prawidłowo to zdjęcie wywołać w photoshopie. Nie potrafię znaleźć żadnego kursu, gdzie mógłbym zweryfikować swoje umiejętności, samo oglądanie ładnych zdjęć nic kompletnie mi nie daje.
Jakiś czas temu miałem okazję płynąć jachtem po morzu, niestety z tego rejsu mało które zdjęcie okazało się zdatne do czegokolwiek, bo o jakiejkolwiek stabilności można na jachcie zapomnieć. A zapewniam, że widoki były zapierające dech w piersiach.



2 Data: Wrzesien 25 2013 14:54:23
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Ergie 

Użytkownik  napisał w wiadomości grup

Witam, chciałbym nieśmiało poprosić o radę, gdzie mógłbym nauczyć się robić zdjęcia?

Pożycz z biblioteki dowolną książkę o podstawach fotografowania byle starszą niż 20 lat.

Chciałbym nauczyć się robić zdjęcia w którym to ja steruję aparatem i później potrafię prawidłowo to zdjęcie wywołać w photoshopie.

Zapomnij na chwilę o drugiej części zdania które napisałeś. Najpierw naucz się robić zdjęcia które nie wymagają późniejszej obróbki poza ustawieniem balansu bieli.

Nie ma sensu płacić za internetowe kursy bo one nic nie wnoszą. Robienie zdjęć wymaga praktyki, praktyki, odrobinę wiedzy i jeszcze praktyki.

Podstawy wiedzy się nie zmieniają od lat jedyne o czym należy pamiętać to że kiedyś aby zmienić czułość filmu zmieniało się film, a teraz zmienia opcję w menu aparatu.

Pierwsze czego trzeba się nauczyć to robić dobre technicznie zdjęcia:
- poprawnie naświetlone
- nieporuszone

Jak już to opanujesz to dochodzi kolejny punkt:
- poprawnie skadrowane

Następnie pozostaje już tylko praktyka i będziesz robił poprawne zdjęcia.

Jeśli jednak chcesz aby zdjęcia były nie tylko poprawne a dobre to musisz mieć jeszcze jakiś pomysł. Przed zrobieniem zdjęcia musisz wiedzieć jaką "historię" ma ono "opowiadać". I do tego pomysłu dobierasz ogniskową, GO i czas naświetlania.

Pozdrawiam
Ergie

3 Data: Wrzesien 25 2013 16:46:53
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Mariusz [mr.] 


"Ergie"  wrote:

Witam, chciałbym nieśmiało poprosić o radę, gdzie mógłbym nauczyć się robić zdjęcia?

Pożycz z biblioteki dowolną książkę o podstawach fotografowania byle starszą niż 20 lat.


    Nie zgodzę się.

    To była rada zaledwie "jako taka" gdzieś maksimum do roku... ~2007, teraz jest to nauka DTP zaczynająca od kursu odlewania ołowianych czcionek...

    Dowolna książka foto sprzed 20 lat to najczęściej będzie szkoła naświetlania negatywu B&W z radami typu "naświetlaj na cienie", "jeśli nie wiesz jak naświetlić - naświetl wyżej", "nie ufaj wbudowanemu światłomierzowi - kup najlepszy światłomierz", "nie kupuj negatywów w przydrożnych punktach" etc. Naprawdę uważasz, że początkujący jest w stanie oddzielić stare, nieaktualne rady od aktualnej wiedzy fotograficznej? :))

    Może nie zauważyłeś, ale przeżyliśmy kilka lat niespotykanego nigdy wcześniej boomu na wydawnictwa fotograficzne (kiedyś widziałem nawet ofertę książek w gazetce Biedronki :)     - można zacząć orientowanie się w temacie od odwiedzenia wydawnictwa helion.pl - tam wejść w dział foto, a prawie każdy tytuł ma przykładowy rozdział do ściągnięcia w formacie PDF.



    Niczego nie polecę, bo nie wiem jaki jest poziom startowy, ani jaka znajomość języków obcych, więc tylko przypomnę ogólną krzywą rozwoju fotografa:

http://enticingthelight.com/wp-content/uploads/2010/01/Stages-of-a-Photographer.png

;-)



    A już z resztą posta zgadzam się całkowicie... :)


pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

4 Data: Wrzesien 25 2013 17:09:01
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Ergie 

Użytkownik "Mariusz [mr.]"  napisał w wiadomości grup

Pożycz z biblioteki dowolną książkę o podstawach fotografowania byle starszą niż 20 lat.

   Nie zgodzę się.    To była rada zaledwie "jako taka" gdzieś maksimum do roku... ~2007,

Nie zauważyłem zmiany

    Dowolna książka foto sprzed 20 lat to najczęściej będzie szkoła naświetlania negatywu B&W z radami typu "naświetlaj na cienie", "jeśli nie wiesz jak naświetlić - naświetl wyżej", "nie ufaj wbudowanemu światłomierzowi - kup najlepszy światłomierz", "nie kupuj negatywów w przydrożnych punktach" etc. Naprawdę uważasz, że początkujący jest w stanie oddzielić stare, nieaktualne rady od aktualnej wiedzy fotograficznej? :))

Oczywiście tę część jak i tę o ciemni i samodzielnym przygotowywaniu odczynników można pominąć. Ale taka stara książka będzie też zawierała sporo informacji o mocnych punktach obrazu, podziale na trzy plany, o tym, że zdjęcie ma coś "opowiadać" itd. A to warunek konieczny dobrego zdjęcia.

Współczesne znane mi poradniki uczą co najwyżej robienia poprawnych technicznie zdjęć - niczego poza tym.

[ciach]

    Niczego nie polecę, bo nie wiem jaki jest poziom startowy, ani jaka znajomość języków obcych, więc tylko przypomnę ogólną krzywą rozwoju fotografa:

http://enticingthelight.com/wp-content/uploads/2010/01/Stages-of-a-Photographer.png

Dzięki za przypomnienie. "the HDR hole" wymiata :-)

Pozdrawiam
Ergie

5 Data: Wrzesien 26 2013 03:53:58
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Mariusz [mr.] 


Użytkownik "Mariusz [mr.]"  napisał w wiadomości grup


Pożycz z biblioteki dowolną książkę o podstawach fotografowania byle
starszą niż 20 lat.

   Nie zgodzę się.    To była rada zaledwie "jako taka" gdzieś
maksimum do roku... ~2007,

Nie zauważyłem zmiany


    A ja tak.



    Gdzieś w latach ~2003 - ~2007 nastąpił taki trochę dziwny okres
przejściowy, gdzie:


        - albo całkowicie "analogową" książkę przebrandawiano dodając
jeden rozdzialik opisujący aparaty cyfrowe, a do tytułu wchodziła na
siłę dodana dumnie "fotografia cyfrowa" (np. Richard I'Anson
"Fotografowanie w podróży - [...] aparatem cyfrowym");

        - albo ktoś spoza zaawansowanej fotografii dorywał się do swojej
pierwszej cyfrówki i na tej podstawie pisał swój szybki podręcznik (np.
Jacek Jóźwiak "Fotohobby").






    Po tym okresie wreszcie zaczęły wychodzić podręczniki:


        - stricte do fotografii cyfrowej;

        - dzięki Internetowi, łatwości cyfry oraz kumulacji wiedzy - NA
ZNACZNIE WYŻSZYM poziomie zaawansowania, niż dawne podręczniki
fotografii analogowej.



    Wiele starych poradników fotograficznych (na które mógłby
przypadkiem natrafić autor wątku), to z dzisiejszego punktu widzenia
"fotobajki" - przykładowo autor całe życie obracał się we własnym
kosmosie odkrywania swoich prywatnych prawd, którymi teraz dzieli się ze
światem (w dodatku często świadomościowo i wyposażeniowo ograniczony
jedynie do zamkniętego przed resztą świata PRL-u [te ciągłe narzekania
na pustki na fotograficznych półkach, albo rady czym zastąpić potrzebne
materiały... :-/  ]).







    Dowolna książka foto sprzed 20 lat to najczęściej będzie szkoła
naświetlania negatywu B&W z radami typu "naświetlaj na cienie",
"jeśli nie wiesz jak naświetlić - naświetl wyżej", "nie ufaj
wbudowanemu światłomierzowi - kup najlepszy światłomierz", "nie kupuj
negatywów w przydrożnych punktach" etc. Naprawdę uważasz, że
początkujący jest w stanie oddzielić stare, nieaktualne rady od
aktualnej wiedzy fotograficznej? :))

Oczywiście tę część jak i tę o ciemni i samodzielnym przygotowywaniu
odczynników można pominąć.


    Szkopuł w tym, że to MY nie mamy problemu z rozróżnieniem tej
wiedzy. :D     Początkujący - poważnie wątpię, czy nie namiesza w
głowie, w niektórych przypadkach jest to wręcz nieuniknione... (gdyż
"instrukcja otwierania pudełka znajduje się w pudełku").

    Po prostu trzeba być zaawansowanym, żeby z łatwością to rozdzielać -
my tego problemu już nawet nie dostrzegamy, ale ktoś kompletnie
"zielony"?




Ale taka stara książka będzie też zawierała sporo informacji o mocnych
punktach obrazu, podziale na trzy plany, o tym, że zdjęcie ma coś
"opowiadać" itd. A to warunek konieczny dobrego zdjęcia.


    Nigdy nie było zakazu korzystania ze starych źródeł, więc naprawdę
autorzy współczesnych podręczników bazują na całej dotychczas
zgromadzonej wiedzy transponując je na współcześnie dostępne narzędzia.




Współczesne znane mi poradniki uczą co najwyżej robienia poprawnych
technicznie zdjęć - niczego poza tym.


