Grupy dyskusyjne   »   zginął mój znajomy

zginął mój znajomy



1 Data: Pa?dziernik 05 2007 14:15:13
Temat: zginął mój znajomy
Autor: Przemko 

Przez debili wyprzedzających na siódemce na trzeciego zginął mój znajomy i jego żona

http://gazetaolsztynska.wm.pl/Kierowcy-pomogli-zatrzymac-prawdopodobnego-sprawce-wypadku,31812

Niestety, jeżdżąc siódemką z Gdańska do Wawy sam nieraz byłem zmuszany do zjeżdżania na pobocze przez niebezpiecznie wyprzedzających kierowców, którzy za wszelką cenę chyba chcą udowodnić że 5 godzin potrzebne na przejechanie tej trasy to bullshit.
Sam raz widziałem, jak koleś przez głupie wyprzedzanie rozkwasił auto o TIRa 50m przede mną.

Ubolewam że zginęli wartościowi ludzie, tu jest strona kolegi który zginął w wypadku:
http://www.filonczuk.pl/

Apeluję więc o trochę rozwagi do tych, którzy za mocno się spieszą... każdy kto siódemką jeździł pewnie doskonale wie, jakie sytuacje są tam na porządku dziennym

pozdrawiam

Przemko



2 Data: Pa?dziernik 05 2007 12:23:10
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: topek  

Przez debili wyprzedzających na siódemce na trzeciego zginął mój znajomy
<cut>
Przemko

A te skurwysyny u koryta stawiaja fotoradary, szukaja agentow i dotuja
swiatynie opatrznosci. A wartosciowi ludzie gina na tych gownianych drogach.

Na pohybel skurwysynom u koryta i skurwysynom za kierownica.


topek wkurwiony, smutny i pelen zalu -> jak zawsze pozdrawiajacy

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

3 Data: Pa?dziernik 05 2007 15:53:21
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Kerry 

topek  napisał(a):

Na pohybel skurwysynom u koryta i skurwysynom za kierownica.

amen

--
Pozdrawiam,
Kerry

4 Data: Pa?dziernik 05 2007 16:32:08
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Heraklit 

Był 5 październik (piątek), gdy o godzinie 14:23 *topek* w pocie czoła
naskrobał(a):


A te skurwysyny u koryta stawiaja fotoradary, szukaja agentow i dotuja
swiatynie opatrznosci. A wartosciowi ludzie gina na tych gownianych drogach.

Na pohybel skurwysynom u koryta i skurwysynom za kierownica.

Bo k... najłatwiej sobie znależć kozła ofiarnego.... Kto jeździ po tych
dziurawych drogach i wyprzedza na trzeciego, mknie przez wioskę 100,
wchodzi w zakręt przy 120 na mokrej drodze, wsiada po pijaku i
prowadzi?? NO KTO??
Później tu lamentujesz... a wystarczy trochę zwolnić i mieć więcej
rozumu niż rządzący.


--
Pozdrawiam,

Post stworzono 2007-10-05 16:23:40

5 Data: Pa?dziernik 05 2007 18:03:05
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Gregus 

Nie taki Heraklit "ciemny" jak o nim piszą.
Zgodzę się z efezyjczykiem. Drogi są jakie są, trzeba się po nich poruszać
używając rozumu oraz zdrowego rozsądku.
Racjonalność popłaca. W tym akurat przypadku, nieszczęście spotkało
przypadkowego, zupełnie niewinnego człowieka. Tym bardziej to przykre.
Sprawa dróg i winnego(-ych) ich stanu to zupełnie inna rzecz.

Grzegorz G.

Bo k... najłatwiej sobie znależć kozła ofiarnego.... Kto jeździ po tych
dziurawych drogach i wyprzedza na trzeciego, mknie przez wioskę 100,
wchodzi w zakręt przy 120 na mokrej drodze, wsiada po pijaku i
prowadzi?? NO KTO??
Później tu lamentujesz... a wystarczy trochę zwolnić i mieć więcej
rozumu niż rządzący.


--
Pozdrawiam,

Post stworzono 2007-10-05 16:23:40

6 Data: Pa?dziernik 05 2007 19:04:37
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: J.F. 

On Fri, 5 Oct 2007 12:23:10 +0000 (UTC),  topek  wrote:

A te skurwysyny u koryta stawiaja fotoradary, szukaja agentow i dotuja
swiatynie opatrznosci. A wartosciowi ludzie gina na tych gownianych drogach.

Na pohybel skurwysynom u koryta i skurwysynom za kierownica.

No wiesz Topku .. jakby FR bylo wiecej, to jechalby ten vito grzecznie
80 za tirem bez wyprzedzania .. wiec to nie jest najepszy argument..

dopiero jak sie okaze ze po 6h jazdy kierowca z nudow zasnal za
kierownica.

Tak nawiasem mowiac ... w Niemczech tez gina ludzie na autostradach.
Relatywnie mniej niz u nas .. ale gina.

J.

7 Data: Pa?dziernik 05 2007 19:48:02
Temat: Re: zginš³ mój znajomy
Autor: topek 

Na pohybel skurwysynom u koryta i skurwysynom za kierownica.
No wiesz Topku .. jakby FR bylo wiecej, to jechalby ten vito grzecznie
80 za tirem bez wyprzedzania .. wiec to nie jest najepszy argument..
Musial by stac fotoradar co 500m na drodze, zeby nie mial szans sie rozpedzic.

dopiero jak sie okaze ze po 6h jazdy kierowca z nudow zasnal za
kierownica.
Ja tam wole nudy...

Tak nawiasem mowiac ... w Niemczech tez gina ludzie na autostradach.
Relatywnie mniej niz u nas .. ale gina.
Racja. Przeciez nie jestem naiwnym nastolatkiem, ktory sadzi, ze wypadkow nie bedzie. Mowie o tym ze sa gowaniane drogi w PL i od 20 lat prawie nic sie z tym nie robi. A ze sie da cos zrobic przy podobnych mozliwosciach finansowych pokazuja nasi sasiedzi z komunistyczna przeszloscia. Nawet Chorwaci nie bedacy w UE majacy trudny do budowania teren (gory) buduja dobre drogi. Nie wspominajac o Czechach...


--
topek-> jak zawsze pozdrawiający
<-- -napisane przez Kazika na poczatku lat 90-tych-- ->
Coście skurw*syny uczynili z ta krainą.
Pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną.

8 Data: Pa?dziernik 05 2007 20:15:14
Temat: Re: zgin?? mój znajomy
Autor: J.F. 

On Fri, 05 Oct 2007 19:48:02 +0200,  topek wrote:

Na pohybel skurwysynom u koryta i skurwysynom za kierownica.
No wiesz Topku .. jakby FR bylo wiecej, to jechalby ten vito grzecznie
80 za tirem bez wyprzedzania .. wiec to nie jest najepszy argument..
Musial by stac fotoradar co 500m na drodze, zeby nie mial szans sie
rozpedzic.

Nasza wladza do tego dazy. Pojedz nastepnym razem przez Kudowe to
zobaczysz :-(

dopiero jak sie okaze ze po 6h jazdy kierowca z nudow zasnal za
kierownica.
Ja tam wole nudy...

Trup jest trup, przyczyna mniej wazna.
To ja wole sie nie wlec.

Racja. Przeciez nie jestem naiwnym nastolatkiem, ktory sadzi, ze
wypadkow nie bedzie. Mowie o tym ze sa gowaniane drogi w PL i od 20 lat
prawie nic sie z tym nie robi.

Robi sie robi. Autostrade do Gdanska tez sie robi.

Nie wspominajac o Czechach...

No, ja po czechach jezdze regularnie pewne traski i od 15 lat nic nie
zrobili. A nie, przepraszam, dwa ronda.

J.

9 Data: Pa?dziernik 05 2007 21:55:00
Temat: Re: zginš³ mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

J.F. pisze:

Tak nawiasem mowiac ... w Niemczech tez gina ludzie na autostradach.
Relatywnie mniej niz u nas .. ale gina.

Cała przewaga autostrad i ich bezpieczeństwo kryje się w tym że nie ma tam czołowych zderzeń.
Najechanie 130km/h nawet na stojący samochód, to i tak jest lepiej niż czołowe zderzenie 2x90km/h.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

10 Data: Pa?dziernik 06 2007 21:25:10
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Adam Płaszczyca 

On Fri, 05 Oct 2007 19:04:37 +0200, J.F.
 wrote:

No wiesz Topku .. jakby FR bylo wiecej, to jechalby ten vito grzecznie
80 za tirem bez wyprzedzania .. wiec to nie jest najepszy argument..

Windows prawda...
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012) 378 31 98
 _______/ /_     http://trzypion.oldfield.org.pl/wieliczka/foto.html
___________/    PMS*PJ+S+++P++M+++W-- P++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

11 Data: Pa?dziernik 05 2007 19:22:54
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: RUN 

A te skurwysyny u koryta stawiaja fotoradary, szukaja agentow i dotuja
swiatynie opatrznosci. A wartosciowi ludzie gina na tych gownianych drogach.

Na pohybel skurwysynom u koryta i skurwysynom za kierownica.


topek wkurwiony, smutny i pelen zalu -> jak zawsze pozdrawiajacy

przykro mi stwierdzisz ale niczym sie nie roznisz od tego goscia kierujacego vito ktory zabil 2ke mlodych ludzi

po co te przeklenstwa ?
ludzie zgineli, troche skrochy, wyciszenia

co sa winni zadzacy ludzie ?
pomysl troche

MAciej

12 Data: Pa?dziernik 05 2007 19:51:09
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: topek 

topek wkurwiony, smutny i pelen zalu -> jak zawsze pozdrawiajacy
przykro mi stwierdzisz ale niczym sie nie roznisz od tego goscia kierujacego vito ktory zabil 2ke mlodych ludzi
Przykro mi ale Twoj system wartosci jest zupelnie rozny od mojego.
Porownujesz impulsywna reakcje z zabiciem 2 ludzi?
"Czy to widzisz? Czy sie nie wstydzisz?"

po co te przeklenstwa ?
Bo dusza mi wyje z niemocy.

ludzie zgineli, troche skrochy, wyciszenia
Pierwsza reakcja to zirytowanie i wkurwienie.
Takie ludzkie.


co sa winni zadzacy ludzie ?
RZadzacy a nie zadzacy to primo.
Secundo: winni sa. Wcale w niemalym stopniu. Akurat 7-ka to jedna z glowniejszych drog w PL i juz dawno powinna byc dwupasmowa. A gdyby byla, ten mlody, wartosciowy czlowiek moze by jeszcze zyl.

pomysl troche
Ty tez

--
topek-> jak zawsze pozdrawiający
<-- -napisane przez Kazika na poczatku lat 90-tych-- ->
Coście skurw*syny uczynili z ta krainą.
Pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną.

13 Data: Pa?dziernik 05 2007 20:44:20
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: darma 



Secundo: winni sa. Wcale w niemalym stopniu. Akurat 7-ka to jedna z
glowniejszych drog w PL i juz dawno powinna byc dwupasmowa. A gdyby
byla, ten mlody, wartosciowy czlowiek moze by jeszcze zyl.


winny jest tylko i wyłącznie kierowca Mercedesa, to on wykonywał
nieprawidłowo manewr wyprzedzania, stan dróg nie miał znaczenia.

Drogi jakie mamy każdy wie, nic na to nie poradzimy. Możemy się tylko
dostosować być ostrożni i starać się nie zabijać na wzajem.

Natomiast oskarżanie rządu za ten wypadek to czysta demagogia.

Pozdrawiam

14 Data: Pa?dziernik 05 2007 22:11:54
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: J.F. 

On Fri, 5 Oct 2007 20:44:20 +0200,  darma wrote:

Secundo: winni sa. Wcale w niemalym stopniu. Akurat 7-ka to jedna z
glowniejszych drog w PL i juz dawno powinna byc dwupasmowa. A gdyby
byla, ten mlody, wartosciowy czlowiek moze by jeszcze zyl.

winny jest tylko i wyłącznie kierowca Mercedesa, to on wykonywał
nieprawidłowo manewr wyprzedzania, stan dróg nie miał znaczenia.

vito nawet nie drasniete - moze zmarla kierowca tez sie jakos
przyczynil ?

Swoja droga to dosc dziwny przypadek .. seat zjezdza w prawo,
odbija w lewo pod tira, odbija w prawo .. to ktoredy merc sie zmiescil
?

Drogi jakie mamy każdy wie, nic na to nie poradzimy. Możemy się tylko
dostosować być ostrożni i starać się nie zabijać na wzajem.
Natomiast oskarżanie rządu za ten wypadek to czysta demagogia.

No niby masz racje, ale juz dawno powinna tam byc autostrada ..

J.

15 Data: Pa?dziernik 05 2007 22:21:47
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

J.F. pisze:
(...)

vito nawet nie drasniete - moze zmarla kierowca tez sie jakos
przyczynil ? Swoja droga to dosc dziwny przypadek .. seat zjezdza w prawo, odbija w lewo pod tira, odbija w prawo .. to ktoredy merc sie zmiescil
?

Wiesz, szkoda słów na Twoje trollowanie.  :(


--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

16 Data: Pa?dziernik 06 2007 09:19:41
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: J.F. 

On Fri, 05 Oct 2007 22:21:47 +0200,  Artur 'futrzak' Maśląg wrote:

J.F. pisze:
(...)
Swoja droga to dosc dziwny przypadek .. seat zjezdza w prawo,
odbija w lewo pod tira, odbija w prawo .. to ktoredy merc sie zmiescil
?

Wiesz, szkoda słów na Twoje trollowanie.  :(

To nie trolowanie, tylko naprawde mam klopoty z wyobrazeniem.


J.

17 Data: Pa?dziernik 06 2007 09:23:37
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: Jacek "Plumpi" 

vito nawet nie drasniete - moze zmarla kierowca tez sie jakos
przyczynil ?

Swoja droga to dosc dziwny przypadek .. seat zjezdza w prawo,
odbija w lewo pod tira, odbija w prawo .. to ktoredy merc sie zmiescil
?

