przykro jednak, że są zamiast rzeczoznawców mamy "żeczoznafcuw"...
Witajcie,
Moim zdaniem jest to rzeczywiscie bardzo przykre, tym bardziej ze coraz
czesciej widzi sie ewidentne naduzywanie zoltych tablic (o zabytkowe merce 123
i bmw rekiny serii 3 mozna sie klocic, ale powyzszy przypadek jest chyba
ewidentny). Noz sie w kieszeni otwiera, ze na kazdy przepis w tym kraju znajda
sie "mocni" kombinatorzy. Jakie sa tego efekty? Przeciez wszyscy wiemy -
obowiazkowa ciaglosc OC, ktore sie automatycznie przedluza, absolutny brak
mozliwosci wyrejestrowania auta - to niektore odpowiedzi naszych ustawodawcow
na ciagle kwitnace w narodzie kombinatorstwo. Wcale sie nie zdziwie, jezeli
tak restrykcyjnych przepisow nie ma nigdzie indziej w Europie. Ustawodawca w
swojej "wielkiej dobroci" pozostawil jedna, jedyna furtke - zolte tablice. I
co? I juz widac, ze sa tacy, ktorzy chca korzystac z przywilejow nie
przejmujac sie oryginalnoscia aut. Boje sie, ze jezeli kiedys jakis Pan Cebula
z "Uwagi" nakreci reportarz o tym, jak rzeczoznawcy rzetelnie podchodza do
sprawy, rowniez zolte tablice moga zlikwidowac. Pozostaje chyba tylko apelowac
o to, zeby zabytki pozostaly zabytkami a nie wydumkami. Ale czego mozna sie
spodziewac w kraju, gdzie garbus z oryginalnymi numerami jest absolutnym
rarytasem?
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy:
http://niusy.onet.pl