    Zmień podręczniki! ;-)



    Po prostu przybyło przekazywanej wiedzy, stąd pogłębiła się
specjalizacja - dominują podręczniki "dla pstrykaczy", bo taka jest
potrzeba rynku, gdy nagle 100 razy więcej ludzi niż kiedyś chce robić
dobre zdjęcia, ale nie każdy zamierza być zaawansowanym fotografem i
zamiast opanować technikę operowania aparatem najpierw poświęci kilka
lat na studiowanie malarstwa...

    Oprócz tego wychodzą podręczniki bardziej zaawansowane, do tego
mnóstwo podręczników mocno wyspecjalizowanych, czego kiedyś praktycznie
nie było na rynku.



    Sam zaczynałem w czasach analogowych, ale nie radzę dziś wracać do
odlewania czcionek, jeśli ktoś nie zamierza się bawić w oldschool. :)


pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

6 Data: Wrzesien 30 2013 12:05:23
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Wed, 25 Sep 2013, Ergie wrote:

Współczesne znane mi poradniki uczą co najwyżej robienia poprawnych technicznie zdjęć - niczego poza tym.

  Odnoszę wrażenie, że właśnie o to było pytanie.
  Mało, że tyle będzie (przynajmniej "na razie") satysfakcjonowało
pytającego!

  Zaistniało to samo zjawisko, o którym Janko Muzykant pisze w innym
miejscu wątku i innym kontekście: założyłeś a priori, że pytający
NIE TEGO szuka, bo Ty już nie widziesz problemu w "technice".

  A jak ma zdjęcia nieostre (z dwu różnych powodów naraz),
niewłaściwie naświetlone i z bielą niebieską lub przeciwnie,
czerwoną, to właśnie TEGO szuka.

pzdr, Gotfryd

7 Data: Wrzesien 30 2013 05:30:08
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Les 

  Odnoszę wrażenie, że właśnie o to było pytanie.

  Mało, że tyle będzie (przynajmniej "na razie") satysfakcjonowało

pytającego!



  Zaistniało to samo zjawisko, o którym Janko Muzykant pisze w innym

miejscu wątku i innym kontekście: założyłeś a priori, że pytający

NIE TEGO szuka, bo Ty już nie widziesz problemu w "technice".



  A jak ma zdjęcia nieostre (z dwu różnych powodów naraz),

niewłaściwie naświetlone i z bielą niebieską lub przeciwnie,

czerwoną, to właśnie TEGO szuka.



pzdr, Gotfryd

Odnoszę wrażenie, że pytający chce nauki w stylu: "jak nauczyć kucharza smaku"!

Do tego dochodzi się latami, robiąc dziesiątki tysięcy fotek rocznie i poszukując "własnej drogi" - niestety (albo stety) nie da się szybko i łatwo!!!!

Pozdrawiam
Les

8 Data: Pa?dziernik 01 2013 07:58:34
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: JD 

W dniu 2013-09-30 14:30, Les pisze:

Do tego dochodzi się latami, robiąc dziesiątki tysięcy fotek rocznie

Nie pisz bzdur.

--
Pozdrawiam
JD

9 Data: Wrzesien 30 2013 15:15:46
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Ergie 

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisał w wiadomości grup

Współczesne znane mi poradniki uczą co najwyżej robienia poprawnych technicznie zdjęć - niczego poza tym.

  Odnoszę wrażenie, że właśnie o to było pytanie.
  Mało, że tyle będzie (przynajmniej "na razie") satysfakcjonowało
pytającego!

Przeczytaj pierwszy post. Ewidentnie brakuje podstawowej wiedzy o tym, że w ruchu należy używać krótkich czasów. Ta wiedza znajduje się zarówno w starych jak i nowych podręcznikach.

  Zaistniało to samo zjawisko, o którym Janko Muzykant pisze w innym
miejscu wątku i innym kontekście: założyłeś a priori, że pytający
NIE TEGO szuka, bo Ty już nie widziesz problemu w "technice".

Stare podręczniki uczą też techniki a _oprócz_ tego jeszcze kadrowania i myślenia. Nowe uczą tylko techniki albo dają gotowe recepty na zdjęcie słońca na dłoni itp.

Pozdrawiam
Ergie

10 Data: Wrzesien 30 2013 19:37:18
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Mon, 30 Sep 2013, Ergie wrote:

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisał w wiadomości grup
Współczesne znane mi poradniki uczą co najwyżej robienia poprawnych technicznie zdjęć - niczego poza tym.

  Odnoszę wrażenie, że właśnie o to było pytanie.
  Mało, że tyle będzie (przynajmniej "na razie") satysfakcjonowało
pytającego!

Przeczytaj pierwszy post.

  No właśnie przeczytałem, stąd moja uwaga wyżej.

Ewidentnie brakuje podstawowej wiedzy o tym, że
w ruchu należy używać krótkich czasów.

  No i tyle.
  Czyli pyta o "technikę" właśnie.

Ta wiedza znajduje się zarówno w starych jak i nowych podręcznikach.

  Co dowodzi prawidłowości wniosku :)
  O nic więcej nie pyta - dlaczego chcesz "na siłę" wcisnąć pytającemu
coś, czego (przynajmniej na razie) nie potrzebuje?

Stare podręczniki uczą też techniki

  Włącznie ze zdobywaniem tiosiarczanu sodu, o czym już było ;)

a _oprócz_ tego jeszcze kadrowania

  Pytanie czy było o to pytanie, czy to pytającego interesuje.
  Zwróć uwagę: wcale nie piszę, że NIE MASZ mu tego napisać.
  To co mi się nie widzi, to przekonanie, że pytający ma obowiązek
nauczyć się kadrowania, skoro pyta o "technikę"!

pzdr, Gotfryd

11 Data: Pa?dziernik 01 2013 08:04:01
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: JD 

W dniu 2013-09-30 19:37, Gotfryd Smolik news pisze:

  To co mi się nie widzi, to przekonanie, że pytający ma obowiązek
nauczyć się kadrowania, skoro pyta o "technikę"!

A mnie się widzi, że pytający nie za bardzo wie o co zapytać.
Jakby wiedział, to pewnie sam znalazłby odpowiedzi.
Obowiązku nauki kadrowania nie ma, ale nic złego w tej nauce.


--
Pozdrawiam
JD

12 Data: Pa?dziernik 01 2013 11:05:37
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 1 Oct 2013, JD wrote:

Obowiązku nauki kadrowania nie ma, ale nic złego w tej nauce.

  A z tym się w zupełności zgodziłem :)
  Ale co innego polecenie literatury w której taki bonus jest,
a co innego odradzanie takiej, w której go nie ma, skoro
nie wiadomo czy pytającemu jest on "po coś".

pzdr, Gotfryd

13 Data: Pa?dziernik 01 2013 11:39:19
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Ergie 

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisał w wiadomości grup

 A z tym się w zupełności zgodziłem :)
 Ale co innego polecenie literatury w której taki bonus jest,
a co innego odradzanie takiej, w której go nie ma, skoro
nie wiadomo czy pytającemu jest on "po coś".

Ale ja nie odradzam dla zasady tylko wskazuję lepszy wybór. Jeśli dostępna jest tylko jedna współczesna książka to ja nie odradzam jej czytania. Przeczytanie współczesnej książki na pewno jest dobre ale przeczytanie starej jest _lepsze_. A życia na czytanie wszystkiego nie starczy.

Pozdrawiam
Ergie

14 Data: Pa?dziernik 01 2013 11:37:35
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Ergie 

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisał w wiadomości grup

Ta wiedza znajduje się zarówno w starych jak i nowych podręcznikach.

  Co dowodzi prawidłowości wniosku :)
  O nic więcej nie pyta - dlaczego chcesz "na siłę" wcisnąć pytającemu
coś, czego (przynajmniej na razie) nie potrzebuje?

A dlaczego miałbym go na siłę ograniczać do tego o czym wie teraz?

Autor tego posta wykazał dwie rzeczy: chęć i determinację żeby zadać pytanie tutaj a nie pójść do empiku i kupić jakąkolwiek książkę. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można podejrzewać że na nauczeniu techniki się nie skończy.

Nie wiedzę sensu polecać komuś książkę tylko o technice gdy mam przypuszczenie że za chwilę wróci z pytaniem: moje zdjęcia są poprawnie naświetlone ale pocztówki w sklepie wydają mi się lepsze - co mam zrobić?

Stare podręczniki uczą też techniki

 Włącznie ze zdobywaniem tiosiarczanu sodu, o czym już było ;)

Pisałem już - nie trzeba czytać od deski do deski.

a _oprócz_ tego jeszcze kadrowania

  Pytanie czy było o to pytanie, czy to pytającego interesuje.
  Zwróć uwagę: wcale nie piszę, że NIE MASZ mu tego napisać.
  To co mi się nie widzi, to przekonanie, że pytający ma obowiązek
nauczyć się kadrowania, skoro pyta o "technikę"!

Nie ma obowiązku ale z dużą dozą prawdopodobieństwa tego _chce_. Nawet jeśli w tej chwili tej chęci jasno nie sformułował.

Pozdrawiam
Ergie

15 Data: Pa?dziernik 01 2013 21:28:29
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 1 Oct 2013, Ergie wrote:

A dlaczego miałbym go na siłę ograniczać do tego o czym wie teraz?

  Nie "ograniczać", a zostawić wybór.
  Popatrz na to tak: skoro chce popracować nad techniką, to primo
wie czego chce, a secundo "co za dużo to niezdrowo" :)

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można podejrzewać że na nauczeniu techniki się nie skończy.

  Zgoda.