Rusz wyobraźnią.
Ja bynajmniej nie muszę, ponieważ kiedyś przytrafił mi się podobny
przypadek.
Bus rozpoczął wyprzedzanie TIR-a pod górkę biorąc dokładnie linię środkową
"okrakiem" i zajmując połowę pasa ruchu przeciwnego, którym ja się
poruszałem. Jadący przede mną starszy gość po prostu spanikował. Zamiast
jechać z tą samą prędkością i zjechać busowi na prawo, zaczął gwałtownie
hamować. Zbliżaliśmy się do stojącego na poboczu autokaru, który także
zajmował fragment naszego pasa. Oczywiście bez problemu mieściliśmy się
jeszcze na swoim pasie podczas omijania tego autokaru. Jednak na skutek tego
hamowania pozostał mi wybór: pozostać na swoim pasie "idąc" na czołówkę lub
po prostu wbić się w ten autokar, albo też przywalić w dziadka lub go
pogonić i wcisnąć się zaraz za autokarem na prawo robiąc miejsce dla busa.
Wybrałem to ostatnie rozwiązanie. Klakson, długie światła i gaz do dechy.
Dziadek w końcu załapał, że źle zrobił hamując. Odpuścił hamulec i zjechał
na prawo zaraz za autokarem robiąc miejsce dla busa. Pozostało mi naprawdę
niewiele miejsca, aby się wcisnąć zaraz za autobusem i uniknąć zderzenia
czołowego. O mało nie przyhaczyłem tego autokaru. Niestety musiałem tak
mocno przyspieszyć, że wylądowałem na pasie awaryjnym, prawie zahaczając
pobocze i wyprzedzając nim skołowanego dziadka. Ten pas awaryjny był dość
wąski. Nie mieściło się na nim nawet auto osobowe, ale mimo wszystko
uratował mi życie. Błąd kierowcy busa, a następnie błędną reakcję dziadka
przypłacił bym swoim życiem, a napewno by się to skończyło dla mnie źle,
ponieważ wysztstko odbywało się przy prędkości ok. 100km/h.

18 Data: Pa?dziernik 06 2007 09:44:08
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: J.F. 

On Sat, 6 Oct 2007 09:23:37 +0200,  Jacek "Plumpi" wrote:

Swoja droga to dosc dziwny przypadek .. seat zjezdza w prawo,
odbija w lewo pod tira, odbija w prawo .. to ktoredy merc sie zmiescil
?

Rusz wyobraźnią.
Ja bynajmniej nie muszę, ponieważ kiedyś przytrafił mi się podobny
przypadek.
Bus rozpoczął wyprzedzanie TIR-a pod górkę biorąc dokładnie linię środkową

Tu bylo pod gorke ?
A u ciebie .. rozumiem ze wy juz z gorki, czyli widocznosc byla ?

"okrakiem" i zajmując połowę pasa ruchu przeciwnego, którym ja się
poruszałem. Jadący przede mną starszy gość po prostu spanikował. Zamiast
jechać z tą samą prędkością i zjechać busowi na prawo, zaczął gwałtownie
hamować. Zbliżaliśmy się do stojącego na poboczu autokaru, który także
zajmował fragment naszego pasa. Oczywiście bez problemu mieściliśmy się
jeszcze na swoim pasie podczas omijania tego autokaru. Jednak na skutek tego
hamowania pozostał mi wybór: pozostać na swoim pasie "idąc" na czołówkę lub
po prostu wbić się w ten autokar, albo też przywalić w dziadka lub go
pogonić i wcisnąć się zaraz za autokarem na prawo robiąc miejsce dla busa.

Błąd kierowcy busa, a następnie błędną reakcję dziadka
przypłacił bym swoim życiem, a napewno by się to skończyło dla mnie źle,
ponieważ wysztstko odbywało się przy prędkości ok. 100km/h.

A jakbys tak nie naciskal klaksonu ?

Bo o ile rozumiem twoj opis .. nie zachowales bezpiecznego odstepu :-)

J.

19 Data: Pa?dziernik 06 2007 10:10:35
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: Jacek "Plumpi" 

Tu bylo pod gorke ?
A u ciebie .. rozumiem ze wy juz z gorki, czyli widocznosc byla ?

Widoczność była idealna.

A jakbys tak nie naciskal klaksonu ?

To został bym za tym dziadkiem na wysokiości autokaru.

Bo o ile rozumiem twoj opis .. nie zachowales bezpiecznego odstepu :-)

Zachowałem, bo bez najmniejszego problemu wym za dziadkiem wyhamował - tyle,
że znajdował bym się na wysokości autokaru i nie miał bym gdzie uciec przed
busem, którego kierowca liczył na prawidłową naszą reakcję czyli zjechanie
na prawo za autokarem.

20 Data: Pa?dziernik 06 2007 10:06:28
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: Kris 


Użytkownik "J.F."  napisał w wiadomości

Swoja droga to dosc dziwny przypadek .. seat zjezdza w prawo,
odbija w lewo pod tira, odbija w prawo .. to ktoredy merc sie zmiescil

mysle ze kierowca seata zareagowal nieprawidlowo, albo za pozno lub
ewidentnie mogl spanikowac.
znam przypadki gdzie niektorzy kierowcy dostaja szoku i chwilowego
zamrozenia umyslu zaskoczeni sytuacja wykonuja gwaltowne ruchy kierownica
w konsekwencji przez swoja ulomnosc prowadzac do katastrofy
wiem w niczym to nie tlumaczy calego zajscia, nie szukam winnego
bo rownie dobrze mozna powiedziec ze tak jaj Merc jechal, to jezdzi
sie tam non-stop na bezczelnego....
kilka razy tez zostalem postawiony przed faktem widzac kurs kolizyjny
goscie naprawde sie nie certola, wjezdzajac na 7 trzeba naprawde uwazac
by przezyc, raz bylem zajety czyms tam w aucie doslownie ulamek sekundy
decydowal o tym czy przezyje gdyz gosc na bezczela na mojej wysokosci
zaczol leciec na 3...
no niech ktos srpbuje 7 przejechac swoim pasem (nie zjezdzajac na boki)
nie zostajac do tego zmuszony..... stawiam kaste browara
nawet ciezarowki zjezdzajac widzac debili... a taki los ktorymu sie udalo
jest jeszcze bardziej dumny z siebie...

No niby masz racje, ale juz dawno powinna tam byc autostrada ..

oby nie tylko z dwoma pasami, ale pewnie tak bedzie
znwou raj dla poganiaczy...
ta trasa trasa jest tak przeladowana jak obwodnica trojmiasta

21 Data: Pa?dziernik 06 2007 14:11:58
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: Adam Czajka 

hey

J.F. pisze:

Swoja droga to dosc dziwny przypadek .. seat zjezdza w prawo, odbija w lewo pod tira, odbija w prawo .. to ktoredy merc sie zmiescil

1. Vito zaczyna wyprzedzanie i wyjeżdża na przeciwległy pas.
2. Nadjeżdżający z przeciwka Seat odbija w prawo aby minąć Vito.
3. Udaje mu się to, ale wykonany gwałtownie manewr kończy się odbiciem
od barierki (Vito już go minął) i przejechaniem na przeciwległy pas.
4. Niestety nie udaje mu się zjechać na lewe pobocze lub próbuje wrócić
na swój pas co kończy się zderzeniem z TIRem.
5. Trafia stroną pasażera pod prawe koło TIRa, który przejeżdża przez
niego, za sobą wyrzuca resztki Seata.
6. Jadące za TIRem samochody zderzają się z nimi.

Sam kiedyś miałem taką sytuację, że po najechaniu na przeszkodę
wyrzuciło mnie na lewy pas, ale tylko musnąłem tył nadjeżdżającego
autobusu, a ani za nim, ani za mną nic więcej nie jechało.
Widziałem też jak samochód jadący przede mną uderza po poślizgu w prawą
barierę, przelatuje przez 4 pasy, lewe pobocze i wpada do rowu.
Z nikim się nie zderzył bo ruch był mały.

No niby masz racje, ale juz dawno powinna tam byc autostrada ..

To fakt.

--
Pozdrawiam

Adam Czajka

22 Data: Pa?dziernik 06 2007 15:22:50
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: J.F. 

On Sat, 06 Oct 2007 14:11:58 +0200,  Adam Czajka wrote:

J.F. pisze:
Swoja droga to dosc dziwny przypadek .. seat zjezdza w prawo,
odbija w lewo pod tira, odbija w prawo .. to ktoredy merc sie zmiescil

1. Vito zaczyna wyprzedzanie i wyjeżdża na przeciwległy pas.
2. Nadjeżdżający z przeciwka Seat odbija w prawo aby minąć Vito.
3. Udaje mu się to, ale wykonany gwałtownie manewr kończy się odbiciem
od barierki (Vito już go minął) i przejechaniem na przeciwległy pas.

Niestety nie pasuje.
Tira wyprzedza sie pewien czas, na oko znacznie krotszy niz odbicie od
barierki i przelot na lewy pas ..

J.

23 Data: Pa?dziernik 06 2007 17:07:58
Temat: Re: zginďż˝ł mój znajomy
Autor: Adam Czajka 

hey

J.F. pisze:

Swoja droga to dosc dziwny przypadek .. seat zjezdza w prawo, odbija w lewo pod tira, odbija w prawo .. to ktoredy merc sie zmiescil
1. Vito zaczyna wyprzedzanie i wyjeżdża na przeciwległy pas.
2. Nadjeżdżający z przeciwka Seat odbija w prawo aby minąć Vito.
3. Udaje mu się to, ale wykonany gwałtownie manewr kończy się odbiciem
od barierki (Vito już go minął) i przejechaniem na przeciwległy pas.
Niestety nie pasuje.
Tira wyprzedza sie pewien czas, na oko znacznie krotszy niz odbicie od
barierki i przelot na lewy pas ..

Ale kto tam TIRa wyprzedzał? Wpadł pod TIRa, który jechał gdzieś
_za_ Vito.
WłÄ…cz wyobraźnię, albo sobie rozrysuj.

--
Pozdrawiam

Adam Czajka

24 Data: Pa?dziernik 06 2007 19:30:54
Temat: Re: zgin?ł mój znajomy
Autor: J.F. 

On Sat, 06 Oct 2007 17:07:58 +0200,  Adam Czajka wrote:

J.F. pisze:
1. Vito zaczyna wyprzedzanie i wyjeżdża na przeciwległy pas.
2. Nadjeżdżający z przeciwka Seat odbija w prawo aby minąć Vito.
3. Udaje mu się to, ale wykonany gwałtownie manewr kończy się odbiciem
od barierki (Vito już go minął) i przejechaniem na przeciwległy pas.
Niestety nie pasuje.
Tira wyprzedza sie pewien czas, na oko znacznie krotszy niz odbicie od
barierki i przelot na lewy pas ..

Ale kto tam TIRa wyprzedzał? Wpadł pod TIRa, który jechał gdzieś
_za_ Vito. Włącz wyobraźnię, albo sobie rozrysuj.

No fakt, nie napisano ze tira wyprzedzal.

Ale czego by nie wyprzedzal to to troche trwa.
i tak mi z rozrysowania wychodzi ze po odbiciu to narazeni sa:
-vito,
-wyprzedzany przez niego pojazd,
-i dopiero w trzeciej kolejnosci tir za tym pojazdem.

J.

25 Data: Pa?dziernik 06 2007 23:31:19
Temat: Re: zgin?ł mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

J.F. pisze:

On Sat, 06 Oct 2007 17:07:58 +0200,  Adam Czajka wrote:
J.F. pisze:
1. Vito zaczyna wyprzedzanie i wyjeżdża na przeciwległy pas.
2. Nadjeżdżający z przeciwka Seat odbija w prawo aby minąć Vito.
3. Udaje mu się to, ale wykonany gwałtownie manewr kończy się odbiciem
od barierki (Vito już go minął) i przejechaniem na przeciwległy pas.
Niestety nie pasuje.
Tira wyprzedza sie pewien czas, na oko znacznie krotszy niz odbicie od
barierki i przelot na lewy pas ..
Ale kto tam TIRa wyprzedzał? Wpadł pod TIRa, który jechał gdzieś
_za_ Vito. Włącz wyobraźnię, albo sobie rozrysuj.

No fakt, nie napisano ze tira wyprzedzal.

Ale czego by nie wyprzedzal to to troche trwa. i tak mi z rozrysowania wychodzi ze po odbiciu to narazeni sa:
-vito,
-wyprzedzany przez niego pojazd,
-i dopiero w trzeciej kolejnosci tir za tym pojazdem.

W ogóle ta sprawa nie jest taka do końca przesądzona jeżeli chodzi o rezultat.
Ja tu widzę pole do popisu dla obrońcy sprawcy.

Po pierwsze ten z Vito zezna że nic nie wie, nic nie widział i w ogóle nie przypomina sobie żadnego wyprzedzania w tamtej okolicy.

Po drugie znalezienie świadków tej sytuacji którzy będą w stanie jednoznacznie rozpoznać to Vito będzie trudne. Bo bezpośredni świadek raczej zatrzymał się udzielić pomoc i nie zapamiętał numerów. Kierowcy dalej (którzy podali namiary policji) to już o całej sprawie wiedzieli z głuchego telefonu po CB. Można iść w zaparte że to było inne Vito.

Po trzecie - nawet jeśli wyprzedzał, to jeszcze żadna zbrodnia.
Zjeżdżanie na pobocze jest jakąś tam normą. W dodatku skoro jednak się w trójkę (wyprzedzany, Vito i Seat) zmieścili obok siebie pomimo bariery (w przeciwnym razie doszłoby do czołowego zderzenia), to winę może zrzucać na kierowcę Seata który błąd popełnił już po wyminięciu się z Vito.

