Grupy dyskusyjne   »   relacyjka z portugalii

relacyjka z portugalii



1 Data: Pa?dziernik 01 2010 05:06:02
Temat: relacyjka z portugalii
Autor: Filip z roznych miejsc 


a wiec w efekcie zrobilem 3200km
niezlym zygzakiem, ruszalem z poludniowo zachodniej francji, gdzie
teraz pomieszkuje,
pozniej lecialem przez hiszpanie do Lizbony na zlot, z kad zygzakiem
ruszylem szlakiem warsztatow bulikowo ogorkowo garbusowymi.

Byly przeszkody:
pierwsza to pireneje a raczej lipny wezyk hamulcowy ktory po
rozepchaniu nie chcial wracac plynu , totez zostawal rozwarty,
tak tez tarl po bebnie czyniac opor.
Pireneje bo nie udalo mi sie przedostac na drugi koniec gor skad
moglbym lajtowo zjechac na stacje po drogiej stronie,
braklo kilometra, a wracajac trafilem na martwy punkt gdzie bus sie
stoczyl i tak czekalem na cod, a raczej ranek, keidy to zebralem sie
na rower i zjechalem do doliny gdzie byla stacja, normalnie otwarta o
8 mej ale tym razem nie bylo pradu, wiec wkurzony poszlem do lasu
gdzie cieli drzewa drwale i wysepilem flaszke wachy zmixowanej z
olejem. Zpowrotem pod gorke do oga, odpalil, i w dol zadymiony
mieszanka, dojechal do stacji, ktora szczesliwie juz dla mnie miala
prad.

Problem nie ustawal wiec jak tylko wyjechalem z poteznych gorek,
postanowilem jechac juz autostrada. Cofnolem tylne szczeki tak zeby
nie dotykaly juz bebna i jazda bez hamulca, bo za kazdym razem to
samo,

Nastepna awaria byla polaczona zdruga, czyli przegrzewajacy sie beben,
rozgrzewa felge ktora w efekcie topi opone i w ten oto sposob,
najpierw widze dyp z tylnego kola a pozniej czuje flake ;))

W koncu dojezdzam do Lizbony na zlot, gdzie udaje mi sie zdazyc na
ostatnia chwile
Zlot europejski poza mna przyjechali hiszpanie, wiec nie ma tak zle
poznaje bardzo mila ekipe organizujaca w postaci rodziny Pardal,
ktorzy prowadza warsztat modyfikacji karoserii na bazie wiatrolapow

Odwiedzam warsztat Vintage vans

i sprzedawcow czesci Montyparts

to wszystko w LIzbonie,
jadac dalej w Leira spotykam warsztat Fuscomania
tez tam spotykam bula na bocznej drodze,
bulik, w zestawie 2 prycz i oga osobowki do sprzedania tylko w calosci
za 4tys e
niestety tylko bulik ma papiery, bo po buliku wszystkie kolejne ogorki
zostaly zajezdzane na tym samym papierze

Jadac dalej do pieknego Porto, odwiedzam warsztat Volkshop Paula Russo
gdzie istnieje niezly szrocik i ogromna baza czesci, ten pan wynajmuje
podziemny parking z pewnego centrum komercyjnego gdzie 3ma ponad 300
lufciakow do wyboru do koloru, piekna kolekcja,

I tak powoli zmierzam pryczakiem tzw JelenOgorem ( bo z jeleniej ) do
Hiszpanii, gdzie w nagrode za dobre sprawowanie dostanie przyspawane
blotniki zamiast przykreconych no i nowy lak

oto link z fotami relacji
http://picasaweb.google.fr/filipfromPL/PortugalSept2010#



2 Data: Pa?dziernik 01 2010 07:18:31
Temat: Re: relacyjka z portugalii
Autor: cegla 

On 1 Paź, 13:06, Filip z roznych miejsc  wrote:

a wiec w efekcie zrobilem 3200km
niezlym zygzakiem, ruszalem z poludniowo zachodniej francji, gdzie
teraz pomieszkuje,
pozniej lecialem przez hiszpanie do Lizbony na zlot, z kad zygzakiem
ruszylem szlakiem warsztatow bulikowo ogorkowo garbusowymi.