Nie wiedzę sensu polecać komuś książkę tylko o technice

  Też zgoda.
  Ale ja nie "polecania" się przyczepiłem, lecz deprecjacji sensu
czytania książki współczesnej :)

  OK, pytający chyba już wie o co poszło :D

pzdr, Gotfryd

16 Data: Wrzesien 30 2013 21:26:34
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Mariusz [mr.] 


"Ergie"  wrote:

[...]

Stare podręczniki uczą też techniki a _oprócz_ tego jeszcze kadrowania i myślenia. Nowe uczą tylko techniki albo dają gotowe recepty na zdjęcie słońca na dłoni itp.


    Stare podręczniki "częstują" też radami typu "kup najdroższy światłomierz na jaki cię stać", ale rady "popatrz w histogram" już się nie dostanie... Nie sądzę, żeby początkującym wyszło to na zdrowie, pisałem zresztą tu już o tym szerzej.




    Inne "cenne" dziś rady ze starych podręczników to zniechęcanie do fotografowania w "trudnych" warunkach:
        - "nie rób zdjęć pod światło!"
        - "na śniegu/w ciemnym wnętrzu zwariuje światłomierz..."

    Zamiast napisać: "próbuj ile wlezie, ucz się i baw się dobrze!" :)



pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

17 Data: Pa?dziernik 01 2013 11:44:23
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Ergie 

Użytkownik "Mariusz [mr.]"  napisał w wiadomości grup

    Stare podręczniki "częstują" też radami typu "kup najdroższy światłomierz na jaki cię stać", ale rady "popatrz w histogram" już się nie dostanie... Nie sądzę, żeby początkującym wyszło to na zdrowie, pisałem zresztą tu już o tym szerzej.

To mitologia. Ilu amatorów robiących na negatywach miało zewnętrzny światłomierz? Zarówno negatyw jak i zdjęcie w formacie RAW ma sporą odporność na błędy naświetlania, a jak pisałem dla początkującego amatora nie będzie problemem że kilka procent zdjęcia nie będzie miało szczegółów w światłach lub cieniach. Na pewno większym problemem będzie jak komuś z głowy będzie "wyrastał" słup.

Treść jest o rząd wielkości ważniejsza niż drobne techniczne niedoskonałości.

   Inne "cenne" dziś rady ze starych podręczników to zniechęcanie do fotografowania w "trudnych" warunkach:
       - "nie rób zdjęć pod światło!"
       - "na śniegu/w ciemnym wnętrzu zwariuje światłomierz..."

   Zamiast napisać: "próbuj ile wlezie, ucz się i baw się dobrze!" :)

Widocznie ja czytałem inne książki. Bo ja właśnie pamiętam zachęty do eksperymentowania. Najpierw poznanie zasad a później zachęta do próby ich ominięcia.

Pozdrawiam
Ergie

18 Data: Pa?dziernik 01 2013 12:05:09
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Mariusz [mr.] 


"Ergie"  wrote:

    Stare podręczniki "częstują" też radami typu "kup najdroższy
światłomierz na jaki cię stać", ale rady "popatrz w histogram" już
się nie dostanie... Nie sądzę, żeby początkującym wyszło to na
zdrowie, pisałem zresztą tu już o tym szerzej.

To mitologia.


    Co jest niby mitologią? Czy my się dobrze rozumiemy? Ja w tym wątku
niczego nie wymyślam, ja cytuję konkretne "stare podręczniki do
fotografii".




Ilu amatorów robiących na negatywach miało zewnętrzny światłomierz?


    Czyli jednak się nie rozumiemy. Ja mówię, jakie konkretne rady
padają w polecanych przez Ciebie podręcznikach, a Ty mi opowiadasz o
PRL-owskiej rzeczywistości pustych półek? Jaki to ma związek z
polecanymi przez Ciebie książkami?

    Zresztą co to w ogóle ma do rzeczy? Mówimy o radach w podręcznikach
foto "sprzed ponad 20 lat", czy o zaopatrzeniu sklepów w PRL-u
("wymawiać jak splunięcie"). I to jeszcze o podręcznikach dla
początkującego, który w teorii - powinien łykać podawaną tam wiedzę, jak
gęś kaszę.






   Inne "cenne" dziś rady ze starych podręczników to zniechęcanie do
fotografowania w "trudnych" warunkach:
       - "nie rób zdjęć pod światło!"
       - "na śniegu/w ciemnym wnętrzu zwariuje światłomierz..."

   Zamiast napisać: "próbuj ile wlezie, ucz się i baw się dobrze!" :)

Widocznie ja czytałem inne książki.


    Albo pamięć trochę już upiększyła... ;-)

    Żartuję, bo przecież były różne podręczniki. Ale powtórzę - podaję
konkretne cytaty z konkretnych książek "sprzed ponad 20 lat" - część z
nich mam na półce i wręcz zajrzałem, a do reszty mam "fotograficzną
pamięć", zwłaszcza po wielokrotnym ich przeczytaniu... :))

    I jeszcze raz to powiem - to nie jest dobre źródło wiedzy dla
początkujących amatorów sprzętu cyfrowego.


pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

19 Data: Pa?dziernik 01 2013 12:23:35
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Mariusz [mr.] 


"Mariusz [mr.]"  wrote:

[...]

Czyli jednak się nie rozumiemy. Ja mówię, jakie konkretne rady padają
w polecanych przez Ciebie podręcznikach, a Ty mi opowiadasz o
PRL-owskiej rzeczywistości pustych półek? Jaki to ma związek z
polecanymi przez Ciebie książkami?

Zresztą co to w ogóle ma do rzeczy? Mówimy o radach w podręcznikach
foto "sprzed ponad 20 lat", czy o zaopatrzeniu sklepów w PRL-u?
("wymawiać jak splunięcie"). I to jeszcze o podręcznikach dla
początkującego, który w teorii - powinien łykać podawaną tam wiedzę,
jak gęś kaszę.


    Wróćmy zresztą do źródła, czyli do początku tego wątku. Kluczowe
zdanie, jakie w nim pada to:

"Chciałbym nauczyć się robić zdjęcia w którym to ja steruję aparatem i
później potrafię prawidłowo to zdjęcie wywołać w photoshopie."


    Naprawdę ze starych podręczników do fotografii chcesz uczyć
naświetlania rawa pod obróbkę w Photoshopie?




    Wychodzi na to, że wszystkich czytasz równie niechlujnie, a potem
z mocnym zaangażowaniem przekonujesz do tez, które sam sobie
podstawiłeś. Po kilku kolejnych tego rodzaju wypowiedziach w tym wątku
trudno już mieć wątpliwości.

    Czytaj uważniej, nie zakładaj niczego z góry, a mniej będzie takich
nieporozumień. :)



pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

20 Data: Pa?dziernik 01 2013 14:36:10
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Ergie 

Użytkownik "Mariusz [mr.]"  napisał w wiadomości grup

    Wróćmy zresztą do źródła, czyli do początku tego wątku. Kluczowe
zdanie, jakie w nim pada to:
"Chciałbym nauczyć się robić zdjęcia w którym to ja steruję aparatem i
później potrafię prawidłowo to zdjęcie wywołać w photoshopie."
   Naprawdę ze starych podręczników do fotografii chcesz uczyć
naświetlania rawa pod obróbkę w Photoshopie?

Dałem najlepszą moim zdaniem radę dla każdego amatora - aby zapomniał na chwilę o obróbce i nauczył się robić dobre zdjęcia niewymagające obróbki. Fotoszop nie jest lekarstwem na poruszone zdjęcie ze względu na użyty zbyt krótki czas migawki.

    Wychodzi na to, że wszystkich czytasz równie niechlujnie, a potem
z mocnym zaangażowaniem przekonujesz do tez, które sam sobie
podstawiłeś. Po kilku kolejnych tego rodzaju wypowiedziach w tym wątku
trudno już mieć wątpliwości.

    Czytaj uważniej, nie zakładaj niczego z góry, a mniej będzie takich
nieporozumień. :)

To Ty chyba czegoś nie doczytałeś - problemem jest poruszone zdjęcie przez użyty za długi czas ekspozycji. To absolutne podstawy podstaw. Naprawdę uważasz że na tym etapie odpowiednia jest książka o robieniu rawów pod postprocessing?

Pozdrawiam
Ergie

21 Data: Pa?dziernik 01 2013 21:32:44
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 1 Oct 2013, Ergie wrote:

Użytkownik "Mariusz [mr.]"  napisał
    Wróćmy zresztą do źródła, czyli do początku tego wątku. Kluczowe
zdanie, jakie w nim pada to:
[...]

To Ty chyba czegoś nie doczytałeś - problemem jest poruszone zdjęcie przez użyty za długi czas ekspozycji. To absolutne podstawy podstaw.

  No i w ten sposób:

Naprawdę uważasz że na tym etapie odpowiednia jest książka o robieniu rawów pod postprocessing?

....wywiodłeś to o czym pisałem z kolei ja ;)
(kadrowanie można RÓWNIEŻ sobie przełożyć na później)

pzdr, Gotfryd

22 Data: Pa?dziernik 01 2013 14:23:46
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Ergie 

Użytkownik "Mariusz [mr.]"  napisał w wiadomości grup

    Co jest niby mitologią? Czy my się dobrze rozumiemy? Ja w tym wątku
niczego nie wymyślam, ja cytuję konkretne "stare podręczniki do
fotografii".

Mitologią jest przecenianie idealnego naświetlenia. Radzenie początkującemu aby patrzył w histogram nie ma najmniejszego sensu. Zdjęcie _nie_ _musi_ być idealnie naświetlone by było dobre.

Ilu amatorów robiących na negatywach miało zewnętrzny światłomierz?

    Czyli jednak się nie rozumiemy. Ja mówię, jakie konkretne rady
padają w polecanych przez Ciebie podręcznikach, a Ty mi opowiadasz o
PRL-owskiej rzeczywistości pustych półek? Jaki to ma związek z
polecanymi przez Ciebie książkami?