Pozostaje mieć tylko nadzieje, że jeżeli faktycznie było tak jak opisano w artykule, to sąd mu nie uwierzy.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

26 Data: Pa?dziernik 07 2007 10:09:27
Temat: Re: zgin?ł mój znajomy
Autor: Jarek Andrzejewski 

On Sat, 06 Oct 2007 23:31:19 +0200, Tomasz Pyra
 wrote:

Zjeżdżanie na pobocze jest jakąś tam normą. W dodatku skoro jednak się w

nie jest

Pozostaje mieć tylko nadzieje, że jeżeli faktycznie było tak jak opisano
w artykule, to sąd mu nie uwierzy.

sądzisz, że sąd przypiszę winę kierowcy seata, który nie wykonał
manewru zabronionego w kodeksie?

--
Jarek Andrzejewski
Peugeot 306, 1360ccm

27 Data: Pa?dziernik 07 2007 15:45:48
Temat: Re: zgin?ł mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

Jarek Andrzejewski pisze:

On Sat, 06 Oct 2007 23:31:19 +0200, Tomasz Pyra
 wrote:

Zjeżdżanie na pobocze jest jakąś tam normą. W dodatku skoro jednak się w

nie jest

Jest normą w sensie zwyczaju tam panującego. Jak najbardziej niezgodnego z PoRD, ale jednak. Kto jechał choć raz tą drogą wie jak to tam wygląda.



Pozostaje mieć tylko nadzieje, że jeżeli faktycznie było tak jak opisano w artykule, to sąd mu nie uwierzy.

sądzisz, że sąd przypiszę winę kierowcy seata, który nie wykonał
manewru zabronionego w kodeksie?

Pierwsza sprawa jest taka, że przed sądem istotne jest to co można udowodnić kierowcy Vito, a nie "kto był winny" i "jak to było".

Nie trzeba przypisać winy nikomu (w szczególności kierowcy Seata) żeby kierowca Vito wyszedł z sądu jako niewinny. Wystarczy że nie da rady udowodnić kierowcy Vito sprawstwa wypadku.

Może się tłumaczyć że Seat był już na poboczu wcześniej bo puścił kogoś innego. A samo z siebie wyprzedzanie w sytuacji, kiedy ten z przeciwka zjechał na pobocze z własnej woli nie jest nawet wykroczeniem.

Może się tłumaczyć że wyprzedzał na swojej części jezdni podczas gdy został nagle zmuszony do wyjechania na środek jezdni przez kierowcę który jechał poboczem i nagle zapragnął wrócić na pas...

Bez spójnych zeznań kilku świadków wraz z jednoznacznym wskazaniem, że to było _to_ Vito, może być ciężko będzie gościa skazać.

Jeszcze sporo może zależeć co powiedział policjantom w chwili zatrzymania.

Jeżeli było tak jak pisze prasa, to mi tam gościa z Vito nie żal i bym go pudła wysłał.

Sam jestem zwolennikiem raczej surowego karania za wypadki niż prewencyjnego karania za "doświadczalne udowodnienie, że dało się jechać z ponadprzepisową prędkością i nie spowodować wypadku".

Chodzi mi tylko o problemy z udowodnieniem winy w takich przypadkach, zwłaszcza jak ktoś ma dobrego papugę. Jak dochodzi do kolizji to sprawa wygląda inaczej.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

28 Data: Pa?dziernik 07 2007 19:32:51
Temat: Re: zgin?ł mój znajomy
Autor: RoMan Mandziejewicz 

Hello Jarek,

Sunday, October 7, 2007, 10:09:27 AM, you wrote:

Zjeżdżanie na pobocze jest jakąś tam normą. W dodatku skoro jednak się w
nie jest

Jest. Jeśli dzięki temu można uniknąć wypadku. Ale zapewne Ty jesteś
tfardzel i TIRom sie kłaniać nie będziesz, tylko odważnie na czoło
weźmiesz.

Pozostaje mieć tylko nadzieje, że jeżeli faktycznie było tak jak
opisano w artykule, to sąd mu nie uwierzy.
sądzisz, że sąd przypiszę winę kierowcy seata, który nie wykonał
manewru zabronionego w kodeksie?

Ależ wykonał właśnie. Tylko mu ni wyszło. Czyżby jechał za szybko i
nie zapanował nad pojazdem?

--
Best regards,
 RoMan                           
PMS++ PJ+ S+ p+ M- W+ P++:+ X++ L++ B++ M+ Z+++ T- W+ CB++

29 Data: Pa?dziernik 07 2007 20:03:50
Temat: Re: zgin?ł mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

RoMan Mandziejewicz pisze:

sądzisz, że sąd przypiszę winę kierowcy seata, który nie wykonał
manewru zabronionego w kodeksie?

Ależ wykonał właśnie. Tylko mu ni wyszło. Czyżby jechał za szybko i
nie zapanował nad pojazdem?

No też nie do końca.

Nie wolno nikogo zepchnąć z jezdni (bez różnicy czy to asfaltowe pobocze, nieutwardzone czy przydrożne drzewo). Jeżeli wyprzedzający powoduje sytuację że kierowcy z przeciwka żeby uniknąć czołówki muszą uciekać z jezdni, to jest jego wina.

Co innego gdy ci kierowcy z przeciwka "z własnej woli" zjeżdżają z jezdni ułatwiając mu wyprzedzanie - wtedy oczywiście jak się komuś zdarzy na tym poboczu wypadek to jest jego wina. I jeszcze mandat powinien dostać za jeżdżenie po poboczu.

Warto też w rozważaniach myśleć o poboczu nie jako o części jezdni (bo nią nie jest), a bardziej tak jak o chodniku.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

30 Data: Pa?dziernik 07 2007 23:00:08
Temat: Re: zgin?ł mój znajomy
Autor: Jarek Andrzejewski 

On Sun, 7 Oct 2007 19:32:51 +0200, RoMan Mandziejewicz
 wrote:

Hello Jarek,

Sunday, October 7, 2007, 10:09:27 AM, you wrote:

Zjeżdżanie na pobocze jest jakąś tam normą. W dodatku skoro jednak się w
nie jest

Jest. Jeśli dzięki temu można uniknąć wypadku. Ale zapewne Ty jesteś
tfardzel i TIRom sie kłaniać nie będziesz, tylko odważnie na czoło
weźmiesz.

nie całkiem. Ja po prostu mam zasadę, że wyprzedzam "środkiem" dopiero
wtedy, jeśli _wszyscy_ z przeciwka zjadą. Nie liczę na to, że zjadą
potem. Jeśli jest miejsce to zjeżdżam zawczasu, ale nie akceptuję
wymuszania tego na mnie.
--
Jarek Andrzejewski
Peugeot 306, 1360ccm

31 Data: Pa?dziernik 07 2007 23:41:43
Temat: Re: zgin?ł mój znajomy
Autor: JKK 


Użytkownik "Jarek Andrzejewski"  napisał w wiadomości


nie całkiem. Ja po prostu mam zasadę, że wyprzedzam "środkiem" dopiero
wtedy, jeśli _wszyscy_ z przeciwka zjadą. Nie liczę na to, że zjadą
potem.

DO - KŁA - DNIE.
A nawet jak mi ktokolwiek zjeżdża na margines,
to nie wyprzedzam, dopóki nie widzę na własne oczy, że mogę to zrobić
bezpiecznie,
bez zmuszania kogokolwiek np. do hamowania.
I vice versa - jak komuś nie zjeżdżam,
to znaczy, że mam ku temu powód
i mruganie światłami, czy "najeżdżanie" nic tu nie zmieni.
A zwłaszcza w nocy.

Pzdr

JKK

32 Data: Pa?dziernik 05 2007 22:40:44
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: topek 

winny jest tylko i wyłącznie kierowca Mercedesa, to on wykonywał
nieprawidłowo manewr wyprzedzania, stan dróg nie miał znaczenia.
Bezpsrednio jest winny kierwoca Vito. Ale...

Drogi jakie mamy każdy wie, nic na to nie poradzimy. Możemy się tylko
dostosować być ostrożni i starać się nie zabijać na wzajem.
Racja, ale brzmi to troche jak przyzwolenie na beznadzieje. Albo przynajmniej na pasywnosc.


Natomiast oskarżanie rządu za ten wypadek to czysta demagogia.
Nie oskarzam TEGO rzadu (jesli jestes ProPiSssowy, bo ja nie jestem). Oskarzam kazda ekipe od 1989. Po rowno.

Jesli zarzuci mi auto na dziurze, koleinie (bez manewru wyprzedzania, jade jak trusia przepisowe 90km/h) i spowoduje wypadek ze skutkiem smiertelnym to uwazasz ze wlasciciel drogi (panstwo?) nie jest w zadnym stopniu winne?
Imo jest i to w niemalym.

W naszych statystykach i wypowiedziach policajntow czesto mozna uslyszec moje ulubione slowo klucz: "kierowca nie dostosowal predkosci do warunkow na (chujowo-beznadziejnej) drodze"

--
topek-> jak zawsze pozdrawiający
<-- -napisane przez Kazika na poczatku lat 90-tych-- ->
Coście skurw*syny uczynili z ta krainą.
Pomieszanie katolika z manią postkomunistyczną.

33 Data: Pa?dziernik 05 2007 20:01:57
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Parafotek 

Użytkownik "RUN"  napisał w wiadomości


przykro mi stwierdzisz ale niczym sie nie roznisz od tego goscia
kierujacego vito ktory zabil 2ke mlodych ludzi

Wez pare glebszych oddechow kolego ...

po co te przeklenstwa ?
ludzie zgineli, troche skrochy, wyciszenia

Wlasnie pieknie zaprezentowales typowy przejaw skruchy i wyciszenia,
porownujac morderce ze zdenerwowanym/zdolowanym grupowiczem, ktory byc moze
malo parlamentarnie swoja frustracje wyrazil ... Fakt, zrobiles to
nieslychanie grzecznie, a to najwazniejsze.

co sa winni zadzacy ludzie ?
pomysl troche

Na pewno ciezko bedzie im udowodnic, ze ponosza wine za poziom ortografii,
na ktorym sie znajdujesz. Za to co robia, albo czego nie robia w zwiazku z
bezpieczenstwem na drogach w Polsce - jednak znacznie latwiej ...


--
Pozdrawiam serdecznie
Parafotek

"Dobrze jest łączyć przyjemne z pożytecznym ... i dobrze jest mieć odznakę."

34 Data: Pa?dziernik 05 2007 14:51:30
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: 666 

Kiedys jakis gnojek też mnie wyprzedzał na tej trasie na trzeciego.
Miał pecha, bo akurat stał patrol.
IMHO powinni dokument na pół roku odbierac.
JaC


-- -- -

Niestety, jeżdżąc siódemką z Gdańska do W-wy sam nieraz byłem zmuszany do zjeżdżania na pobocze przez niebezpiecznie
wyprzedzających kierowców

35 Data: Pa?dziernik 05 2007 15:13:18
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Piotr Bochaczyk 

Przemko wrote:

Przez debili wyprzedzających na siódemce na trzeciego zginął mój znajomy
i jego żona

kurwa mać ja pierdolę
co za debil zafajdany
aż się zimno w krzyżach robi od tych fotek
--
neevor maupa mail kropa ru GG#45172
BX 1.9 TZD '93, C15 1.9D Long '97          Kraków
Odwiedź forum Citroëna: http://citroen.autko.pl
PMS+ PJ+ S+ p M+++ W- P+ X+ L+ B+ M+ Z++ T-- W- CB D++

36 Data: Pa?dziernik 05 2007 15:19:10
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg 

Przemko pisze:
(..)

Nie chce mi się nawet komentować. Dwa lata temu
zginął mój kolega z liceum (tuż przed spotkaniem
absolwentów po wielu latach) - zabił go młody gnojek
w Transicie, wyprzedzający z góry. Było to akurat na 10-tce.
Różnica żadna.

--
Jutro to dziś, tyle że jutro.

37 Data: Pa?dziernik 05 2007 15:51:22
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

Przemko pisze:

Niestety, jeżdżąc siódemką z Gdańska do Wawy sam nieraz byłem zmuszany do zjeżdżania na pobocze przez niebezpiecznie wyprzedzających kierowców, którzy za wszelką cenę chyba chcą udowodnić że 5 godzin potrzebne na przejechanie tej trasy to bullshit.

Przykro słyszeć że młodzi, wartościowi ludzie giną na drodze przez ludzką głupotę.
Do tego sprawca ucieka z miejsca wypadku. Tyle dobrego, że solidarność kierowców jest taka, że kierowcy pomogli w ujęciu sprawcy.
Mam nadzieje że sąd okaże się odpowiednio surowy i gość przynajmniej trafi do więzienia na jakiś czas.


Myślę że każdy kto jeździł tą i podobnymi drogami zna takie sytuacje gdzie jadący z przeciwka wymusza ucieczkę na pobocze.

To rozwiązanie (dwa szerokie pobocza) jest w efekcie końcowym bardzo niebezpieczne, bo prowokuje kierowców do używania tych poboczy jako dodatkowych pasów ruchu, a wyprzedzających przyzwyczaja do tego że ci z przeciwka "zjadą".

Jak kierowcy widzą że jest miejsce na poboczu i zjeżdżają, to manewr jest całkiem bezpieczny nawet na trzeciego (a czasem nawet na czwartego - bo jest miejsce).
Problemem są ci kierowcy którzy lecą środkiem uważając że wszyscy z przeciwka im zjadą i zmuszają do tego zachowania kierowców którzy nie chcieli zjechać.

Może się okazać że pobocze nie jest puste, bo ktoś używa go _zgodnie_ z przeznaczeniem (pieszy, rowerzysta, albo ktoś zaparkował samochód) i kończy się to wypadkiem.
Wystarczy pełna wody koleina żeby wpaść w poślizg przy próbie zjechania na pobocze.
Wystarczy się chwilę zagapić, lub błędnie założyć że wyprzedzający zakończy swój manewr, żeby się okazało że na bezpieczne wykonanie zjazdu na pobocze jest już za późno.