Byly przeszkody:
pierwsza to pireneje a raczej lipny wezyk hamulcowy ktory po
rozepchaniu nie chcial wracac plynu , totez zostawal rozwarty,
tak tez tarl po bebnie czyniac opor.
Pireneje bo nie udalo mi sie przedostac na drugi koniec gor skad
moglbym lajtowo zjechac na stacje po drogiej stronie,
braklo kilometra, a wracajac trafilem na martwy punkt gdzie bus sie
stoczyl i tak czekalem na cod, a raczej ranek, keidy to zebralem sie
na rower i zjechalem do doliny gdzie byla stacja, normalnie otwarta o
8 mej ale tym razem nie bylo pradu, wiec wkurzony poszlem do lasu
gdzie cieli drzewa drwale i wysepilem flaszke wachy zmixowanej z
olejem. Zpowrotem pod gorke do oga, odpalil, i w dol zadymiony
mieszanka, dojechal do stacji, ktora szczesliwie juz dla mnie miala
prad.

Problem nie ustawal wiec jak tylko wyjechalem z poteznych gorek,
postanowilem jechac juz autostrada. Cofnolem tylne szczeki tak zeby
nie dotykaly juz bebna i jazda bez hamulca, bo za kazdym razem to
samo,

Nastepna awaria byla polaczona zdruga, czyli przegrzewajacy sie beben,
rozgrzewa felge ktora w efekcie topi opone i w ten oto sposob,
najpierw widze dyp z tylnego kola a pozniej czuje flake ;))

W koncu dojezdzam do Lizbony na zlot, gdzie udaje mi sie zdazyc na
ostatnia chwile
Zlot europejski poza mna przyjechali hiszpanie, wiec nie ma tak zle
poznaje bardzo mila ekipe organizujaca w postaci rodziny Pardal,
ktorzy prowadza warsztat modyfikacji karoserii na bazie wiatrolapow

Odwiedzam warsztat Vintage vans

i sprzedawcow czesci Montyparts

to wszystko w LIzbonie,
jadac dalej w Leira spotykam warsztat Fuscomania
tez tam spotykam bula na bocznej drodze,
bulik, w zestawie 2 prycz i oga osobowki do sprzedania tylko w calosci
No szacun
Jak zwykle z przygodami.Nam sie nie udalo nazbierac tyle przygod
hehehe.ale tez bylo zaje....

pozdro


za 4tys e
niestety tylko bulik ma papiery, bo po buliku wszystkie kolejne ogorki
zostaly zajezdzane na tym samym papierze

Jadac dalej do pieknego Porto, odwiedzam warsztat Volkshop Paula Russo
gdzie istnieje niezly szrocik i ogromna baza czesci, ten pan wynajmuje
podziemny parking z pewnego centrum komercyjnego gdzie 3ma ponad 300
lufciakow do wyboru do koloru, piekna kolekcja,

I tak powoli zmierzam pryczakiem tzw JelenOgorem ( bo z jeleniej ) do
Hiszpanii, gdzie w nagrode za dobre sprawowanie dostanie przyspawane
blotniki zamiast przykreconych no i nowy lak

oto link z fotami relacjihttp://picasaweb.google.fr/filipfromPL/PortugalSept2010#

3 Data: Pa?dziernik 02 2010 06:06:33
Temat: Re: relacyjka z portugalii
Autor: WALDEK  

Zabierzesz mnie kiedyś ze sobą na taką eskapadę ? ;)

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

4 Data: Pa?dziernik 02 2010 14:12:09
Temat: Re: relacyjka z portugalii
Autor: Filip z roznych miejsc 

no jasne 10 dni urlopu, przylatuj
moj nastepny wojaz to pewnie lajcik bo w fr do angolowni w listopadzie

5 Data: Pa?dziernik 03 2010 19:27:20
Temat: Re: relacyjka z portugalii
Autor: WALDEK  

w tym roku nie mam już tyle urlopu :( , ale kiedyś :))))

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

6 Data: Pa?dziernik 06 2010 16:18:48
Temat: Re: relacyjka z portugalii
Autor: mati 

Filip z roznych miejsc  napisał(a):


a wiec w efekcie zrobilem 3200km
niezlym zygzakiem, ruszalem z poludniowo zachodniej francji, gdzie
teraz pomieszkuje,
pozniej lecialem przez hiszpanie do Lizbony na zlot, z kad zygzakiem
ruszylem szlakiem warsztatow bulikowo ogorkowo garbusowymi.