No nie rozumiemy. Ty o pustych półkach a ja o braku _realnej_ potrzeby.

Ile razy jeszcze mam napisać że nie trzeba starych książek czytać od deski do deski? Pisałem że rozdziały dotyczące sprzętu poza zasadą działania lustrzanki można pominąć.

    Zresztą co to w ogóle ma do rzeczy? Mówimy o radach w podręcznikach
foto "sprzed ponad 20 lat", czy o zaopatrzeniu sklepów w PRL-u
("wymawiać jak splunięcie"). I to jeszcze o podręcznikach dla
początkującego, który w teorii - powinien łykać podawaną tam wiedzę, jak
gęś kaszę.

Tak stare podręczniki pisane w PRL'u wspominały o zdobywaniu materiałów albo o samodzielnej produkcji chemii, zrozum w końcu, że ja nie każę tego czytać. Natomiast wiedza na temat kadrowania się nie zmienia niezależnie od tego czy była pisana w PRL'u, u "Wielkiego Brata", na "Zgniłym Zachodzie" czy wolnej Polsce.

Widocznie ja czytałem inne książki.

    Albo pamięć trochę już upiększyła... ;-)

Nie ma co upiększać. To były książki na żółtym papierze z marną rozdzielczością zdjęć. Ale treść była wartościowa.

    Żartuję, bo przecież były różne podręczniki. Ale powtórzę - podaję
konkretne cytaty z konkretnych książek "sprzed ponad 20 lat" - część z
nich mam na półce i wręcz zajrzałem, a do reszty mam "fotograficzną
pamięć", zwłaszcza po wielokrotnym ich przeczytaniu... :))

Skupiasz się na cytatach z fragmentów o których pisałem by je pominąć.

Natomiast z drugiej strony są realne przykłady braków współczesnej literatury:
Np. taki prosty przykład dwa zdjęcia będące lustrzanym odbiciem, a zupełnie inne w odbiorze. Do tego krótki opis że to z powodu czytania od lewej do prawej. W żadnej popularnej książce z lat 90-tych i późniejszej nie spotkałem się z wyjaśnieniem tego że zdjęcia które przedstawiają np. samochód jadący w lewo _wydają_ _się_  być bardziej dynamiczne od ich lustrzanych odbić.

W starych książkach było to wspominane jako kolejne zagadnienie po złotym podziale, trzech planach itp.

   I jeszcze raz to powiem - to nie jest dobre źródło wiedzy dla
początkujących amatorów sprzętu cyfrowego.

Zgadzam się z Tobą czytanie o sprzęcie sprzed 40 lat nie jest dobrym źródłem wiedzy dla początkujących amatorów sprzętu cyfrowego.

Sęk w tym, że ja nie zachęcałem do czytania o sprzęcie :-)

Pozdrawiam
Ergie

23 Data: Pa?dziernik 01 2013 21:30:26
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Gotfryd Smolik news 

On Tue, 1 Oct 2013, Ergie wrote:

Użytkownik "Mariusz [mr.]"  napisał w wiadomości grup
    Stare podręczniki "częstują" też radami typu "kup najdroższy światłomierz na jaki cię stać", ale rady "popatrz w histogram" już się nie dostanie... Nie sądzę, żeby początkującym wyszło to na zdrowie, pisałem zresztą tu już o tym szerzej.

To mitologia. Ilu amatorów robiących na negatywach miało zewnętrzny światłomierz?

  Nie mam pojęcia.
  Ale zdjęć robiłem kilkanaście na rok :P a światłomierz ... miałem.

pzdr, Gotfryd

24 Data: Pa?dziernik 01 2013 18:49:58
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-09-30 15:15, Ergie pisze:

Przeczytaj pierwszy post. Ewidentnie brakuje podstawowej wiedzy o tym,
że w ruchu należy używać krótkich czasów. Ta wiedza znajduje się zarówno
w starych jak i nowych podręcznikach.

Tak na marginesie, pierwszy etap nauki to zwracanie uwagi na używanie krótkich czasów do zdjęć w ruchu. Drugi, to odkręcanie tej zasady :)

Stare podręczniki uczą też techniki a _oprócz_ tego jeszcze kadrowania i
myślenia. Nowe uczą tylko techniki albo dają gotowe recepty na zdjęcie
słońca na dłoni itp.

Ale to chyba zależy od podręcznika. Chyba, że takich nie ma. Nie wiem, ostatnio się nie szwendam po empikach.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/wymyśliłem certyfikat na ziewanie, szukam wspólnika z dojściami/

25 Data: Pa?dziernik 02 2013 15:05:52
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Ergie 

Użytkownik "Janko Muzykant"  napisał w wiadomości grup

Ale to chyba zależy od podręcznika. Chyba, że takich nie ma. Nie wiem, ostatnio się nie szwendam po empikach.

Oczywiście, ale takie dziś czasy że "wszyscy" chcą "wszystko" na już więc popularne podręczniki niczego nie uczą tylko dają gotowe recepty:
- Ustaw dziecko na plaży na tle słońca i każ mu wyciągnąć rękę w bok
- Ustaw aparat na statywie w trybie nocny portret
- Tak manipuluj statywem i dzieckiem aby słońce na ekranie "leżało" na jego ręce.
- Zrób serię zdjęć i wybierz najlepsze
- Wrzuć na FB, NK czy cokolwiek innego
- Nie zapomnij podpisać zdjęcia swoim nazwiskiem

Oczywiście przykład zmyślony, ale dobrze ukazuje zasadę: dajemy gotową receptę bez tłumaczenia dlaczego.

Pozdrawiam
Ergie

26 Data: Pa?dziernik 02 2013 16:56:56
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-10-02 15:05, Ergie pisze:

Oczywiście, ale takie dziś czasy że "wszyscy" chcą "wszystko" na już

Nie wszyscy, ale większość, ta która traktuje fotografię jak ja jazdę na nartach. Dwa razy na rok pojeździć kilka godzin dla przyjemności i zapomnieć. Ogromna większość ludzi robi zdjęcia na pamiątkę, gdzieś mają ideologię, chcą tylko mieć ładne pstryki. Jakiś mały procent serio to traktuje i oni sobie już wiedzę znajdą.
Zmieniły się czasy. Jak wspomniane narty uprawiało 30 lat temu powiedzmy 2% społeczeństwa, tak teraz pewnie śmiga ze 20% - i tak samo z foto. Za dużo wykonujemy czynności ograniczonych kiedyś do szamaństwa, żeby mieć czas na ich zgłębianie. Narty mają nosić, a aparaty pstrykać.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, co to są te kompleksy?/

27 Data: Wrzesien 26 2013 00:41:40
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Marek Dyjor 

Mariusz [mr.] wrote:

"Ergie"  wrote:

Witam, chciałbym nieśmiało poprosić o radę, gdzie mógłbym nauczyć
się robić zdjęcia?

Pożycz z biblioteki dowolną książkę o podstawach fotografowania byle
starszą niż 20 lat.


   Nie zgodzę się.

tez sie nie zgodzę


   To była rada zaledwie "jako taka" gdzieś maksimum do roku... ~2007,
teraz jest to nauka DTP zaczynająca od kursu odlewania ołowianych
czcionek...

czasem warto zacząć od początku...

wieszość starszych książek zawiera solidny wykład JAK ROBIC DOBRE ZDJĘCIA.

niestety współczesne książdki to w większości straszne śmieci zrobione metoda copy paste, wg wzroca dużo kolorowych obrazków mało trudnej treści.

28 Data: Wrzesien 26 2013 08:22:53
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-09-25 14:54, Ergie pisze:

Zapomnij na chwilę o drugiej części zdania które napisałeś. Najpierw
naucz się robić zdjęcia które nie wymagają późniejszej obróbki poza
ustawieniem balansu bieli.

Wtedy jest nauka robienia ładnych zdjęć prosto z puszki. Gdy jednak pojawia się ambicja osiągnięcia maksimum, nie tędy droga. Choćby spawa naświetlania - inaczej się ustawia parametry pod jotpega, inaczej pod rawa.
Wciąż nie znalazłem jednej zgrabnej książki traktującej kompleksowo problem ''robię wszystko jak najlepiej i nie muszę mieć miliona dolarów''. Chyba, że coś takiego już się pojawiło.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/lubię palić ogniska w lesie, szczególnie podczas suszy.../

29 Data: Wrzesien 26 2013 09:57:00
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Ergie 

Użytkownik "Janko Muzykant"  napisał w wiadomości grup W dniu 2013-09-25 14:54, Ergie pisze:

Zapomnij na chwilę o drugiej części zdania które napisałeś. Najpierw
naucz się robić zdjęcia które nie wymagają późniejszej obróbki poza
ustawieniem balansu bieli.

Wtedy jest nauka robienia ładnych zdjęć prosto z puszki. Gdy jednak pojawia się ambicja osiągnięcia maksimum, nie tędy droga. Choćby spawa naświetlania - inaczej się ustawia parametry pod jotpega, inaczej pod rawa.

Owszem, ale to już zupełnie inny poziom dążenia do mistrzostwa. Moim zdaniem najpierw trzeba dojść do tego by to co wychodzi z puszki w ogóle nadawało się do oglądania, później popracować nad kadrem i pomysłem a dopiero na koniec doskonalić rzemiosło gdy już wiemy co chcemy osiągnąć.

To że ktoś na swoich pierwszych zdjęciach będzie miał 5% przepalonych pikseli jest mniejszym problemem, niż to że te zdjęcia będą gniotami bez treści.