Dlaczego nie zrobić jednego wąskiego utwardzonego pobocza po jednej stronie drogi (dla pieszych i rowerzystów), a na pozostałej części jezdni nie zrobić 3 pełnowymiarowych pasów, dwa skrajne do jazdy każdy w swoją stronę, a środkowy co kilometr lub kilka służyłby do wyprzedzania raz z jednego, raz z drugiego kierunku, oddzielone od siebie odpowiednio długą "strefą niczyją" wyposażoną w jakieś nieniszczące samochodu przeszkody (np. wysepki)?

Zniknęłyby sytuacje konfliktowe gdzie po jednej powierzchni jezdni jadą samochody w różnych kierunkach.
Takie rozwiązania gdzieniegdzie na drogach są stosowane (zazwyczaj na podjazdach pod górki) i sprawdzają się doskonale.

Rozwiązanie z dwoma szerokimi poboczami miałoby sens gdyby co drugi pojazd to był traktor, a tak nie jest nawet w czasie żniw.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

38 Data: Pa?dziernik 05 2007 15:53:26
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości news:

Dlaczego nie zrobić jednego wąskiego utwardzonego pobocza po jednej stronie drogi (dla pieszych i rowerzystów), a na pozostałej części jezdni nie zrobić 3 pełnowymiarowych pasów

Bo nie.
Bo nasi drogowcy i decydenci zawsze wiedzą lepiej.
Nic to że wszędzie w Europie się to sprawdza, oni wiedzą lepiej.

I dlatego dla mnie są kretynami odpowiedzialnymi za wszystkie ofiary naszych dróg.

39 Data: Pa?dziernik 05 2007 16:40:23
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Wojciech Smagowicz [ZIWK] 

Cavallino pisze:

Dlaczego nie zrobić jednego wąskiego utwardzonego pobocza po jednej stronie drogi (dla pieszych i rowerzystów), a na pozostałej części jezdni nie zrobić 3 pełnowymiarowych pasów

Bo nie.
Bo nasi drogowcy i decydenci zawsze wiedzą lepiej.
Nic to że wszędzie w Europie się to sprawdza, oni wiedzą lepiej.
Właśnie wróciłem z bardziej rozwiniętego cywilizacyjnie kraju - Francji.
Tam i w miasteczkach i na drogach (odpowiednikach naszych lokalnych i powiatowych i nawet krajowych) są przeszkody ustawione na "ziemi niczyjej" - na podwójnej ciągłej czy obszarze wyłączonym z ruchu. I nie są to przeszkody "nieniszczące" - wręcz przeciwnie betonowe (? - nie sprawdzałem ;) ) słupki mające za zadanie chronić poprawnie jadących kierowców. A łamiący przepisy - są sami sobie winni słupek wymierza karę natychmiast i nieodwołalnie. Na wielu z nich widać, że spełniły swoje zadanie :)
Czy wprowadzenie takich rozwiązań u nas nie wywołało by ogólnonarodowej histerii, że tylu "wspaniałych" ludzi poniszczyło dorobki swojego życia?

Przecież już wycina się przydrożne drzewa, bo pijani kierowcy się o nie zabijają.

To co następne??

--
                      Wojciech Smagowicz
                      http://www.ebaja.pl
              zabawki, które Twoje dziecko pokocha

40 Data: Pa?dziernik 05 2007 16:49:02
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Pawel "O'Pajak" 

Powitanko,

Przecież już wycina się przydrożne drzewa, bo pijani kierowcy się o nie  zabijają.

Kolejny kierowca-teoretyk, tylko pijacy sie zabijaja o drzewa, czy moze  ci, co chca uniknac zderzenia z takim.

Pozdroofka,
Pawel Chorzempa
--
"-Tato, po czym poznać małą szkodliwość społeczną?
-Po wielkiej szkodzie prywatnej" (kopyrajt: S.  Mrożek)
******* >>> !!! UWAGA:  ODPOWIADAM TYLKO NA MAILE ->:
pavel(ten_smieszny_znaczek)aster.pl  <<<<*******

41 Data: Pa?dziernik 05 2007 22:03:28
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

Wojciech Smagowicz [ZIWK] pisze:

Tam i w miasteczkach i na drogach (odpowiednikach naszych lokalnych i powiatowych i nawet krajowych) są przeszkody ustawione na "ziemi niczyjej" - na podwójnej ciągłej czy obszarze wyłączonym z ruchu.

Wszystko fajnie, ale miejsce do wyprzedzania jednak trzeba zostawić.
Bo inaczej ruch ugrzęźnie za jakimś traktorem.

Albo tak jak pisałem - trzecim pasem który jest raz z jednej, raz z drugiej strony. Albo muszą być po 2 pasy w każdą stronę.

Przecież już wycina się przydrożne drzewa, bo pijani kierowcy się o nie zabijają.

Znakomita mniejszość zabijających się o drzewa to pijani.
A możliwość ucieczki z drogi to bezpieczeństwo. W sytuacji niebezpiecznej po prostu zjeżdżasz z drogi, a tam (oczywiście jeżeli to nie jest teren zabudowany i droga uczęszczana przez pieszych) w zasadzie niewiele złego może się stać.
Jak masz drzewa to często się lepiej czołowo zderzyć z ciężarówką niż ryzykować drzewo które zadziała punktowo na 10% szerokości samochodu.

A jak są drzewa to samochody na siebie wpadają. Zwłaszcza ciężarówki, bo dla kierowcy tych samochodów znacznie lepiej wpaść na osobówki niż ryzykować konfrontację z drzewem.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

42 Data: Pa?dziernik 06 2007 01:28:15
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Wojciech Smagowicz [ZIWK] 

Tomasz Pyra pisze:

Wojciech Smagowicz [ZIWK] pisze:

Tam i w miasteczkach i na drogach (odpowiednikach naszych lokalnych i powiatowych i nawet krajowych) są przeszkody ustawione na "ziemi niczyjej" - na podwójnej ciągłej czy obszarze wyłączonym z ruchu.

Wszystko fajnie, ale miejsce do wyprzedzania jednak trzeba zostawić.
Bo inaczej ruch ugrzęźnie za jakimś traktorem.
Oczywiście, że nie  - standardowo wyprzedza się przecież na podwójnej ciągłej...

Zakaz wyprzedzania, czy ograniczenia szybkości są tam w zasadzie tylko w naprawdę koniecznych miejscach.

Albo tak jak pisałem - trzecim pasem który jest raz z jednej, raz z drugiej strony. Albo muszą być po 2 pasy w każdą stronę.
Wspólny pas - WYŁĄCZNIE do wyprzedzania miałby sens, ale nie w naszym kochanym kraju :( przy świetnie wyszkolonych kierowcach i ich wysokiej kulturze jazdy :( .

Przecież już wycina się przydrożne drzewa, bo pijani kierowcy się o nie zabijają.

Znakomita mniejszość zabijających się o drzewa to pijani.
Szkoda drzew :(
A możliwość ucieczki z drogi to bezpieczeństwo. W sytuacji niebezpiecznej po prostu zjeżdżasz z drogi, a tam (oczywiście jeżeli to nie jest teren zabudowany i droga uczęszczana przez pieszych) w zasadzie niewiele złego może się stać.
Zależy - co jest za poboczem - płaskie pole, rów, skarpa, czy przepaść - nie ma reguły co jest lepsze - wjechać w drzewo czy skarpę, czy tez polecieć z 10m nasypu.
Podchodząc w ten sposób to drogi powinny mieć 1000m szerokości asfaltowanie pobocza. ;) - A i tak dla niektórych było by za wąsko.
Jak masz drzewa to często się lepiej czołowo zderzyć z ciężarówką niż ryzykować drzewo które zadziała punktowo na 10% szerokości samochodu.
Hmmm - tylko jest ta drobna różnica - przy zderzeniu czołowym szybkość względem przeszkody jest większa i to znacznie :( - oczywiście to wybór pomiędzy dżumą a cholerą.
Ale argument za wycinką drzew "bo pijani kierowcy się zabijają" mnie dobija.

A jak są drzewa to samochody na siebie wpadają. Zwłaszcza ciężarówki, bo dla kierowcy tych samochodów znacznie lepiej wpaść na osobówki niż ryzykować konfrontację z drzewem.
To inna sprawa.

--
                      Wojciech Smagowicz
                      http://www.ebaja.pl
              zabawki, które Twoje dziecko pokocha

43 Data: Pa?dziernik 06 2007 14:37:46
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Adam Czajka 

hey

Wojciech Smagowicz [ZIWK] pisze:

Przecież już wycina się przydrożne drzewa, bo pijani kierowcy się o nie zabijają.
Znakomita mniejszość zabijających się o drzewa to pijani.
Szkoda drzew :(

Po pierwsze bardziej szkoda każdego człowieka, który zginął na drzewie.
Po drugie nie jest tak, że tylko pijani i piraci zabijają się na nich.

A możliwość ucieczki z drogi to bezpieczeństwo.
Zależy - co jest za poboczem - płaskie pole, rów, skarpa, czy przepaść - nie ma reguły co jest lepsze - wjechać w drzewo czy skarpę, czy tez polecieć z 10m nasypu.

Tylko mostek lub głęboka przepaść jest porównywalna do drzewa.

Podchodząc w ten sposób to drogi powinny mieć 1000m szerokości asfaltowanie pobocza. ;) - A i tak dla niektórych było by za wąsko.

Demagogia. Wystarczy zwykłe pobocze i ze 2 metry równego szutru/trawy,
żeby śmiertelność w takim miejscu spadła znacznie w porównaniu do
sytuacji, gdy będą tam rosły drzewa w skrajni.

Jak masz drzewa to często się lepiej czołowo zderzyć z ciężarówką niż ryzykować drzewo które zadziała punktowo na 10% szerokości samochodu.
Hmmm - tylko jest ta drobna różnica - przy zderzeniu czołowym szybkość względem przeszkody jest większa i to znacznie :( - oczywiście to wybór pomiędzy dżumą a cholerą.

Tak, przy 2x90km/h bez hamowania i czołówka z osobówką to pewna śmierć.
Dlatego lepiej, żeby kierowca mógł zamiast niej wybrać ucieczkę z drogi.

Ale argument za wycinką drzew "bo pijani kierowcy się zabijają" mnie dobija.

Nikt kto jest za wycinką tak nie mówi, to argument jej przeciwników.
Demagogia i przekręcanie faktów to nasz sport narodowy.

A jak są drzewa to samochody na siebie wpadają. Zwłaszcza ciężarówki, bo dla kierowcy tych samochodów znacznie lepiej wpaść na osobówki niż ryzykować konfrontację z drzewem.
To inna sprawa.

Taka sama.

--
Pozdrawiam

Adam Czajka

44 Data: Pa?dziernik 06 2007 17:57:13
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

Wojciech Smagowicz [ZIWK] pisze:

Albo tak jak pisałem - trzecim pasem który jest raz z jednej, raz z drugiej strony. Albo muszą być po 2 pasy w każdą stronę.
Wspólny pas - WYŁĄCZNIE do wyprzedzania miałby sens, ale nie w naszym kochanym kraju :( przy świetnie wyszkolonych kierowcach i ich wysokiej kulturze jazdy :( .

A jaki problem u naszych kierowców spowodowałby dodatkowy pas?
W tej chwili wyprzedzają po pasie do jazdy z przeciwka - lepiej chyba gdyby wyprzedzali dodatkowym.
Przy tej samej kulturze i wyszkoleniu.


Przecież już wycina się przydrożne drzewa, bo pijani kierowcy się o nie zabijają.

Znakomita mniejszość zabijających się o drzewa to pijani.
Szkoda drzew :(

Drzewom akurat nic się nie dzieje.
Możesz w drzewo przywalić choćby ciężarówką, a ono będzie miało tylko zarysowaną korę i może spadnie kilka liści.

Jak masz drzewa to często się lepiej czołowo zderzyć z ciężarówką niż ryzykować drzewo które zadziała punktowo na 10% szerokości samochodu.
Hmmm - tylko jest ta drobna różnica - przy zderzeniu czołowym szybkość względem przeszkody jest większa i to znacznie :( - oczywiście to wybór pomiędzy dżumą a cholerą.

Ale przy zderzeniu czołowym ta przeszkoda zazwyczaj ma zderzak i strefę zgniotu która się sumuje razem z Twoją.
A uderzając w drzewo masz punktowe zadziałanie na nadwozie. Przy odrobinie pecha strefy zgniotu nawet nie zapracują, a drzewo zatrzyma się na wysokości tylnych siedzeń.

Ale argument za wycinką drzew "bo pijani kierowcy się zabijają" mnie dobija.

Też mnie dobija. Tyle że jest to demagogiczny argument obrońców drzew przy drogach.
Idąc za ciosem może warto zaminować pobocza na drogach gdzie nie ma drzew? Na autostradach zlikwidować energochłonne bariery i postawić stalowe słupy? A na mostach zlikwidować balustrady.

Przecież skoro o drzewa zabijają się tylko pijani, to pozostałe urządzenia chroniące pojazdy przed wypadnięciem z drogi również służą tylko chronieniu interesów pijanych kierowców.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

45 Data: Pa?dziernik 07 2007 23:28:06
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Wojciech Smagowicz [ZIWK] 

Tomasz Pyra pisze:

Wojciech Smagowicz [ZIWK] pisze:

Albo tak jak pisałem - trzecim pasem który jest raz z jednej, raz z drugiej strony. Albo muszą być po 2 pasy w każdą stronę.
Wspólny pas - WYŁĄCZNIE do wyprzedzania miałby sens, ale nie w naszym kochanym kraju :( przy świetnie wyszkolonych kierowcach i ich wysokiej kulturze jazdy :( .

A jaki problem u naszych kierowców spowodowałby dodatkowy pas?
W tej chwili wyprzedzają po pasie do jazdy z przeciwka - lepiej chyba gdyby wyprzedzali dodatkowym.
Przy tej samej kulturze i wyszkoleniu.
Naturalna selekcja - "bo JA nie zjadę" niektórzy by ten pas traktowali jako specjalnie dla nich przeznaczony "....i wara innym do niego"

Znakomita mniejszość zabijających się o drzewa to pijani.
Szkoda drzew :(

Drzewom akurat nic się nie dzieje.
Możesz w drzewo przywalić choćby ciężarówką, a ono będzie miało tylko zarysowaną korę i może spadnie kilka liści.
Wiem - ale i tak szkoda.