Byly przeszkody:
pierwsza to pireneje a raczej lipny wezyk hamulcowy ktory po
rozepchaniu nie chcial wracac plynu , totez zostawal rozwarty,
tak tez tarl po bebnie czyniac opor.
Pireneje bo nie udalo mi sie przedostac na drugi koniec gor skad
moglbym lajtowo zjechac na stacje po drogiej stronie,
braklo kilometra, a wracajac trafilem na martwy punkt gdzie bus sie
stoczyl i tak czekalem na cod, a raczej ranek, keidy to zebralem sie
na rower i zjechalem do doliny gdzie byla stacja, normalnie otwarta o
8 mej ale tym razem nie bylo pradu, wiec wkurzony poszlem do lasu
gdzie cieli drzewa drwale i wysepilem flaszke wachy zmixowanej z
olejem. Zpowrotem pod gorke do oga, odpalil, i w dol zadymiony
mieszanka, dojechal do stacji, ktora szczesliwie juz dla mnie miala
prad.

Problem nie ustawal wiec jak tylko wyjechalem z poteznych gorek,
postanowilem jechac juz autostrada. Cofnolem tylne szczeki tak zeby
nie dotykaly juz bebna i jazda bez hamulca, bo za kazdym razem to
samo,

Nastepna awaria byla polaczona zdruga, czyli przegrzewajacy sie beben,
rozgrzewa felge ktora w efekcie topi opone i w ten oto sposob,
najpierw widze dyp z tylnego kola a pozniej czuje flake ;))

W koncu dojezdzam do Lizbony na zlot, gdzie udaje mi sie zdazyc na
ostatnia chwile
Zlot europejski poza mna przyjechali hiszpanie, wiec nie ma tak zle
poznaje bardzo mila ekipe organizujaca w postaci rodziny Pardal,
ktorzy prowadza warsztat modyfikacji karoserii na bazie wiatrolapow

Odwiedzam warsztat Vintage vans

i sprzedawcow czesci Montyparts

to wszystko w LIzbonie,
jadac dalej w Leira spotykam warsztat Fuscomania
tez tam spotykam bula na bocznej drodze,
bulik, w zestawie 2 prycz i oga osobowki do sprzedania tylko w calosci
za 4tys e
niestety tylko bulik ma papiery, bo po buliku wszystkie kolejne ogorki
zostaly zajezdzane na tym samym papierze

Jadac dalej do pieknego Porto, odwiedzam warsztat Volkshop Paula Russo
gdzie istnieje niezly szrocik i ogromna baza czesci, ten pan wynajmuje
podziemny parking z pewnego centrum komercyjnego gdzie 3ma ponad 300
lufciakow do wyboru do koloru, piekna kolekcja,

I tak powoli zmierzam pryczakiem tzw JelenOgorem ( bo z jeleniej ) do
Hiszpanii, gdzie w nagrode za dobre sprawowanie dostanie przyspawane
blotniki zamiast przykreconych no i nowy lak

oto link z fotami relacji
http://picasaweb.google.fr/filipfromPL/PortugalSept2010#

Fajna relacja i fajne zdjęcia zwłaszcza policyjny garbus i jego historia z
opisu na Picassa...
Co prawda nie jestem zwolennikiem przerabianych samochodów ale ten garbus z
podwójnymi kołami śmiesznie wygląda ;-)

pzdr.
mati

--
Jeśli szukasz oldtimera lub youngtimera, chcesz kupić lub sprzedać samochód,
motocykl, skuter, części lub literaturę, itp. odwiedź http://Oldtimermarket.pl
dedykowany serwis ogłoszeniowy dla wszystkich miłośników i pasjonatów pojazdów
zabytkowych i klasycznych!

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

relacyjka z portugalii



Grupy dyskusyjne