To oczywiście za wyjątkiem sytuacji gdy ktoś od razu wie, że nie chce  się bawić w sztukę tylko chce pstrykać pocztówki z podróży - wtedy rzeczywiście może od razu skupiać się na doskonaleniu techniki. Choć nawet wtedy jakieś zasady kompozycji trzeba poznać.

Pozdrawiam
Ergie

30 Data: Wrzesien 26 2013 18:01:47
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-09-26 09:57, Ergie pisze:

To że ktoś na swoich pierwszych zdjęciach będzie miał 5% przepalonych
pikseli jest mniejszym problemem, niż to że te zdjęcia będą gniotami bez
treści.

Ale to jest już estetyka, tego się nie nauczysz w tydzień i sprawa jakby jest tu wiadoma. Poznawanie jednego nie przeszkadza drugiemu, a gdy technika opanowana (znacznie łatwiejsza do przyswojenia), można się skupić na reszcie.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/czasem nie ma sensu pisać czegokolwiek.../

31 Data: Wrzesien 26 2013 23:19:30
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Marek Dyjor 

Janko Muzykant wrote:

W dniu 2013-09-26 09:57, Ergie pisze:
To że ktoś na swoich pierwszych zdjęciach będzie miał 5% przepalonych
pikseli jest mniejszym problemem, niż to że te zdjęcia będą gniotami
bez treści.

Ale to jest już estetyka, tego się nie nauczysz w tydzień i sprawa
jakby jest tu wiadoma. Poznawanie jednego nie przeszkadza drugiemu, a
gdy technika opanowana (znacznie łatwiejsza do przyswojenia), można
się skupić na reszcie.

i masz recht...

warto opanowac narzędzie tak aby nie myśleć co i jak zrobic aby było OK...

wtedy praca nad estetyką jest prostrza...

Generalnie warto pamietać jedną kardynalną zasadę kadrowania. Nie skupiać sie na tym co chemy sfotografować, tylko patrzeć na cały kadr, wtedy jest szansa że horyzont bezie prosty, ukochanej czy ukochanemu nic z głowy nie będzie wyrastało, a gdzies z krawędzi nie będzie jakaś obcięta głowa czy kończyna sterczała. Amen.

dodajmy że w większości przypadków współczesne body w trybie matrycowym produkuje dobrze naświetlone kadry. Choć trzeba pamiętać że tylko w większości a nie zawsze.

32 Data: Wrzesien 27 2013 19:41:54
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: 1634Racine 

Ergie in [....................]

Podstawy wiedzy się nie zmieniają od lat jedyne o czym należy pamiętać
to że  kiedyś aby zmienić czułość filmu zmieniało się film, a teraz
zmienia opcję w  menu aparatu.


mozna dyskutowac, czy to wszystko, o czym powinno sie pamietac; a z
pewnoscia ta zmiana jest b. przykra:
kiedys zbyt duze powiekszenie oznaczalo, ze wpada sie w ziarno, ale ziarno
jest ziarno, zawsze mozna bylo twierdzic, ze "tak ma byc", taki styl, b.
czesto bywalo, ze efekt byl w punkt, albo co najmniej ciekawy; dzisiaj - zbyt
duze powiekszenie = pikseloza/artefaktoza, a to _nigdy_ nie jest w punkt,ani nie jest
ciekawe.

33 Data: Wrzesien 27 2013 22:00:08
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: JD 

W dniu 2013-09-27 19:41, 1634Racine pisze:

Ergie in [....................]
Podstawy wiedzy się nie zmieniają od lat jedyne o czym należy pamiętać
to że  kiedyś aby zmienić czułość filmu zmieniało się film, a teraz
zmienia opcję w  menu aparatu.


mozna dyskutowac, czy to wszystko, o czym powinno sie pamietac; a z
pewnoscia ta zmiana jest b. przykra:
kiedys zbyt duze powiekszenie oznaczalo, ze wpada sie w ziarno, ale ziarno

Można było zmienić format na większy.


jest ziarno, zawsze mozna bylo twierdzic, ze "tak ma byc", taki styl, b.
czesto bywalo, ze efekt byl w punkt, albo co najmniej ciekawy; dzisiaj -
zbyt

Dorabianie ideologii zawsze było głupie


duze powiekszenie = pikseloza/artefaktoza, a to _nigdy_ nie jest w
punkt,ani nie jest
ciekawe.

A kto dziś robi duże powiększenia? Amator?

--
Pozdrawiam
JD

34 Data: Wrzesien 27 2013 23:42:29
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-09-27 19:41, 1634Racine pisze:

mozna dyskutowac, czy to wszystko, o czym powinno sie pamietac; a z
pewnoscia ta zmiana jest b. przykra:
kiedys zbyt duze powiekszenie oznaczalo, ze wpada sie w ziarno, ale ziarno
jest ziarno, zawsze mozna bylo twierdzic, ze "tak ma byc"

Dalej można tak twierdzić, tylko medium jest inne, a ziarno było równie do pupy jak pikseloza. Poza tym choćbym stanął na uszach, nie dałbym rady wyciągnąć takiej rozdzielczości z kolorowego małego obrazka, jaką dziś daje mi byle aparat za pół pensji. Że o panoramach nie wspomnę.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/otworzę Akademię Wiązania Buta, zostanę przedsiębiorcą i rektorem/

35 Data: Wrzesien 28 2013 00:47:34
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: 1634Racine 

Janko Muzykant in [..................]

ziarno było równie do pupy jak pikseloza.


no co Ty opowiadasz.... :) Wymieniajmy sie pogladami na jakims poziomie.
Ziarno bylo zawsze pewnym srodkiem wyrazu, ono po prostu _jest_ nim, moze sie podobac, lub nie, mozna go stosowac, lub nie - ale _jest_ srodkiem wyrazu.O poetyce ziarna pisano troche,pisano.
Pikseloza jest bledem, kiksem, gdy sie ja pokazuje. Kropa.
Ja nie slyszalem/nie widzialem, by wystawiano na prest. wystawach foto z pikseloza (ups, raz widzialem i wiem dlaczego), za to widzialem rzecz oczywista -> swietne foty z ziarnem.

36 Data: Wrzesien 28 2013 01:34:02
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Mariusz [mr.] 


"1634Racine"  wrote:

ziarno było równie do pupy jak pikseloza.


no co Ty opowiadasz.... :) Wymieniajmy sie pogladami na jakims
poziomie. Ziarno bylo zawsze pewnym srodkiem wyrazu, ono po prostu
_jest_ nim, moze sie podobac, lub nie, mozna go stosowac, lub nie -
ale _jest_ srodkiem wyrazu.O poetyce ziarna pisano troche,pisano.
Pikseloza jest bledem, kiksem, gdy sie ja pokazuje. Kropa.


    Nie było do mnie, ale się wtrącę. :)

    Ziarno jest "środkiem wyrazu" dokładnie w ten sam sposób fizycznie
przypisanym do medium, co szum i pikseloza. Filozoficznie nie ma więc
między nimi ŻADNEJ różnicy.

    Nie chcesz mieć ziarna/szumu? Użyj większego czujnika lub
przynajmniej drobnoziarnistej błony/"grubopikselnej" matrycy. ;)
I vice versa. Koniec "środków wyrazu".




Ja nie slyszalem/nie widzialem, by wystawiano na prest. wystawach foto
z pikseloza (ups, raz widzialem i wiem dlaczego), za to widzialem
rzecz oczywista - swietne foty z ziarnem.


    Zdajesz sobie sprawę przez ile lat walczono z ziarnem, zanim
zrobiono z niego "środek wyrazu"? (nigdy zresztą niezaakceptowanym przez
wszystkich, czy nawet chociażby większość). To teraz dolicz sobie te
same lata do momentu powstania fotografii cyfrowej - wtedy pogadamy...
;-)

    Niektórzy zresztą z ziarnem nie przestali walczyć nawet dzisiaj:
http://www.dr5.com/filmtests.html


pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

37 Data: Wrzesien 28 2013 03:39:19
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: 1634Racine 

Mariusz [mr.] in [.............]

pozdrawiam
Mariusz   [mr.]



problem w tym, ze chociaz ziarno i pikseloza/szum to faktycznie sa dwie krowy, ale tylko jedna z nich daje mleko. Oczywiscie mozna "tworczo" zadyskutowac sie, czy jedna z krow faktycznie daje mleko - ale (jesli o mnie chodzi) to groteskowa dysputa. Bo daje. Nie musi Ci smakowac. Ale ono jest. Np. paru niezlych gosci z Francji, usa, gb, Holandii, jeden z Czechoslowacji (i tabun jeszcze innych) jechalo na ziarnie analogowym, ale - co warto zauwazyc - bez szalenstwa, tylko wowczas, gdy trzeba bylo.

                najprostszy i prymitywny opis:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ziarno_(fotografia)
- ale autor łaskawie zauwazyl podstawowa sprawe -> "Efekt ziarnistości wykorzystywany jest również celowo w fotografii artystycznej". Natomiast nigdzie nie moge znalezc powszechnie, od wielu lat, pikselozy wykorzystywanej w fotogr. artystycznej.I nic dziwnego.

                 tutaj
http://digitalcamerapolska.pl/warsztat/41-dodajemy-ziarno-do-zdjec-mono-efekt-analogowego-ziarna
jakis kumaty czlek zdolal wydusic epicentrum sprawy:
"Zarówno aparaty analogowe, jak i cyfrowe generują ziarno. Jednak ziarno na zdjęciach z aparatu cyfrowego (znane jako szum) to zwyczajne zakłócenia objawiające się jako wielobarwne plamy, co w porównaniu do ziarna filmu tradycyjnego nie prezentuje się specjalnie elegancko. W odróżnieniu od niego, tradycyjne ziarno analogowe potrafi dodać zdjęciu wyjątkowej atmosfery, szczególnie w zdjęciach czarno-białych.