Ale przy zderzeniu czołowym ta przeszkoda zazwyczaj ma zderzak i strefę zgniotu która się sumuje razem z Twoją.
A ile wynosi strefa zgniotu 40tonowej ciężarówki (nowoczesnej, nie Jelcza, gdzie osobówką wchodzisz POD zderzak) - 5 czy 20cm?
A uderzając w drzewo masz punktowe zadziałanie na nadwozie. Przy odrobinie pecha strefy zgniotu nawet nie zapracują, a drzewo zatrzyma się na wysokości tylnych siedzeń.
Widziałem Mini Coopera (tego oryginalnego, starego) po wpadnięciu na skałę, która z urwiska spadła na drogę tuż przed maską - silnik rzeczywiście był w bagażniku. Kierowca miał tylko złamaną nogę.

Ale argument za wycinką drzew "bo pijani kierowcy się zabijają" mnie dobija.

Też mnie dobija. Tyle że jest to demagogiczny argument obrońców drzew przy drogach.
Idąc za ciosem może warto zaminować pobocza na drogach gdzie nie ma drzew? Na autostradach zlikwidować energochłonne bariery i postawić stalowe słupy? A na mostach zlikwidować balustrady.
Nie - to nie ma sensu oczywiście. Sens miała by budowa sieci DOBRYCH dróg i ich rozsądne oznaczanie.

Przecież skoro o drzewa zabijają się tylko pijani, to pozostałe urządzenia chroniące pojazdy przed wypadnięciem z drogi również służą tylko chronieniu interesów pijanych kierowców.
Reductio ad absurdum ??

--
                      Wojciech Smagowicz
                      http://www.ebaja.pl
              zabawki, które Twoje dziecko pokocha

46 Data: Pa?dziernik 07 2007 23:42:40
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

Wojciech Smagowicz [ZIWK] pisze:

A jaki problem u naszych kierowców spowodowałby dodatkowy pas?
W tej chwili wyprzedzają po pasie do jazdy z przeciwka - lepiej chyba gdyby wyprzedzali dodatkowym.
Przy tej samej kulturze i wyszkoleniu.
Naturalna selekcja - "bo JA nie zjadę" niektórzy by ten pas traktowali jako specjalnie dla nich przeznaczony "....i wara innym do niego"

Ale mówimy o dodatkowym pasie przeznaczonym do jazdy tylko w jedną stronę.
Od przeciwnego kierunku oddzielony podwójną ciągłą.

A raz na jakiś czas po prostu zmieniałoby się przeznaczenie - pas by się kończył i zaczynał dla przeciwnego kierunku.
Dokładnie tak jak się to stosuje na podjazdach - dodatkowy pas jest tylko dla podjeżdżających.

Przecież skoro o drzewa zabijają się tylko pijani, to pozostałe urządzenia chroniące pojazdy przed wypadnięciem z drogi również służą tylko chronieniu interesów pijanych kierowców.
Reductio ad absurdum ??

Sprowadzenie sprawy do absurdu to twierdzenie że wycina się drzewa bo zabijają się na nich pijani kierowcy.
Na drzewach się zabijają wszyscy kierowcy i pasażerowie.
Pijany jest mniej-więcej co 10-ty.

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

47 Data: Pa?dziernik 05 2007 23:56:04
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Wojciech Smagowicz [ZIWK]"  napisał w wiadomości news:

Dlaczego nie zrobić jednego wąskiego utwardzonego pobocza po jednej stronie drogi (dla pieszych i rowerzystów), a na pozostałej części jezdni nie zrobić 3 pełnowymiarowych pasów

Bo nie.
Bo nasi drogowcy i decydenci zawsze wiedzą lepiej.
Nic to że wszędzie w Europie się to sprawdza, oni wiedzą lepiej.
Właśnie wróciłem z bardziej rozwiniętego cywilizacyjnie kraju - Francji.

I co, tam trzech pasów nie zauważyłeś?

48 Data: Pa?dziernik 06 2007 01:31:02
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Wojciech Smagowicz [ZIWK] 

Cavallino pisze:

Właśnie wróciłem z bardziej rozwiniętego cywilizacyjnie kraju - Francji.

I co, tam trzech pasów nie zauważyłeś?
Akurat nie - może nie miałem szczęścia. Owszem na podjazdach dodatkowe pasy "dla tych co nie mogą" są, ale wspólnych pasów (do jazdy na na czołówkę) nie.

--
                      Wojciech Smagowicz
                      http://www.ebaja.pl
              zabawki, które Twoje dziecko pokocha

49 Data: Pa?dziernik 06 2007 09:49:50
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Wojciech Smagowicz [ZIWK]"  napisał w wiadomości

Cavallino pisze:
Właśnie wróciłem z bardziej rozwiniętego cywilizacyjnie kraju - Francji.

I co, tam trzech pasów nie zauważyłeś?
Akurat nie - może nie miałem szczęścia.

To chyba niewiele tej Francji widziałeś....

50 Data: Pa?dziernik 06 2007 17:59:07
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

Wojciech Smagowicz [ZIWK] pisze:

Cavallino pisze:
Właśnie wróciłem z bardziej rozwiniętego cywilizacyjnie kraju - Francji.

I co, tam trzech pasów nie zauważyłeś?
Akurat nie - może nie miałem szczęścia. Owszem na podjazdach dodatkowe pasy "dla tych co nie mogą" są, ale wspólnych pasów (do jazdy na na czołówkę) nie.

A kto mówi o wspólnych pasach do jazdy na czołówkę?
Środkowy pas powinien być przeznaczony do jazdy raz w jednym raz w drugim kierunku.
Oddzielony od przeciwnego kierunku podwójną ciągłą (dokładnie tak jak na podjazdach).
I zmiana co kilka kilometrów oddzielona wysepką na środku (żeby nikt się nie zapędził).

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

51 Data: Pa?dziernik 06 2007 20:22:53
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości news:

A kto mówi o wspólnych pasach do jazdy na czołówkę?
Środkowy pas powinien być przeznaczony do jazdy raz w jednym raz w drugim kierunku.
Oddzielony od przeciwnego kierunku podwójną ciągłą (dokładnie tak jak na podjazdach).
I zmiana co kilka kilometrów oddzielona wysepką na środku (żeby nikt się nie zapędził).

Dokładnie.
Nie mówimy o pasach do jazdy na czołówkę rodem z Rumunii - gdzie środkowym pasem można jechać w obu kierunkach.
To jest IMO bardzo niebezpieczne.

52 Data: Pa?dziernik 06 2007 20:30:06
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

Cavallino pisze:

I zmiana co kilka kilometrów oddzielona wysepką na środku (żeby nikt się nie zapędził).

Dokładnie.
Nie mówimy o pasach do jazdy na czołówkę rodem z Rumunii - gdzie środkowym pasem można jechać w obu kierunkach.
To jest IMO bardzo niebezpieczne.

Już widzę te pojedynki na długie światła, mające rozstrzygnąć kto ma zjechać, a w końcowej fazie grę w "tchórza"...

--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

53 Data: Pa?dziernik 06 2007 20:42:29
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Tomasz Pyra"  napisał w wiadomości news:

Nie mówimy o pasach do jazdy na czołówkę rodem z Rumunii - gdzie środkowym pasem można jechać w obu kierunkach.
To jest IMO bardzo niebezpieczne.

Już widzę te pojedynki na długie światła, mające rozstrzygnąć kto ma zjechać, a w końcowej fazie grę w "tchórza"...

Aż tak źle nie jest, wiadomo kto ma pierwszeństwo na takim pasie, niemniej sam fakt dopuszczenia ruchu dwukierunkowego na najszybszym pasie jest IMO nie do przyjęcia.

54 Data: Pa?dziernik 07 2007 14:34:42
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Pawel Tanski 

Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomości

[...]

Aż tak źle nie jest, wiadomo kto ma pierwszeństwo na takim pasie, niemniej
sam fakt dopuszczenia ruchu dwukierunkowego na najszybszym pasie jest IMO
nie do przyjęcia.

Przy 2-ch pasach ruchu, też wiadomo kto ma pierwszeństwo
na danym pasie. To jednak nie przeszkadza w wyprzedzaniu
na 3-go i 4-go i liczeniu, że ten prawidłowo jadący
i mający pierwszeństwo jednak zjedzie na pobocze.

PT

55 Data: Pa?dziernik 07 2007 16:17:37
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Pawel Tanski"  napisał w wiadomości Użytkownik "Cavallino"  napisał w wiadomości [...]

Aż tak źle nie jest, wiadomo kto ma pierwszeństwo na takim pasie, niemniej
sam fakt dopuszczenia ruchu dwukierunkowego na najszybszym pasie jest IMO
nie do przyjęcia.

Przy 2-ch pasach ruchu, też wiadomo kto ma pierwszeństwo
na danym pasie. To jednak nie przeszkadza w wyprzedzaniu
na 3-go i 4-go i liczeniu, że ten prawidłowo jadący
i mający pierwszeństwo jednak zjedzie na pobocze.

Niestety.
Ale co chciałeś wnieść tym postem?

56 Data: Pa?dziernik 07 2007 23:36:59
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Wojciech Smagowicz [ZIWK] 

Cavallino pisze:

Aż tak źle nie jest, wiadomo kto ma pierwszeństwo na takim pasie, niemniej sam fakt dopuszczenia ruchu dwukierunkowego na najszybszym pasie jest IMO nie do przyjęcia.
Jak to jest ustalone? Gdy dwóch jedzie na "na czołówkę" - to który z nich powinien zjechać? Czy mają pierwszeństwo przed jadącymi prawym pasem, czy muszą im ustąpić?
Bo stwierdzenie, że obydwaj - może działać?

--
                      Wojciech Smagowicz
                      http://www.ebaja.pl
              zabawki, które Twoje dziecko pokocha

57 Data: Pa?dziernik 08 2007 10:17:53
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Wojciech Smagowicz [ZIWK]"  napisał w wiadomości

Cavallino pisze:
Aż tak źle nie jest, wiadomo kto ma pierwszeństwo na takim pasie, niemniej sam fakt dopuszczenia ruchu dwukierunkowego na najszybszym pasie jest IMO nie do przyjęcia.
Jak to jest ustalone? Gdy dwóch jedzie na "na czołówkę" - to który z nich powinien zjechać?

Ten który wjechał na środkowy pas "warunkowo".
Widać to po oznakowaniu poziomym.


Czy mają pierwszeństwo przed jadącymi prawym pasem, czy muszą im ustąpić?

Żartujesz prawda?
Widziałeś gdzieś przepis, który nie daje prawa pierwszeństwa komuś kto nie zmienia pasa?

58 Data: Pa?dziernik 07 2007 23:33:05
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Wojciech Smagowicz [ZIWK] 

Tomasz Pyra pisze:

Już widzę te pojedynki na długie światła, mające rozstrzygnąć kto ma zjechać, a w końcowej fazie grę w "tchórza"...
i gwałtowne ucieczki na normalny pas bez oglądania się na innych uczestników ruchu. Rzeźna :(

--
                      Wojciech Smagowicz
                      http://www.ebaja.pl
              zabawki, które Twoje dziecko pokocha

59 Data: Pa?dziernik 07 2007 23:31:12
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Wojciech Smagowicz [ZIWK] 

Tomasz Pyra pisze:

A kto mówi o wspólnych pasach do jazdy na czołówkę?
Środkowy pas powinien być przeznaczony do jazdy raz w jednym raz w drugim kierunku.
Oddzielony od przeciwnego kierunku podwójną ciągłą (dokładnie tak jak na podjazdach).
I zmiana co kilka kilometrów oddzielona wysepką na środku (żeby nikt się nie zapędził).
Koncepcja słuszna ale czy zadziałało by to w praktyce?
Czy znów nie było by "wielkiej afery o wysepki" - bo ktoś MUSIAŁ wyprzedzić jeszcze jeden samochód i nie zdążył?

--
                      Wojciech Smagowicz
                      http://www.ebaja.pl
              zabawki, które Twoje dziecko pokocha

60 Data: Pa?dziernik 08 2007 01:08:12
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: J.F. 

On Sun, 07 Oct 2007 23:31:12 +0200,  Wojciech Smagowicz [ZIWK] wrote:

Tomasz Pyra pisze:
A kto mówi o wspólnych pasach do jazdy na czołówkę?
Środkowy pas powinien być przeznaczony do jazdy raz w jednym raz w
drugim kierunku.
Oddzielony od przeciwnego kierunku podwójną ciągłą (dokładnie tak jak na
podjazdach).
I zmiana co kilka kilometrów oddzielona wysepką na środku (żeby nikt się
nie zapędził).

Koncepcja słuszna ale czy zadziałało by to w praktyce?
Czy znów nie było by "wielkiej afery o wysepki" - bo ktoś MUSIAŁ
wyprzedzić jeszcze jeden samochód i nie zdążył?

Pod Zabkowicami sie sprawdza - tzn trzeci pas jest na podjazdach.
Ba - nawet ta podwojna jest przerywana - zeby mozna bylo wyprzecic
z gorki jak pusto.

J.

61 Data: Pa?dziernik 08 2007 10:16:30
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Cavallino 


Użytkownik "Wojciech Smagowicz [ZIWK]"  napisał w wiadomości

Tomasz Pyra pisze:
A kto mówi o wspólnych pasach do jazdy na czołówkę?
Środkowy pas powinien być przeznaczony do jazdy raz w jednym raz w drugim kierunku.
Oddzielony od przeciwnego kierunku podwójną ciągłą (dokładnie tak jak na podjazdach).
I zmiana co kilka kilometrów oddzielona wysepką na środku (żeby nikt się nie zapędził).
Koncepcja słuszna ale czy zadziałało by to w praktyce?

