Tak dla przyszlych czytaczy/pytaczy maly opis jak teraz wyglada Slomczyn, bo
ostatnio bylo chyba jakies pytanie o koszty.

Jesli tam sie udajesz sprzedac auto to na miejscu powinienes byc okolo 5
godziny. Gielda zaczyna sie w teorii o 6 godzinie ale juz o 5.30 wiekszosc
miejsc jest pozajmowana i trzeba niezle sie natrudzic by znalezc miejsce.
Wjazdowka dla osobowek kosztuje aktualnie 60 zeta z czego 20 z kawalkiem
jest oplaty targowej a reszte zgarnia automobilklub za organizacje.

Wsrod aut nie ma kompletnie najmniejszego porzadku, jest tylko podzial
osobowe/ciezarowe. Do tej pory Automobilkub nie wpadl na to by dzielic np
alejkami na niemieckie, francuskie, japonskie i po kolei w miare naplywu aut
co ktoras alejka znowu niemiecka, francuska itd...

Kompletny balagan nawet porzadkowi nie za bardzo wiedza gdzie sa jeszcze
wolne miejsca. Tylko kilka alejek jest wysypanych kamieniami a na reszcie
mimo tego, ze w tym dniu nie padalo a i dzien wczesniej nie spadla kropla
deszczu to alejki byly z lekka w blocie. Jak do niektorych aut chce sie
dostac to trzeba troche poplywac w blotku czyli dobre buty sie przydadza.
Niektore alejki zastawiane sa prawidlowo a niektore jak popadnie bez ladu i
skladu.

Generalnie sprzedaja sie auta w przedziale 10 - 15 tysi jest troszke ruchu
wsrod takich do 25tysi. Powyzej 25 tysi aut jest niewiele ale nawet te ktore
sa raczej przelotnie ogladane z ciekawosci. Samochodem za 45 i wiecej nie ma
najmniejszego sensu przyjechac bo takie auta sie nie sprzedaja a ich ilosc
jest niewielka. Najwiekszy zalew to chyba passaty i golfy

Gwara gieldowa obraca sie wokol slowa "splaczkowac" a chodzi oczywiscie o
kosmetyki plaka, ktore maja przystepne ceny i zuzywane sa na gieldzie w
ogromnych ilosciach. Gdzie sie nie idzie to tylko slychac "splaczkuj jeszcze
przod" "zostalo jeszcze troszke placzka" etc. zawartosc polowy bagaznikow to
cale poklady roznych plynow do mycia/pucowania/picowania. Na miejscu wsrod
kupcow sprzedajacy robia szybkie naprawy lakiernicze, retuszujace i
maskujace :D

Niektore "dezele" odpalane sa z regularnoscia zegarka, pewnie by nie
zaklekotaly jak silnik ostygnie a jakis klient sie nawinie. Do tego
popularny sposob jest na "lachona" czyli wystawia sie dziewczyne, ktora
siedzi za kierownica, jak ktos przychodzi to wszystko pokazuje a do
finalizacji przychodzi wlasciciel.

Najwiekszy ruch i tak jest w czesci bazarowej ze starociami, pewnie w
wiekszosci wygrzebanymi ze smietnikow w niemcowie. Typu stare pralki,
mikrofalki i zmywarki roznych niemieckich marek.

Gielda konczy sie wlasciwie okolo 11 godziny, pozniej tylko korek przy
wyjezdzie i mozna wracac :) Najlatwiej chyba wyjechac wjazdem dla ciezarowek
i przez kierunek gora kalwaria

Szczera prawda.Akurat w tym dniu bylem.Conajmniej polowa sprzedajacych to zawodowi handlarze sprzedajace auta niezarejestrowane ,na jakis dziwnych bialych numerach.Wyglada ze jest kilku bosow ktorzy wynajmuja mlodych kierowcow,wygladajacych na dresiarzy ktorzy przywoza te auta na gielde.Boss co jakis czas robi obchod co w rewirze slychac.Jezeli ktorys z chlopakow za dlugo sie grzeje w aucie dostaje opierdol ze pali benzyne niepotrzebnie.Rowniez jezeli ktoregos nie ma przy samochodzie rowniez jest szukany.Co do plaka to za samochodami widzialem male centra kosmetyczne gdzie w kartonie lezaly rozne mascie i psikacze i sterta szmat.Sprzedajacy z jednego obozu uzywali tego wspolnie.Podczas tych kilku godzin gdy stalem poszlo na kazdy samochod chyba po kilka kilo kosmetyku.Stare rupcie swiecily sie bardziej niz moj roczny Golf