38 Data: Wrzesien 28 2013 04:29:18
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Mariusz [mr.] 


"1634Racine"  wrote:

problem w tym, ze chociaz ziarno i pikseloza/szum to faktycznie sa
dwie krowy, ale tylko jedna z nich daje mleko. Oczywiscie mozna
"tworczo" zadyskutowac sie, czy jedna z krow faktycznie daje mleko -
ale (jesli o mnie chodzi) to groteskowa dysputa. Bo daje. Nie musi Ci
smakowac. Ale ono jest.


    No i doszliśmy do oczywistości - cała sprawa jest kwestią gustu! :)




    Jeśli ktoś się "wychował" na zachwytach nad ziarnem:

        - "Oh, jakie to ahtystyćne... Tek, to mnie konweniuje..."

    ... To oczywiście wciąż będzie doceniał tę ułomność analoga. I nie
zaprzeczę - widziałem kilka fotografii, gdzie ziarno dodawało tego
specyficznego, oldchoolowego smaczku, "robiło nastrój". Tylko że...
Tylko że fotografia cyfrowa wcale tego nie zabrania! Przeciwnie - można
sobie wedle smaku dodawać ziarno perfekcyjnie zeskanowane z klatek
wzorcowych (choćby progs Grain to robi), więc tu znowu ujawnia się
wyższość fotografii cyfrowej, bo "skoro nie widać różnicy..." :)






                tutaj
http://digitalcamerapolska.pl/warsztat/41-dodajemy-ziarno-do-zdjec-mono-efekt-analogowego-ziarna
jakis kumaty czlek zdolal wydusic epicentrum sprawy:
"Zarówno aparaty analogowe, jak i cyfrowe generują ziarno.


    I od razu poważny błąd. Cyfrówki ziarna nie generują. Ziarno to
skupiska bromków srebra czy innego dziadostwa, oczywiście
niewystępującego na cyfrze.




Jednak ziarno na zdjęciach z aparatu cyfrowego (znane jako szum) to
zwyczajne zakłócenia objawiające się jako wielobarwne plamy, co w
porównaniu do ziarna filmu tradycyjnego nie prezentuje się specjalnie
elegancko.


    Drugi błąd - znacznie mniej poważny. Niech porówna te same czułości
i te same formaty (i, skoro mówi o "wielobarwnych plamach", to rozumiem,
że porównujemy kolor do koloru? Bomba! Kocham ziarno na forsowanym
kolorze. ;-> )     , wtedy pogadamy... :)




W odróżnieniu od niego, tradycyjne ziarno analogowe potrafi dodać
zdjęciu wyjątkowej atmosfery, szczególnie w zdjęciach czarno-białych.


    Czyli "zapraszamy do progsów dodających ziarno?" Chyba dobrze
rozumiem intencje autora? :))


pozdrawiam

Mariusz   [mr.]

39 Data: Pa?dziernik 02 2013 02:46:07
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: 1634Racine 

Mariusz [mr.] in

"1634Racine"  wrote:
problem w tym, ze chociaz ziarno i pikseloza/szum to faktycznie sa
dwie krowy, ale tylko jedna z nich daje mleko. Oczywiscie mozna
"tworczo" zadyskutowac sie, czy jedna z krow faktycznie daje mleko -
ale (jesli o mnie chodzi) to groteskowa dysputa. Bo daje. Nie musi Ci
smakowac. Ale ono jest.
   No i doszliśmy do oczywistości - cała sprawa jest kwestią gustu! :)
   Jeśli ktoś się "wychował" na zachwytach nad ziarnem:
       - "Oh, jakie to ahtystyćne... Tek, to mnie konweniuje..."


tutaj bezdyskusyjnie sprowadzasz "sprawe ziarna analogowego" do absurdu.

ziarno analogowe w czasach analogowych bylo tak czesto stosowane w sposob max naturalny, ze mowienie iz w znaczaco czestych przypadkach bylo pretensjonalna maniera nad ktora OCH, i ACH - jest po prostu... mijaniem sie z prawda? gorzej.


   ... To oczywiście wciąż będzie doceniał tę ułomność analoga.


.... ktora tym sie rozni od ulomnosci pikselozy/szumu w cyfrze, jak "cecha" od "ulomnosci"


I nie
zaprzeczę - widziałem kilka fotografii, gdzie ziarno dodawało tego
specyficznego, oldchoolowego smaczku, "robiło nastrój".


mowisz o foto cyfrowych? o foto analogowych? bo jesli chodzi o te drugie, to ja na przyklad widzialem setki (pod tysiac) takich foto.
A cyfrowe? widzialem b. malo. I cos mi sie zdaje, ze to byly foto, przy ktorych byla trudnosc naocznej natychmiastowej diagnozy: czy to z cyfry, czy to z analoga foto...


                tutaj
http://digitalcamerapolska.pl/warsztat/41-dodajemy-ziarno-do-zdjec-mono-e
fekt-analogowego-ziarna jakis kumaty czlek zdolal wydusic epicentrum
sprawy: "Zarówno aparaty analogowe, jak i cyfrowe generują ziarno.
   I od razu poważny błąd. Cyfrówki ziarna nie generują. Ziarno to
skupiska bromków srebra czy innego dziadostwa, oczywiście
niewystępującego na cyfrze.


oczywiscie masz ra.
cyfrowki ziarna nie daja.


W odróżnieniu od niego, tradycyjne ziarno analogowe potrafi dodać
zdjęciu wyjątkowej atmosfery, szczególnie w zdjęciach czarno-białych.
   Czyli "zapraszamy do progsów dodających ziarno?" Chyba dobrze
rozumiem intencje autora? :))


jest podejrzenie, ze masz racje :) Niestety.

a jesli chodzi o mnie, to chcialbym robic zdjecia cyfrowo, ale tak, by mogly na 100% uchodzic za wykonane analogowo :)

40 Data: Wrzesien 29 2013 23:13:28
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Marek Dyjor 

1634Racine wrote:

Janko Muzykant in [..................]
ziarno było równie do pupy jak pikseloza.


no co Ty opowiadasz.... :) Wymieniajmy sie pogladami na jakims
poziomie. Ziarno bylo zawsze pewnym srodkiem wyrazu, ono po prostu
_jest_ nim, moze sie podobac, lub nie, mozna go stosowac, lub nie -
ale _jest_ srodkiem wyrazu.O poetyce ziarna pisano troche,pisano.
Pikseloza jest bledem, kiksem, gdy sie ja pokazuje. Kropa.
Ja nie slyszalem/nie widzialem, by wystawiano na prest. wystawach
foto z pikseloza (ups, raz widzialem i wiem dlaczego), za to
widzialem rzecz oczywista -> swietne foty z ziarnem.

tylko że pikselozy można uniknąć, dmuchając obraz cyfrowo a potem dodając szum o odpowiedniej charakterystyce.

Trzeba jednak zdawać sobie sprawę że obecnie dostępne w rozsądnej cenie paraty cyfrowe dają obraz o jakości kiedyś dostepnej tylko w średnim formacie. No i warto też przypomnieć sobie jak wyglądała odbitka nawet 10 x15 z filumu ISO 1600 czy B&W czy Kolor. To była nędza.

41 Data: Pa?dziernik 01 2013 18:53:53
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-09-28 00:47, 1634Racine pisze:

no co Ty opowiadasz.... :) Wymieniajmy sie pogladami na jakims poziomie.
Ziarno bylo zawsze pewnym srodkiem wyrazu, ono po prostu _jest_ nim,
moze sie podobac, lub nie, mozna go stosowac, lub nie - ale _jest_
srodkiem wyrazu.O poetyce ziarna pisano troche,pisano.
Pikseloza jest bledem, kiksem, gdy sie ja pokazuje. Kropa.
Ja nie slyszalem/nie widzialem, by wystawiano na prest. wystawach foto z
pikseloza (ups, raz widzialem i wiem dlaczego), za to widzialem rzecz
oczywista -> swietne foty z ziarnem.

Pan szanowny sobie życzy wystawy z artystyczną pikselozą? Zaraz się zrobi :)
Sprawa wygląda tak: najpierw mamy gładkie zdjęcie bez jakiejkolwiek piskelozy czy ziarna, powiedzmy do metra kwadratowego. Do tego możemy dorzucić przyprawy: ziarno, gluty, ramkę a'la 4x5'', co kto lubi. Możemy to zrobić ''na instagrama'', czyli żałośnie albo porządnie i wtedy nawet leśne dziadki będą przed wydrukiem cmokać, w każdym razie do chwili, kiedy nie zaczną tego próbować językiem :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/gdy już grzeszysz, to przynajmniej się z tego ciesz/

42 Data: Pa?dziernik 02 2013 02:48:17
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: 1634Racine 

Janko Muzykant in [........]

Pan szanowny sobie życzy wystawy z artystyczną pikselozą?


takie cos nie istnieje

43 Data: Pa?dziernik 02 2013 07:01:37
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-10-02 02:48, 1634Racine pisze:

Pan szanowny sobie życzy wystawy z artystyczną pikselozą?

takie cos nie istnieje

Jedź do Londynu, w takim dużym muzeum znajdziesz obrazki z pikselozą. Gościu Monet się nazywał i chyba nawet obył się bez aparatu :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/dawno nie czytałem niczego dobrego, chyba muszę coś napisać.../

44 Data: Pa?dziernik 02 2013 13:34:02
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: 1634Racine 

Janko Muzykant in

W dniu 2013-10-02 02:48, 1634Racine pisze:
Pan szanowny sobie życzy wystawy z artystyczną pikselozą?
takie cos nie istnieje
Jedź do Londynu, w takim dużym muzeum znajdziesz obrazki z pikselozą. Gościu Monet się nazywał i chyba nawet obył się bez aparatu :)


a nie prosciej w jakims polskim kiblu na scianie? zaraz londyn.