W całeym cywilizowanym świecie działa, czemu u nas by nie miało działać?

62 Data: Pa?dziernik 08 2007 08:14:48
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor:

A kto mówi o wspólnych pasach do jazdy na czołówkę?
Środkowy pas powinien być przeznaczony do jazdy raz w jednym raz w
drugim kierunku.
Oddzielony od przeciwnego kierunku podwójną ciągłą (dokładnie tak jak na
podjazdach).
I zmiana co kilka kilometrów oddzielona wysepką na środku (żeby nikt się
nie zapędził).

Dokładnie tak to wygląda w Szwecji. Co więcej, pasy sa odzielone słupkami i co
kilka kilometrów na zmianę pojawia się pas do wyprzedzania (u nas też musiałoby
tak być, bo podwójna ciągła nikogo nie wystraszy).Naprawdę rewelacyjne
rozwiazanie. Ruch jest bardzo płynny i bezstresowy, a pas drogi zajmuje mniej
miejsca.
Pozdrawiam
jarek


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

63 Data: Pa?dziernik 08 2007 10:24:28
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Cavallino 


Użytkownik  napisał w wiadomości

A kto mówi o wspólnych pasach do jazdy na czołówkę?
Środkowy pas powinien być przeznaczony do jazdy raz w jednym raz w
drugim kierunku.
Oddzielony od przeciwnego kierunku podwójną ciągłą (dokładnie tak jak na
podjazdach).
I zmiana co kilka kilometrów oddzielona wysepką na środku (żeby nikt się
nie zapędził).

Dokładnie tak to wygląda w Szwecji. Co więcej, pasy sa odzielone słupkami i co
kilka kilometrów na zmianę pojawia się pas do wyprzedzania (u nas też musiałoby
tak być, bo podwójna ciągła nikogo nie wystraszy).Naprawdę rewelacyjne
rozwiazanie. Ruch jest bardzo płynny i bezstresowy, a pas drogi zajmuje mniej
miejsca.

Wyprzedza się spokojnie i bez nerwów, nie ma sensu się spieszyć z wyprzedzaniem TIR-a, skoro za dwa kilometry zrobisz to bezstresowo.
Same plusy, minusów brak.
Dokłądnie odwrotnie jest z szerokimi poboczami.

Ale nasi drogowcy wiedzą LEPIEJ.

64 Data: Pa?dziernik 08 2007 09:00:48
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: mario 

Wojciech Smagowicz [ZIWK] napisał(a):

Cavallino pisze:
Dlaczego nie zrobić jednego wąskiego utwardzonego pobocza po jednej stronie drogi (dla pieszych i rowerzystów), a na pozostałej części jezdni nie zrobić 3 pełnowymiarowych pasów

Bo nie.
Bo nasi drogowcy i decydenci zawsze wiedzą lepiej.
Nic to że wszędzie w Europie się to sprawdza, oni wiedzą lepiej.
    Właśnie wróciłem z bardziej rozwiniętego cywilizacyjnie kraju - Francji.
Tam i w miasteczkach i na drogach (odpowiednikach naszych lokalnych i powiatowych i nawet krajowych) są przeszkody ustawione na "ziemi niczyjej" - na podwójnej ciągłej czy obszarze wyłączonym z ruchu. I nie są to przeszkody "nieniszczące" - wręcz przeciwnie betonowe (? - nie sprawdzałem ;) ) słupki mające za zadanie chronić poprawnie jadących kierowców. A łamiący przepisy - są sami sobie winni słupek wymierza karę natychmiast i nieodwołalnie.

u nas tez tak powinno byc, w koncu AUTOSTRADY mamy tez takie jak we Francji.

pozdrawiam
mario

65 Data: Pa?dziernik 06 2007 22:14:49
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Grzegorz 

Tomasz Pyra wrote:
......

Dlaczego nie zrobić jednego wąskiego utwardzonego pobocza po jednej stronie drogi (dla pieszych i rowerzystów), a na pozostałej części jezdni nie zrobić 3 pełnowymiarowych pasów, dwa skrajne do jazdy każdy w swoją stronę, a środkowy co kilometr lub kilka służyłby do wyprzedzania raz z jednego, raz z drugiego kierunku, oddzielone od siebie odpowiednio długą "strefą niczyją" wyposażoną w jakieś nieniszczące samochodu przeszkody (np. wysepki)?

Przejedź się 4-ką z Krakowa do Tarnowa w godzinach szczytu. I pogadaj z ludźmi, jak było 6 lat temu. Wiedy dowiesz się conieco.

Osobiście uważam, że szykany na środku drogi są bardzo niebezpieczne. I że niestety nie ma lekarstrwa na głupotę. Kierpwców i urzędasów planujących nasze drogi.

Smutne, ale takie mamy realia ....

pzdrw.
--
Grzegorz

maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1

66 Data: Pa?dziernik 05 2007 15:59:49
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: =Marcos= 


http://gazetaolsztynska.wm.pl/Kierowcy-pomogli-zatrzymac-prawdopodobnego-sprawce-wypadku,31812

"W zatrzymaniu pomogły informacje przekazywane sobie przez innych kierowców
korzystających z CB-radia."

A niebiescy wlepiają kierowcom z CB najwyższe możliwe mandaty, bo to do
łamania przepisów służy przecież...

--
Marcos
[Marek Ślusarczyk]
marek [AT] microstock . pl

http://www.microstock.pl <- sprzedaj swoje zdjęcia

67 Data: Pa?dziernik 05 2007 16:25:32
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Bulit 

[']

:(

68 Data: Pa?dziernik 05 2007 14:40:07
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Rafal 

>
http://gazetaolsztynska.wm.pl/Kierowcy-pomogli-zatrzymac-prawdopodobnego-
sprawce-wypadku,31812

"W zatrzymaniu pomogły informacje przekazywane sobie przez innych kierowców
korzystających z CB-radia."

A niebiescy wlepiają kierowcom z CB najwyższe możliwe mandaty, bo to do
łamania przepisów służy przecież...

Ten przypadek jest raczej jednostkowy. Nie zmienia on faktu że CB generalnie
jednak słuzy jako antyradar (i w tym celu jest kupowane)

Ale mnie tu coś dziwnie to wygląda.. .w aucie było dwóch.. 60-latek (za
kierownicą) i siakiś młodzian, który po zbadaniu miał 0.8 promila... mnie to
wyprzedzanie nie wyglądało na coś charakterystyczne dla 60 latka, ale
dla "młodziana" - jak najbardziej... Ciekawe czy nie było tak że to ten
młodzian kierował, a jak zobaczyli co się stało to się zamienili a kierownicą?
Jeśłi to ojciec i syn, to całkiem możliwe że ojciec próbuje na siebie wziąć
wine (bo w innym przypadku sobie raczej tego niewyobrażam)... ale mam nadzieje
że świadkowie pomoga ustalić kto tam kierował w chwili ypadku (no i że policja
zechce do tego dojść..) No i że wyrok będzie suroooowy (bo jak ktoś ucieka to
sorry, ale trudno mówić o "marnowaniu życia" czy litości)

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

69 Data: Pa?dziernik 05 2007 16:29:47
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Krzysztof Stachlewski 

Przemko napisał(a):

Przez debili wyprzedzających na siódemce na trzeciego zginął mój znajomy i jego żona

http://gazetaolsztynska.wm.pl/Kierowcy-pomogli-zatrzymac-prawdopodobnego-sprawce-wypadku,31812 Niestety, jeżdżąc siódemką z Gdańska do Wawy sam nieraz byłem zmuszany do zjeżdżania na pobocze przez niebezpiecznie wyprzedzających kierowców, którzy za wszelką cenę chyba chcą udowodnić że 5 godzin potrzebne na przejechanie tej trasy to bullshit.

Oczywiście można szybciej niż 5 godzin, ale w środku nocy,
a nie lawirując pomiędzy samochodami.
Albo na przykład próbując się wciskać pomiędzy wyprzedzającego
i wyprzedzanego (!).

Sam raz widziałem, jak koleś przez głupie wyprzedzanie rozkwasił auto o TIRa 50m przede mną.

Ubolewam że zginęli wartościowi ludzie, tu jest strona kolegi który zginął w wypadku:
http://www.filonczuk.pl/

Byłem na jego koncercie w tym roku, we Fromborku.
Szkoda człowieka. :-(

No niestety, na 7-ce, ale i pewnie wszędzie, zdarzają się tacy,
którzy wyprzedzają nie widząc w ogóle jak droga wygląda dalej.
Nie chodzi o podwójne ciągłe, zakręty, tylko o to że NIC NIE WIDAĆ.
Tego akurat nie umiem zrozumieć.
Dobrze, że zazwyczaj kierowcy się ostrzegają na CB o takich trepach.

Stach

70 Data: Pa?dziernik 05 2007 17:02:16
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: ulong 

Przemko pisze:

Przez debili wyprzedzających na siódemce na trzeciego zginął mój znajomy i jego żona

http://gazetaolsztynska.wm.pl/Kierowcy-pomogli-zatrzymac-prawdopodobnego-sprawce-wypadku,31812

Pomijajac sprawe znajomych i wypadku,
Te fotki to rzez... Przeciez tego auta polowy nie ma... z tego co pamietam zawsze zostaje silnik na swoim miejscu, czasami auto zwija sie w harmonijke, ale na tych fotkach nie jestem w stanie rozpoznac gdzie jest tyl a gdzie poczatek. Po tylnej masce widac ze to "nowy" seat leon... Wole nie myslec jak by te fotki wygladaly gdyby jechalo tam 20 letnie auto...

Pozdrawiam wojtek

71 Data: Pa?dziernik 05 2007 18:54:04
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: J.F. 

On Fri, 05 Oct 2007 17:02:16 +0200,  ulong wrote:

http://gazetaolsztynska.wm.pl/Kierowcy-pomogli-zatrzymac-prawdopodobnego-sprawce-wypadku,31812

Te fotki to rzez... Przeciez tego auta polowy nie ma... z tego co
pamietam zawsze zostaje silnik na swoim miejscu, czasami auto zwija sie
w harmonijke, ale na tych fotkach nie jestem w stanie rozpoznac gdzie
jest tyl a gdzie poczatek. Po tylnej masce widac ze to "nowy" seat
leon... Wole nie myslec jak by te fotki wygladaly gdyby jechalo tam 20
letnie auto...

akurat bardzo podobnie - dwa trupy, trudno rozpoznac co to, a w ilu
kawalkach .. to juz bez znaczenia.
Nie pchac sie pod tira. 40t twoje auto nie wytrzyma.

J.

72 Data: Pa?dziernik 06 2007 09:33:17
Temat: Re: zginšł mój znajomy
Autor: Wojciech Smagowicz [ZIWK] 

J.F. pisze:

On Fri, 05 Oct 2007 17:02:16 +0200,  ulong wrote:
http://gazetaolsztynska.wm.pl/Kierowcy-pomogli-zatrzymac-prawdopodobnego-sprawce-wypadku,31812
Te fotki to rzez... Przeciez tego auta polowy nie ma... z tego co pamietam zawsze zostaje silnik na swoim miejscu, czasami auto zwija sie w harmonijke, ale na tych fotkach nie jestem w stanie rozpoznac gdzie jest tyl a gdzie poczatek. Po tylnej masce widac ze to "nowy" seat leon... Wole nie myslec jak by te fotki wygladaly gdyby jechalo tam 20 letnie auto...
Silnik niekoniecznie - czasem jest takie uderzenie (siła i kierunek w stosunku do konstrukcji pojazdu), że  powodują wyrwanie całego zespołu z   wraka.

akurat bardzo podobnie - dwa trupy, trudno rozpoznac co to, a w ilu
kawalkach .. to juz bez znaczenia. Nie pchac sie pod tira. 40t twoje auto nie wytrzyma.
Niestety zgadza sie :( powyżej pewnej granicy sił w wypadku, wiek auta nie ma już znaczenia - cud nie nastąpi.
Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, że wrak rozcinali strażacy - a usiłując ratować życie nie bawili się w szczegóły i delikatność - niestety w tym wypadku to było bezcelowe.

--
                      Wojciech Smagowicz
                      http://www.ebaja.pl
              zabawki, które Twoje dziecko pokocha

73 Data: Pa?dziernik 05 2007 18:18:09
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: .B:artek. 

Przemko wyskrobał(a):

Przez debili wyprzedzających na siódemce na trzeciego zginął mój
znajomy i jego żona

http://gazetaolsztynska.wm.pl/Kierowcy-pomogli-zatrzymac-prawdopodobnego-sprawce-wypadku,31812

Niestety, jeżdżąc siódemką z Gdańska do Wawy sam nieraz byłem zmuszany
do zjeżdżania na pobocze przez niebezpiecznie wyprzedzających
kierowców, którzy za wszelką cenę chyba chcą udowodnić że 5 godzin
potrzebne na przejechanie tej trasy to bullshit.
Sam raz widziałem, jak koleś przez głupie wyprzedzanie rozkwasił auto
o TIRa 50m przede mną.

Ubolewam że zginęli wartościowi ludzie, tu jest strona kolegi który
zginął w wypadku:
http://www.filonczuk.pl/

Apeluję więc o trochę rozwagi do tych, którzy za mocno się spieszą...
każdy kto siódemką jeździł pewnie doskonale wie, jakie sytuacje są tam
na porządku dziennym

Znałem Olę [*]  Mózg jakich mało. Jej mąż musiał być taki sam. Naprawdę ogromna strata...

--
..B:artek.

74 Data: Pa?dziernik 06 2007 21:41:05
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: JKK 


Użytkownik "Przemko"  napisał w wiadomości

Przez debili wyprzedzających na siódemce na trzeciego zginął mój znajomy i
jego żona

http://gazetaolsztynska.wm.pl/Kierowcy-pomogli-zatrzymac-prawdopodobnego-sprawce-wypadku,31812


Był większy i uznał, że nie musi hamować ?
Kiedy w końcu zaczną ludzi uczyć ( na kursach prawa jazdy też),
przyhamowania i "schowania" sie z powrotem w kolumnę ?
Przy takich wypadkach widać, że dla niektórych to abstrakcja ...

Pzdr

JKK

75 Data: Pa?dziernik 06 2007 22:09:32
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Grzegorz 

Przemko wrote:

Przez debili wyprzedzających na siódemce na trzeciego zginął mój znajomy i jego żona

[']

A poza tym niestety trzeba niesamowicie uważać i uciekać, a także
przewidywać. Podejrzewam, że zabrakło im doświadczenia i opanowania. Być może zareagowali za późno i zapewne nie opanowali auta. Jak było mokro, to jest to bardzo bardzo trudne.

Jak by to ująć, jazda po D czy A drogach, to dla mnie wypoczynek.

........
--
Grzegorz

maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1

76 Data: Pa?dziernik 06 2007 22:13:04
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: GSk 

Przez debili wyprzedzających na siódemce na trzeciego zginął mój znajomy
i jego żona

http://gazetaolsztynska.wm.pl/Kierowcy-pomogli-zatrzymac-prawdopodobnego-
sprawce-wypadku,31812


Serdeczne wyrazy współczucia z powodu straty osób bliskich. To naprawdę
bezsensowna smierć, przecież ten kierowca mógł kilka minut poczekać, na pewno
trafiłaby się okazja, żeby wyprzedzać na pustej drodze. Szkoda gadać.

Jedyny drobny pozytyw jaki dostrzegam w obliczu tej tragedii to to, że sprawcę
ujęto dzięki współpracy innych kierowców oraz policji. Myślę, że w interesie
wszystkich zdrowo-rozsądkowo myślących ludzi byłoby, gdyby taka współpraca
miała miejsce nie tylko w przypadku tragedii. Jeżeli widzimy 'wariata' na
drodze - może warto zgłaszać to 'niebieskim'? Środki techniczne przecież już
są - prawie każdy ma komórkę. Może to zmobilizuje policje do działania?

I kolejna rzecz - zbliżają się wybory. Pewne partie poruszają kwestie np.
autostrad w Polsce. To obiecanki cacanki - wiadomo - zbudowanie solidnej sieci
dróg to kwestia jeszcze 8-10 lat - niezależnie od tego kto będzie rządził. Ale
drakońskie kary, włącznie z zabraniem prawa jazdy czy przepadkiem mienia, dla
kierowców wariatów można wprowadzić już dziś. Rozporządzenia, przez które
drogówka nie ograniczy się do rozstawienia suszarek, a za to będzie aktywnie
patrolować drogi i wyłapywać kierowców stwarzających realne zagrożenie też
można wprowadzić od zaraz. Może warto więc zapytać kandydatów - kto jest gotów
wprowadzić doraźne środki realnie zwiększające bezpieczeństwo na naszych
drogach?

pozdrawiam

Przemko


Pozdr.,

GSk

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

77 Data: Pa?dziernik 07 2007 12:36:52
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Grzegorz 

GSk wrote:

.........

Może warto więc zapytać kandydatów - kto jest gotów

wprowadzić doraźne środki realnie zwiększające bezpieczeństwo na naszych drogach?

Odpowiedź jest raczej (niestety) oczywista. Tak jak to, że nikt nie ograniczy ruchu ciężkich pojazdów na naszych fatalnych drogach. Gdyby nie karawany zawalidróg, bez możliwości wyprzedzenia (kto się odważy jechać 60-tką w sznurku pojazdów jeden za drugim ???), wypadków byłoby znacznie mniej a i drogi byłyby w lepszym 9 bardziej bezpiecznym stanie. Ale to w PL tylko teoria, w cywilizowanych krajach zakaz wyprzedzania dla 7,5t + jest w wielu miejscach standardem w godzinach szczytu.

Jestem za surowym ekzekwowaniem przepisów, ale tylko wtedy, gdy te przepisy są rozsądne. Nasze niestety nie są - kto inny stawia znaki, kto inny mierzy, kto inny kasuje, kto inny projektuje i kto inny ściemnia, że będzie lepiej .... Dlatego niestety CB się przydaje - w miejscach naprawdę niebezpiecznych zwykle nie suszą :-( !

pzdrw.
--
Grzegorz

maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1

78 Data: Pa?dziernik 07 2007 16:23:43
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

GSk pisze:

Jedyny drobny pozytyw jaki dostrzegam w obliczu tej tragedii to to, że sprawcę ujęto dzięki współpracy innych kierowców oraz policji. Myślę, że w interesie wszystkich zdrowo-rozsądkowo myślących ludzi byłoby, gdyby taka współpraca miała miejsce nie tylko w przypadku tragedii. Jeżeli widzimy 'wariata' na drodze - może warto zgłaszać to 'niebieskim'? Środki techniczne przecież już są - prawie każdy ma komórkę. Może to zmobilizuje policje do działania?

Myślę że nie jest z tym tak źle.
Na CB "wariaci" zazwyczaj są piętnowani, w dodatku inni kierowcy lubią czasem takiego przystopować.

Pytanie tylko o definicję wariata.
Czy to taki który po dwujezdniowej drodze w terenie zabudowanym jeszcze 60km/h, zamiast 50km/h? Może 70, 80, 100?


I kolejna rzecz - zbliżają się wybory. Pewne partie poruszają kwestie np. autostrad w Polsce. To obiecanki cacanki - wiadomo - zbudowanie solidnej sieci dróg to kwestia jeszcze 8-10 lat - niezależnie od tego kto będzie rządził. Ale drakońskie kary, włącznie z zabraniem prawa jazdy czy przepadkiem mienia, dla kierowców wariatów można wprowadzić już dziś.

No więc ustalmy najpierw definicję takiego kierowcy któremu należy zabrać mienie i zabronić jeździć samochodem.

Jeżeli już jesteśmy na 7-mce, to w takim przypadku kiedy jadący kierowcy usuwają się na pobocze żeby zrobić miejsce wyprzedzającemu, to zabrać prawo jazdy należy wyprzedzającemu, zjeżdżającym, wszystkim?

Rozporządzenia, przez które drogówka nie ograniczy się do rozstawienia suszarek, a za to będzie aktywnie patrolować drogi i wyłapywać kierowców stwarzających realne zagrożenie też można wprowadzić od zaraz.

Ja wiem że wszyscy jesteśmy najlepszymi kierowcami świata i że wypada mówić że to nie prędkość jest problemem.

Niemniej w ogromnej części wypadków można zaryzykować twierdzenie że jak źle by kierowcy nie jechali, to gdyby trzymali się dozwolonej prędkości to by nie było ofiar, a na pewno w ogólnym rozrachunku byłoby ich zdecydowanie mniej.

Te wszystkie czołowe zderzenia po których trudno rozpoznać markę samochodów, również jak zderzają sie osobówki -  gdyby jechali po dozwolone 90km/h i przed zderzeniem przez sekundę hamowali, to pewnie by się zderzyli z prędkościami 60-70km/h, a to jest już jak najbardziej do przeżycia.
Natomiast jak się leci na trasie "standardowo" 120-130, to po sekundzie (a pewnie raczej pół sekundzie) hamowania, ma się nadal prędkość która nie rokuje na przeżycie.

Gdyby po mieście kierowcy jeździli 50km/h, to już przy krótkiej chwili hamowania nawet zderzenia z pieszymi czy boczne z samochodem nie będą śmiertelne.


Może warto więc zapytać kandydatów - kto jest gotów wprowadzić doraźne środki realnie zwiększające bezpieczeństwo na naszych drogach?

Ale jakich konkretnie środków byś sobie życzył?
Bo wiadomo - budowa dróg. Ok, tyle że to na masową skalę dość drogie, a dwa że w podstawowym zakresie jednak już się dzieje.
A co w miastach?
Co z pieszymi (jesteśmy chyba dość specyficzni pod tym względem w Europie - ogromna ilość ofiar u nas to piesi)?

No i na koniec należy zapytać czy 5000 ofiar rocznie to dużo czy mało?
O ile i jakim kosztem można zmniejszyć tą liczbę? Bo może nie warto - może te pieniądze lepiej wydać na inne cele chroniące życie, gdzie uratują więcej ludzi?
Nie szkoda wydać miliard i uratować jedną osobę podczas gdy można go wydać tam gdzie uratuje znacznie więcej ludzi.
Jakimś ekstremalnym przypadkiem ochrony życia na drogach byłoby wprowadzenie "red flag act" (człowiek z flagą kroczący przed każdym samochodem), ale nie należy zapominać że istotą samochodu jest _szybkie_ przemieszczanie się, a nie wolne.

Może niezbyt szczęśliwe miejsce na pisanie takich rzeczy, bo jednak to wątek o śmierci konkretnych ludzi, i dla ich bliskich przeliczanie takiej śmierci na pieniądze i statystyki i mówienie o absurdalności "red flag act" może być bolesne.
Niemniej dobre miejsce żeby zastanowić się nad tym "bezpieczeństwem".
Bo dużo się o tym mówi, a mało się wie czego się chce.



--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

79 Data: Pa?dziernik 08 2007 19:20:37
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: GSk 

Myślę że nie jest z tym tak źle.
Na CB "wariaci" zazwyczaj są piętnowani, w dodatku inni kierowcy lubią
czasem takiego przystopować.

I dobrze, może to w gruncie rzeczy dobra metoda.


Pytanie tylko o definicję wariata.
Czy to taki który po dwujezdniowej drodze w terenie zabudowanym jeszcze
60km/h, zamiast 50km/h? Może 70, 80, 100?


Myślę, że doświadczeni kierowcy potrafią rozróżnić kiedy ktoś jedzie w normie a
kiedy już 'przegina'.


No więc ustalmy najpierw definicję takiego kierowcy któremu należy
zabrać mienie i zabronić jeździć samochodem.

Może nawet obcna definicja jest ok. Czasem czytamy jak to ktoś na przestrzeni
10km 'uzbierał' 40 punktów. Byleby Misie skupiły się na łapaniu takich, a nie
jak ktoś na pustej drodze przekroczy o pół opony podwójną ciągłą żeby
wyprzedzić traktor.


Jeżeli już jesteśmy na 7-mce, to w takim przypadku kiedy jadący kierowcy
usuwają się na pobocze żeby zrobić miejsce wyprzedzającemu, to zabrać
prawo jazdy należy wyprzedzającemu, zjeżdżającym, wszystkim?


Jeżeli ja (wyprzdzając) sygnalizuję zamiar, ten z przeciwka zjeżdża i ja wtedy
zaczynam - to chyba jest ok. Jeżeli ja wymuszam na kierowcy z naprzeciwka
zjechanie na bok - bo ładuje mu się na pas - to już nie jest dobrze. To mozna
dokładnie sfilmować i ustalić jak było.

> można wprowadzić od zaraz.

Ja wiem że wszyscy jesteśmy najlepszymi kierowcami świata i że wypada
mówić że to nie prędkość jest problemem.

Kontrola prędkości jest oczywiście również niezbędna. Niemniej - na zachodzie
jak widzi się kogoś 'przeginającego' na drodze to zazwyczaj w ciągu kilku-
kilkunastu km widzisz ten sam wóz na poboczu a za nim wóz policyjny czy cywilny
z kogutem. Nie wiem jak to robią, ale z tej masy kierowców są w stanie tych
przeginających wyszukać i złapać.

 
Niemniej w ogromnej części wypadków można zaryzykować twierdzenie że jak
źle by kierowcy nie jechali, to gdyby trzymali się dozwolonej prędkości
to by nie było ofiar, a na pewno w ogólnym rozrachunku byłoby ich
zdecydowanie mniej.

Nie zgodzę się. Weźmy drogę 17 na odcinku Garwolin-Warszawa, dziś jechałem koło
17. Co tam się dzieje to aż strach myśleć. Jedzie się 90-100 na godzinę - ale -
samochody w ścisku, wyprzedzanie na 3, czasem na 4tego, na zakręcie, na
podwójnej. Dramat. Dziś na moich oczach koleś z naprzeciwka musiał schować się
na pas awaryjny po swojej stronie żeby uniknąć czołówki, bo dwóch madrych
wzięło się za wyprzedzanie na 3ciego na raz i zajęli prawie całą drogę.

się zderzyli z prędkościami 60-70km/h, a to jest już jak najbardziej do
przeżycia.

70 * 2 = 140. Przeżyjesz może i tak, ale co to za życe będzie....

> wprowadzić doraźne środki realnie zwiększające bezpieczeństwo na naszych
> drogach?

Ale jakich konkretnie środków byś sobie życzył?

Parę przykładów:

1. Cele dla policji jeżeli chodzi o rodzaje wykroczeń, za które wystawia się
mandaty - wolę jak policja da 1 mandat za 400 pln za wyprzedzanie na trzeciego
niż 8 mandatów po 50 pln za przekroczenie prędkości o 10 km/h. Od przekroczeń
prędkości są fotoradary a nie policjanci.

2. Budowa kładek bądź świateł na wszystkich przejściach dla pieszych na drogach
krajowych poza obszarem zabudowanym - tym samym likwidując np. absurdalne
ograniczenia do 70km/h na trasie katowickiej.

3. Bezwzględny nakaz noszenia odblasków i nawet lampek LED przez pieszych poza
obszarem zabudowanym od zmierzchu do świtu - zamiast durnych akcji
typu 'znicz'. To samo w odniesieniu do rowerzystów. Na drogach krajowych
poruszanie się na rowerze powinno wręcz być zakazne.

Bo wiadomo - budowa dróg. Ok, tyle że to na masową skalę dość drogie, a
dwa że w podstawowym zakresie jednak już się dzieje.
A co w miastach?
Co z pieszymi (jesteśmy chyba dość specyficzni pod tym względem w
Europie - ogromna ilość ofiar u nas to piesi)?