45 Data: Wrzesien 28 2013 12:32:41
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Krzysztof Halasa 

"1634Racine"  writes:

kiedys zbyt duze powiekszenie oznaczalo, ze wpada sie w ziarno, ale ziarno
jest ziarno, zawsze mozna bylo twierdzic, ze "tak ma byc", taki styl, b.
czesto bywalo, ze efekt byl w punkt, albo co najmniej ciekawy;

No jaasne. Coś jak ta rzeźba z masła, co ją sprzątaczka zniszczyła, bo
nie wiedziała że to dzieło sztuki.

dzisiaj
-
zbyt
duze powiekszenie = pikseloza/artefaktoza, a to _nigdy_ nie jest w
punkt,ani nie jest
ciekawe.

Tyle że żeby uzyskać pikselozę, to musisz powiększyć do wymiarów typu
1 piksel = 0,5 mm (zależnie od medium). To daje, przy obecnie naprawdę
konserwatywnym formacie 4000x3000, wymiary 2 m x 1,5 m (bez cropa).
Ciekawe kto w czasach analogowych robił takie zdjęcia, np. z filmu 35 mm
(albo raczej mniejszego - obecnie nawet APS-C to jest duży sensor).

Dla porównania - typowe telewizory mają tylko ok. 2 Mpix, i raczej nikt
się nie czepia pikselozy.

Nie wiem co nazywasz "artefaktozą", ale jeśli chodzi o jakieś efekty
kompresji JPEGa, to są opcjonalne i można ich nie mieć.

W tej chwili pikseloza może wystąpić tylko w przypadku naprawdę dużych
powiększeń (wykadrowanych małych fragmentów zapewne), i to w przypadku
dobrego aparatu o małej rozdzielczości matrycy. W znakomitej większości
przypadków żadnej pikselozy nie da się uzyskać (prawidłowo używając
aparatu), bo po prostu mamy duży zapas rozdzielczości, ew. wcześniej
dostaniemy mniejsze lub większe mydło. Jest też szansa, że głupi lub
niewłaściwie skonfigurowany program źle przeskaluje w dół.

W tej chwili jest tylko jeden praktyczny problem - szumy. Zwłaszcza
w małym i ciemnym sprzęcie, i przy absurdalnych ISO. Ale w czasach
analogowych ISO 400 to był czuły film, obecnie chyba nawet w najgorszym
aparacie ISO 400 jest bezproblemowe (może poza komórkami; nigdy nie
interesowały mnie najgorsze produkty), a aparaty robią przyzwoite
zdjęcia np. z 24 Mpix APS-C i ISO 800 lub 1600 (lub przy większym
efektywnym pikselu i większym ISO).
--
Krzysztof Hałasa

46 Data: Pa?dziernik 02 2013 02:46:00
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: 1634Racine 

Krzysztof Halasa in

"1634Racine"  writes:
kiedys zbyt duze powiekszenie oznaczalo, ze wpada sie w ziarno, ale
ziarno jest ziarno, zawsze mozna bylo twierdzic, ze "tak ma byc", taki
styl, b. czesto bywalo, ze efekt byl w punkt, albo co najmniej ciekawy;
No jaasne. Coś jak ta rzeźba z masła, co ją sprzątaczka zniszczyła, bo
nie wiedziała że to dzieło sztuki.


"nie kumasz bazy"  :)  co jednoczesnie oznacza, ze ja z kolei koneser to nie jestem, ale:
to co napisalem, mialo oznaczac, ze pewien swietny fotografik/operator film. polski zwany Bohdanem Dz. gdy zobaczyl skopiowana - jako jedyna przekadrowana (!) - swoja foto i bylo raczej znaczace ziarno, i juz nie bylo papieru na inne skopiowanie, bo foty jechaly za godzin pare na wystawe do Wiednia, a wiec gdy zobaczyl to ziarno, to machnal reka i rzekl byl tak: "to sobie z ziarnem obejrza".
Jak sadzisz, co by powiedzial gdyby zobaczyl pikseloze? to sobie pikseloze zobacza? :)



W tej chwili jest tylko jeden praktyczny problem - szumy. Zwłaszcza
w małym i ciemnym sprzęcie, i przy absurdalnych ISO. Ale w czasach
analogowych ISO 400 to był czuły film, obecnie chyba nawet w najgorszym
aparacie ISO 400 jest bezproblemowe (może poza komórkami; nigdy nie
interesowały mnie najgorsze produkty), a aparaty robią przyzwoite
zdjęcia np. z 24 Mpix APS-C i ISO 800 lub 1600 (lub przy większym
efektywnym pikselu i większym ISO).

a ja to niedawno musialem w pochmurny dzien robic foto idiotenkamera (samsung, no ale jednak dzien kurcze byl...), zadalem iso 400 i szumy jak sie patrzy... Na wystawe to by z pewnoscia chocby z tego powodu nie poszlo.
A w analogu pewnie by sie tendencyjnie dalo nawet iso 200, forsowalo negatyw - i moze by poszlo :)

47 Data: Pa?dziernik 02 2013 07:02:44
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-10-02 02:46, 1634Racine pisze:

to co napisalem, mialo oznaczac, ze pewien swietny fotografik/operator
film. polski zwany Bohdanem Dz. gdy zobaczyl skopiowana - jako jedyna
przekadrowana (!) - swoja foto i bylo raczej znaczace ziarno, i juz nie
bylo papieru na inne skopiowanie, bo foty jechaly za godzin pare na
wystawe do Wiednia, a wiec gdy zobaczyl to ziarno, to machnal reka i
rzekl byl tak: "to sobie z ziarnem obejrza".
Jak sadzisz, co by powiedzial gdyby zobaczyl pikseloze? to sobie
pikseloze zobacza? :)

Znaczy, że jest cienki, bo fachowiec powiększy obraz cyfrowy bez pikselozy.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/amerykańscy naukowcy odkryli, że praca jest męcząca/

48 Data: Pa?dziernik 02 2013 07:11:55
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-10-02 07:02, Janko Muzykant pisze:

Znaczy, że jest cienki, bo fachowiec powiększy obraz cyfrowy bez pikselozy.

A tu mój staaary przykład, powiększanie trzykrotne ponad rozdzielczoć natywną (192Mpx z 12, fragment):
http://as.elte-s.com/temp/resize/x1.jpg
http://as.elte-s.com/temp/resize/x3.jpg
Widzisz gdzieś piksele? :)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/przed tobą siedem lat chudych, siedem dni tłustych i siedem minut szczęścia/

49 Data: Pa?dziernik 02 2013 13:43:49
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: 1634Racine 

Janko Muzykant in

W dniu 2013-10-02 02:46, 1634Racine pisze:
to co napisalem, mialo oznaczac, ze pewien swietny fotografik/operator
film. polski zwany Bohdanem Dz. gdy zobaczyl skopiowana - jako jedyna
przekadrowana (!) - swoja foto i bylo raczej znaczace ziarno, i juz nie
bylo papieru na inne skopiowanie, bo foty jechaly za godzin pare na
wystawe do Wiednia, a wiec gdy zobaczyl to ziarno, to machnal reka i
rzekl byl tak: "to sobie z ziarnem obejrza".
Jak sadzisz, co by powiedzial gdyby zobaczyl pikseloze? to sobie
pikseloze zobacza? :)
Znaczy, że jest cienki, bo fachowiec powiększy obraz cyfrowy bez
pikselozy.


jak on to powiekszal, to cyfrowek na swiecie nie bylo, a fotki strzelal leica  od Cartier-Bresson'a otrzymana w prezencie :)

i niekoniecznie sklamie, jesli powiem, ze moze i on nawet nie wie, jak (dzisiaj) powiekszac bez pikselozy.... Bo w sumie, to jaka to wiedza... Techniczna. On foty robi, wyczaja miejsce, sytuacje, kadruje, gra swiatlem, ustawia sie, etc. Od powiekszen to jak swiat szeroki - artychy maja asystentow :)

poza tym: "Na wylot", film z lat 70tych, zobacz, jakie foty.


btw:
====
a jak zabierasz sie za "bezpikselozowe" powiekszanie, hę? :)
(chyba powaznie pytam...)

50 Data: Pa?dziernik 02 2013 15:43:28
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-10-02 13:43, 1634Racine pisze:

a jak zabierasz sie za "bezpikselozowe" powiekszanie, hę? :)
(chyba powaznie pytam...)

Wciąż IrfanView i powiększanie algorytmem bspline. Adobe nadal nie wpadł na to, że można użyć patentowych sposobów resajzu.
Na wynik naciąga się ''ziarno'' - ze skanu albo generowane syntetycznie. Można też bez, ale wtedy jest tak ''nieartystycznie''.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/gdy wstaję o dziesiątej myślę, że świat jest niesprawiedliwy i to jest fajne/

51 Data: Pa?dziernik 03 2013 23:47:11
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: 1634Racine 

Janko Muzykant in

W dniu 2013-10-02 13:43, 1634Racine pisze:
a jak zabierasz sie za "bezpikselozowe" powiekszanie, hę? :)
(chyba powaznie pytam...)
Wciąż IrfanView i powiększanie algorytmem bspline. Adobe nadal nie wpadł na to, że można użyć patentowych sposobów resajzu.
Na wynik naciąga się ''ziarno'' - ze skanu albo generowane syntetycznie. Można też bez, ale wtedy jest tak ''nieartystycznie''.


irfan i b-spline ... Ciekaw bylem i okazalo sie, ze na sasiednich podworkach bawimy sie :) ja w takich sytuacjach dzialam u kumpla w super pracowni grafiki, bo sobie strzelil  photozooma http://www.benvista.com/. I raczej nie kombinuje - dzialam najnowszym algorytmem s-spline max.