Na zachodzie Europy jeżeli pieszy przebywa w promieniu 5m od przejścia to
samochody sie zatrzymują i czekają. U nas - na moje oko ze 25% kierowców wogóle
nawet nie wie o tym, ze pieszy na przejściu ma pierwszeństwo. Rada - 6
miesięczna akcja informacyjna (TV, radio, plakaty, etc) - a potem egzekwowanie
ustąpienia pieszemu tak jak przejazd na czerwonym świetle. I zamiast misia z
radarem w szczerym polu - misio z lizakiem koło przejścia.
 
No i na koniec należy zapytać czy 5000 ofiar rocznie to dużo czy mało?
O ile i jakim kosztem można zmniejszyć tą liczbę? Bo może nie warto -
może te pieniądze lepiej wydać na inne cele chroniące życie, gdzie
uratują więcej ludzi?

Ale może da się to zrobić bez żadnego kosztu? Bo przecież kary mają wymiar
finansowy i mogą pokryć nakład na ich egzekwowanie.

Jakimś ekstremalnym przypadkiem ochrony życia na drogach byłoby
wprowadzenie "red flag act" (człowiek z flagą kroczący przed każdym
samochodem), ale nie należy zapominać że istotą samochodu jest _szybkie_
przemieszczanie się, a nie wolne.


Nie ma potrzeby. Reguły poruszania się po drogach znamy wszyscy. Stosować się
do nich. Czy pokonamy 7ke w 5 godzin czy w 7 - to wciąż jest szybko. A jak nie -
 może lepiej pociągiem?

Może niezbyt szczęśliwe miejsce na pisanie takich rzeczy, bo jednak to
wątek o śmierci konkretnych ludzi, i dla ich bliskich przeliczanie
takiej śmierci na pieniądze i statystyki i mówienie o absurdalności "red
flag act" może być bolesne.

Może dzięki przeczytaniu tego wątku kilka osób dziś 'zdjęło nieco nogę z gazu' -
 to już coś.

Niemniej dobre miejsce żeby zastanowić się nad tym "bezpieczeństwem".
Bo dużo się o tym mówi, a mało się wie czego się chce.


To może warto taką listę postulatów sformułować?

Naprawdę polecam przejażdżkę drogą nr 17. Porównaj sobie odcinek ok 50km od
Warszawy i 50 km od Lublina. Koło Wwy wolna amerykanka i jazda na wariata. Pod
Lublinem - podobne natężenie ruchu - a jednak porządek, opanowanie i spokój.
Takie jest moje wrażenie przynajmniej. Ta sama droga, ci sami kierowcy - a
jazda zupełnie inna? Jak to działa?



--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

GSk

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

80 Data: Pa?dziernik 09 2007 00:11:21
Temat: Re: zginął mój znajomy
Autor: Tomasz Pyra 

GSk pisze:

Myślę że nie jest z tym tak źle.
Na CB "wariaci" zazwyczaj są piętnowani, w dodatku inni kierowcy lubią czasem takiego przystopować.

I dobrze, może to w gruncie rzeczy dobra metoda.

Czy ja wiem.
Raczej wzmaga tylko agresję na drodze.
Inna sprawa że zabawić się kosztem takiego złego czasami jest po prostu fajnie. Też nie lubię jak ktoś kozaczy na drodze kosztem innych.

Pytanie tylko o definicję wariata.
Czy to taki który po dwujezdniowej drodze w terenie zabudowanym jeszcze 60km/h, zamiast 50km/h? Może 70, 80, 100?


Myślę, że doświadczeni kierowcy potrafią rozróżnić kiedy ktoś jedzie w normie a kiedy już 'przegina'.

Ja mam taką swoją (niepopartą konkretnymi badaniami teorię), że generalne większość kierowców jeździ zbyt szybko, ponad swoje umiejętności i tedy dobrze jest póki jest dobrze. Natomiast jak nagle się na drodze dzieje coś nieprzewidzianego, to z każdego po trochu wychodzi brak przygotowania i to skutkuje wypadkiem.

Może to jakiś mechanizm wyparcia ("wypadki drogowe mnie nie dotyczą"), że kierowcy szukają sobie konkretnych grup których chcą winić za wszystkie wypadki.
Np. tacy pijani (oczywiście nie pochwalam), media histeryzują, a statystyka jest taka że 13.5% wypadków w 2006r. spowodowali nietrzeźwi, ale ponad 7x więcej wypadków spowodowali trzeźwi.
Robi się kupę krzyku że wypadki powodują wariaci na drogach, a okazuje się chyba że większość z nich powodują ci "rozsądni".

Jeżeli ja (wyprzdzając) sygnalizuję zamiar, ten z przeciwka zjeżdża i ja wtedy zaczynam - to chyba jest ok.

No ale widzisz... To już jest ciągnięcie rzeczywistości w swoją stronę, bo w zasadzie jazda po poboczu nigdy nie jest ok.
Pobocze służy do tego żeby pieszy czy rowerzysta mógł sobie spokojnie jechać po nim nie zastanawiając się czy nie rozjedzie go jakiś zjeżdżający.
Żeby nie było że ja jakiś taki "przepisowiec" - sam też zjeżdżam, sam chętnie korzystam z uprzejmości zjeżdżających.  Oczywiście zjeżdżam w swoim przekonaniu bezpiecznie - jak widzę że pobocze jest puste po horyzont, Ty pewnie też.

Ja i Ty twierdzimy że my na pobocze zjeżdżamy "odpowiedzialnie i bezpiecznie"... Ale ten pieszy czy rowerzysta tego pobocza widzi jak sytuacja wygląda przekrojowo - i z pewnością ma inne zdanie.

Czy aby takim tłumaczeniem naszego zjeżdżania nie zachowujemy się dokładnie tak samo jak kierowca który w naszym mniemaniu pędzi jak wariat, ale w jego mniemaniu to jest "szybko ale bezpiecznie"?


Parę przykładów:

1. Cele dla policji jeżeli chodzi o rodzaje wykroczeń, za które wystawia się mandaty - wolę jak policja da 1 mandat za 400 pln za wyprzedzanie na trzeciego niż 8 mandatów po 50 pln za przekroczenie prędkości o 10 km/h. Od przekroczeń prędkości są fotoradary a nie policjanci.

Sytuacja już migruje w tą stronę.
Ostatnio policja kupuje sporo budek, przygotowywane są rozwiązania prawne umożliwiające stawianie budek przez straże miejskie/gminne/wiejskie.

Kolejna sprawa, to tak fajnie będzie być za twarz trzymanym cały czas?
Może są inne możliwości?

2. Budowa kładek bądź świateł na wszystkich przejściach dla pieszych na drogach krajowych poza obszarem zabudowanym - tym samym likwidując np. absurdalne ograniczenia do 70km/h na trasie katowickiej.

Tam główny problem stanowią skrzyżowania - raczej nieuniknione, bo to jednak nie jest autostrada ze zjazdami co kilkadziesiąt kilometrów, a również pełni funkcję drogi "od wsi do wsi".

A jeżeli chodzi o rozwiązanie skrzyżowania, to ja wolę na głównej drodze zwolnić do 70km/h i przejechać skrzyżowanie z pierwszeństwem, niż co chwilę zatrzymywać się przed światłami.

Tu rozwiązaniem są autostrady - drogie i trzeba na nie czekać. Ale też coś się już ostatnio rusza i jednak co nieco się buduje.

3. Bezwzględny nakaz noszenia odblasków i nawet lampek LED przez pieszych poza obszarem zabudowanym od zmierzchu do świtu - zamiast durnych akcji typu 'znicz'. To samo w odniesieniu do rowerzystów.

Dobry pomysł, IMO takie rzeczy można doskonale propagować robiąc jakieś akcje społeczne.
W telewizji, w prasie i choćby z kościelnej ambony.

Pieszy (zwłaszcza taki co nigdy samochodu nie prowadził) ma nieodparte wrażenie że jest _doskonale_ widoczny na drodze. To że zjawisko "widzę doskonale samochód bo mnie oślepia reflektorami" nie działa w drugą stronę nie jest tak intuicyjne.

A jeszcze nie widziałem w telewizji kampanii która pokazuje jak widoczny jest pieszy bez kamizelki, a jak w kamizelce. A z pewnością to odniesie dużo lepszy skutek niż różne głupie kampanie które bez przerwy oglądam w TV.

Rowerzysta bez oświetlenia nie ma prawa jeździć po drodze i co z tego?
Przepis raz że musi być egzekwowany, ale druga (IMO ważniejsza) sprawa to zadbać o to żeby obywatel rozumiał jego sens. Rowerzysta po prostu nie kuma tego że go nie widać. A nie kuma bo mu nikt nie powiedział. On w światłach nadjeżdżającego samochodu doskonale widzi siebie i otoczenie, nie rozumie że z punktu widzenia kierowcy to wygląda mocno inaczej.

Kierowcy będą chcieli wepchnąć pieszych w kamizelki i będą żądać bezwzględnego egzekwowania tego prawa... A piesi będą żądać ograniczenia prędkości w terenie zabudowanym do 40km/h (sam napisałeś że trochę dłuższa jazda to nic strasznego) i też bezwzględnego egzekwowania tego prawa. I nikt tu nie będzie miał większej racji.

Na drogach krajowych poruszanie się na rowerze powinno wręcz być zakazne.

Jednak nie można ułatwiać życia jednej grupie kosztem dużego utrudniania innej. Rowery nie mogą jeździć po drogach ekspresowych i autostradach i to jest ok. Nie można na siłę robić autostrady z czegoś co tą autostradą nie jest.
Wystarczy żeby na krajówkach były pobocza dla rowerów i będzie ok.

Drogi krajowe nie powinny biec przez tereny zabudowane, a skoro biegną i pełnią funkcję drogi "od wsi do wsi", to jednak trzeba umożliwić normalne korzystanie z tychże przez rowerzystów i pieszych.

Na zachodzie Europy jeżeli pieszy przebywa w promieniu 5m od przejścia to samochody sie zatrzymują i czekają. U nas - na moje oko ze 25% kierowców wogóle nawet nie wie o tym, ze pieszy na przejściu ma pierwszeństwo.

Myślę że to ma źródło w przepisach.
Nasze prawo definiuje pierwszeństwo na przejściu dla pieszych jednoznacznie i osoba znajdująca się obok przejścia, czy zbliżająca się do niego _nie_ ma pierwszeństwa. Ma za to zakaz wejścia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd.
Może w tamtych krajach jest inaczej.

No i na koniec należy zapytać czy 5000 ofiar rocznie to dużo czy mało?
O ile i jakim kosztem można zmniejszyć tą liczbę? Bo może nie warto - może te pieniądze lepiej wydać na inne cele chroniące życie, gdzie uratują więcej ludzi?

Ale może da się to zrobić bez żadnego kosztu? Bo przecież kary mają wymiar finansowy i mogą pokryć nakład na ich egzekwowanie.

Kary... kary... kary...
To nie zawsze skutkuje.
Kary za jazdę po pijaku nie są niskie, a raczej wysokie (przynajmniej w porównaniu z innymi wykroczeniami).
Raczej nikt nie chce zostać złapanym na podwójnym gazie. Co jednak nie przeszkadza ogromnej ilości ludzi jeździć po pijaku.

A może np. zlikwidować obowiązkowe OC? Zaraz się podniesie straszne larum, że jak to tak, że rozwalą mi samochód i nie oddadzą, ale jakby się tak na chłodno zastanowić?
Za zabicie innej osoby na drodze grozi 8 lat (kara bardzo wysoka), ale nikt nie traktuje takiej możliwości poważnie bo wypadki śmiertelne jednak się zdarzają raz na dziesiątki (czy nawet setki) milionów przejechanych kilometrów - a więc rzadko.

Ale gdyby za zarysowanie komuś błotnika trzeba było z własnej kieszeni oddać tyle ile ASO sobie życzy za naprawę? Może to (w połączeniu ze skuteczniejszą egzekucją) by w magiczny sposób ostudziło zapędy wielu kierowców?

Nie ma potrzeby. Reguły poruszania się po drogach znamy wszyscy. Stosować się do nich. Czy pokonamy 7ke w 5 godzin czy w 7 - to wciąż jest szybko. A jak nie -
 może lepiej pociągiem?

W skali lokalnej oczywiście można się zgodzić, ale w skali globalnej takie liczby mają zupełnie inny wydźwięk.

2h pracy to przeciętnie 25zł. Jadąc 2h dłużej tracisz niejako te 25zł.
Tracą też firmy na dłuższym transporcie towarów.
Ponosisz taki dodatkowy koszt bezpiecznej, ale wolnej jazdy.
Zgodzę się, że to niedużo. Zgodzę się że większość nie przelicza swojego straconego w drodze czasu na roboczogodziny.

Ale jak 10mln kierowców, 10 razy do roku poniesie taki koszt, to nagle się z tego robi 2.5mld, za które można też sporo ludzkiego życia uratować, np. tworząc lepszy system ratownictwa, przebudowując niebezpieczne skrzyżowania, budując bezpieczną obwodnicę jakiejś miejscowości.

Bo tak to zaraz ktoś do Twoich 7-miu godzin doda kolejne 2 i powie że będzie jeszcze bezpiecznej, a 25zł to przecież nie dużo... I tak można wrócić do red flag act.

Może niezbyt szczęśliwe miejsce na pisanie takich rzeczy, bo jednak to wątek o śmierci konkretnych ludzi, i dla ich bliskich przeliczanie takiej śmierci na pieniądze i statystyki i mówienie o absurdalności "red flag act" może być bolesne.

Może dzięki przeczytaniu tego wątku kilka osób dziś 'zdjęło nieco nogę z gazu' -
 to już coś.

Wątpię.
Nie znam ani jednego kierowcy który uważa że jeździ za szybko. Obawiam się że takich po prostu nie ma.
Każdy jedzie bezpiecznie, wypadki go nie dotyczą, a umiejętności ma rewelacyjne - wszak umie zawrócić na ręcznym na parkingu zimą więc żaden poślizg mu nie straszny.


--
PMS++ PJ S+ p+ M(+) W+>+++ P++:++ X(+) L++ B+ M+ Z++(+++) T- W- CB++

zginął mój znajomy



Grupy dyskusyjne