52 Data: Pa?dziernik 05 2013 08:12:52
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-10-03 23:47, 1634Racine pisze:

irfan i b-spline ... Ciekaw bylem i okazalo sie, ze na sasiednich
podworkach bawimy sie :) ja w takich sytuacjach dzialam u kumpla w super
pracowni grafiki, bo sobie strzelil  photozooma
http://www.benvista.com/. I raczej nie kombinuje - dzialam najnowszym
algorytmem s-spline max.

Ważne, żeby algorytm nie udawał, że powiększa rozdzielczoć. Te wszystkie cudowne ''wektoryzujące'' sposoby są beznadziejne, robią grafikę z obrazu.
Muszę sobie zobaczyć tego s-spline w działaniu.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/a patronem mym święty Niedaś i błogosławiona Nieochota.../

53 Data: Pa?dziernik 05 2013 14:43:16
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: 1634Racine 

Janko Muzykant in [...........]

Muszę sobie zobaczyć tego s-spline w działaniu.


oczywiscie w photozoomie jest mozliwosc wybrania sobie algorytm, jest i "stary" bspline. posluchalem autorow programu/autorow "splineowych" algorytmow i poszedlem w najnowszy i ponoc w ogole "naj" -> s-spline max

54 Data: Pa?dziernik 02 2013 22:52:53
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Krzysztof Halasa 

"1634Racine"  writes:

to co napisalem, mialo oznaczac, ze pewien swietny fotografik/operator
film. polski zwany Bohdanem Dz. gdy zobaczyl skopiowana - jako jedyna
przekadrowana (!) - swoja foto i bylo raczej znaczace ziarno, i juz
nie bylo papieru na inne skopiowanie, bo foty jechaly za godzin pare
na wystawe do Wiednia, a wiec gdy zobaczyl to ziarno, to machnal reka
i rzekl byl tak: "to sobie z ziarnem obejrza".
Jak sadzisz, co by powiedzial gdyby zobaczyl pikseloze? to sobie
pikseloze zobacza? :)

Jasne że tak, jak nie ma wyboru to go nie ma.
Miałem tak ostatnio, akurat z video. Ale że to jest dobrze to nie
twierdziłem.

a ja to niedawno musialem w pochmurny dzien robic foto idiotenkamera
(samsung, no ale jednak dzien kurcze byl...), zadalem iso 400 i szumy
jak sie patrzy... Na wystawe to by z pewnoscia chocby z tego powodu
nie poszlo.

Możliwe, nigdy takiego sprzętu nie używałem. W 10-letnich kompaktach
(ale nie takich głupich) przy ISO 400 (max dla nich) tak jest, zwłaszcza
przy oglądaniu 1:1. W komórkach chyba też (jakie to ma ISO i kiedy to
nie wiem, używam takich do kopiowania dokumentów).

A w analogu pewnie by sie tendencyjnie dalo nawet iso 200, forsowalo
negatyw - i moze by poszlo :)

Jasne. Problem się zaczyna przy większych potrzebnych czułościach.
Przy tym samym formacie (35 mm) można mieć (zresztą lepszej jakości niż
w analogu) np. ISO 3200, nawet więcej.
Inna sprawa że filmy czarno-białe, przynajmniej niektóre, też dawało się
mocno podkręcić. Z kolorowymi to nie wiem, myślę że przy próbie
większego forsowania (niż np. x2, no może x4) kolory by się bardzo
pokwasiły, ale może jakaś późniejsza obróbka (komputerowa) by to
wyprostowała.
--
Krzysztof Hałasa

55 Data: Wrzesien 27 2013 07:47:21
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Les 

W dniu środa, 25 września 2013 14:33:31 UTC+2 użytkownik  napisał:

Witam, chciałbym nieśmiało poprosić o radę, gdzie mógłbym nauczyć się robić zdjęcia?

Chciałbym nauczyć się robić zdjęcia w którym to ja steruję aparatem i później potrafię prawidłowo to zdjęcie wywołać w photoshopie. Nie potrafię znaleźć żadnego kursu, gdzie mógłbym zweryfikować swoje umiejętności, samo oglądanie ładnych zdjęć nic kompletnie mi nie daje.

Jakiś czas temu miałem okazję płynąć jachtem po morzu, niestety z tego rejsu mało które zdjęcie okazało się zdatne do czegokolwiek, bo o jakiejkolwiek stabilności można na jachcie zapomnieć. A zapewniam, że widoki były zapierające dech w piersiach.

Witam,
proponuję przeczytać książkę EKSPOZYCJA BEZ TAJEMNIC - BRYAN PETERSON
Myślę, ze na początek jest to bardzo dobra pozycja. Następnie kolejne książki tegoż autora.
SCOTT KELBY tez jest dobrym autorem - tylko nie wszyscy trawią specyficzne poczucie humoru (takie amerykańskie).
Oczywiście trzeba robić zdjęcia - dużo zdjęć - po pierwszych 10 000 fotek zaczynają wychodzić coraz to lepsze zdjęcia. Z czasem zdjęć robi się coraz mniej - za to lepszych technicznie i takich "jakie chcieliśmy".

Uważam, że książki sprzed iluś tam lat to można sobie spokojnie oddać na makulaturę - nie ta technika, nie te "spojrzenie" na fotografię i jeszcze raz nie ta technika!


Pozdrawiam
Les

PS. Większość rozwiązań trapiących Cię problemów znajdziesz w... INSTRUKCJI OBSŁUGI twojego aparatu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Sam potrafię obsługiwać aparat bez spoglądania na niego i wiem co i jak ustawić, ale dla przypomnienia czytam sobie instrukcję raz na rok - zawsze mi się przypomni coś ciekawego!

56 Data: Wrzesien 27 2013 22:10:13
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: JD 

W dniu 2013-09-25 14:33,  pisze:

Witam, chciałbym nieśmiało poprosić o radę, gdzie mógłbym nauczyć się robić zdjęcia?
Chciałbym nauczyć się robić zdjęcia w którym to ja steruję aparatem i później potrafię prawidłowo to zdjęcie wywołać w photoshopie. Nie potrafię znaleźć żadnego kursu, gdzie mógłbym zweryfikować swoje umiejętności, samo oglądanie ładnych zdjęć nic kompletnie mi nie daje.
Jakiś czas temu miałem okazję płynąć jachtem po morzu, niestety z tego rejsu mało które zdjęcie okazało się zdatne do czegokolwiek, bo o jakiejkolwiek stabilności można na jachcie zapomnieć. A zapewniam, że widoki były zapierające dech w piersiach.

Jak chcesz być wyróżnionym w konkursie NG, to nie ucz się,
nic nie czytaj, rób jak uważasz i zostaniesz doceniony.

Co innego jak chcesz pokazywać zdjęcia rodzinie.
Propozycje starych książek popieram,
bo są tam wyłożone łopatologicznie zasady optyki,
głębia ostrości, hiperfokalna i zasady migawka/przysłona.

Nowej literatury nie unikać.


--
Pozdrawiam
JD

57 Data: Wrzesien 30 2013 05:26:59
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Les 

Jak chcesz być wyróżnionym w konkursie NG, to nie ucz się,
nic nie czytaj, rób jak uważasz i zostaniesz doceniony.

Pozdrawiam
JD

Przykre, ale prawdziwe!!!!!!!
Koniecznie zainwestuj w "pisanie ideologi" do fotek - wszystko jest do wybronienia (czytaj: ogłupienia odbiorcy).

Pozdrawiam
Les

58 Data: Wrzesien 30 2013 14:29:34
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-09-30 14:26, Les pisze:

Koniecznie zainwestuj w "pisanie ideologi" do fotek - wszystko jest do wybronienia (czytaj: ogłupienia odbiorcy).

Z drugiej strony, ambicja bycia dostrzeżonym w konkursie foto w dzisiejszych czasach jest... dziwna.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/często dostajemy niechciane prezenty, ale najczęściej nie dostajemy nic/

59 Data: Wrzesien 30 2013 05:32:27
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Les 

 

Z drugiej strony, ambicja bycia dostrze�onym w konkursie foto w

dzisiejszych czasach jest... dziwna.
pozdrawia Adam

W dzisiejszych czasach, żeby wygrać konkurs internetowy trzeba mieć tylko... dużo znajomych (w normalnym - "swojego" w jury). Talent i sprzęt niepotrzebny!

Pozdrawiam
Les

60 Data: Pa?dziernik 01 2013 18:30:33
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: Janko Muzykant 

W dniu 2013-09-30 14:32, Les pisze:

W dzisiejszych czasach, żeby wygrać konkurs internetowy trzeba mieć tylko... dużo znajomych (w normalnym - "swojego" w jury). Talent i sprzęt niepotrzebny!

Dlatego nie rozumiem parcia.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/posiadam konstytucyjne prawo do głupoty i gdy zechcę, skorzystam zeń/

61 Data: Pa?dziernik 02 2013 07:19:52
Temat: Re: pytanie o naukę fotografowania
Autor: JD 

W dniu 2013-10-01 18:30, Janko Muzykant pisze:

W dniu 2013-09-30 14:32, Les pisze:
W dzisiejszych czasach, żeby wygrać konkurs internetowy trzeba mieć
tylko... dużo znajomych (w normalnym - "swojego" w jury). Talent i
sprzęt niepotrzebny!

Dlatego nie rozumiem parcia.

Tzw swoje 5 minut.

--
Pozdrawiam
JD

pytanie o naukę fotografowania



Grupy dyskusyjne